Strony

czwartek, 26 września 2013

24

Przypominam o głosowaniu w ankiecie! :)


Obudziłam się bardzo wcześnie. Przetarłam  oczy i wstałam z łóżka. Po cichu zeszłam po schodach i poszłam do salonu. Doznałam szoku kiedy zobaczyłam, że drzwi balkonowe prowadzące do tarasu są otwarte.
Przetarłam dłońmi ramiona, ponieważ przez otwarty balkon w pomieszczeniu zrobiło się zimno.
Z wieszaka wzięłam bluzę i wyszłam na taras. Po marmurowych schodach zeszłam na trawę i udałam się w stronę huśtawki na której siedział Niall. Usiadłam obok niego i zaczełam lekko się bujać.
Nie patrzył na mnie, co bardzo kuło mnie w serce. Nie widzieliśmy się ponad dwa tygodnie i nie miałam ochoty na żadne kłótnie.
Delikatnie dotknęłam swoją ręką jego i dopiero wtedy spojrzał na mnie swoimi smutnymi i zmęczonymi oczami. Znałam go na tyle długo by wiedzieć, że nie spał.
- Niall...- westchnęłam -Jest 3:30 Proszę idź do łóżka. Jesteś zmęczony, dużo pracujesz.   - położyłam dłoń na jego ramieniu. - Proszę.
- Paulina... - spojrzał mi w oczy - Przepraszam. Nie wiem co we mnie wstąpiło, tak jestem zazdrosny. Mam o co.- potarł dłonią mój policzek - Jesteś taka piękna. Każdy chciałby mieć taką dziewczyne.
Uśmiechnęłam się szeroko na jego słowa.
- Ja też przepraszam. To wszystko mówiłam pod wpływem impulsu. - wstałam i wystawiłam ręke w jego stronę - Idziemy? - uśmiechnęłam się lekko.
- Jasne.

Chłopak spał, a ja próbowałam wydostać się z jego objęć. Spał jak zabity i mocno przyciskał mnie do  swojego ciała. Była godzina 8 i chciałam wstać by zrobić śniadanie dla mojej siostry i Louisa.
- Niall...- szepnęłam do jego ucha - Udusisz mnie.
 Chłopak jeszcze bardziej mnie przytulił i uśmiechnął się nie otwierając w ogóle oczu.- Chce zrobić śniadanie.
Po moich słowach chłopak puścił mnie. Zaśmiałam się.
- Żarłok - pocałowałam go w nos i zeszłam na dół po schodach do kuchni gdzie przy stole siedział Louis.
Przywitałam się z chłopakiem oraz porozmawiałam z nim chwilę, aż w końcu wzięłam się za robienie jajecznicy.


- Paulina!!!- usłyszałam wołanie Nialla.
Siedziałam na moim ulubionym drzewie, na prawie najwyższej gałęzi. Machałam sobie nogami i patrzyłam na ogród w którym lubiłam się bawić w dzieciństwie.
Ponowie usłyszałam swoje imię mimo to dalej się nie odezwałam. Widziałam jak zbliża się do drzewa. Więc urwałam sobie kilka liści i trzymałam je w garści. Blondyn stanął przy drzewie.
- Niall- szepnęłam cicho tak, żeby nie poznał, że to mój głos.
- Boże to ty?! zaczął się rozglądać, mimo to dalej nie spojrzał w górę. Rzuciłam na ziemie dwa liście, a trzeci mu na głowe. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się szeroko. Zaśmiał się i zaczął do mnie wspinać.
- Wysoko tu. - usiadł obok mnie i złapał za rękę splatając ze sobą nasze palce. Uśmiechnęłam się szeroko, ale już po chwili radość znikła z mojej twarzy.
- Kiedy jedziecie?- zapytałam patrząc w niebieskie tęczówki chłopaka. Oparłam głowe na jego ramieniu wyczekując na jego odpowiedź.
- Jutro rano. Jak wstaniesz już nas nie będzie. - podniósł do góry mój podbródek i delikatnie pocałował. - Nie myśl teraz o tym. Jeszcze do ciebie przyjadę, obiecuje. Monika ma pogadać z twoim tatą abyś przyjechała do nas na ferie. Będziemy w trasie, ale w tym czasie będziemy gadać koncerty w Londynie.


Siedzieli tak na tym drzewie nie zwracając uwagi na to, że ich przyjaciele się martwią. Dziewczyna wesoła machała nogami, a chłopak śmiał się głośno. Ściskali mocno swoje splecione dłonie i patrzyli w oczy. Siedzieli tak całą noc i oglądali gwiazdy oraz podziwiali piękną pełnie księżyca. Niestety parze czas zleciał szybko i nad ranem ze łzami w oczach się pożegnali.
Czar prysł.

12 sierpień, tydzień przed rozpoczęciem ferii zimowych


Od tamtego czasu minęło już sporo czasu. Niall przyjechał do mnie tylko raz, kiedy mieli koncert w Niemczech. Jeszcze przed trasą premierę miała ich płyta.
Miałam bardzo dobry kontakt z moimi przyjaciółmi i siostrą na Skype. Z Niallem pisałam listy, a wszystkie koperty które od niego dostawałam chowałam do pudełeczka pod łóżkiem. Ojciec nie wiedział, ani o listach, ani o tym, że byli u mnie kiedy był na wyjeździe. Rana na brzuchu, którą zrobił mi kiedy kłóciłam się z nim o to, że chce się przeprowadzić do mamy już dawno znikła.
Nadal nie miałam odwagi zapytać Mateusza o jego uczucia, po prostu byłam tchórzem. Bałam się tego co mogłabym od niego usłyszeć...

Właśnie leciał najważniejszym mecz ukochanej drużyny mojego ojca. Kiedy tylko piłkarze wybiegli na boisko, tata i Mateusz zaczęli bić brawo. Nie wiedziałam nawet po co skoro oglądali mecz w telewizji.
Zrzuciłam ręke Mateusza z mojego ramienia i wstałam informując kibiców o tym, że idę zrobić popcorn. Niestety okazało się, że nie mamy go już w domu więc ubrałam się ciepło, ponieważ padał śnieg i wyszłam do sklepu. Ciekawiło mnie co robi w tym czasie moja siostra, bo zespół właśnie miał kilka dni wolnego. Myślami byłam już na feriach w Londynie wraz z Niallem, moją siostrą i resztą zespołu. Miałam wtedy poznać tą tak wspaniale gotującą Danielle Peazer i w końcu spędzić z nimi ferie.
Wstawiłam popcorn do mikrofalówki i ustawiłam ją na odpowiedni czas, w tym czasie kiedy robił się popcorn ja wsypałam chipsy do miski i zaniosłam im do salonu. Z grzeczności zapytałam jaki wyniki jednak oni w patrzeni w tv nawet mi nie odpowiedzieli tylko rzucili się na miskę chipsów. Doniosłam im jeszcze cole i wróciłam się po popcorn. Miałam już postawić miskę na stoliku, ale niestety zadzwonił mi telefon. Szybko odebrałam.

- No cześć Liam - przywitałam się.
- Paulina nie mamy czasu na powitania. Monika... Monika.- był bardzo zdenerwowany a jego ton był poważny
- Monika co?
- Monika miała wypadek.

Telefon oraz miska wypadła mi z rąk. Stałam i patrzyłam się prosto przed siebie. Byłam w ogromnym szoku i nie mogłam wydusić z siebie słowa...




Wiem, kolejny rozdział do bani. Jeszcze przed tym opowiadaniem z Moniką ustalałam wątek o wypadku. Obiecałam jej to i oto jest! Wypadek, którego wątek rozwinę w następnym rozdziale.
Planuję, że to opowiadanie będzie miało około 30-35 rozdziałów i na pewno nie będę go kontynuowała. Za to mam już pomysły na opowiadanie o Harrym ( po prostu kocham ten pomysł i jest on niesamowity, nigdy nie czytałam takiego opowiadanie!), o Liamie, o Louisie, o Zaynie i o Larrym. Niestety o Niallu nie :( Chciałabym napisać po jednym opowiadaniu o każdym i zakończyć przygodę z pisaniem jednak wiecie jak to uzależnia? O matko! Wzieło mnie na pisanie o sobie czego nigdy nie robiłam. :o
Nie zanudzam, do następnego :)

4 komentarze:

  1. Strasznie mi się podobał. Romantyczny i ten wypadek Moniki na koniec. Bardzo ciekawy xx

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział. Pełen emocji i w ogóle... Tylko według mnie mógłby być trochę dłuższy :D
    I ten wypadek... Dodaj szybko i nie trzymaj mnie w niepewności.
    Życzę weny xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak wiem przepraszam zawiniłam ;( chciałam napisać coś na szybko bo musiałam się uczyć, a pomyślałam, że rozdziału nie było tydzień więc dodałam. Następny pojawi się szybciej <3

      Usuń
  3. Dokładnie wiem, jak to uzależnia i trudno się z tego wyleczyć :P (chyba że ktoś jest zmuszony, jak ja :( ). Rozdział mi się spodobał, jest taki romantyczny. Pokazuje też prawdziwe życie zwykłej nastolatki, a nie typu 'chodziłam na wszystkie ich koncerty, a paparazzi robili nam zdjęcia'. Masz cudowne pomysły, nie oklepane, nie zmarnuj swojego talentu. Mam nadzieję, że z Moniką nic się nie dzieje złego. Dziekuję za powiadomienie na tt, N.

    OdpowiedzUsuń