Zapłaciłam za taksówkę i jak najszybciej wybiegłam z samochodu. Jednak cofnęły mnie krzyki kierowcy, który w ręku trzymał moją walizkę. Przeprosiłam i podziękowałam zabierając od niego bagaż. Wszystko działo się jednocześnie tak szybko i tak wolno.
Biegiem ruszyłam w stronę szpitala i o mało co mnie również by nie potrącił samochód, wtedy na pewno leżałabym na sali obok Moniki.
Podbiegłam do informacji starając się dowiedzieć gdzie leży moja siostra jednak ciągłe telefonu sprawiały, że od dwóch kobiet słyszałam co chwilę " przepraszam na sekundę ". Rozejrzałam się do okoła, a moją uwagę zwrócił czarno włosy chłopak, z masą tatuaży, który niósł kilka kubków z kawą.
- Zayn!- krzyknęłam i chwytając rączkę od walizki szybkim krokiem podeszłam do niego. Wzięłam od niego dwa kubki z kawą do wolnej ręki, ponieważ chłopak mógł ją na siebie wylać i po prostu się oparzyć. Ruszyliśmy w kierunku windy. Prosiłam by wytłumaczył mi co się stało lub czy jest to coś poważnego jednak on milczał.
Wyszliśmy z windy i udaliśmy się w stronę drzwi gdzie mieścił się odziała na, którym leżała Monia.
Pod ścianą siedział Louis, Niall i Liam. Kiedy tylko weszłam na korytarz wzrok chłopców był skierowany ku mojej osobie.
- Nie mogłam szybciej - szepnęłam cicho po czym spojrzałam jak przez szybę Harry mówi coś do śpiącej Moniki. Mimo sprzeciwów chłopców weszłam do środka i usiadłam obok Harrego.
- Harry proszę cię wytłumacz mi wszystko od początku - poprosiłam, a chłopak się sprzeciwił - dlaczego? - wzruszył ramionami - Proszę - znów zaprzeczył. - Jeśli nie powiesz mi teraz, dowiem się później od Moniki.
Chłopak westchnął.
- Byliśmy w moim domu. Zaczeliśmy rozmawiać o was. O tobie i Niallu. Kocham blondyna jak brata, ale uważam, że po prostu coś sprawi, że nie będziecie razem. Przepraszam cię Paulina, ale ja to po prostu czuję - uśmiechnęłam się do niego słabo - No i ona zaczęła się ze mną sprzeczać a wiesz, że jest uparta. Wybiegła z domu krzycząc " wychodzę". A później tylko trąbienie samochodów, pisk opon i sygnał jadącego pogotowia - chłopak zaczął bujać się w przód i w tył. Łzy zaczęły lać się mu po policzkach - mi także. Objęłam Harrego ramieniem i mocno przytuliłam głaszcząc jego loki. Chłopak wtulił się we mnie bardziej. Widać było, że bardzo to przeżywała i był wstrząśnięty tą sytuacją.
Nie byłam na niego zła. Nie miałam o co.
Siedzieliśmy na korytarzu. Harry cały czas mnie przytulał i obwiniaj o to wszystko siebie. Nie miał racji. To wszystko była moja wina bo w końcu to przeze mnie się pokłócili.
Musieliśmy siedzieć na korytarzu, ponieważ lekarz dyskretnie wygonił nas z sali.
Dwie godziny później przyjechała mama wraz z tatą i wspólnie czekaliśmy na wybudzenie się mojej siostry. Byliśmy zmęczeni więc postanowiłam iść po kawę. Do pomocy przy niesieniu 8 kubków wzięłam Harrego, którego stan w ogóle się nie polepszył. Wyglądał strasznie w pogniecionych szarych dresach, białym t-shircie i białych converse. Włosy miał roztrzepane, a pod oczami miał bardzo widoczne wory.
Staliśmy w kolejce, a chłopak znów mówił mi, że to wszystko przez niego i inne bzdety.
- Harry posłuchaj mnie uważnie - położyłam dłonie na jego mokrych policzkach i palcami lewej ręki podniosłam jego podbródek - To nie jest i nigdy nie będzie twoja wina. Nikt nie jest temu winny, tylko ja. Ja sama. Zrozum to w końcu i przestań płakać proszę, bo łzy jej nie wybudzą.
Chłopak się nie odezwał tylko skinął głową. Zabraliśmy swoje zamówienie gdzie na górze na korytarzu nie było nikogo. Skierowaliśmy się do sali Moniki.
Słyszałam jej głos, a na twarzy Hazzy zagościła chwilowa radość.
- Shh.. Kochanie będzie wszystko dobrze - ujął jej rękę w swoje i pocałował jej dłoń.
- Ale kim ty jesteś? - wskazała na Harrego, a później na chłopców - i wy?
Loczek od razu puścił ręke dziewczyny i wybiegł z sali, a za nim ja i Louis.
- Harry!- krzyczeliśmy oboje. Chłopaka nie było na korytarzu. Wskazałam ręką na otwarte drzwi od męskiej łazienki. W tamtym momencie i obchodziło mnie to, że jestem kobietą. Pewnie otworzyłam drzwi szerzej i weszłam do środka. Wszystkie kabiny oprócz jednej były zamknięte. Louis walił w drzwi i krzyczał jednak Styles nie ustępował. W końcu Louis wywarzył drzwi, a ja weszłam do Harrego. Znów go przytuliłam i starałam wyprowadzić z toalety. Znów znaleźliśmy się w sali w której był lekarz. Świecił jej do oczu latareczką i kazał patrzeć na swój palec. Później schował latarkę do kieszeni fartucha i zaczął zadawać pytania.
- Który dziś mamy?- zapytał lustrując Monikę wzrokiem.
- 20 czerwca. Mam 19 urodziny - odpowiedziała nie pewnie.
- Wstrząs mózgu - stwierdził doktor.
*
- Wyjdźmy przed szpital - zaproponował Liam - są tam nasi fani przecież wiesz Harry, że oni dają ci siłę.
Li miał racje, fani dawali wiele siły Harry'emu. Przy nich chłopak ciągle się uśmiecha i zapomina o wszystkim. To co myślałam powiedziałam Hazzie i ten zgodził się. Zayn, Dan, Li, Harry i Louis opuścili szpital, a ja z Niallem zostałam na korytarzu. Byliśmy sami ponieważ rodzice załatwiali jakieś rzeczy w recepcji.
- Nie przywitałaś się ze mną - powiedział patrząc w ścianę.
- Niall przecież wiesz, że nie było na to czasu. Widziałeś w jakim stanie był Hazz! On potrzebował wsparcia!
Niall zamilkł. To była kolejna z jego scen zazdrości. Nie mogłam nic zrobić z Harrym czy Louis bo już go nie kocham i nie chce spędzać z nim czasu. To było chore!
Chciałam wstać, ale Niall mocno ścisnął moją dłoń.
- Przepraszam Paulina - szepnął.
- Muszę iść do Moniki zapytać czy czegoś nie potrzebuje - wyrwałam dłoń z jego uścisku. Chciałam udawać ostrą o dać my do myślenia, że nie będę tolerować ciągłych napadów jego zazdrości.
Weszłam do sali i zamknęłam za sobą drzwi. Usiadłam na metalowym krześle i chwyciłam dłoń siostry, która patrzyła w okno i wsłuchiwała się w piski zapewne fanek One Direction.
- Potrzebujesz czegoś?- spojrzała na mnie w końcu.
- Chciałabym się napić wody, niestety nie ma jej już - pokazała na pustą szklankę, a ja wyjęłam z torby butelke i nalałam jej do szklanki - Który mamy dzisiaj?
- Jest 12 styczeń za dziesięć dwunasta w nocy.
- Kim oni są? - wskazała na telewizor na którym leciała właśnie ich piosenka. Przypomniało mi się wtedy jak Niall śpiewał dla mnie Little Things na ognisku u chłopców.
- To One Direction, a ten chłopak w lokach to Harry. Twój chłopak.
Jej oczy otworzyły się szeroko.
- Tego Harrego? - zapytała zaskoczona, a ja zaśmiałam się - Nie poznałam go. Strasznie się zrobił taki wiesz - machała rękoma - przystojniejszy. Nie mogę w to uwierzyć.
Uśmiechnęłam się.
- A ja jestem z Niallem - szepnęłam patrząc na czarno biały teledysk w którym Niall właśnie kończył swoją zwrotkę.
*
- I jak fanki? - zapytałam Harrego, kiedy usiadł na krześle na przeciwko mnie. Oparł łokcie o kolana i uśmiechnął się.
- Są cudowne. Pytały o Monikę i tak się cieszyły kiedy rozdawałem im autografy. Były szczęśliwe ci udzielało się też mi - było widać, że te wyjście poprawiło trochę jego stan jednak było widać, że był śpiący - A co robi Monia?
- Śpi. Pamięta was jako zespół, jednak nie pamięta, że was poznała.
Liam usiadł obok Harrego i zmusił go do tego, żeby położył głowę na jego kolanach i zaczął śpiewać jakiś smęt. Harry powoli zamknął powieki.
Zeszłam na dół do bufetu gdzie zastałam Nialla siedzącego przy stole. Jadł jakąś zupę. Usiadłam na przeciwko niego. Spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się do niego nieśmiało po czym delikatnie dotknęłam jego dłoni.
- Ja też przepraszam - szepnęłam
Strony
▼
niedziela, 29 września 2013
czwartek, 26 września 2013
24
Przypominam o głosowaniu w ankiecie! :)
Obudziłam się bardzo wcześnie. Przetarłam oczy i wstałam z łóżka. Po cichu zeszłam po schodach i poszłam do salonu. Doznałam szoku kiedy zobaczyłam, że drzwi balkonowe prowadzące do tarasu są otwarte.
Przetarłam dłońmi ramiona, ponieważ przez otwarty balkon w pomieszczeniu zrobiło się zimno.
Z wieszaka wzięłam bluzę i wyszłam na taras. Po marmurowych schodach zeszłam na trawę i udałam się w stronę huśtawki na której siedział Niall. Usiadłam obok niego i zaczełam lekko się bujać.
Nie patrzył na mnie, co bardzo kuło mnie w serce. Nie widzieliśmy się ponad dwa tygodnie i nie miałam ochoty na żadne kłótnie.
Delikatnie dotknęłam swoją ręką jego i dopiero wtedy spojrzał na mnie swoimi smutnymi i zmęczonymi oczami. Znałam go na tyle długo by wiedzieć, że nie spał.
- Niall...- westchnęłam -Jest 3:30 Proszę idź do łóżka. Jesteś zmęczony, dużo pracujesz. - położyłam dłoń na jego ramieniu. - Proszę.
- Paulina... - spojrzał mi w oczy - Przepraszam. Nie wiem co we mnie wstąpiło, tak jestem zazdrosny. Mam o co.- potarł dłonią mój policzek - Jesteś taka piękna. Każdy chciałby mieć taką dziewczyne.
Uśmiechnęłam się szeroko na jego słowa.
- Ja też przepraszam. To wszystko mówiłam pod wpływem impulsu. - wstałam i wystawiłam ręke w jego stronę - Idziemy? - uśmiechnęłam się lekko.
- Jasne.
Chłopak spał, a ja próbowałam wydostać się z jego objęć. Spał jak zabity i mocno przyciskał mnie do swojego ciała. Była godzina 8 i chciałam wstać by zrobić śniadanie dla mojej siostry i Louisa.
- Niall...- szepnęłam do jego ucha - Udusisz mnie.
Chłopak jeszcze bardziej mnie przytulił i uśmiechnął się nie otwierając w ogóle oczu.- Chce zrobić śniadanie.
Po moich słowach chłopak puścił mnie. Zaśmiałam się.
- Żarłok - pocałowałam go w nos i zeszłam na dół po schodach do kuchni gdzie przy stole siedział Louis.
Przywitałam się z chłopakiem oraz porozmawiałam z nim chwilę, aż w końcu wzięłam się za robienie jajecznicy.
- Paulina!!!- usłyszałam wołanie Nialla.
Siedziałam na moim ulubionym drzewie, na prawie najwyższej gałęzi. Machałam sobie nogami i patrzyłam na ogród w którym lubiłam się bawić w dzieciństwie.
Ponowie usłyszałam swoje imię mimo to dalej się nie odezwałam. Widziałam jak zbliża się do drzewa. Więc urwałam sobie kilka liści i trzymałam je w garści. Blondyn stanął przy drzewie.
- Niall- szepnęłam cicho tak, żeby nie poznał, że to mój głos.
- Boże to ty?! zaczął się rozglądać, mimo to dalej nie spojrzał w górę. Rzuciłam na ziemie dwa liście, a trzeci mu na głowe. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się szeroko. Zaśmiał się i zaczął do mnie wspinać.
- Wysoko tu. - usiadł obok mnie i złapał za rękę splatając ze sobą nasze palce. Uśmiechnęłam się szeroko, ale już po chwili radość znikła z mojej twarzy.
- Kiedy jedziecie?- zapytałam patrząc w niebieskie tęczówki chłopaka. Oparłam głowe na jego ramieniu wyczekując na jego odpowiedź.
- Jutro rano. Jak wstaniesz już nas nie będzie. - podniósł do góry mój podbródek i delikatnie pocałował. - Nie myśl teraz o tym. Jeszcze do ciebie przyjadę, obiecuje. Monika ma pogadać z twoim tatą abyś przyjechała do nas na ferie. Będziemy w trasie, ale w tym czasie będziemy gadać koncerty w Londynie.
Siedzieli tak na tym drzewie nie zwracając uwagi na to, że ich przyjaciele się martwią. Dziewczyna wesoła machała nogami, a chłopak śmiał się głośno. Ściskali mocno swoje splecione dłonie i patrzyli w oczy. Siedzieli tak całą noc i oglądali gwiazdy oraz podziwiali piękną pełnie księżyca. Niestety parze czas zleciał szybko i nad ranem ze łzami w oczach się pożegnali.
Czar prysł.
12 sierpień, tydzień przed rozpoczęciem ferii zimowych
Od tamtego czasu minęło już sporo czasu. Niall przyjechał do mnie tylko raz, kiedy mieli koncert w Niemczech. Jeszcze przed trasą premierę miała ich płyta.
Miałam bardzo dobry kontakt z moimi przyjaciółmi i siostrą na Skype. Z Niallem pisałam listy, a wszystkie koperty które od niego dostawałam chowałam do pudełeczka pod łóżkiem. Ojciec nie wiedział, ani o listach, ani o tym, że byli u mnie kiedy był na wyjeździe. Rana na brzuchu, którą zrobił mi kiedy kłóciłam się z nim o to, że chce się przeprowadzić do mamy już dawno znikła.
Nadal nie miałam odwagi zapytać Mateusza o jego uczucia, po prostu byłam tchórzem. Bałam się tego co mogłabym od niego usłyszeć...
Właśnie leciał najważniejszym mecz ukochanej drużyny mojego ojca. Kiedy tylko piłkarze wybiegli na boisko, tata i Mateusz zaczęli bić brawo. Nie wiedziałam nawet po co skoro oglądali mecz w telewizji.
Zrzuciłam ręke Mateusza z mojego ramienia i wstałam informując kibiców o tym, że idę zrobić popcorn. Niestety okazało się, że nie mamy go już w domu więc ubrałam się ciepło, ponieważ padał śnieg i wyszłam do sklepu. Ciekawiło mnie co robi w tym czasie moja siostra, bo zespół właśnie miał kilka dni wolnego. Myślami byłam już na feriach w Londynie wraz z Niallem, moją siostrą i resztą zespołu. Miałam wtedy poznać tą tak wspaniale gotującą Danielle Peazer i w końcu spędzić z nimi ferie.
Wstawiłam popcorn do mikrofalówki i ustawiłam ją na odpowiedni czas, w tym czasie kiedy robił się popcorn ja wsypałam chipsy do miski i zaniosłam im do salonu. Z grzeczności zapytałam jaki wyniki jednak oni w patrzeni w tv nawet mi nie odpowiedzieli tylko rzucili się na miskę chipsów. Doniosłam im jeszcze cole i wróciłam się po popcorn. Miałam już postawić miskę na stoliku, ale niestety zadzwonił mi telefon. Szybko odebrałam.
- No cześć Liam - przywitałam się.
- Paulina nie mamy czasu na powitania. Monika... Monika.- był bardzo zdenerwowany a jego ton był poważny
- Monika co?
- Monika miała wypadek.
Telefon oraz miska wypadła mi z rąk. Stałam i patrzyłam się prosto przed siebie. Byłam w ogromnym szoku i nie mogłam wydusić z siebie słowa...
Wiem, kolejny rozdział do bani. Jeszcze przed tym opowiadaniem z Moniką ustalałam wątek o wypadku. Obiecałam jej to i oto jest! Wypadek, którego wątek rozwinę w następnym rozdziale.
Planuję, że to opowiadanie będzie miało około 30-35 rozdziałów i na pewno nie będę go kontynuowała. Za to mam już pomysły na opowiadanie o Harrym ( po prostu kocham ten pomysł i jest on niesamowity, nigdy nie czytałam takiego opowiadanie!), o Liamie, o Louisie, o Zaynie i o Larrym. Niestety o Niallu nie :( Chciałabym napisać po jednym opowiadaniu o każdym i zakończyć przygodę z pisaniem jednak wiecie jak to uzależnia? O matko! Wzieło mnie na pisanie o sobie czego nigdy nie robiłam. :o
Nie zanudzam, do następnego :)
Obudziłam się bardzo wcześnie. Przetarłam oczy i wstałam z łóżka. Po cichu zeszłam po schodach i poszłam do salonu. Doznałam szoku kiedy zobaczyłam, że drzwi balkonowe prowadzące do tarasu są otwarte.
Przetarłam dłońmi ramiona, ponieważ przez otwarty balkon w pomieszczeniu zrobiło się zimno.
Z wieszaka wzięłam bluzę i wyszłam na taras. Po marmurowych schodach zeszłam na trawę i udałam się w stronę huśtawki na której siedział Niall. Usiadłam obok niego i zaczełam lekko się bujać.
Nie patrzył na mnie, co bardzo kuło mnie w serce. Nie widzieliśmy się ponad dwa tygodnie i nie miałam ochoty na żadne kłótnie.
Delikatnie dotknęłam swoją ręką jego i dopiero wtedy spojrzał na mnie swoimi smutnymi i zmęczonymi oczami. Znałam go na tyle długo by wiedzieć, że nie spał.
- Niall...- westchnęłam -Jest 3:30 Proszę idź do łóżka. Jesteś zmęczony, dużo pracujesz. - położyłam dłoń na jego ramieniu. - Proszę.
- Paulina... - spojrzał mi w oczy - Przepraszam. Nie wiem co we mnie wstąpiło, tak jestem zazdrosny. Mam o co.- potarł dłonią mój policzek - Jesteś taka piękna. Każdy chciałby mieć taką dziewczyne.
Uśmiechnęłam się szeroko na jego słowa.
- Ja też przepraszam. To wszystko mówiłam pod wpływem impulsu. - wstałam i wystawiłam ręke w jego stronę - Idziemy? - uśmiechnęłam się lekko.
- Jasne.
Chłopak spał, a ja próbowałam wydostać się z jego objęć. Spał jak zabity i mocno przyciskał mnie do swojego ciała. Była godzina 8 i chciałam wstać by zrobić śniadanie dla mojej siostry i Louisa.
- Niall...- szepnęłam do jego ucha - Udusisz mnie.
Chłopak jeszcze bardziej mnie przytulił i uśmiechnął się nie otwierając w ogóle oczu.- Chce zrobić śniadanie.
Po moich słowach chłopak puścił mnie. Zaśmiałam się.
- Żarłok - pocałowałam go w nos i zeszłam na dół po schodach do kuchni gdzie przy stole siedział Louis.
Przywitałam się z chłopakiem oraz porozmawiałam z nim chwilę, aż w końcu wzięłam się za robienie jajecznicy.
- Paulina!!!- usłyszałam wołanie Nialla.
Siedziałam na moim ulubionym drzewie, na prawie najwyższej gałęzi. Machałam sobie nogami i patrzyłam na ogród w którym lubiłam się bawić w dzieciństwie.
Ponowie usłyszałam swoje imię mimo to dalej się nie odezwałam. Widziałam jak zbliża się do drzewa. Więc urwałam sobie kilka liści i trzymałam je w garści. Blondyn stanął przy drzewie.
- Niall- szepnęłam cicho tak, żeby nie poznał, że to mój głos.
- Boże to ty?! zaczął się rozglądać, mimo to dalej nie spojrzał w górę. Rzuciłam na ziemie dwa liście, a trzeci mu na głowe. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się szeroko. Zaśmiał się i zaczął do mnie wspinać.
- Wysoko tu. - usiadł obok mnie i złapał za rękę splatając ze sobą nasze palce. Uśmiechnęłam się szeroko, ale już po chwili radość znikła z mojej twarzy.
- Kiedy jedziecie?- zapytałam patrząc w niebieskie tęczówki chłopaka. Oparłam głowe na jego ramieniu wyczekując na jego odpowiedź.
- Jutro rano. Jak wstaniesz już nas nie będzie. - podniósł do góry mój podbródek i delikatnie pocałował. - Nie myśl teraz o tym. Jeszcze do ciebie przyjadę, obiecuje. Monika ma pogadać z twoim tatą abyś przyjechała do nas na ferie. Będziemy w trasie, ale w tym czasie będziemy gadać koncerty w Londynie.
Siedzieli tak na tym drzewie nie zwracając uwagi na to, że ich przyjaciele się martwią. Dziewczyna wesoła machała nogami, a chłopak śmiał się głośno. Ściskali mocno swoje splecione dłonie i patrzyli w oczy. Siedzieli tak całą noc i oglądali gwiazdy oraz podziwiali piękną pełnie księżyca. Niestety parze czas zleciał szybko i nad ranem ze łzami w oczach się pożegnali.
Czar prysł.
12 sierpień, tydzień przed rozpoczęciem ferii zimowych
Od tamtego czasu minęło już sporo czasu. Niall przyjechał do mnie tylko raz, kiedy mieli koncert w Niemczech. Jeszcze przed trasą premierę miała ich płyta.
Miałam bardzo dobry kontakt z moimi przyjaciółmi i siostrą na Skype. Z Niallem pisałam listy, a wszystkie koperty które od niego dostawałam chowałam do pudełeczka pod łóżkiem. Ojciec nie wiedział, ani o listach, ani o tym, że byli u mnie kiedy był na wyjeździe. Rana na brzuchu, którą zrobił mi kiedy kłóciłam się z nim o to, że chce się przeprowadzić do mamy już dawno znikła.
Nadal nie miałam odwagi zapytać Mateusza o jego uczucia, po prostu byłam tchórzem. Bałam się tego co mogłabym od niego usłyszeć...
Właśnie leciał najważniejszym mecz ukochanej drużyny mojego ojca. Kiedy tylko piłkarze wybiegli na boisko, tata i Mateusz zaczęli bić brawo. Nie wiedziałam nawet po co skoro oglądali mecz w telewizji.
Zrzuciłam ręke Mateusza z mojego ramienia i wstałam informując kibiców o tym, że idę zrobić popcorn. Niestety okazało się, że nie mamy go już w domu więc ubrałam się ciepło, ponieważ padał śnieg i wyszłam do sklepu. Ciekawiło mnie co robi w tym czasie moja siostra, bo zespół właśnie miał kilka dni wolnego. Myślami byłam już na feriach w Londynie wraz z Niallem, moją siostrą i resztą zespołu. Miałam wtedy poznać tą tak wspaniale gotującą Danielle Peazer i w końcu spędzić z nimi ferie.
Wstawiłam popcorn do mikrofalówki i ustawiłam ją na odpowiedni czas, w tym czasie kiedy robił się popcorn ja wsypałam chipsy do miski i zaniosłam im do salonu. Z grzeczności zapytałam jaki wyniki jednak oni w patrzeni w tv nawet mi nie odpowiedzieli tylko rzucili się na miskę chipsów. Doniosłam im jeszcze cole i wróciłam się po popcorn. Miałam już postawić miskę na stoliku, ale niestety zadzwonił mi telefon. Szybko odebrałam.
- No cześć Liam - przywitałam się.
- Paulina nie mamy czasu na powitania. Monika... Monika.- był bardzo zdenerwowany a jego ton był poważny
- Monika co?
- Monika miała wypadek.
Telefon oraz miska wypadła mi z rąk. Stałam i patrzyłam się prosto przed siebie. Byłam w ogromnym szoku i nie mogłam wydusić z siebie słowa...
Wiem, kolejny rozdział do bani. Jeszcze przed tym opowiadaniem z Moniką ustalałam wątek o wypadku. Obiecałam jej to i oto jest! Wypadek, którego wątek rozwinę w następnym rozdziale.
Planuję, że to opowiadanie będzie miało około 30-35 rozdziałów i na pewno nie będę go kontynuowała. Za to mam już pomysły na opowiadanie o Harrym ( po prostu kocham ten pomysł i jest on niesamowity, nigdy nie czytałam takiego opowiadanie!), o Liamie, o Louisie, o Zaynie i o Larrym. Niestety o Niallu nie :( Chciałabym napisać po jednym opowiadaniu o każdym i zakończyć przygodę z pisaniem jednak wiecie jak to uzależnia? O matko! Wzieło mnie na pisanie o sobie czego nigdy nie robiłam. :o
Nie zanudzam, do następnego :)
środa, 18 września 2013
23.
Zachęcam do oddania głosu w ankiecie po lewej stronie bloga ! :)
Jak zwykle kiedy wracałam ze szkoły do domu, pod bramą pożegnałam się z przyjaciółmi. Jak zwykle, wyjęłam z torby klucze i weszłam do domu, rzucając torbę w przedpokoju. Niestety znów byłam w domu sam, ponieważ wyjazd ojca trochę się przedłużył.
Obojętnie przeszłam obok salonu i skierowałam się na górę. Moja stopa stanęła na pierwszym stopniu kiedy uświadomiłam sobie co właśnie zobaczyłam. Cofnęłam się i stanęłam jak wryta.
Monika śmiała się głośno z mojego zachowania. Nie mogłam uwierzyć w to co widziałam. Siedziała na kanapie z albumem na zdjęcia na kolanach.
Rzuciła mi się na szyję, a ja ściskając ją mocno płakałam.
- Tak bardzo za tobą tęskniłam- wyszeptałam, a brunetka potarła ręką moje plecy. Za swoimi plecami usłyszałam chrząknięcie. Odwróciłam się.
- Louis!!!- krzyknęłam i nadal płacząc wskoczyłam na chłopaka tak, że moje nogi obejmowały jego biodra.
- Ale by była jazda gdyby Niall teraz wszedł i to zobaczył- po jego słowach momentalnie zeskoczyłam z niego. Spojrzałam na niego pytająco- No Niall twój chłopak pamiętasz go jeszcze?
- Niall tu jest?- ledwo wydukałam.
Popatrzyłam ma Lou, który drapał się po karku.
- Nom, znaczy emm no bo on...- jąkał się- Masz pustą lodówkę i on no... Wyszedł do sklepu.
Patrzyłam to raz na niego, raz na Monikę i zastanawiałam się kogo zabić najpierw.
- Czy wy macie choć odrobinę rozumu? - wybuchłam - Poznają go! I on jeszcze nie umie mówić po polsku! Nie no czy wy myślicie w ogóle?
Chodziłam i wykrzykiwałam im to co myślałam, a oni? Tylko się śmiali. W końcu wygoniłam tę dwójkę na górę. Lou do gościnnego, a Monikę do siebie, a sama czekałam na powrót blondyna ze sklepu. Z tego co udało mi się zrozumieć z szeptów Tomlinsona, Monika napisał Niallowi wszystko co ma kupić, po polsku i ten miał dać kartkę sprzedawczyni.
Kiedy usłyszałam otwieranie się drzwi, od razu wstałam i udałam się do przedpokoju.
Miałam już krzyknąć, ale mężczyzna przyciągnął mnie do siebie i zakrył usta ręką.
- Shh.. Paulina to tylko ja- usłyszałam szept Nialla.
Odwróciłam się i dotknęłam jego twarzy. Był przebrany za jakiegoś faceta, z prawie łysą głową. Wyglądał jak jakiś biznesmen w garniturze i z teczką w ręku. Na prawde myślałam, że to złodziej. Niall powoli i delikatnie ściągnął maskę oraz marynarkę i koszulę, i został e samym t-shircie. Rzuciłam się na niego, tak jak wcześniej na Louisa i mocno wtuliłam się w jego szyje, a on mocno obejmował moje ciało. Łzy ciekły mi po policzkach mocząc chłopakowi koszulkę. Ręką głaskał moje plecy i powoli poszedł w stronę salonu. Mimo, tego że usiadł na kanapie ja dalej trzymałam się jego tak jak wcześniej. Przytulałam go tak mocno, że być może odczuwał ból, ale nie obchodziło mnie to. Liczyło się tylko to, że był wtedy ze mną.
Po dobrych 20 minutach odkleiłam się od niego i usiadłam mu na kolanach.
Uśmiechnął się do mnie co odwzajemniłam. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Chłopak delikatnie mnie pocałował.
- Mogę się przebrać? Nie lubię chodzić w spodniach od garniaka - skrzywił się.
- Jasne.
Parę godzin później siedziałam przy biurku i odrabiałam pracę domową. Nie mogłam się skupić, ponieważ czułam na sobie wzrok blondyna, który leżał na łóżku.
- Nie odrabiaj ich- powiedział cicho- Napisze ci usprawiedliwienie za ojca.
Odwróciłam się do niego przodem i podniosłam jedną brew do góry. Chłopak wstał i schylił się tak, że nasze twarze dzieliło tylko kilka centymetrów.
- Wiesz, że nie powinnam opuszczać, mam przygotowania do egzaminu i sam wiesz...
- Wiem, ale proszę. Jeden dzień. Spędzisz trochę czasu z Moniką i Lou...- zamyślił się - No i ze mną - uśmiechnął się.
- Kuszące- pocałowałam go, a on tylko przedłużał pocałunek. Lekko odsunęłam się od niego i posłałam mu uśmiech. - Zgoda.
Wstałam i złapałam chłopaka za rękę by już po chwili zbiec po schodach i usiąść na kanapie gdzie siedziała Monika i Louis. Przed pójściem do swojego pokoju zapytałam się Moniki dlaczego przyjechała tylko z Tomlinsonem. Bardzo mnie to ciekawiło, a odpowiedź była prosta: Louis chciał przyjechać, a reszta musiała zostać, żeby nie było, że nie wiadomo gdzie podziewa się cały zespół.
- Louis i tak nic nie zrozumiesz, te programy są po polsku!- kłóciła się z brunetem Monika. Moja siostra zaczeła gadać coś po polsku a Louis otworzył szeroko oczy. Nie przejmując się ich kłótnią usiadłam na kanapie obok Nialla i wtulił się w niego szukając jakiegoś programu w telewizji po angielsku. Niestety znalazłam tylko jakiś program muzyczny.
Po jakimś czasie około godziny 18:30 usłyszałam mój dzwoniący telefon. Jeszcze raz drewnianą łyżką wymieszałam sos do spaghetti i gdy wytarłam ręce wzięłam iPhone, który leżał na blacie.
Otworzyłam szeroko oczy kiedy spojrzałam na ekran i okazało się, że dzwoni do mnie nie kto inny jak Mateusz.
Szybko odebrałam i skierowałam się w stronę salonu gdzie siedział Niall z Lou.
- Cześć Paulina - dźgnęłam Nialla lekko w ramie i pokazałam na kuchnię, a rękoma udawałam, że coś mieszam. Chciałam mu bez słownie powiedzieć, że ma wymieszać sos - Tak sobie pomyślałem, że może bym do ciebie wpadł. Oczywiście jeśli chcesz.
Zaczełam udawać, że kaszle i kicham.
- Przykro mi Mati, ale chyba trochę się rozchorowałam - weszłam do pokoju Moniki, która właśnie rozmawiała z Harrym, odsunęłam lekko telefon od ucha i wypowiedziałam szeptem imię mojego przyjaciela. - Chyba pójdę zrobić sobie gorącą kąpiel i położę się spać.
Starałam się, aby mój głos był zachrypnięty.
- Przyniosę ci jakieś leki.
- Nie Mateusz!- krzyknęłam, prawie moim normalnym głosem - Znaczy, nie nie przynoś mi nic. Mam wszystko.
- Jeszcze mi za to podziękujesz. - powiedział i rozłączył się.
Szybko zbiegłam na dół gdzie zaczęłam krzyczeć na chłopców, że muszą kończyć jeść i szybko uciekać na górę do pokoju Moniki. Jej za to nie musiałam nic tłumaczyć ponieważ słyszała prawie całą rozmowę.
Po 15 minutach do drzwi zadzwonił dzwonek. Otworzyłam je, a w progu ujrzałam oczywiście bruneta. Zaprosiłam go do środka i razem poszliśmy do salonu.
Podał mi siatkę z logo jakieś apteki.
- Mateusz nie musiałeś - powiedział szczelnie okrywając się kocem.
- Może i nie musiałem, ale chciałem - usiadł obok mnie i zaczął się nie bezpiecznie do mnie zbliżać.
Wmurowało mnie w kanapę kiedy ujrzałam na schodach stojącego Nialla. Zaczęłam machać rękoma, żeby dać mu do zrozumienia, że ma iść na górę.
- Emm... Paulina co ty robisz?- Mateusz odsunął się ode mnie i podrapał się po karku.
- Odganiałam muchę - znów machnęłam ręką.
- Faktycznie jest już z tobą źle. Pójdę zrobić ci herbaty. - wstał i całując mnie w czoło poszedł do kuchni.
Odetchnęłam z ulgą kiedy po około dwóch godzinach mój przyjaciel oznajmił mi, że wraca już do siebie. Zamknęłam za nim drzwi i poszłam do swojego pokoju.
Położyłam się obok Nialla ba łóżku. Niestety był odwrócony do mnie tyłem i nie mogłam zobaczyć jego miny.
- Nie przytulaj się do mnie.
Doznałam szoku kiedy uświadomiłam sobie co on powiedział.
- Niall...- westchnęłam - O co ci chodzi? Mam myśleć, że jesteś zazdrosny?
Wstałam, a on zrobił to samo co ja.
- Tak jestem! - krzyknął - Widać, że on do ciebie coś czuje! Mam nie być zazdrosny kiedy nie wiem co robisz jak nie piszemy lub nie gadamy? Może całujesz się z nim po kątach, co?
Po moim policzku spłynęła łza.
- A myślisz, że ja nie jestem zazdrosna? Niall skąd mam mieć pewność, że nie masz na boku drugiej? Przecież jak byłeś z Demi spotykałeś się ze mną!
Zrobił minę rak jak chciałby coś powiedzieć jednak nie zrobił tego, tylko wyminął mnie i wyszedł. Stałam w szoku na środku pokoju. To była nasza pierwsza prawdziwa kłótnia.
Położyłam się na łóżku plecami do drzwi. Zaczęłam rozmyślać o tym, że może faktycznie Mateusz coś do mnie czuje, jednak nie chciało mi si w to wierzyć. ' Przecież by mi powiedział ' pomyślałam.
- Paulina... Chcesz pogadać? - do pokoju wszedł Tommo-Ciocia-Dobra-Rada.
- Nie... Po prostu...
- Ale...- przerwał mi.
- Po prostu wyjdź- wytarłam łzy i znów zaczęłam rozmyślać, dopuki nie zasnęłam...
Strasznie długo pisałam ten rozdział, aż 9 dni!! W wakacje pisałam rozdział w jeden dzień!
Do dokończenia rozdziału zmotywowała mnie osoba, która zapytała mnie kiedy dodam kolejny. Nie sądziłam, że ktoś będzie na niego czekał.
Przepraszam, że długo nie dodawałam i obiecuję, że następny pojawi się szybciej. :)
Jak zwykle kiedy wracałam ze szkoły do domu, pod bramą pożegnałam się z przyjaciółmi. Jak zwykle, wyjęłam z torby klucze i weszłam do domu, rzucając torbę w przedpokoju. Niestety znów byłam w domu sam, ponieważ wyjazd ojca trochę się przedłużył.
Obojętnie przeszłam obok salonu i skierowałam się na górę. Moja stopa stanęła na pierwszym stopniu kiedy uświadomiłam sobie co właśnie zobaczyłam. Cofnęłam się i stanęłam jak wryta.
Monika śmiała się głośno z mojego zachowania. Nie mogłam uwierzyć w to co widziałam. Siedziała na kanapie z albumem na zdjęcia na kolanach.
Rzuciła mi się na szyję, a ja ściskając ją mocno płakałam.
- Tak bardzo za tobą tęskniłam- wyszeptałam, a brunetka potarła ręką moje plecy. Za swoimi plecami usłyszałam chrząknięcie. Odwróciłam się.
- Louis!!!- krzyknęłam i nadal płacząc wskoczyłam na chłopaka tak, że moje nogi obejmowały jego biodra.
- Ale by była jazda gdyby Niall teraz wszedł i to zobaczył- po jego słowach momentalnie zeskoczyłam z niego. Spojrzałam na niego pytająco- No Niall twój chłopak pamiętasz go jeszcze?
- Niall tu jest?- ledwo wydukałam.
Popatrzyłam ma Lou, który drapał się po karku.
- Nom, znaczy emm no bo on...- jąkał się- Masz pustą lodówkę i on no... Wyszedł do sklepu.
Patrzyłam to raz na niego, raz na Monikę i zastanawiałam się kogo zabić najpierw.
- Czy wy macie choć odrobinę rozumu? - wybuchłam - Poznają go! I on jeszcze nie umie mówić po polsku! Nie no czy wy myślicie w ogóle?
Chodziłam i wykrzykiwałam im to co myślałam, a oni? Tylko się śmiali. W końcu wygoniłam tę dwójkę na górę. Lou do gościnnego, a Monikę do siebie, a sama czekałam na powrót blondyna ze sklepu. Z tego co udało mi się zrozumieć z szeptów Tomlinsona, Monika napisał Niallowi wszystko co ma kupić, po polsku i ten miał dać kartkę sprzedawczyni.
Kiedy usłyszałam otwieranie się drzwi, od razu wstałam i udałam się do przedpokoju.
Miałam już krzyknąć, ale mężczyzna przyciągnął mnie do siebie i zakrył usta ręką.
- Shh.. Paulina to tylko ja- usłyszałam szept Nialla.
Odwróciłam się i dotknęłam jego twarzy. Był przebrany za jakiegoś faceta, z prawie łysą głową. Wyglądał jak jakiś biznesmen w garniturze i z teczką w ręku. Na prawde myślałam, że to złodziej. Niall powoli i delikatnie ściągnął maskę oraz marynarkę i koszulę, i został e samym t-shircie. Rzuciłam się na niego, tak jak wcześniej na Louisa i mocno wtuliłam się w jego szyje, a on mocno obejmował moje ciało. Łzy ciekły mi po policzkach mocząc chłopakowi koszulkę. Ręką głaskał moje plecy i powoli poszedł w stronę salonu. Mimo, tego że usiadł na kanapie ja dalej trzymałam się jego tak jak wcześniej. Przytulałam go tak mocno, że być może odczuwał ból, ale nie obchodziło mnie to. Liczyło się tylko to, że był wtedy ze mną.
Po dobrych 20 minutach odkleiłam się od niego i usiadłam mu na kolanach.
Uśmiechnął się do mnie co odwzajemniłam. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Chłopak delikatnie mnie pocałował.
- Mogę się przebrać? Nie lubię chodzić w spodniach od garniaka - skrzywił się.
- Jasne.
Parę godzin później siedziałam przy biurku i odrabiałam pracę domową. Nie mogłam się skupić, ponieważ czułam na sobie wzrok blondyna, który leżał na łóżku.
- Nie odrabiaj ich- powiedział cicho- Napisze ci usprawiedliwienie za ojca.
Odwróciłam się do niego przodem i podniosłam jedną brew do góry. Chłopak wstał i schylił się tak, że nasze twarze dzieliło tylko kilka centymetrów.
- Wiesz, że nie powinnam opuszczać, mam przygotowania do egzaminu i sam wiesz...
- Wiem, ale proszę. Jeden dzień. Spędzisz trochę czasu z Moniką i Lou...- zamyślił się - No i ze mną - uśmiechnął się.
- Kuszące- pocałowałam go, a on tylko przedłużał pocałunek. Lekko odsunęłam się od niego i posłałam mu uśmiech. - Zgoda.
Wstałam i złapałam chłopaka za rękę by już po chwili zbiec po schodach i usiąść na kanapie gdzie siedziała Monika i Louis. Przed pójściem do swojego pokoju zapytałam się Moniki dlaczego przyjechała tylko z Tomlinsonem. Bardzo mnie to ciekawiło, a odpowiedź była prosta: Louis chciał przyjechać, a reszta musiała zostać, żeby nie było, że nie wiadomo gdzie podziewa się cały zespół.
- Louis i tak nic nie zrozumiesz, te programy są po polsku!- kłóciła się z brunetem Monika. Moja siostra zaczeła gadać coś po polsku a Louis otworzył szeroko oczy. Nie przejmując się ich kłótnią usiadłam na kanapie obok Nialla i wtulił się w niego szukając jakiegoś programu w telewizji po angielsku. Niestety znalazłam tylko jakiś program muzyczny.
Po jakimś czasie około godziny 18:30 usłyszałam mój dzwoniący telefon. Jeszcze raz drewnianą łyżką wymieszałam sos do spaghetti i gdy wytarłam ręce wzięłam iPhone, który leżał na blacie.
Otworzyłam szeroko oczy kiedy spojrzałam na ekran i okazało się, że dzwoni do mnie nie kto inny jak Mateusz.
Szybko odebrałam i skierowałam się w stronę salonu gdzie siedział Niall z Lou.
- Cześć Paulina - dźgnęłam Nialla lekko w ramie i pokazałam na kuchnię, a rękoma udawałam, że coś mieszam. Chciałam mu bez słownie powiedzieć, że ma wymieszać sos - Tak sobie pomyślałem, że może bym do ciebie wpadł. Oczywiście jeśli chcesz.
Zaczełam udawać, że kaszle i kicham.
- Przykro mi Mati, ale chyba trochę się rozchorowałam - weszłam do pokoju Moniki, która właśnie rozmawiała z Harrym, odsunęłam lekko telefon od ucha i wypowiedziałam szeptem imię mojego przyjaciela. - Chyba pójdę zrobić sobie gorącą kąpiel i położę się spać.
Starałam się, aby mój głos był zachrypnięty.
- Przyniosę ci jakieś leki.
- Nie Mateusz!- krzyknęłam, prawie moim normalnym głosem - Znaczy, nie nie przynoś mi nic. Mam wszystko.
- Jeszcze mi za to podziękujesz. - powiedział i rozłączył się.
Szybko zbiegłam na dół gdzie zaczęłam krzyczeć na chłopców, że muszą kończyć jeść i szybko uciekać na górę do pokoju Moniki. Jej za to nie musiałam nic tłumaczyć ponieważ słyszała prawie całą rozmowę.
Po 15 minutach do drzwi zadzwonił dzwonek. Otworzyłam je, a w progu ujrzałam oczywiście bruneta. Zaprosiłam go do środka i razem poszliśmy do salonu.
Podał mi siatkę z logo jakieś apteki.
- Mateusz nie musiałeś - powiedział szczelnie okrywając się kocem.
- Może i nie musiałem, ale chciałem - usiadł obok mnie i zaczął się nie bezpiecznie do mnie zbliżać.
Wmurowało mnie w kanapę kiedy ujrzałam na schodach stojącego Nialla. Zaczęłam machać rękoma, żeby dać mu do zrozumienia, że ma iść na górę.
- Emm... Paulina co ty robisz?- Mateusz odsunął się ode mnie i podrapał się po karku.
- Odganiałam muchę - znów machnęłam ręką.
- Faktycznie jest już z tobą źle. Pójdę zrobić ci herbaty. - wstał i całując mnie w czoło poszedł do kuchni.
Odetchnęłam z ulgą kiedy po około dwóch godzinach mój przyjaciel oznajmił mi, że wraca już do siebie. Zamknęłam za nim drzwi i poszłam do swojego pokoju.
Położyłam się obok Nialla ba łóżku. Niestety był odwrócony do mnie tyłem i nie mogłam zobaczyć jego miny.
- Nie przytulaj się do mnie.
Doznałam szoku kiedy uświadomiłam sobie co on powiedział.
- Niall...- westchnęłam - O co ci chodzi? Mam myśleć, że jesteś zazdrosny?
Wstałam, a on zrobił to samo co ja.
- Tak jestem! - krzyknął - Widać, że on do ciebie coś czuje! Mam nie być zazdrosny kiedy nie wiem co robisz jak nie piszemy lub nie gadamy? Może całujesz się z nim po kątach, co?
Po moim policzku spłynęła łza.
- A myślisz, że ja nie jestem zazdrosna? Niall skąd mam mieć pewność, że nie masz na boku drugiej? Przecież jak byłeś z Demi spotykałeś się ze mną!
Zrobił minę rak jak chciałby coś powiedzieć jednak nie zrobił tego, tylko wyminął mnie i wyszedł. Stałam w szoku na środku pokoju. To była nasza pierwsza prawdziwa kłótnia.
Położyłam się na łóżku plecami do drzwi. Zaczęłam rozmyślać o tym, że może faktycznie Mateusz coś do mnie czuje, jednak nie chciało mi si w to wierzyć. ' Przecież by mi powiedział ' pomyślałam.
- Paulina... Chcesz pogadać? - do pokoju wszedł Tommo-Ciocia-Dobra-Rada.
- Nie... Po prostu...
- Ale...- przerwał mi.
- Po prostu wyjdź- wytarłam łzy i znów zaczęłam rozmyślać, dopuki nie zasnęłam...
Strasznie długo pisałam ten rozdział, aż 9 dni!! W wakacje pisałam rozdział w jeden dzień!
Do dokończenia rozdziału zmotywowała mnie osoba, która zapytała mnie kiedy dodam kolejny. Nie sądziłam, że ktoś będzie na niego czekał.
Przepraszam, że długo nie dodawałam i obiecuję, że następny pojawi się szybciej. :)
sobota, 7 września 2013
22.
Była sobota. Do szkoły chodziłam już dwa tygodnie.
Od czasu kiedy Mateusz chciał mnie pocałować, nie zdarzyło się, żebym rozmawiała z nim w cztery oczy. Zawsze gdy miał przyjść dzwoniłam do Agaty, która jako jedyna wiedziała co się wydarzyło. Wpadała do mojego domu, niby przypadkiem. Raz wracała z zakupów, raz była u babci i zaszła do mnie, raz zapomniała zapisać pracy domowej lub przyszła do mnie bo się nudziła- tak oczywiście myślał Mateusz.
Wstałam o jedenastej i zeszłam na dół, uprzednio zakładając kapcie.
Ojca nie było. Kilka dni wcześniej wyjechał na jakiś wyjazd służbowy w góry i miał wrócić po niedzieli.
Wyszłam na dwór, zawsze w soboty miałam zwyczaj sprawdzania skrzynki. Przekładałam koperty w dłoni. Do ojca, do ojca, ulotka, do mnie, do ojca. Cofnęłam się o jedną kopertę. Nie mogłam uwierzyć, że jest jakiś list do mnie. Koperta była trochę większa. Szybko wbiegłam do domu i usiadłam na kanapie. Szybko rozdarłam kopertę i wyjęłam z niej zgiętą na pół kartkę oraz płytę DVD, na której było napisane " Pamiątka z wakacji " .
Rozłożyłam papier i zaczełam czytać.
Kochana Paulino!
Hej, nigdy nie byłem dobry w pisaniu listów, więc proszę wybacz.
Kiedy wracaliśmy do Londynu i siedziałem w samolocie, myślałem o nas. Wtedy do głowy wpadł mi pomysł, że co dwa tygodnie będę pisał do ciebie list. Opisywał w nim jak bardzo cię kocham i co robie kiedy nie odpisuje na twoje smsy lub kiedy nie rozmawiamy.
Wczoraj na przykład byliśmy w studiu. Nagraliśmy " summer love ". Piosenkę, dla ciebie ode mnie. Pisałem ją z Harrym przez całą noc, później cały ranek poprawialiśmy z resztą niedociągnięcia i oto jest.
Wiesz co jeszcze się wydarzyło? Liam i Danielle wrócili do siebie! Kocham tę parę, a ta dziewczyna robi wyśmienite śniadania! No dobra, obiady też, no i kolacje.
Zaśmiałam się.
Powiem ci coś jeszcze! Zayn ma w planach oświadczyć się Caroline! To wspaniałe prawda? Ale Shhh... Wiem o tym tylko ja!
Zaczynamy kręcić film, no i zaraz wyruszamy w trase. Zawsze będę wysyłał ci mój aktualny adres.
Za kilka dni kończe 20 lat. O mój boże! Nie dawno jeszcze byłem w twoim wieku. Nie będę już nastolatkiem. Ja! Ja Niall Horan największy żarłok na świecie nie będę nastolatkiem! Nie wierze.
Na samym końcu chciałem powiedzieć, że bardzo mocno cię kocham i licze na to, że odpiszesz. Najlepiej jak wyślesz go do Moniki, wiesz ciągle dostajemy listy od fanów i przeszukiwanie miliony kopert by znaleźć te jedną jedyną było by trochę trudno. Czy wspomniałem już, że strasznie za tobą tęsknię? Nie?
Kocham i tęsknie,
Twój Niall.
Ps. Obejrzyj płytę.
W oczach miałam łzy. Po prostu cieszyłam się, że dostałam od niego list. Śmiałam się i jednocześnie płakałam. List był krótki, mimo to cieszyłam się jak dziecko.
Wzięłam do rąk płytę i włożyłam ją do DVD i włączyłam telewizor.
- Cześć Paulina- na ekranie ujrzałam Liama.
- Cześć- krzyknęli po Liamie, Louis, Zayn, Harry i Niall.
Machali rękoma, zapewne do kamery. Czułam się tak jakby siedzieli u mnie w salonie, a zamiast mojej 42 calowej plazmy przy ścianie jest druga skórzana kanapa na której siedzieli chłopcy.
- Pamiętasz to?- zapytał Louis, a chwile potem na ekranie ujrzałam nagranie z naszego ogniska. Uśmiechnęłam się do siebie i lekko skinęłam głową, czego i tak nie zauważyli.
Liam biegał po ogrodzie ze mną na rękach. Mieliśmy wtedy ubaw.
Później pojawił się filmik z naszej gry w siatkówkę.
- Fajnie było- znów ujrzałam piątkę siedzącą na kanapie.- To też było nie złe.
Tym razem ujrzałam scenę kiedy opalaliśmy się na plaży.
Usłyszałam pukanie do drzwi. Wróciłam do świata żywych gdzie na ścianie na przeciwko okna stała szafeczka z telewizorem, a nie skórzana kanapa chłopców.
Szybko wyłączyłam telewizor, a list schowałam pod dywan. Głupia kryjówka, ale przynajmniej miałam pewność, że nikt tam go nie znajdzie.
Otworzyłam drzwi. Wpuściłam Mateusza do środka. Byłam zł, że nie uprzedził mnie o swojej wizycie. Zadzwoniłabym wtedy po Agatę.
- Hej- przywitał się.
- Cześć- wysiliłam się na uśmiech.
Zaprowadziłam go do mojego pokoju, gdzie wzięłam jakieś cuchy i zeszłam na dół. W łazience przebrałam się w ubrania i do kieszeni jeansów schowałam list od Nialla.
Wróciłam na górę do Mateusza, gdzie zaczeliśmy rozmawiać jakby nigdy nic się nie stało.
- Czuje się dziwnie w sukience Car- marudziłam.
- Ale za to wyglądasz seksownie- zaśmiał się, a ja przewróciłam oczami.
- Ładny łańcuszek- dotknął mojego naszyjnika.
- Spieprzaj.- prychnęłam.
Wtedy Louis zarzucił mnie sobie na plecy. Krzyczałam i prosiłam aby mnie puścił. Po kilku minutach bicia go w plecy zmęczona odpuściłam i czekałam kiedy mnie puści.
- Caroline dostała te sukienkę ode mnie- minę Zayna była pozbawiona jakichkolwiek emocji.- Ale na tobie też ładnie leży- puścił oczko do kamery.
Do filmu chłopcy dodali również nasz ostatni wypad na plaże.
Po tym filmiku mogłam zobaczyć, nasz wypad na miasto.
- A ja mam zdjęcia z całą piątką!- krzyknęłam kiedy wyszłam z kabiny z Moniką.
Chodziliśmy po mieście i kupowaliśmy pamiątki.
- The Payno do cholery wyłącz tą kamerę!- krzyknął Louis.
- The Payno?- zaśmiał się Liam i popatrzył na Louisa. Znów miałam wrażenie, że siedzą razem ze mną w moim salonie.
W pewnej chwili swój wzrok skierowałam w stronę blondyna. Patrzyłam tylko i wyłącznie na niego, i jego błękitne oczy. Poczułam ukucie w sercu. Chciałam go dotknąć, pocałować, pobawić się jego palcami u rąk, co zawsze lubiłam robić. Brakowało mi go.
Film skończył się, a ja nadal płakałam. W ręku mocno ściskałam zawieszkę i szeptałam " Niall kocham cię".
W końcu wzięłam się w garść i starałam się odpisać na list.
Dear Niall!
Cieszę się, że na to wpadłeś. Jesteś wspaniały.
Podziękuj Liamowi za film. To były moje najlepsze wakacje, a tą płytę będę sobie włączać kiedy będzie mi smutno lub będę za wami tęsknić, wychodzi na to, że płytę tę będę oglądała24/7.
Brakuje mi ciebie wiesz? Brakuje mi tego, że nie czuję twojego wspaniałego zapachu. Nie mogę cię nawet pocałować. Najgorzej jest kiedy mijam zakochane w sobie pary, w parku lub w drodze do szkoły. Wiem wtedy, że gdybym była starsza lub mieszkała z mamą, też chodzilibyśmy razem, za rękę, po parku czy na wspólne zakupy. Wiem, że śmiałabym się kiedy ty byś się śmiał. Mogłabym znów złączyć nasze palce, tworząc jedność. I to właśnie kuje mnie w serce.
Nie mogę spojrzeć w te błękitne oczy, które zawsze nazywałam swoim prywatnym oceanem. Mój ocean, który jest tak daleko ode mnie...
Z chęcią bym spakowała się i uciekła. Uciekła, od niego i od wszystkich. Uciekła tam, gdzie właśnie znajdujesz się ty. Gdzie znajdujecie się wy. Moja rodzina, moi przyjaciele.
Chyba nie muszę pisać jak bardzo ci kocham i tęsknie? Nie? To dobrze, mimo to i tak to napisze.
Kocham Cię Niall. Cholernie bardzo, bardzo cholernie cię kocham i tęsknie.
Twoja Paulina.
Jestem na siebie strasznie wściekła. Do 20 rozdziału wszystko szło po mojej myśli. Miało tak być, ale kiedy zaczęłam pisać ten rozdział miałam pustkę w głowie więc odpuściłam, ale właśnie wzięłam się w garść i dokończyłam go.
ROZDZIAŁY BĘDĄ DODAWANE RAZ W TYGODNIU W SOBOTY LUB NIEDZIELE.
Chodzę już do drugiej klasy i strasznie boję się tego popularnego kryzysu drugoklasisty, dlatego muszę wziąć się w garśdć.
Kolejna sprawa to.
1 komentarz pod ostatnim rozdziałem? Zrobiło mi się smutno.
Komentujesz=Motywujesz
Od czasu kiedy Mateusz chciał mnie pocałować, nie zdarzyło się, żebym rozmawiała z nim w cztery oczy. Zawsze gdy miał przyjść dzwoniłam do Agaty, która jako jedyna wiedziała co się wydarzyło. Wpadała do mojego domu, niby przypadkiem. Raz wracała z zakupów, raz była u babci i zaszła do mnie, raz zapomniała zapisać pracy domowej lub przyszła do mnie bo się nudziła- tak oczywiście myślał Mateusz.
Wstałam o jedenastej i zeszłam na dół, uprzednio zakładając kapcie.
Ojca nie było. Kilka dni wcześniej wyjechał na jakiś wyjazd służbowy w góry i miał wrócić po niedzieli.
Wyszłam na dwór, zawsze w soboty miałam zwyczaj sprawdzania skrzynki. Przekładałam koperty w dłoni. Do ojca, do ojca, ulotka, do mnie, do ojca. Cofnęłam się o jedną kopertę. Nie mogłam uwierzyć, że jest jakiś list do mnie. Koperta była trochę większa. Szybko wbiegłam do domu i usiadłam na kanapie. Szybko rozdarłam kopertę i wyjęłam z niej zgiętą na pół kartkę oraz płytę DVD, na której było napisane " Pamiątka z wakacji " .
Rozłożyłam papier i zaczełam czytać.
Kochana Paulino!
Hej, nigdy nie byłem dobry w pisaniu listów, więc proszę wybacz.
Kiedy wracaliśmy do Londynu i siedziałem w samolocie, myślałem o nas. Wtedy do głowy wpadł mi pomysł, że co dwa tygodnie będę pisał do ciebie list. Opisywał w nim jak bardzo cię kocham i co robie kiedy nie odpisuje na twoje smsy lub kiedy nie rozmawiamy.
Wczoraj na przykład byliśmy w studiu. Nagraliśmy " summer love ". Piosenkę, dla ciebie ode mnie. Pisałem ją z Harrym przez całą noc, później cały ranek poprawialiśmy z resztą niedociągnięcia i oto jest.
Wiesz co jeszcze się wydarzyło? Liam i Danielle wrócili do siebie! Kocham tę parę, a ta dziewczyna robi wyśmienite śniadania! No dobra, obiady też, no i kolacje.
Zaśmiałam się.
Powiem ci coś jeszcze! Zayn ma w planach oświadczyć się Caroline! To wspaniałe prawda? Ale Shhh... Wiem o tym tylko ja!
Zaczynamy kręcić film, no i zaraz wyruszamy w trase. Zawsze będę wysyłał ci mój aktualny adres.
Za kilka dni kończe 20 lat. O mój boże! Nie dawno jeszcze byłem w twoim wieku. Nie będę już nastolatkiem. Ja! Ja Niall Horan największy żarłok na świecie nie będę nastolatkiem! Nie wierze.
Na samym końcu chciałem powiedzieć, że bardzo mocno cię kocham i licze na to, że odpiszesz. Najlepiej jak wyślesz go do Moniki, wiesz ciągle dostajemy listy od fanów i przeszukiwanie miliony kopert by znaleźć te jedną jedyną było by trochę trudno. Czy wspomniałem już, że strasznie za tobą tęsknię? Nie?
Kocham i tęsknie,
Twój Niall.
Ps. Obejrzyj płytę.
W oczach miałam łzy. Po prostu cieszyłam się, że dostałam od niego list. Śmiałam się i jednocześnie płakałam. List był krótki, mimo to cieszyłam się jak dziecko.
Wzięłam do rąk płytę i włożyłam ją do DVD i włączyłam telewizor.
- Cześć Paulina- na ekranie ujrzałam Liama.
- Cześć- krzyknęli po Liamie, Louis, Zayn, Harry i Niall.
Machali rękoma, zapewne do kamery. Czułam się tak jakby siedzieli u mnie w salonie, a zamiast mojej 42 calowej plazmy przy ścianie jest druga skórzana kanapa na której siedzieli chłopcy.
- Pamiętasz to?- zapytał Louis, a chwile potem na ekranie ujrzałam nagranie z naszego ogniska. Uśmiechnęłam się do siebie i lekko skinęłam głową, czego i tak nie zauważyli.
Liam biegał po ogrodzie ze mną na rękach. Mieliśmy wtedy ubaw.
Później pojawił się filmik z naszej gry w siatkówkę.
- Fajnie było- znów ujrzałam piątkę siedzącą na kanapie.- To też było nie złe.
Tym razem ujrzałam scenę kiedy opalaliśmy się na plaży.
Usłyszałam pukanie do drzwi. Wróciłam do świata żywych gdzie na ścianie na przeciwko okna stała szafeczka z telewizorem, a nie skórzana kanapa chłopców.
Szybko wyłączyłam telewizor, a list schowałam pod dywan. Głupia kryjówka, ale przynajmniej miałam pewność, że nikt tam go nie znajdzie.
Otworzyłam drzwi. Wpuściłam Mateusza do środka. Byłam zł, że nie uprzedził mnie o swojej wizycie. Zadzwoniłabym wtedy po Agatę.
- Hej- przywitał się.
- Cześć- wysiliłam się na uśmiech.
Zaprowadziłam go do mojego pokoju, gdzie wzięłam jakieś cuchy i zeszłam na dół. W łazience przebrałam się w ubrania i do kieszeni jeansów schowałam list od Nialla.
Wróciłam na górę do Mateusza, gdzie zaczeliśmy rozmawiać jakby nigdy nic się nie stało.
- Czuje się dziwnie w sukience Car- marudziłam.
- Ale za to wyglądasz seksownie- zaśmiał się, a ja przewróciłam oczami.
- Ładny łańcuszek- dotknął mojego naszyjnika.
- Spieprzaj.- prychnęłam.
Wtedy Louis zarzucił mnie sobie na plecy. Krzyczałam i prosiłam aby mnie puścił. Po kilku minutach bicia go w plecy zmęczona odpuściłam i czekałam kiedy mnie puści.
- Caroline dostała te sukienkę ode mnie- minę Zayna była pozbawiona jakichkolwiek emocji.- Ale na tobie też ładnie leży- puścił oczko do kamery.
Do filmu chłopcy dodali również nasz ostatni wypad na plaże.
Po tym filmiku mogłam zobaczyć, nasz wypad na miasto.
- A ja mam zdjęcia z całą piątką!- krzyknęłam kiedy wyszłam z kabiny z Moniką.
Chodziliśmy po mieście i kupowaliśmy pamiątki.
- The Payno do cholery wyłącz tą kamerę!- krzyknął Louis.
- The Payno?- zaśmiał się Liam i popatrzył na Louisa. Znów miałam wrażenie, że siedzą razem ze mną w moim salonie.
W pewnej chwili swój wzrok skierowałam w stronę blondyna. Patrzyłam tylko i wyłącznie na niego, i jego błękitne oczy. Poczułam ukucie w sercu. Chciałam go dotknąć, pocałować, pobawić się jego palcami u rąk, co zawsze lubiłam robić. Brakowało mi go.
Film skończył się, a ja nadal płakałam. W ręku mocno ściskałam zawieszkę i szeptałam " Niall kocham cię".
W końcu wzięłam się w garść i starałam się odpisać na list.
Dear Niall!
Cieszę się, że na to wpadłeś. Jesteś wspaniały.
Podziękuj Liamowi za film. To były moje najlepsze wakacje, a tą płytę będę sobie włączać kiedy będzie mi smutno lub będę za wami tęsknić, wychodzi na to, że płytę tę będę oglądała24/7.
Brakuje mi ciebie wiesz? Brakuje mi tego, że nie czuję twojego wspaniałego zapachu. Nie mogę cię nawet pocałować. Najgorzej jest kiedy mijam zakochane w sobie pary, w parku lub w drodze do szkoły. Wiem wtedy, że gdybym była starsza lub mieszkała z mamą, też chodzilibyśmy razem, za rękę, po parku czy na wspólne zakupy. Wiem, że śmiałabym się kiedy ty byś się śmiał. Mogłabym znów złączyć nasze palce, tworząc jedność. I to właśnie kuje mnie w serce.
Nie mogę spojrzeć w te błękitne oczy, które zawsze nazywałam swoim prywatnym oceanem. Mój ocean, który jest tak daleko ode mnie...
Z chęcią bym spakowała się i uciekła. Uciekła, od niego i od wszystkich. Uciekła tam, gdzie właśnie znajdujesz się ty. Gdzie znajdujecie się wy. Moja rodzina, moi przyjaciele.
Chyba nie muszę pisać jak bardzo ci kocham i tęsknie? Nie? To dobrze, mimo to i tak to napisze.
Kocham Cię Niall. Cholernie bardzo, bardzo cholernie cię kocham i tęsknie.
Twoja Paulina.
Jestem na siebie strasznie wściekła. Do 20 rozdziału wszystko szło po mojej myśli. Miało tak być, ale kiedy zaczęłam pisać ten rozdział miałam pustkę w głowie więc odpuściłam, ale właśnie wzięłam się w garść i dokończyłam go.
ROZDZIAŁY BĘDĄ DODAWANE RAZ W TYGODNIU W SOBOTY LUB NIEDZIELE.
Chodzę już do drugiej klasy i strasznie boję się tego popularnego kryzysu drugoklasisty, dlatego muszę wziąć się w garśdć.
Kolejna sprawa to.
1 komentarz pod ostatnim rozdziałem? Zrobiło mi się smutno.
Komentujesz=Motywujesz
niedziela, 1 września 2013
21.
- Dlaczego jesteś dla mnie taka szorstka ?
- Nie lubię nachalnych ludzi z blond włosami i niebieskimi oczami . Nie szukam przyjaciół ani wakacyjnej miłości. Dotarło ?
- Ja też nie szukam wakacyjnej miłości . Dla twojej wiadomości mam kogoś . Niestety, ona nie jest tu ze mną ze względu na pracę . Chciałem tylko pogadać.
Westchnęłam głęboko i ruszyłam dalej przed siebie .
Odwróciłam się, patrząc na trochę zawiedzionego blondyna . Szczerze zrobiło mi się go strasznie żal .
- Pisz xxx-xxx-xxx ..
- Moim zdanie powinnaś być milsza dla rodziców nie od razu z nimi rozmawiać 24 na dobę . Powinnaś po prostu ich pochwalić, powiedzieć co robiłaś - spojrzał mi w oczy - Zrób to dla mnie, proszę .- szepnął .
- Daj mi szanse.. - szepnął.
- Nie Niall. Nie dam Ci szansy. Nie zasłużyłeś na nią, rozumiesz?! Zrozum, że nie chcę z tobą być, a tym bardziej Cię widzieć!- ledwo powstrzymując się od łez wykrzyczałam mu to w twarz. Nie była to prawda, kochałam go. Chciałam z nim być. Ale jakie to miało znaczenie skoro on ma kogoś innego?
Horan spojrzał na mnie i zrobił krok w tył.
Z całej siły trzasnęłam drzwiami, osunęłam się na podłogę i zaczęłam głośno płakać.
-Dobra..-zaczął- Musimy porozmawiać. Po to się przecież mieliśmy spotkać- powiedział robiąc smutną mine.
Usiadłam na piasku i patrząc na morze zaczęłam w głowie układać sobie to co chciałam mu przekazać.
- Na samym początku chciałabym Cię przeprosić, za to co powiedziałam u mnie w domu. Kłamałam Niall -spojrzałam na niego.- Kłamałam. Kocham Cię, ale jakie to ma znaczenie miały moje uczucia skoro masz kogoś innego? Caroline powiedziała mi wszystko. Nie chcę by przeze mnie ucierpiał zespół. Nie chcę byś stawiał się komu kolwiek.
- Za pózno - szepnął- Już to zrobiłem. Zadzwoniłem do Modest dziś rano, powiedziałem jaka jest sytuacja i wiesz co?- uśmiechnął się- Zgodzili się. Byli zachwyceni faktem, że po raz pierwszy kogoś na prawdę kocham. W następnej kolejności zadzwoniłem do Demi.
Z niedowierzaniem patrzyłam na chłopaka, który szeroko się uśmiechnął. Zaśmiałam się.
- Żartujesz, prawda?
- Dzien dobry pani Horan- usmiechnelam sie do kobiety i podalam reke- jestem Paulina
- och dziecko mow mi Maura- zasmiala sie i ucalowala moje policzki- miales racje. Jest sliczna- zwrocila sie do swojego syna- mam nadzieje ze zaprosiles ja na slub.
Jedną dłoń położył na mojej talii a drugą ręką złapał moją dłoń i uniósł je na wysokość ramion. Ja położyłam ręke na jego ramieniu.
- Jeśli mi ufasz dasz się poprowadzić- uśmiechnął się. Dopiero wtedy do moich uszu doszła muzyka.
- skąd ty...
- powiedziałaś mi o niej na naszej pierwszej randce.
Niall zaczął tańczyć, a ja nie robiłam nic. Ufałam mu w stu procentach, dlatego dałam się prowadzić.
- I have died every day waiting for you darlin don't be afraid i have loved you for a thousand years
- Mam coś dla ciebie- uśmiechnął się.
- Niall...- popatrzyłam na niego groźnie - Nie chce nic, na co miałbyś wydawać pieniądze, pamietasz?
- Pamiętam, ale proszę. Za 11 dni wracasz do domu. Chce, żebyś miała jakąś pamiątkę.
Westchnęłam i na prośbe Horana zakryłam oczy. Chłopak odgarnął mi włosy na prawe ramię, a po chwili poczułam coś zimnego na mojej szyj. Otworzyłam oczy i dotknęłam łańcuszka z zawieszką, która przedstawiała literę N.
- Chciałaś abym przyszła?- do pokoju zapukała Monia.
Przetarłam ręką oczy zaspana spojrzałam na nią. Skinęłam głową i poklepałam miejsce obok mnie. Usiadła tam i spojrzała na mnie.
- Monika... Tata... On...- znów wybuchłam płaczem.- On... Powiedział, że.... Nie mogę...być....z....Niaaaallem.
Monika nic nie odpowiedziała, tylko przytuliła mnie do siebie szepcząc mi do ucha miłe słowa, jednak wcale jakoś mnie one nie pocieszały.
Całowaliśmy się tak, jakbyśmy bali się, że zaraz ktoś odciągnie mnie od niego i już nigdy nie pozwoli na to byśmy się całowali. Nie mogłam złapać oddechu, a łzy same cisnęły mi się do oczu.
- Musimy już jechać- powiedział ojciec. Ostatni raz po całowaliśmy się po czym poszłam do mamy i pożegnałam się z nią. Jeszcze raz podeszłam do Nialla i mocno go przytuliłam.
- Żegnaj- szepnęłam i otworzyłam drzwi od samochodu.
- Żegnaj.
Obudziłam się ze łzami w oczach. Znów ten sam sen. Od dwóch dni nie śniło mi się nic innego. Za każdym razem budziłam się ze łzami w oczach- tak było i tym razem.
Wstałam i zeszłam na dół gdzie siedział ojciec. Zrobiłam sobie płatki i z gotowym posiłkiem usiadłam naprzeciwko ojca.
Moje kontakty z nim były takie same jak przed wakacjami. Z mamą rozmawiałam trzy razy dziennie, a z tatą nawet się nie witałam. Rozmyślałam już nawet opcje przeprowadzki, jednak źle się skończyła rozmowa z ojcem na ten temat.
Zdjęłam bluzkę od piżamy i dotknęłam swojej blizny na brzuchu. Pokręciłam głową aby wyrzucić z głowy scenerie z naszej rozmowy.
Zarzuciłam na siebie białą koszulę i powoli zapinałam każdy guzik. Później założyłam jeszcze czarną spódniczkę i włożyłam w nią koszule.
Zeszłam na dół w poszukiwaniu szczotki do włosów. Na kanapie zastałam Mateusza i mojego tatę, którzy po cichu zawzięcie rozmawiali. Usiadłam obok nich
- Tak, ten wczorajszy mecz był świetny- uśmiechnął się Mati. Byłam pewna, że nie o meczu rozmawiali wcześniej. - A ty jeszcze nie gotowa?- zwrócił się do mnie- za 5 minut wychodzimy!
Wstałam i powolnym krokiem poszłam po swoją zgubę, która leżała na komodzie w przedpokoju. Uczesałam się i założyłam na nogi czarne vansy. Nie chciałam za specjalnie szykować się na rozpoczęcie.
Oboje wyszli§my z mojego mieszkania i ruszyliśmy w stronę szkoły.
Mieszkaliśmy w niedużym mieście pod Warszawą. Nie była to żadna wieś. Mieszkało tu całkiem sporo osób. Mieliśmy nawet centrum handlowe, empik i croppa, a nasze miasto było nawet zaznaczone na mapie.
Po przemówieniach na sali gimnastycznej, rozeszliśmy się do klas gdzie spotkałam swoich znajomych. Od razu rzuciłam się na Agatę i mocno ją przytuliłam. Miałam wrażenie, że wszyscy się na mnie patrzą.
- Nie odezwałaś się do mnie przez całe wakacje! Nie było Cię na zakończeniu!- wykrzyczała powstrzymując się od śmiechu. Potem przywitałam się z Rafałem i Piotrkiem, którego z nieznanych mi przyczyn nazywali Lego. Pewnie dlatego, że jego stary pracuję przy produkcji tych klocków.
Po dostaniu nowego planu lekcyjnego wyszliśmy ze szkoły. Nagle poczułam wibracje w kieszeni.
- O cześć Niall- powiedziałam głosem wypełnionym radością. Byłam szczęśliwa, że dzwoni mimo iż rozmawialiśmy przed snem.
- Cześć. Dzwonie, żeby Ci powiedzieć, żeby Ci powiedzieć, że bardzo bardzo bardzo Cię kocham- zaśmiałam się na jego słowa lecz chwilę potem w oczach miałam łzy.
- Ja ciebie też Niall.- w tym momencie podszedł do mnie Mateusz - Emmm... Muszę już kończyć bo właśnie wyszłam ze szkoły. Zadzwonię później. Pa.- rozłączyłam się.
Pożegnaliśmy się z Rafałem, Piotrkiem i Agatą k ruszyliśmy w stronę domu Mateusza.
- Dlaczego z nim jesteś?- zapytał kopiąc leżący na chodniku kamień.
- Mateusz... Zadajesz głupie pytania- westchnęłam- Kocham go.
- Aha- odpowiedział cicho i na tym skończyła się nasza rozmowa. Miałam ochote pójść do siebie, jednak nie zrobiłam tego.
Siedzieliśmy u Mateusza w pokoju. On przy biurku siedział e laptopie na Facebooku, a ja siedziałam z iPhone w ręku i siedziałam na Twitterze. Niespodziewanie do pokoju wszedł Rafał. Spojrzałam na wysokiego bruneta z włosami postawionymi do góry na żelu i zielonymi oczami.
- Idziemy- powiedział. Mateusz zamknął laptopa i wstał. Uczyniłam to samo.- Z okazji ostatniego wolnego dnia trochę się zabawimy.- zaśmiał się.
Pod domem mojego przyjaciela stali już Piotrek i Agata i ruszyliśmy w stronę parku. Męczyło mnie jedna rzecz o którą musiałam zapytać się blondynki. Chłopcy szli przodem, spory kawałek przed nami.
- Powiedziałaś mu?- zapytałam.
- Paulina proszę daj już spokój. Myślisz, że to by coś zmieniło? Popatrz na niego.- zwskazała na Mateusza, który śmiał i przepychał się z kumplami.- Go to nie rusza. Nawet się ze mną nie przywitał. Nie piszemy ze sobą już na Facebooku, a jak już rozmawiamy to jest dla mnie miły tylko dla tego, że jestem siostrą Rafała. Spławił mnie już raz.
- Weź się w garść- szepnęłam i objęłam ją ramieniem.
Doszliśmy do parku gdzie rozsiedliśmy się wygodnie na trawie.
Siedziałam z zamkniętymi oczami i słuchałam krzyków dzieci, bawiących się na placu zabaw, słyszałam też rozmowy i śmiechu oraz zakochane pary mówiące do siebie miłe słówka. Moją chwile relaksu przerwał Piotrek.
- Paulina...- wymachiwał mi przed twarzą butelką Jacka Danielsa. - Pijesz?
- Wiesz, że ja nie...
- Wymiękasz?- wtrącił się Rafał.- Oj weź ostatni dzień wakacji i nie wypijesz?
Niall nie byłby zadowolony z tego co zrobiłam. Wystawiłam ręke do chłopaka, a ten dał mi do rąk butelkę. Wzięłam mały łyk. Spodobało mi się, chciałam więcej i więcej.
Paulina chyba pierwszy raz w życiu się upiła. Szedłem przez miasto obejmując ją ramieniem.
- Mateusz jesteś taki seksowny- zaśmiała się, a ja na jej słowa uśmiechnąłem się. Podobno człowiek po pijaku mówi to co myśli kiedy jest trzeźwy.
Podprowadziłem ją pod dom. Staliśmy przy bramie chwilę, a ja zastanawiałem się czy to jest odpowiedni moment.
Złapałem ją za nadgarstki i przycisnąłem do bramy.
- Co ty robisz?- zaczęła panikować. Chyba dopiero wtedy się otrząsnęła.
- Paulina muszę.- szepnąłem i pocałowałem ją.
Stałam tam przyciśniętą do bramy. Dopiero wtedy mój mózg otrząsnął się i wiedziałam co dzieje się wkoło mnie.
Odepchnęłam go.
- Dla dobra naszej przyjaźni wymarzę sobie z pamięci to co właśnie zrobiłeś- powiedziałam i jak najszybciej weszłam do domu.
Wiem, wiem.... Ostatnimi czasy pisze rozdziały do dupy. Jest mi z tym cholernie zle. Może to przez to, że już koniec wakacji?
Dziękuje za 7 komentarzy pod ostatnim rozdziłem :)
Rozdział miał być wczoraj, ale byłam na This Is Us. O Boże *.* Po wyjściu z kina powiedziałam do Moni :" Czuję się jak na haju. Ta adrenalina po wyjściu z kina jest jeszcze we mnie" ( Coś podobnego powiedział Zayn :D) Nie mogłam powstrzymać się ze śmiechu kiedy Liam powiedział do Zayna, że wygląda jak seksowna asystentka. :D Albo jak było OWOA kilka osób wstało i poszło tam gdzie ekran i zaczeli tańczyć i ovhrona ich wyganiała :D Albo jak wszyscy buczeli na Modest! Ja również buczałam, ponieważ jestem LarryShipper :D POZNAŁAM ZAJEBISTYCH LUDZI I NICZEGO NIE ŻAŁUJĘ :D
Jestem taka szcześliwa, a jednocześnie i smutna... Przed wejściem na sale kiedy ja śmiałam się i poznawałam zajebistych ludzi zadzwonił do mnie wujek, był zdenerwowany i nie mógł nic z siebie wydusić. Okazało się, że mój dziadek złamał nogę, bardzo poważnie. Jest teraz w szpitalu i prosił mnie abym się nie przejmowała i o tym nie myślała. Czasem mi się udaje i śmieje się jakby nigdy nic, ale kiedy sobię o tym przypomnę chce mi się płakać.
Rozdział postaram się dodać w tygodniu około środy.
- Nie lubię nachalnych ludzi z blond włosami i niebieskimi oczami . Nie szukam przyjaciół ani wakacyjnej miłości. Dotarło ?
- Ja też nie szukam wakacyjnej miłości . Dla twojej wiadomości mam kogoś . Niestety, ona nie jest tu ze mną ze względu na pracę . Chciałem tylko pogadać.
Westchnęłam głęboko i ruszyłam dalej przed siebie .
Odwróciłam się, patrząc na trochę zawiedzionego blondyna . Szczerze zrobiło mi się go strasznie żal .
- Pisz xxx-xxx-xxx ..
- Moim zdanie powinnaś być milsza dla rodziców nie od razu z nimi rozmawiać 24 na dobę . Powinnaś po prostu ich pochwalić, powiedzieć co robiłaś - spojrzał mi w oczy - Zrób to dla mnie, proszę .- szepnął .
- Daj mi szanse.. - szepnął.
- Nie Niall. Nie dam Ci szansy. Nie zasłużyłeś na nią, rozumiesz?! Zrozum, że nie chcę z tobą być, a tym bardziej Cię widzieć!- ledwo powstrzymując się od łez wykrzyczałam mu to w twarz. Nie była to prawda, kochałam go. Chciałam z nim być. Ale jakie to miało znaczenie skoro on ma kogoś innego?
Horan spojrzał na mnie i zrobił krok w tył.
Z całej siły trzasnęłam drzwiami, osunęłam się na podłogę i zaczęłam głośno płakać.
-Dobra..-zaczął- Musimy porozmawiać. Po to się przecież mieliśmy spotkać- powiedział robiąc smutną mine.
Usiadłam na piasku i patrząc na morze zaczęłam w głowie układać sobie to co chciałam mu przekazać.
- Na samym początku chciałabym Cię przeprosić, za to co powiedziałam u mnie w domu. Kłamałam Niall -spojrzałam na niego.- Kłamałam. Kocham Cię, ale jakie to ma znaczenie miały moje uczucia skoro masz kogoś innego? Caroline powiedziała mi wszystko. Nie chcę by przeze mnie ucierpiał zespół. Nie chcę byś stawiał się komu kolwiek.
- Za pózno - szepnął- Już to zrobiłem. Zadzwoniłem do Modest dziś rano, powiedziałem jaka jest sytuacja i wiesz co?- uśmiechnął się- Zgodzili się. Byli zachwyceni faktem, że po raz pierwszy kogoś na prawdę kocham. W następnej kolejności zadzwoniłem do Demi.
Z niedowierzaniem patrzyłam na chłopaka, który szeroko się uśmiechnął. Zaśmiałam się.
- Żartujesz, prawda?
- Dzien dobry pani Horan- usmiechnelam sie do kobiety i podalam reke- jestem Paulina
- och dziecko mow mi Maura- zasmiala sie i ucalowala moje policzki- miales racje. Jest sliczna- zwrocila sie do swojego syna- mam nadzieje ze zaprosiles ja na slub.
Jedną dłoń położył na mojej talii a drugą ręką złapał moją dłoń i uniósł je na wysokość ramion. Ja położyłam ręke na jego ramieniu.
- Jeśli mi ufasz dasz się poprowadzić- uśmiechnął się. Dopiero wtedy do moich uszu doszła muzyka.
- skąd ty...
- powiedziałaś mi o niej na naszej pierwszej randce.
Niall zaczął tańczyć, a ja nie robiłam nic. Ufałam mu w stu procentach, dlatego dałam się prowadzić.
- I have died every day waiting for you darlin don't be afraid i have loved you for a thousand years
- Mam coś dla ciebie- uśmiechnął się.
- Niall...- popatrzyłam na niego groźnie - Nie chce nic, na co miałbyś wydawać pieniądze, pamietasz?
- Pamiętam, ale proszę. Za 11 dni wracasz do domu. Chce, żebyś miała jakąś pamiątkę.
Westchnęłam i na prośbe Horana zakryłam oczy. Chłopak odgarnął mi włosy na prawe ramię, a po chwili poczułam coś zimnego na mojej szyj. Otworzyłam oczy i dotknęłam łańcuszka z zawieszką, która przedstawiała literę N.
- Chciałaś abym przyszła?- do pokoju zapukała Monia.
Przetarłam ręką oczy zaspana spojrzałam na nią. Skinęłam głową i poklepałam miejsce obok mnie. Usiadła tam i spojrzała na mnie.
- Monika... Tata... On...- znów wybuchłam płaczem.- On... Powiedział, że.... Nie mogę...być....z....Niaaaallem.
Monika nic nie odpowiedziała, tylko przytuliła mnie do siebie szepcząc mi do ucha miłe słowa, jednak wcale jakoś mnie one nie pocieszały.
Całowaliśmy się tak, jakbyśmy bali się, że zaraz ktoś odciągnie mnie od niego i już nigdy nie pozwoli na to byśmy się całowali. Nie mogłam złapać oddechu, a łzy same cisnęły mi się do oczu.
- Musimy już jechać- powiedział ojciec. Ostatni raz po całowaliśmy się po czym poszłam do mamy i pożegnałam się z nią. Jeszcze raz podeszłam do Nialla i mocno go przytuliłam.
- Żegnaj- szepnęłam i otworzyłam drzwi od samochodu.
- Żegnaj.
Obudziłam się ze łzami w oczach. Znów ten sam sen. Od dwóch dni nie śniło mi się nic innego. Za każdym razem budziłam się ze łzami w oczach- tak było i tym razem.
Wstałam i zeszłam na dół gdzie siedział ojciec. Zrobiłam sobie płatki i z gotowym posiłkiem usiadłam naprzeciwko ojca.
Moje kontakty z nim były takie same jak przed wakacjami. Z mamą rozmawiałam trzy razy dziennie, a z tatą nawet się nie witałam. Rozmyślałam już nawet opcje przeprowadzki, jednak źle się skończyła rozmowa z ojcem na ten temat.
Zdjęłam bluzkę od piżamy i dotknęłam swojej blizny na brzuchu. Pokręciłam głową aby wyrzucić z głowy scenerie z naszej rozmowy.
Zarzuciłam na siebie białą koszulę i powoli zapinałam każdy guzik. Później założyłam jeszcze czarną spódniczkę i włożyłam w nią koszule.
Zeszłam na dół w poszukiwaniu szczotki do włosów. Na kanapie zastałam Mateusza i mojego tatę, którzy po cichu zawzięcie rozmawiali. Usiadłam obok nich
- Tak, ten wczorajszy mecz był świetny- uśmiechnął się Mati. Byłam pewna, że nie o meczu rozmawiali wcześniej. - A ty jeszcze nie gotowa?- zwrócił się do mnie- za 5 minut wychodzimy!
Wstałam i powolnym krokiem poszłam po swoją zgubę, która leżała na komodzie w przedpokoju. Uczesałam się i założyłam na nogi czarne vansy. Nie chciałam za specjalnie szykować się na rozpoczęcie.
Oboje wyszli§my z mojego mieszkania i ruszyliśmy w stronę szkoły.
Mieszkaliśmy w niedużym mieście pod Warszawą. Nie była to żadna wieś. Mieszkało tu całkiem sporo osób. Mieliśmy nawet centrum handlowe, empik i croppa, a nasze miasto było nawet zaznaczone na mapie.
Po przemówieniach na sali gimnastycznej, rozeszliśmy się do klas gdzie spotkałam swoich znajomych. Od razu rzuciłam się na Agatę i mocno ją przytuliłam. Miałam wrażenie, że wszyscy się na mnie patrzą.
- Nie odezwałaś się do mnie przez całe wakacje! Nie było Cię na zakończeniu!- wykrzyczała powstrzymując się od śmiechu. Potem przywitałam się z Rafałem i Piotrkiem, którego z nieznanych mi przyczyn nazywali Lego. Pewnie dlatego, że jego stary pracuję przy produkcji tych klocków.
Po dostaniu nowego planu lekcyjnego wyszliśmy ze szkoły. Nagle poczułam wibracje w kieszeni.
- O cześć Niall- powiedziałam głosem wypełnionym radością. Byłam szczęśliwa, że dzwoni mimo iż rozmawialiśmy przed snem.
- Cześć. Dzwonie, żeby Ci powiedzieć, żeby Ci powiedzieć, że bardzo bardzo bardzo Cię kocham- zaśmiałam się na jego słowa lecz chwilę potem w oczach miałam łzy.
- Ja ciebie też Niall.- w tym momencie podszedł do mnie Mateusz - Emmm... Muszę już kończyć bo właśnie wyszłam ze szkoły. Zadzwonię później. Pa.- rozłączyłam się.
Pożegnaliśmy się z Rafałem, Piotrkiem i Agatą k ruszyliśmy w stronę domu Mateusza.
- Dlaczego z nim jesteś?- zapytał kopiąc leżący na chodniku kamień.
- Mateusz... Zadajesz głupie pytania- westchnęłam- Kocham go.
- Aha- odpowiedział cicho i na tym skończyła się nasza rozmowa. Miałam ochote pójść do siebie, jednak nie zrobiłam tego.
Siedzieliśmy u Mateusza w pokoju. On przy biurku siedział e laptopie na Facebooku, a ja siedziałam z iPhone w ręku i siedziałam na Twitterze. Niespodziewanie do pokoju wszedł Rafał. Spojrzałam na wysokiego bruneta z włosami postawionymi do góry na żelu i zielonymi oczami.
- Idziemy- powiedział. Mateusz zamknął laptopa i wstał. Uczyniłam to samo.- Z okazji ostatniego wolnego dnia trochę się zabawimy.- zaśmiał się.
Pod domem mojego przyjaciela stali już Piotrek i Agata i ruszyliśmy w stronę parku. Męczyło mnie jedna rzecz o którą musiałam zapytać się blondynki. Chłopcy szli przodem, spory kawałek przed nami.
- Powiedziałaś mu?- zapytałam.
- Paulina proszę daj już spokój. Myślisz, że to by coś zmieniło? Popatrz na niego.- zwskazała na Mateusza, który śmiał i przepychał się z kumplami.- Go to nie rusza. Nawet się ze mną nie przywitał. Nie piszemy ze sobą już na Facebooku, a jak już rozmawiamy to jest dla mnie miły tylko dla tego, że jestem siostrą Rafała. Spławił mnie już raz.
- Weź się w garść- szepnęłam i objęłam ją ramieniem.
Doszliśmy do parku gdzie rozsiedliśmy się wygodnie na trawie.
Siedziałam z zamkniętymi oczami i słuchałam krzyków dzieci, bawiących się na placu zabaw, słyszałam też rozmowy i śmiechu oraz zakochane pary mówiące do siebie miłe słówka. Moją chwile relaksu przerwał Piotrek.
- Paulina...- wymachiwał mi przed twarzą butelką Jacka Danielsa. - Pijesz?
- Wiesz, że ja nie...
- Wymiękasz?- wtrącił się Rafał.- Oj weź ostatni dzień wakacji i nie wypijesz?
Niall nie byłby zadowolony z tego co zrobiłam. Wystawiłam ręke do chłopaka, a ten dał mi do rąk butelkę. Wzięłam mały łyk. Spodobało mi się, chciałam więcej i więcej.
Paulina chyba pierwszy raz w życiu się upiła. Szedłem przez miasto obejmując ją ramieniem.
- Mateusz jesteś taki seksowny- zaśmiała się, a ja na jej słowa uśmiechnąłem się. Podobno człowiek po pijaku mówi to co myśli kiedy jest trzeźwy.
Podprowadziłem ją pod dom. Staliśmy przy bramie chwilę, a ja zastanawiałem się czy to jest odpowiedni moment.
Złapałem ją za nadgarstki i przycisnąłem do bramy.
- Co ty robisz?- zaczęła panikować. Chyba dopiero wtedy się otrząsnęła.
- Paulina muszę.- szepnąłem i pocałowałem ją.
Stałam tam przyciśniętą do bramy. Dopiero wtedy mój mózg otrząsnął się i wiedziałam co dzieje się wkoło mnie.
Odepchnęłam go.
- Dla dobra naszej przyjaźni wymarzę sobie z pamięci to co właśnie zrobiłeś- powiedziałam i jak najszybciej weszłam do domu.
Wiem, wiem.... Ostatnimi czasy pisze rozdziały do dupy. Jest mi z tym cholernie zle. Może to przez to, że już koniec wakacji?
Dziękuje za 7 komentarzy pod ostatnim rozdziłem :)
Rozdział miał być wczoraj, ale byłam na This Is Us. O Boże *.* Po wyjściu z kina powiedziałam do Moni :" Czuję się jak na haju. Ta adrenalina po wyjściu z kina jest jeszcze we mnie" ( Coś podobnego powiedział Zayn :D) Nie mogłam powstrzymać się ze śmiechu kiedy Liam powiedział do Zayna, że wygląda jak seksowna asystentka. :D Albo jak było OWOA kilka osób wstało i poszło tam gdzie ekran i zaczeli tańczyć i ovhrona ich wyganiała :D Albo jak wszyscy buczeli na Modest! Ja również buczałam, ponieważ jestem LarryShipper :D POZNAŁAM ZAJEBISTYCH LUDZI I NICZEGO NIE ŻAŁUJĘ :D
Jestem taka szcześliwa, a jednocześnie i smutna... Przed wejściem na sale kiedy ja śmiałam się i poznawałam zajebistych ludzi zadzwonił do mnie wujek, był zdenerwowany i nie mógł nic z siebie wydusić. Okazało się, że mój dziadek złamał nogę, bardzo poważnie. Jest teraz w szpitalu i prosił mnie abym się nie przejmowała i o tym nie myślała. Czasem mi się udaje i śmieje się jakby nigdy nic, ale kiedy sobię o tym przypomnę chce mi się płakać.
Rozdział postaram się dodać w tygodniu około środy.