Stanęłam przed budynkiem z napisem " Unisex hair designe " i poprawiłam torbę na ramieniu.
Właśnie dziś miałam rozpocząć staż w damsko-męskim salonie fryzjerskim w Londynie.
Skończyłam szkołe i przeprowadziłam się do mamy, która kupiła mieszkanie w Londynie, a domki na plaży zostały sprzedane.
Weszłam do środka gdzie od razu przywitała mnie uśmiechnięta właścicielka. Przywitałam się z nią i zaczęłyśmy omawiać szczegóły stażu. Dowiedziałam się, że w tym salonie od czasu do czasu można spotkać jakąś sławę i że jest to jednak z najbogatszych dzielnic Londynu, w której obecnie mieszkałam.
Parę minut po otwarciu salonu, przyszedł już pierwszy klient. Akurat w tamtej chwili byłam w łazience. Wytarłam ręce i wyszłam z pomieszczenia.
- Dzień dob...- zaczęłam, ale nie dokończyłam. Zatkało mnie kiedy zobaczyłam jego - Cześć.
- Cześć - uśmiechnął się - Chciałem troszeczkę podciąć włosy - dotknął ich ręką.
Moje serce zabiło mocniej. Nie rozmawiałam z nim od balu.
- Skąd wiedziałeś? - lekko się uśmiechnęłam.
- Mówiłem Ci, że będę twoim pierwszym klientem - zaśmiał się i wzruszył ramionami - Mam jeszcze pytanie. Robisz coś w sobotę?
Zrobiłam kilka kroków do przodu.
- Chyba nic nie mam w planach.
- To dobrze - teraz to on się do mnie przybliżył. Spojrzałam prosto w jego oczy - Teraz już masz. - Spojrzałam na niego pytająco, ale on nic nie powiedział tylko wpił się w moje usta.
Kiedy się już od siebie oderwaliśmy, mocno się do niego przytuliłam powstrzymując łzy.
- Tęskniłam, Niall - szepnęłam.
- Ja też.
- Kocham Cię.
- Ja ciebie też.
- Swoją drogą. Skąd wiedziałeś, że tam będę? - uśmiechnęłam się.
- Twoja mama mi powiedziała. Rozmawiałem z nią częściej niż ty. To ona opowiedziała mi o tej sprawie z Mateuszem. A no właśnie co z nim i ojcem?
Nadeszła ta długo przeze mnie oczekiwana sobota. Było już ciemno, a my byliśmy na London Eye. Tylko we dwoje.
- Mateusz... Nie widziałam go. Podobno oblał i nikt nie wie co się dzieje. A ojciec? - wzruszyłam ramionami - Mieszka sam. Dzwonił do mnie kilka razy, ale rozmawiałam z nim tylko raz.
- Dalej nosisz łańcuszek - zauważył. Dotknęłam go.
- Tak, i nigdy nie przestanę.
Wszystko było tak jak chciałam żeby było. Wytłumaczyłam wszystkim jakim Mateusz jest sukinsynem. W końcu mogłam porozmawiać w cztery oczy z moją siostrą, o tym co czuję i jak bardzo cieszę się, że nie mieszkam już z ojcem. Znów mogłam drażnić się z Tomlinsonem i wskakiwać na plecy Liamowi. Z Zaynem mogłam po prostu pogadać i trochę się pośmiać. Z Harry na osobności dyskutowaliśmy o zaręczynach, które Harry ma w planach. Znów byłam szczęśliwa i cieszę się, że właśnie tak to wszystko się skończyło.
i oto krótki epilog.
Widzicie te jezioro na około mnie? To tylko łzy
Jakoś przywiązałam, się do tego bloga. :)
Bardzo dziękuje za każdy komentarz, za każde wejście ( prawie 6 tysięcy :o ) i za tych 6 obserwatorów <3
Bardzo chciałabym podziękować mojej przyjaciółce Wiktorii oraz stałym czytelniczką jak:
@nessle_
Olivia
Gabrysia S.
Dziękuje :')
A i jeszcze jedno. Jeśli dalej chcecie czytać moje "opowiadania" zapraszam do zapoznania się z zakładką " Secret Love - nowy blog " oraz " Secret Love - Zwiastun"
No to...
Jeszcze raz dziękuje.
Bardzo mocno, mocno was kocham i mam nadzieje, że do zobaczenia :)
Strony
▼
poniedziałek, 18 listopada 2013
wtorek, 12 listopada 2013
29.
Wybiegłam z sali, kierując się do wyjścia. W drodze minęłam paru znajomych, którzy pytali co się stało jednak bez słowa omijałam ich i wyszłam z budynku siadając na chodniku. Nie obchodziło mnie, że może stać się coś z moją nową sukienką. Miałam to w dupie.
Szybko wstałam kiedy usłyszałam za swoimi plecami jego głos.
- Chce żebyś wiedziała, że nie tylko ja brałem w tym udział - powiedział wymachując rękoma.
- Nie wierze Ci! - syknęłam, zdając sobie sprawę, że Mateusz tak na prawdę nigdy nie był moim przyjacielem.
- Jak sobie chcesz. Możesz zapytać ojca. Może w końcu przestanie kłamać. - po tych słowach odsunął się ode mnie, jednak przystanął przy wejściu - Mam nadzieję, że kiedyś mi to wybaczysz.
Nie licz na to - pomyślałam i powolnym krokiem ruszyłam w stronę domu.
Co to miało znaczyć " może w końcu powie ci prawdę"? " Nie tylko ja miałem w tym swój udział"
Ludzie patrzyli się na mnie jak na idiotkę, może przez to, że tak wyglądałam. Zapłakana nastolatka, w imprezowej sukience przed kolano z rozmazanym makijażem i czerwonymi oczami.
Weszłam do domu i spotkałam w salonie zszokowanego tatę.
- Co ty tu robisz? Dlaczego nie jesteś na balu? Przecież zaraz zaczyna się polonez! - obrzucił mnie pytaniami.
- Nie ma dla mnie żadnego balu! - wybuchłam nadal płacząc.
- Paulina usiądź i powiedz mi co się stało.
Nie zrobiłam tego. Po prostu pobiegłam do swojego pokoju. Przebrałam się w dresy i zwykłą białą koszulkę. Płynem do demakijażu zmyłam resztki tuszu. Usiadłam na łóżku, a w dłoniach przekładałam swojego starego iPhone z jednej ręki do drugiej. Mateusz był sprytniejszy niż myślałam. Wyjął z niego kartę i za pewne gdzieś ją wyrzucił. Na szczęście wszystkie kontakty miałam zapisane na telefonie.
Szybko wrzuciłam telefon pod poduszkę, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi.
- Musimy porozmawiać - powiedział ojciec - Domyślam się o co chodzi. To przez Mateusz, prawda? - nie odpowiedziałam. To on chciał tej rozmowy a nie ja więc niech mówi i jak najszybciej opuści te pomieszczenie - Przepraszam, że to zrobiliśmy. Uznaliśmy, że będzie lepiej jeśli nie będziesz z nim. To ja to wymyśliłem, wykorzystując fakt, że często zapominasz telefonu i to, że bezgranicznie mu ufałaś.
Wstałam i podeszłam do drzwi szeroko je otwierając
- Wyjdź.
Wyszedłem z lotniska i od razu skierowałem się do postoju taksówek. Wsiadłem do pierwszej z nich i podałem adres.
Nie mogłem pogodzić się z tym co miało miejsce. Każdego dnia uważałem, że jest może jakieś sensowne wytłumaczenie tego listu. Jednak wszystko składało się w logiczną całość. Ona już mnie nie kochała, wolała być z nim i to mu wmawiać te głupie " na zawsze ". Myślałem, że uda nam się to przetrwać jednak jak zwykle się myliłem.
Zapłaciwszy opuściłem samochód odbierając swój bagaż.
Rozejrzałem się po okolicy. Zdecydowanie brakowało mi tego miejsca. Rzadko kto mi tu przeszkadzał. Miałem po prostu spokój.
Zapukałem do drzwi własnego domu i już do chwili w progu ujrzałem moją zaskoczoną matkę, wycierającą ręce o ścierkę.
Świetnie, jeszcze trafiłem na obiad.
- Synku - rzuciła się na mnie, mocno przytulając - Tęskniłam za tobą.
Weszliśmy do środka gdzie od razu do moich nozdrzy doszedł zapach pieczonego kurczaka.
- Ja też tęskniłem, mamo - odpowiedziałem - Mogę iść do swojego pokoju? Chce się przebrać, jestem zmęczony.
- No właśnie widzę - ujęła moją twarz w dłonie - jesteś przygnębiony. Coś nie tak?
- Wszystko w porządku - zabrałem walizkę i udałem się na górę.
W rozpakowaniu przerwał mi telefon. Wyjąłem go z kieszeni. Niestety, numer który do mnie dzwonił nie był zapisany w moich kontaktach, a w oczy rzucił mi się polski początek.
- Halo? - odebrałem. Cisza -Halo?- powtórzyłem - Paulina to ty?
W moich oczach pojawiły się łzy.
- Em.. Cześć - odpowiedział mi dobrze znany głos. Wytarłem wolną ręką mokre policzki dalej niedowierzając. - Przepraszam, że zadzwoniłam, nie powinnam tego robić.
Chciała się rozłączyć.
- Nie, nie. Ciesze się, że dzwonisz. Tylko, wydaje mi się, że...
- Tak wiem - przerwała mi - że powinniśmy dać sobie spokój.
- Dokładnie. Może tak po prostu miało być?
Po tym jak to wypowiedziałem usłyszałem tylko sygnał oznajmujący, że Paulina się rozłączyła.
" może tak po prostu miało być?" kretyn.
Nie mogłem uwierzyć w to, że do mnie zadzwoniła. Po tym wszystkim. Przecież ma tego swojego Mateuszka, dzwoni do mnie?
Kłamałem myśląc, że powinniśmy dać sobie spokój.
Kolejny raz mój telefon zawibrował. Tym razem była to Monika z którą nie gadałem odkąd dała mi bilet do Polski. Odrzuciłem połączenie, chcąc korzystać z tego, że jestem w moim rodzinnym domu i mam czas tylko dla mojej rodziny.
Bezradna położyłam się na łóżku w dłoniach trzymając stary telefon. Spisałam wszystkie potrzebne mi numery i zaczęłam przesyłać zdjęcia. Zatrzymałam się na zdjęciu z nim i palcem dotknęłam jego twarzy. Na zdjęciu swoje dłonie trzymałam na jego mokrej klacie. To było wtedy kiedy wziął mnie do wody kiedy ja się opalałam. Jego usta delikatnie całowały moje a jego jedna ręka obejmowała moje ciało, drugą ręką zaś robił nam zdjęcie. Ustawiłam je na tapetę w nowym telefonie i wiedziałam, że mimo iż daliśmy sobie spokój ja nigdy nie zapomne o nim, moich cudownych wakacjach i mojej pierwszej prawdziwej miłości.
Jest to ostatni rozdział. Wiem, że strasznie krótki no ale cóż. Nie wiedziałam co w nim umieścić. Można powiedzieć, że to taki wstęp do epilogu, który pojawi się w weekend i właśnie wtedy oficjalnie pożegnam was i tego bloga :)
Szybko wstałam kiedy usłyszałam za swoimi plecami jego głos.
- Chce żebyś wiedziała, że nie tylko ja brałem w tym udział - powiedział wymachując rękoma.
- Nie wierze Ci! - syknęłam, zdając sobie sprawę, że Mateusz tak na prawdę nigdy nie był moim przyjacielem.
- Jak sobie chcesz. Możesz zapytać ojca. Może w końcu przestanie kłamać. - po tych słowach odsunął się ode mnie, jednak przystanął przy wejściu - Mam nadzieję, że kiedyś mi to wybaczysz.
Nie licz na to - pomyślałam i powolnym krokiem ruszyłam w stronę domu.
Co to miało znaczyć " może w końcu powie ci prawdę"? " Nie tylko ja miałem w tym swój udział"
Ludzie patrzyli się na mnie jak na idiotkę, może przez to, że tak wyglądałam. Zapłakana nastolatka, w imprezowej sukience przed kolano z rozmazanym makijażem i czerwonymi oczami.
Weszłam do domu i spotkałam w salonie zszokowanego tatę.
- Co ty tu robisz? Dlaczego nie jesteś na balu? Przecież zaraz zaczyna się polonez! - obrzucił mnie pytaniami.
- Nie ma dla mnie żadnego balu! - wybuchłam nadal płacząc.
- Paulina usiądź i powiedz mi co się stało.
Nie zrobiłam tego. Po prostu pobiegłam do swojego pokoju. Przebrałam się w dresy i zwykłą białą koszulkę. Płynem do demakijażu zmyłam resztki tuszu. Usiadłam na łóżku, a w dłoniach przekładałam swojego starego iPhone z jednej ręki do drugiej. Mateusz był sprytniejszy niż myślałam. Wyjął z niego kartę i za pewne gdzieś ją wyrzucił. Na szczęście wszystkie kontakty miałam zapisane na telefonie.
Szybko wrzuciłam telefon pod poduszkę, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi.
- Musimy porozmawiać - powiedział ojciec - Domyślam się o co chodzi. To przez Mateusz, prawda? - nie odpowiedziałam. To on chciał tej rozmowy a nie ja więc niech mówi i jak najszybciej opuści te pomieszczenie - Przepraszam, że to zrobiliśmy. Uznaliśmy, że będzie lepiej jeśli nie będziesz z nim. To ja to wymyśliłem, wykorzystując fakt, że często zapominasz telefonu i to, że bezgranicznie mu ufałaś.
Wstałam i podeszłam do drzwi szeroko je otwierając
- Wyjdź.
Wyszedłem z lotniska i od razu skierowałem się do postoju taksówek. Wsiadłem do pierwszej z nich i podałem adres.
Nie mogłem pogodzić się z tym co miało miejsce. Każdego dnia uważałem, że jest może jakieś sensowne wytłumaczenie tego listu. Jednak wszystko składało się w logiczną całość. Ona już mnie nie kochała, wolała być z nim i to mu wmawiać te głupie " na zawsze ". Myślałem, że uda nam się to przetrwać jednak jak zwykle się myliłem.
Zapłaciwszy opuściłem samochód odbierając swój bagaż.
Rozejrzałem się po okolicy. Zdecydowanie brakowało mi tego miejsca. Rzadko kto mi tu przeszkadzał. Miałem po prostu spokój.
Zapukałem do drzwi własnego domu i już do chwili w progu ujrzałem moją zaskoczoną matkę, wycierającą ręce o ścierkę.
Świetnie, jeszcze trafiłem na obiad.
- Synku - rzuciła się na mnie, mocno przytulając - Tęskniłam za tobą.
Weszliśmy do środka gdzie od razu do moich nozdrzy doszedł zapach pieczonego kurczaka.
- Ja też tęskniłem, mamo - odpowiedziałem - Mogę iść do swojego pokoju? Chce się przebrać, jestem zmęczony.
- No właśnie widzę - ujęła moją twarz w dłonie - jesteś przygnębiony. Coś nie tak?
- Wszystko w porządku - zabrałem walizkę i udałem się na górę.
W rozpakowaniu przerwał mi telefon. Wyjąłem go z kieszeni. Niestety, numer który do mnie dzwonił nie był zapisany w moich kontaktach, a w oczy rzucił mi się polski początek.
- Halo? - odebrałem. Cisza -Halo?- powtórzyłem - Paulina to ty?
W moich oczach pojawiły się łzy.
- Em.. Cześć - odpowiedział mi dobrze znany głos. Wytarłem wolną ręką mokre policzki dalej niedowierzając. - Przepraszam, że zadzwoniłam, nie powinnam tego robić.
Chciała się rozłączyć.
- Nie, nie. Ciesze się, że dzwonisz. Tylko, wydaje mi się, że...
- Tak wiem - przerwała mi - że powinniśmy dać sobie spokój.
- Dokładnie. Może tak po prostu miało być?
Po tym jak to wypowiedziałem usłyszałem tylko sygnał oznajmujący, że Paulina się rozłączyła.
" może tak po prostu miało być?" kretyn.
Nie mogłem uwierzyć w to, że do mnie zadzwoniła. Po tym wszystkim. Przecież ma tego swojego Mateuszka, dzwoni do mnie?
Kłamałem myśląc, że powinniśmy dać sobie spokój.
Kolejny raz mój telefon zawibrował. Tym razem była to Monika z którą nie gadałem odkąd dała mi bilet do Polski. Odrzuciłem połączenie, chcąc korzystać z tego, że jestem w moim rodzinnym domu i mam czas tylko dla mojej rodziny.
Bezradna położyłam się na łóżku w dłoniach trzymając stary telefon. Spisałam wszystkie potrzebne mi numery i zaczęłam przesyłać zdjęcia. Zatrzymałam się na zdjęciu z nim i palcem dotknęłam jego twarzy. Na zdjęciu swoje dłonie trzymałam na jego mokrej klacie. To było wtedy kiedy wziął mnie do wody kiedy ja się opalałam. Jego usta delikatnie całowały moje a jego jedna ręka obejmowała moje ciało, drugą ręką zaś robił nam zdjęcie. Ustawiłam je na tapetę w nowym telefonie i wiedziałam, że mimo iż daliśmy sobie spokój ja nigdy nie zapomne o nim, moich cudownych wakacjach i mojej pierwszej prawdziwej miłości.
Jest to ostatni rozdział. Wiem, że strasznie krótki no ale cóż. Nie wiedziałam co w nim umieścić. Można powiedzieć, że to taki wstęp do epilogu, który pojawi się w weekend i właśnie wtedy oficjalnie pożegnam was i tego bloga :)
niedziela, 3 listopada 2013
28.
Minęło sporo czasu od momentu kiedy zgodziłam się być z Mateuszem. Czy byłam szczęśliwa? Nie. Czy poczułam coś do niego? Nie.
Każdy jego pocałunek złożony na moich ustach palił moje wargi. Każde wypowiedziane przez niego " Kocham Cię " sprawiało, że bardziej miałam dość jego towarzystwa. Kiedy tylko próbował złapać moją rękę przekładałam do niej na przykład telefon, tak aby nie miał do niej dostępu. Nienawidziłam kiedy przytulał mnie do siebie, każdy jego dotyk sprawiał, że czułam nie jak oparzona. Nie czułam do niego nic, nawet tej kiedyś łączącej nas przyjaźni.
Tak jak było w planach, bal miał odbyć się jakieś dwa tygodnie po egzaminach. Tydzień przed tym wielkim wydarzeniem, zaczęliśmy już dekorować dużą salę gimnastyczną, a ja ochotniczo zgłosiłam się do pomocy.
- Mówiłam, żeby nie było za dużo balonów niebieskich w tym samym miejscu! Ludzie mam to sobie na czole napisać, żebyście w końcu zwrócili na to uwagę!!! - Agata będąca przewodniczącą samorządu, nie miała już siły do pierwszaków, którzy zgłosili się do pomocy po to by pominąć lekcje fizyki z tym potworem.
Usłyszałam głośne wrzaski co oznaczało, że grupa chłopców ode mnie z klasy właśnie skończyła wf na szkolnym boisku, a już chwile potem zostałam obdarzona całusem w policzek.
- Cześć Mateusz - uśmiechnęłam się do niego sztucznie wiążąc napompowanego balona i rzucając do gdzieś na bok.
- Hej skarbie. Rozmawiałem dzisiaj z chłopakami i tak sobie pomyśleliśmy, żeby pojechać za kilka dni na działkę do Piotrka. Masz coś przeciwko?
- Dlaczego niby miałabym mieć? - byłam zszokowana, jego pytaniem.
- No bo przecież jesteśmy razem. - No tak. Często o tym zapominam - pomyślałam i pokręciłam przecząco głową - Ok. To pa!
Pomachałam do niego i wróciłam do zawiązywania balonów. Nie miałam siły dłużej udawać i postanowiłam, że powiem mu to po balu.
- Paulina, musisz - od razu przy mnie zjawiła się Agata mocno mnie do siebie przytulając. Ona jako jedyna tak na prawdę wiedziała o wszystkim, O tym jaki ból sprawia mi jego dotyk, jego pocałunki i jego czułe słówka. Wiedziała, że kocham Nialla i że chciałabym aby on robił te wszystkie rzeczy.
- Tak? Mogę po niego iść do ciebie? - zapytałam Mateusz przez telefon. On wyjechał na tą działkę, nie oddając mi mojego zeszytu od Polskiego, który był mi bardzo potrzebny w tym momencie. Mati pozwolił mi iść po niego, tłumacząc mi dokładnie gdzie go znajdę. - Dzięki. Baw się dobrze.
Rozłączyłam się i zaczęłam zakładać na siebie wcześniej przygotowane ubrania. Zbiegłam po schodach na dół gdzie przywitałam się z ojcem i poinformowałam go, że idę odebrać swoją własność.
Co do ojca. Był w niebo wzięty kiedy dowiedział się, że " jestem " z Mateuszem. Mówił, że na prawdę się cieszy i na to właśnie liczył. Uwielbiał kiedy Mateusz przychodził do nas do domu i oglądali razem mecze śmiejąc się przy tym z sędziego i gry piłkarzy. Mój własny ojciec bawił się lepiej w towarzystwie " mojego chłopak " niż ja. Świetnie.
Zrobiło się cieplej, więc założyłam na siebie tylko grubą bluzę i trampki. Mateusz nie mieszkał daleko, dlatego po chwili już stałam pod drzwiami jego domu, które otworzyła mi jego mama szeroko się do mnie uśmiechając. Wytłumaczyłam jej jaka jest sytuacja i od razu pozwoliła mi iść do pokoju jej syna i zabrać to co jest mi potrzebne. Tak też zrobiłam. Pokój Mateusza był duży, urządzony w nowoczesnym stylu. Ściany w ciemnych szarych kolorach. Jak w piwnicy. Podeszłam do biurka i otworzyłam ją, niestety na moje nieszczęście szuflada wypadła i wszystkie rzeczy, które w niej były wyleciały na podłogę. Zaklnęłam pod nosem i zaczęłam wszystko zbierać. Zabrałam zeszyt i zbierałam dalej kiedy dostrzegłam kartkę papieru i mój stary telefon w foliicę do segregatora. Okłamał mnie. Z folii wyjęłam kartkę i zaczęłam czytać. Łzy zaczęły lać się po moich policzkach. To był ostatni list, który napisałam do Nialla. Tylko co on robił u niego? Zamknęłam oczy starając sobie przypomnieć.
Mateusz miał wysłać ten list. Powiedział mi, że tak zrobił, że go wysłał. Na dodatek przywłaszczył sobie mój telefon, który zapewne u niego zostawiłam.
Wytarłam łzę spływającą po moim policzku i nie zbierając reszty rzeczy wybiegłam z jego pokoju.
W przedpokoju minęłam się z jego matką, która w ręku trzymała ciasto.
- Chodź Paulina, pogadamy - uśmiechnęła się szeroko, ale ja pokręciłam przecząco głową.
- Przepraszam, ale nie mam na to czasu.
* Tydzień później, dzień balu
- Niall! - usłyszałem swoje imię, więc natychmiast zbiegłem na dół. Spojrzałem pytająco na Monikę - Mam pomysł. Paulina ma dzisiaj bal. Właśnie skończyłam rozmawiać z moją przyjaciółką. - podałam mi kopertę - Za 3 godziny będziesz w Polsce skąd odbierze Cię Magda i zawiezie do szkoły Pauliny. Pójdziesz na salę gimnastyczną ona tam będzie.
Byłem w szoku, lecz po chwili mocno przytuliłem do siebie Monikę. Ta dziewczyna była prawie tak wspaniała jak jej siostra. Podejmuje decyzję w ostatniej chwili i po prostu była niesamowita. Podziękowałem, każdemu z zespołu, jednak najbardziej dziewczynie Harrego.
Pół godziny później Louis zawiózł mnie na lotnisko, życząc powodzenia.
Tak jak mówiła Monika, kiedy tylko odebrałem bagaż zjawiła się przy mnie wysoka blondynka o imieniu Magda. W jej samochodzie powiedziała mi, że bal już się zaczął Miałem nadzieję, że się uda.
Zauważyłam jak Mateusz wchodzi na salę. Podszedł do mnie i szeroko się uśmiechnął. Jeszcze o niczym nie wiedział.
Poprawiłam swoją miętową sukienkę " bąbkę" i starałam się wyglądać tak jakbym o niczym nie wiedziałam.
Oparłem się o ścianę i obserwowałem ją jak poprawia swoją sukienkę, Miałem już do niej podejść kiedy akurat on pojawił się obok niej.
- Nienawidzę Cię - krzyknęłam.
- Uspokój się! - załapał mnie za ręce - Co się stało?
- Nie chcę z tobą być. Jesteś kłamcą! Ukradłeś mi mój telefon i nie wysłałeś listu! Nawet nie wiesz jak cierpiałam kiedy nie miałam kontaktu z Niallem, a ty to wykorzystałeś!
Nie odpowiedział mi tylko przywarł swoimi wargami do moich. Chciałam go odepchnąć, ale mocniej złapał moje dłonie. Był silny.
Kiedy tylko zobaczyłem jak się całują, nie wytrzymałem. Wybiegłem z budynku i wsiadłem do samochodu Magdy,. łzy zaczęły lać się po moich policzkach.
- Zawieś mnie na lotnisko, proszę. - schowałem twarz w dłoniach.
- Puść mnie! - krzyknęłam i w końcu go od siebie odepchnęłam - To koniec, rozumiesz? Jesteś chory! Powinieneś się leczyć!
I oto jest 28. Przepraszam, za tą końcówkę. Za to, że wszystko działo się tak szybko, ale na prawdę nie miałam czasu tego rozpisać. Niall przyjechał do Polski, ale kiedy tylko zobaczył Paulinę i Mateusza, uciekł. nie wiedział, że się kłócą, ponieważ nie słyszał tego. Niall jest załamany. Gdzie pojedzie? Do Londynu? A może gdzieś gdzie będzie mógł odpocząć i się schować razem ze swoimi problemami?
Paulina znalazła, swój telefon i list. Czy w końcu odwarzy się zadzwonić do siostry? Czy dowie się, że również jej ojciec miał swój udział w rozdzieleniu jej i Nialla?
Wszystko w następnym rozdziale :)
Każdy jego pocałunek złożony na moich ustach palił moje wargi. Każde wypowiedziane przez niego " Kocham Cię " sprawiało, że bardziej miałam dość jego towarzystwa. Kiedy tylko próbował złapać moją rękę przekładałam do niej na przykład telefon, tak aby nie miał do niej dostępu. Nienawidziłam kiedy przytulał mnie do siebie, każdy jego dotyk sprawiał, że czułam nie jak oparzona. Nie czułam do niego nic, nawet tej kiedyś łączącej nas przyjaźni.
Tak jak było w planach, bal miał odbyć się jakieś dwa tygodnie po egzaminach. Tydzień przed tym wielkim wydarzeniem, zaczęliśmy już dekorować dużą salę gimnastyczną, a ja ochotniczo zgłosiłam się do pomocy.
- Mówiłam, żeby nie było za dużo balonów niebieskich w tym samym miejscu! Ludzie mam to sobie na czole napisać, żebyście w końcu zwrócili na to uwagę!!! - Agata będąca przewodniczącą samorządu, nie miała już siły do pierwszaków, którzy zgłosili się do pomocy po to by pominąć lekcje fizyki z tym potworem.
Usłyszałam głośne wrzaski co oznaczało, że grupa chłopców ode mnie z klasy właśnie skończyła wf na szkolnym boisku, a już chwile potem zostałam obdarzona całusem w policzek.
- Cześć Mateusz - uśmiechnęłam się do niego sztucznie wiążąc napompowanego balona i rzucając do gdzieś na bok.
- Hej skarbie. Rozmawiałem dzisiaj z chłopakami i tak sobie pomyśleliśmy, żeby pojechać za kilka dni na działkę do Piotrka. Masz coś przeciwko?
- Dlaczego niby miałabym mieć? - byłam zszokowana, jego pytaniem.
- No bo przecież jesteśmy razem. - No tak. Często o tym zapominam - pomyślałam i pokręciłam przecząco głową - Ok. To pa!
Pomachałam do niego i wróciłam do zawiązywania balonów. Nie miałam siły dłużej udawać i postanowiłam, że powiem mu to po balu.
- Paulina, musisz - od razu przy mnie zjawiła się Agata mocno mnie do siebie przytulając. Ona jako jedyna tak na prawdę wiedziała o wszystkim, O tym jaki ból sprawia mi jego dotyk, jego pocałunki i jego czułe słówka. Wiedziała, że kocham Nialla i że chciałabym aby on robił te wszystkie rzeczy.
- Tak? Mogę po niego iść do ciebie? - zapytałam Mateusz przez telefon. On wyjechał na tą działkę, nie oddając mi mojego zeszytu od Polskiego, który był mi bardzo potrzebny w tym momencie. Mati pozwolił mi iść po niego, tłumacząc mi dokładnie gdzie go znajdę. - Dzięki. Baw się dobrze.
Rozłączyłam się i zaczęłam zakładać na siebie wcześniej przygotowane ubrania. Zbiegłam po schodach na dół gdzie przywitałam się z ojcem i poinformowałam go, że idę odebrać swoją własność.
Co do ojca. Był w niebo wzięty kiedy dowiedział się, że " jestem " z Mateuszem. Mówił, że na prawdę się cieszy i na to właśnie liczył. Uwielbiał kiedy Mateusz przychodził do nas do domu i oglądali razem mecze śmiejąc się przy tym z sędziego i gry piłkarzy. Mój własny ojciec bawił się lepiej w towarzystwie " mojego chłopak " niż ja. Świetnie.
Zrobiło się cieplej, więc założyłam na siebie tylko grubą bluzę i trampki. Mateusz nie mieszkał daleko, dlatego po chwili już stałam pod drzwiami jego domu, które otworzyła mi jego mama szeroko się do mnie uśmiechając. Wytłumaczyłam jej jaka jest sytuacja i od razu pozwoliła mi iść do pokoju jej syna i zabrać to co jest mi potrzebne. Tak też zrobiłam. Pokój Mateusza był duży, urządzony w nowoczesnym stylu. Ściany w ciemnych szarych kolorach. Jak w piwnicy. Podeszłam do biurka i otworzyłam ją, niestety na moje nieszczęście szuflada wypadła i wszystkie rzeczy, które w niej były wyleciały na podłogę. Zaklnęłam pod nosem i zaczęłam wszystko zbierać. Zabrałam zeszyt i zbierałam dalej kiedy dostrzegłam kartkę papieru i mój stary telefon w foliicę do segregatora. Okłamał mnie. Z folii wyjęłam kartkę i zaczęłam czytać. Łzy zaczęły lać się po moich policzkach. To był ostatni list, który napisałam do Nialla. Tylko co on robił u niego? Zamknęłam oczy starając sobie przypomnieć.
Mateusz miał wysłać ten list. Powiedział mi, że tak zrobił, że go wysłał. Na dodatek przywłaszczył sobie mój telefon, który zapewne u niego zostawiłam.
Wytarłam łzę spływającą po moim policzku i nie zbierając reszty rzeczy wybiegłam z jego pokoju.
W przedpokoju minęłam się z jego matką, która w ręku trzymała ciasto.
- Chodź Paulina, pogadamy - uśmiechnęła się szeroko, ale ja pokręciłam przecząco głową.
- Przepraszam, ale nie mam na to czasu.
* Tydzień później, dzień balu
- Niall! - usłyszałem swoje imię, więc natychmiast zbiegłem na dół. Spojrzałem pytająco na Monikę - Mam pomysł. Paulina ma dzisiaj bal. Właśnie skończyłam rozmawiać z moją przyjaciółką. - podałam mi kopertę - Za 3 godziny będziesz w Polsce skąd odbierze Cię Magda i zawiezie do szkoły Pauliny. Pójdziesz na salę gimnastyczną ona tam będzie.
Byłem w szoku, lecz po chwili mocno przytuliłem do siebie Monikę. Ta dziewczyna była prawie tak wspaniała jak jej siostra. Podejmuje decyzję w ostatniej chwili i po prostu była niesamowita. Podziękowałem, każdemu z zespołu, jednak najbardziej dziewczynie Harrego.
Pół godziny później Louis zawiózł mnie na lotnisko, życząc powodzenia.
Tak jak mówiła Monika, kiedy tylko odebrałem bagaż zjawiła się przy mnie wysoka blondynka o imieniu Magda. W jej samochodzie powiedziała mi, że bal już się zaczął Miałem nadzieję, że się uda.
Zauważyłam jak Mateusz wchodzi na salę. Podszedł do mnie i szeroko się uśmiechnął. Jeszcze o niczym nie wiedział.
Poprawiłam swoją miętową sukienkę " bąbkę" i starałam się wyglądać tak jakbym o niczym nie wiedziałam.
Oparłem się o ścianę i obserwowałem ją jak poprawia swoją sukienkę, Miałem już do niej podejść kiedy akurat on pojawił się obok niej.
- Nienawidzę Cię - krzyknęłam.
- Uspokój się! - załapał mnie za ręce - Co się stało?
- Nie chcę z tobą być. Jesteś kłamcą! Ukradłeś mi mój telefon i nie wysłałeś listu! Nawet nie wiesz jak cierpiałam kiedy nie miałam kontaktu z Niallem, a ty to wykorzystałeś!
Nie odpowiedział mi tylko przywarł swoimi wargami do moich. Chciałam go odepchnąć, ale mocniej złapał moje dłonie. Był silny.
Kiedy tylko zobaczyłem jak się całują, nie wytrzymałem. Wybiegłem z budynku i wsiadłem do samochodu Magdy,. łzy zaczęły lać się po moich policzkach.
- Zawieś mnie na lotnisko, proszę. - schowałem twarz w dłoniach.
- Puść mnie! - krzyknęłam i w końcu go od siebie odepchnęłam - To koniec, rozumiesz? Jesteś chory! Powinieneś się leczyć!
I oto jest 28. Przepraszam, za tą końcówkę. Za to, że wszystko działo się tak szybko, ale na prawdę nie miałam czasu tego rozpisać. Niall przyjechał do Polski, ale kiedy tylko zobaczył Paulinę i Mateusza, uciekł. nie wiedział, że się kłócą, ponieważ nie słyszał tego. Niall jest załamany. Gdzie pojedzie? Do Londynu? A może gdzieś gdzie będzie mógł odpocząć i się schować razem ze swoimi problemami?
Paulina znalazła, swój telefon i list. Czy w końcu odwarzy się zadzwonić do siostry? Czy dowie się, że również jej ojciec miał swój udział w rozdzieleniu jej i Nialla?
Wszystko w następnym rozdziale :)