poniedziałek, 6 stycznia 2014

Informacja

Zwarzywszy na fakt, że bardzo duża ilość osób odwiedza tego bloga ( ponad 1200 wyświetleń ) chciałabym przypomnieć, że teraz możecie znaleźć mnie na Secret Love.

poniedziałek, 18 listopada 2013

Epilog

Stanęłam przed budynkiem z napisem " Unisex hair designe " i poprawiłam torbę na ramieniu.
Właśnie dziś miałam rozpocząć staż w damsko-męskim salonie fryzjerskim w Londynie.
Skończyłam szkołe i przeprowadziłam się do mamy, która kupiła mieszkanie w Londynie, a domki na plaży zostały sprzedane.
Weszłam do środka gdzie od razu przywitała mnie uśmiechnięta właścicielka. Przywitałam się z nią i zaczęłyśmy omawiać szczegóły stażu. Dowiedziałam się, że w tym salonie od czasu do czasu można spotkać jakąś sławę i że jest to jednak z najbogatszych dzielnic Londynu, w której obecnie mieszkałam.
Parę minut po otwarciu salonu, przyszedł już pierwszy klient. Akurat w tamtej chwili byłam w łazience. Wytarłam ręce i wyszłam z pomieszczenia.
- Dzień dob...- zaczęłam, ale nie dokończyłam. Zatkało mnie kiedy zobaczyłam jego - Cześć.
- Cześć - uśmiechnął się - Chciałem troszeczkę podciąć włosy - dotknął ich ręką.
Moje serce zabiło mocniej. Nie rozmawiałam z nim od balu.
- Skąd wiedziałeś? - lekko się uśmiechnęłam.
- Mówiłem Ci, że będę twoim pierwszym klientem - zaśmiał się i wzruszył ramionami - Mam jeszcze pytanie. Robisz coś w sobotę?
Zrobiłam kilka kroków do przodu.
- Chyba nic nie mam w planach.
- To dobrze - teraz to on się do mnie przybliżył. Spojrzałam prosto w jego oczy - Teraz już masz. - Spojrzałam na niego pytająco, ale on nic nie powiedział tylko wpił się w moje usta.
Kiedy się już od siebie oderwaliśmy, mocno się do niego przytuliłam powstrzymując łzy.
- Tęskniłam, Niall - szepnęłam.
- Ja też.
- Kocham Cię.
- Ja ciebie też.

- Swoją drogą. Skąd wiedziałeś, że tam będę? - uśmiechnęłam się.
- Twoja mama mi powiedziała. Rozmawiałem z nią częściej niż ty. To ona opowiedziała mi o tej sprawie z Mateuszem. A no właśnie co z nim i ojcem?
Nadeszła ta długo przeze mnie oczekiwana sobota. Było już ciemno, a my byliśmy  na London Eye. Tylko we dwoje.
- Mateusz... Nie widziałam go. Podobno oblał i nikt nie wie co się dzieje. A ojciec? - wzruszyłam ramionami - Mieszka sam. Dzwonił do mnie kilka razy, ale rozmawiałam z nim tylko raz.
- Dalej nosisz łańcuszek - zauważył. Dotknęłam go.
- Tak, i nigdy nie przestanę.

Wszystko było tak jak chciałam żeby było. Wytłumaczyłam wszystkim jakim Mateusz jest sukinsynem. W końcu mogłam porozmawiać w cztery oczy z moją siostrą, o tym co czuję i jak bardzo cieszę się, że nie mieszkam już z ojcem. Znów mogłam drażnić się z Tomlinsonem i wskakiwać na plecy Liamowi. Z Zaynem mogłam po prostu pogadać i trochę się pośmiać. Z Harry na osobności dyskutowaliśmy o zaręczynach, które Harry ma w planach. Znów byłam szczęśliwa i cieszę się, że właśnie tak to wszystko się skończyło.

i oto krótki epilog.
Widzicie te jezioro na około mnie? To tylko łzy
Jakoś przywiązałam, się do tego bloga. :)
Bardzo dziękuje za każdy komentarz, za każde wejście ( prawie 6 tysięcy :o ) i za tych 6 obserwatorów <3
Bardzo chciałabym podziękować mojej przyjaciółce Wiktorii oraz stałym czytelniczką jak:
@nessle_
Olivia
Gabrysia S.

Dziękuje :')

A i jeszcze jedno. Jeśli dalej chcecie czytać moje "opowiadania" zapraszam do zapoznania się z zakładką " Secret Love - nowy blog " oraz " Secret Love - Zwiastun"

No to...
Jeszcze raz dziękuje.
Bardzo mocno, mocno was kocham i mam nadzieje, że do zobaczenia :)

wtorek, 12 listopada 2013

29.

Wybiegłam z sali, kierując się do wyjścia. W drodze minęłam paru znajomych, którzy pytali co się stało jednak bez słowa omijałam ich i wyszłam z budynku siadając na chodniku. Nie obchodziło mnie, że może stać się coś z moją nową sukienką. Miałam to w dupie.
Szybko wstałam kiedy usłyszałam za swoimi plecami jego głos.
- Chce żebyś wiedziała, że nie tylko ja brałem w tym udział - powiedział wymachując rękoma.
- Nie wierze Ci! - syknęłam, zdając sobie sprawę, że Mateusz tak na prawdę nigdy nie był moim przyjacielem.
- Jak sobie chcesz. Możesz zapytać ojca. Może w końcu przestanie kłamać. - po tych słowach odsunął się ode mnie, jednak przystanął przy wejściu - Mam nadzieję, że kiedyś mi to wybaczysz.
Nie licz na to - pomyślałam i powolnym krokiem ruszyłam w stronę domu.
Co to miało znaczyć " może w końcu powie ci prawdę"? " Nie tylko ja miałem w tym swój udział"
Ludzie patrzyli się na mnie jak na idiotkę, może przez to, że tak wyglądałam. Zapłakana nastolatka, w imprezowej sukience przed kolano z rozmazanym makijażem i czerwonymi oczami.
Weszłam do domu i spotkałam w salonie zszokowanego tatę.
- Co ty tu robisz? Dlaczego nie jesteś na balu? Przecież zaraz zaczyna się polonez! - obrzucił mnie pytaniami.
- Nie ma dla mnie żadnego balu! - wybuchłam nadal płacząc.
- Paulina usiądź i powiedz mi co się stało.
Nie zrobiłam tego. Po prostu pobiegłam do swojego pokoju. Przebrałam się w dresy i zwykłą białą koszulkę.  Płynem do demakijażu zmyłam resztki tuszu. Usiadłam na łóżku, a w dłoniach przekładałam swojego starego iPhone z jednej ręki do drugiej. Mateusz był sprytniejszy niż myślałam. Wyjął z niego kartę i za pewne gdzieś ją wyrzucił. Na szczęście wszystkie kontakty miałam zapisane na telefonie.
Szybko wrzuciłam telefon pod poduszkę, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi.
- Musimy porozmawiać - powiedział ojciec - Domyślam się o co chodzi. To przez Mateusz, prawda? - nie odpowiedziałam. To on chciał tej rozmowy a nie ja więc niech mówi i jak najszybciej opuści te pomieszczenie - Przepraszam, że to zrobiliśmy. Uznaliśmy, że będzie lepiej jeśli nie będziesz z nim. To ja to wymyśliłem, wykorzystując fakt, że często zapominasz telefonu i to, że bezgranicznie mu ufałaś.
Wstałam i podeszłam do drzwi szeroko je otwierając
- Wyjdź.

Wyszedłem z lotniska i od razu skierowałem się do postoju taksówek. Wsiadłem do pierwszej z nich i podałem adres.
Nie mogłem pogodzić się z tym co miało miejsce. Każdego dnia uważałem, że jest może jakieś sensowne wytłumaczenie tego listu. Jednak wszystko składało się w logiczną całość. Ona już mnie nie kochała, wolała być z nim i to mu wmawiać te głupie " na zawsze ". Myślałem, że uda nam się to przetrwać jednak jak zwykle się myliłem.
Zapłaciwszy opuściłem samochód odbierając swój bagaż.
Rozejrzałem się po okolicy. Zdecydowanie brakowało mi tego miejsca. Rzadko kto mi tu przeszkadzał. Miałem po prostu spokój.
Zapukałem do drzwi własnego domu i już do chwili w progu ujrzałem moją zaskoczoną matkę, wycierającą ręce o ścierkę.
Świetnie, jeszcze trafiłem na obiad.
- Synku - rzuciła się na mnie, mocno przytulając - Tęskniłam za tobą.
Weszliśmy do środka gdzie od razu do moich nozdrzy doszedł zapach pieczonego kurczaka.
- Ja też tęskniłem, mamo - odpowiedziałem - Mogę iść do swojego pokoju? Chce się przebrać, jestem zmęczony.
- No właśnie widzę - ujęła moją twarz w dłonie - jesteś przygnębiony. Coś nie tak?
- Wszystko w porządku - zabrałem walizkę i udałem się na górę.
W rozpakowaniu przerwał mi telefon. Wyjąłem go z kieszeni. Niestety, numer który do mnie dzwonił nie był zapisany w moich kontaktach, a w oczy rzucił mi się polski początek.
- Halo? - odebrałem. Cisza -Halo?- powtórzyłem - Paulina to ty?
W moich oczach pojawiły się łzy.
- Em.. Cześć - odpowiedział mi dobrze znany głos. Wytarłem wolną ręką mokre policzki dalej niedowierzając. - Przepraszam, że zadzwoniłam, nie powinnam tego robić.
Chciała się rozłączyć.
- Nie, nie. Ciesze się, że dzwonisz. Tylko,  wydaje mi się, że...
- Tak wiem - przerwała mi - że powinniśmy dać sobie spokój.
- Dokładnie. Może tak po prostu miało być?
Po tym jak to wypowiedziałem usłyszałem tylko sygnał oznajmujący, że Paulina się rozłączyła.
" może tak po prostu miało być?" kretyn.
Nie mogłem uwierzyć w to, że do mnie zadzwoniła. Po tym wszystkim. Przecież ma tego swojego Mateuszka, dzwoni do mnie?
Kłamałem myśląc, że powinniśmy dać sobie spokój.
Kolejny raz mój telefon zawibrował. Tym razem była to Monika z którą nie gadałem odkąd dała mi bilet do Polski. Odrzuciłem połączenie, chcąc korzystać z tego, że jestem w moim rodzinnym domu i mam czas tylko dla mojej rodziny.

Bezradna położyłam się na łóżku w dłoniach trzymając stary telefon. Spisałam wszystkie potrzebne mi numery i zaczęłam przesyłać zdjęcia. Zatrzymałam się na zdjęciu z nim i palcem dotknęłam jego twarzy. Na zdjęciu swoje dłonie trzymałam na jego mokrej klacie. To było wtedy kiedy wziął mnie do wody kiedy ja się opalałam. Jego usta delikatnie całowały moje a jego jedna ręka obejmowała moje ciało, drugą ręką zaś robił nam  zdjęcie. Ustawiłam je na tapetę w nowym telefonie i wiedziałam, że mimo iż daliśmy sobie spokój ja nigdy nie zapomne o nim, moich cudownych wakacjach i mojej pierwszej prawdziwej miłości.


Jest to ostatni rozdział. Wiem, że strasznie krótki no ale cóż. Nie wiedziałam co w nim umieścić. Można powiedzieć, że to taki wstęp do epilogu, który pojawi się w weekend i właśnie wtedy oficjalnie pożegnam was i tego bloga :)

niedziela, 3 listopada 2013

28.

Minęło sporo czasu od momentu kiedy zgodziłam się być z Mateuszem. Czy byłam szczęśliwa? Nie. Czy poczułam coś do niego? Nie.
Każdy jego pocałunek złożony na moich ustach palił moje wargi. Każde wypowiedziane przez niego " Kocham Cię " sprawiało, że bardziej miałam dość jego towarzystwa. Kiedy tylko próbował złapać moją rękę przekładałam do niej na przykład telefon, tak aby nie miał do niej dostępu. Nienawidziłam kiedy przytulał mnie do siebie, każdy jego dotyk sprawiał, że czułam nie jak oparzona. Nie czułam do niego nic, nawet tej kiedyś łączącej nas przyjaźni.


Tak jak było w planach, bal miał odbyć się jakieś dwa tygodnie po egzaminach. Tydzień przed tym wielkim wydarzeniem, zaczęliśmy już dekorować dużą salę gimnastyczną, a ja ochotniczo zgłosiłam się do pomocy.
- Mówiłam, żeby nie było za dużo balonów niebieskich w tym samym miejscu! Ludzie mam to sobie na czole napisać, żebyście w końcu zwrócili na to uwagę!!! - Agata będąca przewodniczącą samorządu, nie miała już siły do pierwszaków, którzy zgłosili się do pomocy po to by pominąć lekcje fizyki z tym potworem.
Usłyszałam głośne wrzaski co oznaczało, że grupa chłopców ode mnie z klasy właśnie skończyła wf na szkolnym boisku, a już chwile potem zostałam obdarzona całusem w policzek.
- Cześć Mateusz - uśmiechnęłam się do niego sztucznie wiążąc napompowanego balona i rzucając do gdzieś na bok.
- Hej skarbie. Rozmawiałem dzisiaj z chłopakami i tak sobie pomyśleliśmy, żeby pojechać za kilka dni na działkę do Piotrka. Masz coś przeciwko?
- Dlaczego niby miałabym mieć? - byłam zszokowana, jego pytaniem.
- No bo przecież jesteśmy razem. - No tak. Często o tym zapominam - pomyślałam i pokręciłam przecząco głową - Ok. To pa!
Pomachałam do niego i wróciłam do zawiązywania balonów. Nie miałam siły dłużej udawać i postanowiłam, że powiem mu to po balu.
- Paulina, musisz - od razu przy mnie zjawiła się Agata mocno mnie do siebie przytulając. Ona jako jedyna tak na prawdę wiedziała o wszystkim, O tym jaki ból sprawia mi jego dotyk, jego pocałunki i jego czułe słówka. Wiedziała, że kocham Nialla i że chciałabym aby on robił te wszystkie rzeczy.



- Tak? Mogę po niego iść do ciebie? - zapytałam Mateusz przez telefon. On wyjechał na tą działkę, nie oddając mi mojego zeszytu od Polskiego, który był mi bardzo potrzebny w tym momencie. Mati pozwolił mi iść po niego, tłumacząc mi dokładnie gdzie go znajdę. - Dzięki. Baw się dobrze.
Rozłączyłam się i zaczęłam zakładać na siebie wcześniej przygotowane ubrania. Zbiegłam po schodach na dół gdzie przywitałam się z ojcem i poinformowałam go, że idę odebrać swoją własność.
Co do ojca. Był w niebo wzięty kiedy dowiedział się, że " jestem "  z Mateuszem. Mówił, że na prawdę się cieszy i na to właśnie liczył. Uwielbiał kiedy Mateusz przychodził do nas do domu i oglądali razem mecze śmiejąc się przy tym z sędziego i gry piłkarzy. Mój własny ojciec bawił się lepiej w towarzystwie " mojego chłopak " niż ja. Świetnie.
Zrobiło się cieplej, więc założyłam na siebie tylko grubą bluzę i trampki. Mateusz  nie mieszkał daleko, dlatego po chwili już stałam pod drzwiami jego domu, które otworzyła mi jego mama szeroko się do mnie uśmiechając. Wytłumaczyłam jej jaka jest sytuacja i od razu pozwoliła mi iść do pokoju jej syna i zabrać to co jest mi potrzebne. Tak też zrobiłam. Pokój Mateusza był duży, urządzony w nowoczesnym stylu. Ściany w ciemnych szarych kolorach. Jak w piwnicy. Podeszłam do biurka i otworzyłam ją, niestety na moje nieszczęście szuflada wypadła i wszystkie rzeczy, które w niej były wyleciały na podłogę. Zaklnęłam pod nosem i  zaczęłam wszystko zbierać. Zabrałam zeszyt i zbierałam dalej kiedy dostrzegłam kartkę papieru i mój stary telefon w foliicę do segregatora. Okłamał mnie.  Z folii wyjęłam kartkę i zaczęłam czytać. Łzy zaczęły lać się po moich policzkach. To był ostatni list, który napisałam do Nialla. Tylko co on robił u niego? Zamknęłam oczy starając sobie przypomnieć.
Mateusz miał wysłać ten list. Powiedział mi, że tak zrobił, że go wysłał. Na dodatek przywłaszczył sobie mój telefon, który zapewne u niego zostawiłam.
Wytarłam łzę spływającą po moim policzku i nie zbierając reszty rzeczy wybiegłam z jego pokoju.
W przedpokoju minęłam się z jego matką, która w ręku trzymała ciasto.
- Chodź Paulina, pogadamy - uśmiechnęła się szeroko, ale ja pokręciłam przecząco głową.
- Przepraszam, ale nie mam na to czasu.



* Tydzień później, dzień balu

- Niall! - usłyszałem swoje imię, więc natychmiast zbiegłem na dół. Spojrzałem pytająco na Monikę - Mam pomysł. Paulina ma dzisiaj bal. Właśnie skończyłam rozmawiać z moją przyjaciółką. - podałam mi kopertę - Za 3 godziny będziesz w Polsce skąd odbierze Cię Magda i zawiezie do szkoły Pauliny. Pójdziesz na salę gimnastyczną ona tam będzie.
Byłem w szoku, lecz po chwili mocno przytuliłem do siebie Monikę. Ta dziewczyna była prawie tak wspaniała jak jej siostra. Podejmuje decyzję w ostatniej chwili i po prostu była niesamowita. Podziękowałem, każdemu z zespołu, jednak najbardziej dziewczynie Harrego.
Pół godziny później Louis zawiózł mnie na lotnisko, życząc powodzenia.

Tak jak mówiła Monika, kiedy tylko odebrałem bagaż  zjawiła się przy mnie wysoka blondynka o imieniu Magda. W jej samochodzie powiedziała mi, że bal już się zaczął Miałem nadzieję, że się uda.



Zauważyłam jak Mateusz wchodzi na salę. Podszedł do mnie i szeroko się uśmiechnął. Jeszcze o niczym nie wiedział.
Poprawiłam swoją miętową sukienkę " bąbkę" i starałam się wyglądać tak jakbym o niczym nie wiedziałam.



Oparłem się o ścianę i obserwowałem ją jak poprawia swoją sukienkę, Miałem już do niej podejść kiedy akurat on pojawił się obok niej.



- Nienawidzę Cię - krzyknęłam.
- Uspokój się! - załapał mnie za ręce - Co się stało?
- Nie chcę z tobą być. Jesteś kłamcą! Ukradłeś mi mój telefon i nie wysłałeś listu! Nawet nie wiesz jak cierpiałam kiedy nie miałam kontaktu z Niallem, a ty to wykorzystałeś!
Nie odpowiedział mi tylko przywarł swoimi wargami do moich. Chciałam go odepchnąć, ale mocniej złapał moje dłonie. Był silny.


Kiedy tylko zobaczyłem jak się całują, nie wytrzymałem. Wybiegłem z budynku i wsiadłem do samochodu Magdy,. łzy zaczęły lać się po moich policzkach.
- Zawieś mnie na lotnisko, proszę. - schowałem twarz w dłoniach.



- Puść mnie! - krzyknęłam i w końcu go od siebie odepchnęłam - To koniec, rozumiesz? Jesteś chory! Powinieneś się leczyć! 






I oto jest 28. Przepraszam, za tą końcówkę. Za to, że wszystko działo się tak szybko, ale na prawdę nie miałam czasu tego rozpisać. Niall przyjechał do Polski, ale kiedy tylko zobaczył Paulinę i Mateusza, uciekł. nie wiedział, że się kłócą, ponieważ nie słyszał tego. Niall jest załamany. Gdzie pojedzie? Do Londynu? A może gdzieś gdzie będzie mógł odpocząć i się schować razem ze swoimi problemami?
Paulina znalazła, swój telefon i list. Czy w końcu odwarzy się zadzwonić do siostry? Czy dowie się, że również jej ojciec miał swój udział w rozdzieleniu jej i Nialla?
Wszystko w następnym rozdziale :)




niedziela, 27 października 2013

27.

Na ogół listy od Nialla dostawałam po tygodniu, ale nigdy nie zdarzyło się, żeby spóźniał się o prawie trzy tygodnie. Na domiar złego zgubiłam swój telefon i musiałam wyrobić nowy numer. Niestety nie udało mi się odzyskać starych numerów do Moniki, Nialla i reszty więc liczba zapisanych numerów w moim telefonie wynosił 6. Tata, mama, Rafał, Lego, Agata i Mateusz. Kiedyś poprosiłam tatę o numer do Moniki, to powiedział, że jeśli moja siostrzyczka będzie miała ochotę pogadać to sama zadzwoni. Od pewnego czasu Mateusz również dziwnie się zachowywał. Był trochę zmieszany.
Te dzień spędziłam jak zwykle w szkole. Na polskim znów pani męczyła nas egzaminem, aż w końcu zmieniła temat na "kim chcecie być w przyszłości" i jak na złość jako pierwsza odpowiadać miałam ja.

- Kim chcesz zostać w przyszłości?- zapytał łapiąc mnie za rękę. Chwile zastanawiałam się nad odpowiedzią , ponieważ nigdy nie byłam pewna w 100% czy chce robić właśnie to. Niby to lubiłam, ale nigdy nie byłam do tego przekonana.
- Chyba fryzjerką - odpowiedziałam w końcu.
- Zobaczysz, że jeśli już nią będziesz, będę twoim pierwszym klientem.


Z zamyślenia wyrwał mnie głos polonistki domagającej się odpowiedzi. Kiedy odpowiedziałam na jej pytanie dała mi już spokój, a ja oparłam głowe o ścianę zamykając oczy i starając się hamować łzy. Wszystko, nawet lekcja kojarzyła mi się z nim.

Wieczorem umówiona byłam z Mateuszem. Mieliśmy obejrzeć kilka filmów dlatego zaczęłam przeszukiwać kolekcje swoich płyt, które leżały na parapecie w moim pokoju. Wybrałam trzy najciekawsze oraz moje ulubione filmy  i zaniosłam je do salonu. Ogarnęłam jeszcze mieszkanie i włożyłam popcorn do mikrofalówki po czym usiadłam przy stoliku i znów zaczęłam myśleć o tym cholernym liście. Wszystkie inne listy miałam w przemalowanym na niebiesko pudełku po vansach. W wolnym czasie wyciągałam je i czytałam od najstarszego do najnowszego i zawsze układane były datami i zawiązywane wstążką.
Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Leniwie wstałam i poszłam otworzyć przyjacielowi. Przywitał się ze mną po czym poszedł do salonu wybrać film, który mieliśmy obejrzeć jako pierwszy. Ja za to wzięłam popcorn i również udałam się do tamtego pomieszczenia.

Obejrzeliśmy już dwa filmy i Mateusz wyjął kolejną płytę z pudełka i włożył ją do DVD. Jednak zamiast jakiś reklam, które puszczają na początku, na ekranie pojawili się moi dawni przyjaciele i mój były chłopak. Były bo gdyby był moim aktualnym chłopakiem nie wylogowywał się ze Skype wtedy kiedy ja wejdę i nie odrzucał by mojej próby skontaktowanie się z nim?
Mateusz stanął jak wryty i zaczął oglądać film od chłopaków. Podeszłam do dvd i szybko wyjęłam płytę.
- Już na dziś dużo obejrzeliśmy - wskazałam palcem w stronę drzwi wyjściowych - Możesz już wyjść.
Jaka ja byłam głupia. Wkładać tą płytę do mojej ukochanej Ostatniej Piosenki i jeszcze później nie sprawdzić czy aby na pewno dobra płyta jest w środku.
Zamiast wyjść Mati zbliżył się do mnie i lekko pocałował. Stałam w szoku i nic nie mogłam zrobić. Przecież ostatnim razem omówiliśmy, że tamten temat jest już zamknięty i mieliśmy udawać, że nic się nie wydarzyło.
- Paulina - ujął moją twarz w dłonie i spojrzał w oczy - Myślałem, że sama do tego dojdziesz, ale najwidoczniej byłaś tak zaślepiona NIM, że nie zwróciłaś na to uwagi. Paulina ja cię kocham i proszę bądź ze mną, daj mi szanse, zapomnij o nim bo ja, nigdy bym cię tak nie potraktował.
Może to nie był taki zły pomysł? Może jak będę z Mateuszem to w końcu i ja do niego coś poczuję i zapomne? Zapomne o moim prywatnym oceanie, który już jest dla wszystkich, nie tylko dla mnie. Może zapomne o tych blond włosach ułożonych i taki pięknym idealnym nieładzie lub czasami stawianymi do góry?
Uśmiechnęłam się do przyjaciela i lekko skinęłam głową. Można by było powiedzieć, że od tamtego momentu byliśmy parą. Nie wiem co kierowało mną w tamtej chwili.

Siedziałem w naszym mieszkaniu. W ręku trzymałem kopertę. Znowu czytałem tamten list. Był drukowany, a nie pisany odręcznie co bardzo mnie zdziwiło. Treść tego listu wbiła mi nóż w serce i chociaż minęło już dwa tygodnie, dalej nie mogłem pogodzić się z jej decyzją. Monika dalej nic nie wie ale się domyśla. Wielokrotnie dzwoniła do ojca, który mówił tylko, że Paulina albo śpi albo nie ma jej w domu, a kiedy pytała się mnie ja udawałem, że jej nie słysze. Nawet Tomlinson zaczął coś podejrzewać co bardzo mnie zszokowało. Starałem się wychodzić jak najczęściej z domu by nie odpowiadać na ich durne pytania.
Powoli i niezauważalnie chciałem zejść na dół, ale kiedy przechodziłem obok pokoju Moniki i Harrego przystanąłem.
- Nie wiem co się dzieje Harry. Ona nie odzywa się już z trzy tygodnie. To do niej nie podobne.
- Wiem Monia, wiem. Bardzo mi przykro. Niall też nie mówi o niej za wiele. Może się pokłócili? Albo weź zadzwoń do jej tego przyjaciela. Jak ona ma? Mateusz?
- Słuchaj Harry... Nie wiem czy to jest dobry pomysł bo on... On od jakiegoś czasu jest w niej zakochany.
Stanąłem w progu drzwi od pokoju, a Monika smutnym wzrokiem spojrzała na mnie.
Szybko wybiegłem z pomieszczenia i od razu znalazłem się w swoim pokoju. Miałem ochotę coś zniszczyć. Walnąłem z całej siły w ścianę, ale to nic nie dało. Dalej była we mnie ochota rozjebania czegoś, albo kogoś, najlepiej tego całego Mateusza. Nigdy go nie lubiłem mimo, że nawet go nie znałem. Oparłem czoło o ścianę, a dłońmi oplotłem swój kark. Jednak łza spłynęła mi po policzku. Ona zostawiła mnie dla niego.

- Niall wytłumacz mi o co chodzi - do mojego pokoju weszła Monika. W dłoniach trzymałem chwile wcześniej zdjętą bransoletkę, którą dostałem od Pauliny na urodziny. Była ona zwykłą bransoletką z muliny z napisem FOREVER. Mimo tego, że była taka przeciętna dla mnie była niesamowita i miała ona większą wartość niż cały sklep z biżuterią.
Podniosłem się do pozycji siedzącej przysunąłem się do Moniki. Ta przyciągnęła mnie do siebie mocno przytulając.
Kolejne łzy zaczęły ciec po moich policzkach.
- Ona mnie zostawiła. Zostawiła mnie dla niego, Monika. Dla niego. - wydukałem, a ta pogładziła mnie po plecach.




Przepraszam, że dodaje teraz, ale nie miałam weny, ani motywacji do napisania go. 1 komentarz? Szkoda ;(

NIE WIEM KIEDY POJAWI SIĘ NOWY ROZDZIAŁ. WSZYSTKO ZALEŻY OD WAS I OD ILOŚCI KOMENTARZY POD TYM ROZDZIAŁRM.

niedziela, 13 października 2013

26.

Kolejne dni wyglądały tak samo. Kawa, siedzenie pod salą, rozmowa z lekarzami, drzemka na kolanach któregoś z chłopców, później jakieś lunch. Monika dalej nie odzyskiwała pamięci i bardzo dużo spała.
Cudem zostałam wyciągnięta ze szpitala, by w końcu od trzech dni porządnie się wyspać.
Niall złapał mnie za rękę i lekko popchnął szpitalne drzwi. Od razu do moich uszu doszły głośne wrzaski wywołane tym, że blondyn wyszedł z budynku.  Miałam okazję zobaczyć jak to wygląda na prawde i w tamtym momencie nie dziwiło mnie to, że chłopcy są zmęczeni. Grupka osób zwróciła swoją uwagę na mojej osobie, co nie bardzo mi pasowało.
- Suka.
Kiedy to usłyszałam moje serce pękło na miliony małych kawałeczków. Puściłam ręke Nialla i zakryłam twarz dłońmi. Bolało.
Mimo, że nie usłyszałam innych przezwisk wiedziałam, że było ich więcej. Kiedy Niall rozdawał autografy ja wsiadłam do samochodu w którym siedział już ochroniarz. Wzięłam nogi na siedzenie i oparłam o nie czoło. Było mi źle. Bardzo.
Po paru minutach Horan pojawił się w aucie i usiadł obok mnie na tylnym siedzeniu. Dalej miałam głowę opartą o kolana. Poraz kolejny wytarłam łzę, a Niall dłonią gładził moje włosy. Lekko strąciłam jego ręke, nawet na niego nie patrząc. Nie chciałam tego robić, ale nie miałam ochoty na to by mnie dotykał, nie tylko on, kto kolwiek.
- Jesteśmy - usłyszałam głos ochroniarza.
Podniosłam głowe do góry i otworzyłam sobie drzwi popychając nimi chłopaka. Nic nie mówiąc ruszyłam z nim w stronę białego wielkiego domu. Weszłam do środka i w przedpokoju zdjęłam buty i kurtkę.
- Chce być sama - wydukałam patrząc na kremową wykładzinę.
- Zaprowadzę Cię do mojego pokoju - odpowiedział po czym ruszył w kierunku schodów. Ja za nim.

Wiedziałem o co chodziło. Usłyszałem to samo co ona i... i jeszcze trochę więcej rzeczy których nie powinniśmy nigdy usłyszeć.
Stałem w progu i patrzyłem jak Paulina kładzie  się na łóżku i zwija  w kulkę.
- Przepraszam - szepnąłem i zamknąłem drzwi. Poszedłem do kuchni po coś do jedzenia i usiadłem w salonie przed telewizorem, nawet nie pamiętam co wtedy leciało, ponieważ moje myśli skupiały się na tym co wydarzyło się kiedy wyszliśmy ze szpitala. Nie wiedziałem co mógłbym zrobić by nie było jej przykro. Kochałem ją i chciałem dla niej jak najlepiej. Wymyśliłem tylko, że muszę iść do niej i po prostu ją przytulić. Tak też zrobiłem.
Nie spała tylko patrzyła na ścianę z naszymi zdjęciami. Położyłem się obok niej i potarłem dłonią jej nagie ramie po czym delikatnie je ucałowałem. Wtedy przypomniało mi się, że od kąd przyjechała ani razu mnie nie pocałowała. Nie czułem smaku jej ust od października* i było mi z tym źle,ponieważ bardzo za tym tęskniłem. Miałem głupie wrażenie, że oddalamy się od siebie. Kiedyś tak blisko, teraz tak daleko...
Objąłem ją ramieniem i mocno do siebie przytuliłem. Nie mogłem pozwolić na to by oddaliła się ode mnie, by mi uciekła.
- Kocham Cię - powiedziała cicho i odwróciła do mnie - Teraz mnie znają. Wiedzą kim jestem i skąd  jestem. Od teraz one wiedzą o mnie wszystko, a tak na prawde nie wiedzą nic. Czy teraz zawsze tak będzie? Zawsze kiedy wyjdę na ulice przynajmniej raz usłyszę, że jestem suką? -Westchnąłem nie chcąc odpowiadać na te pytania - Wiedziałam.
Położyłem dłoń na jej policzku. Nie chciałem tego, by wyzywali ją. Oni raniąc ją ranią mnie.
- Pocałuj mnie - poprosiłem cicho. Dziewczyna przybliżyła się do mnie i delikatnie mnie pocałowała, co oczywiście przedłużałem. Rękę położyłem na jej plecy i jeszcze bardziej ją do siebie przyciągnąłem.
Paulina delikatnie odsunęła się ode mnie i uśmiechnęła się.
- Chodźmy spać - pocałowałem ją jeszcze raz po czym zdjąłem koszulkę i przy kryłem nas kołdrą.
                   *
Obudził nas dzwoniący telefon. Po dzwonku wiedziałam, że dzwoni do mnie Harry. Przetarłam oczy sięgając po komórke. Niall oparł się na łokciach i spojrzał na mnie.
- Halo - odezwałam się do słuchawki.
- Monika?! Przyjeżdżajcie! Monika mnie pamięta!- Harry był bardzo szczęśliwy, a ja szybko wstałam z łóżka rzucając jeszcze ciche "zaraz będę".
Szybko wbiegliśmy na sale w której leżała moja siostra. Wszyscy włącznie z rodzicami siedzieli na około niej i zadawali jej różne pytania.
- Nie pamięta wszystkiego - powiedział lekarz - Urywki. Pamięta, że pojechała z Panem Stylesem na jakąś wyspę. Nie pamięta co tam robiła i na jaką wyspę pojechała. Przynajmniej tak mówi.
Spojrzałam na nią zaskoczona, a mała radość pojawiła się na mojej twarzy.
- Dobre to niż nic - powiedziałam, a lekarz przytaknął i wyszedł z pomieszczenia.
Nic nie mówiliśmy tylko patrzyliśmy na Monikę. Ta lekko podniosła swoją rękę i położyła ją na policzku Harrego, który swoją dłoń położył na jej. Aww...

                         *
Parę dni później Monika została wypisane ze szpitala, a ja spędziłam najlepsze trochę przedłużone ferie. Później wszystko wróciło do normy. Przygotowywałam się do kwietniowego egzaminu a na dodatek zostałam zgłoszona do przygotowań do balu który miał odbyć się po egzaminach.
Siedziałam u mnie w pokoju wraz z Mateuszem. On siedział i kartkował zeszyt od polskiego, a ja zrobiłam sobie przerwę w nauce i postanowiłam odpisać Niallowi na list, który dostałam od niego dzień wcześniej. Kiedy skończyłam  zgięłam kartkę na pół.
- Skończyłaś? - zapytał brunet odrywając wzrok od notatek.
- Tak. Jak będziesz już szedł do siebie to odprowadzę Cię i zahaczę  o poczte.
- Oj daj spokój - powiedziałem - Ja to zaniosę.
To był ten moment w którym w końcu mogłem zacząć działać, ten moment w którym strawie, że tylko ja będę się dla niej liczył. Tylko ja.
- Okej - przykleiła znaczki na kopertę i podała mi ją. Co najlepsze zapomniała ją zakleić co jeszcze bardziej ułatwiło mi sprawę - Dzięki.
Włożyłem list do zeszytu i znów zacząłem go kartkować, czytając najważniejsze notatki.
Po godzinie oznajmiłem, że muszę iść. Okłamałem ją, że musze zrobić jeszcze małe zakupy. W drodze do domu w głowie układałem sobie co mam mu napisać, a kiedy już byłem w domu usiadłem przed komputerem i zacząłem pisać. Dobrze, że byłem dobry z anglika.
               Kochany Niall!
Dziękuje za twój ostatni list. On naprawdę sprawił, że poczułam się lepiej, jednak ty po przeczytaniu tego nie będziesz już taki szczęśliwy. Teraz pewnie zastanawiasz się o co chodzi? Nie będę trzymać cię w niepewności. Przemyślałam kilka ważnych spraw i uświadomiłam sobie, że nam się nie uda.


Usłyszałem dzwoniący telefon. Jednak nie mogła być to moja komórka, ponieważ nigdy bym nie ustawił sobie na dzwonek Justina Biebera. Spojrzałem na łóżko na którym jeszcze parę godzin temu siedziała Paulina. Zostawiła swój telefon u mnie. Spojrzałem na ekran. Dzwonił on.  Odrzuciłem oraz wyłączyłem telefon i schowałem go do szuflady w biurku.

Musze znaleźć sobie kogoś kto jest blisko mnie i nie jest tak znany jak ty. Wróć do tego swojego świata gdzie piosenkarze są z piosenkarka i, a aktorzy z aktorami, a mi daj spokój. Nie dzwoń bo i tak zmieniłam numer, którego nie podam nawet Monice. Apropo, chyba nie jesteś tak żałosny, żeby kablować innym o tym co właśnie napisałam? Mam taką nadzieje. Kiedy o mnie pytają nie odpowiadaj.
Przepraszam, że tak wyszło, ale i tak stało by się to prędzej czy później.
                           Paulina


Wyjąłem z koperty jej list, a po wydrukowaniu włożyłem mój. Nie miałem wyrzutów sumienia, ja po prostu robiłem to po to by w końcu zrozumiała, że ona też mnie kocha. Kiedy ten nie będzie do niej dzwonił i pisał, ja będę ją pocieszał i wtedy na pewno się we mnie zakocha - to był mój, a nawet nasz plan.
Zakleiłem kopertę i wyszedłem z domu kierując się w kierunku poczty, przez przypadek wpadając na ojca Paulina.
- Dzień dobry - powiedziałem.
- Cześć. I co tam wszystko załatwione? - zapytał.
- Tak. Właśnie idę wysłać ten list.



Przepraszam, że blog jest do bani. Przepraszam, że rozdział jest nudny i krótki. Przepraszam, że nie dodałam go wcześniej, ale wyjeżdżam we wtorek do Londynu i mam przez to wiele rzeczy na głowie. Jak ja nienawidzę się pakować!

niedziela, 29 września 2013

25.

Zapłaciłam za taksówkę i jak najszybciej wybiegłam z samochodu. Jednak cofnęły mnie krzyki kierowcy, który w ręku trzymał moją walizkę. Przeprosiłam i podziękowałam zabierając od niego bagaż. Wszystko działo się jednocześnie tak szybko i tak wolno.
Biegiem ruszyłam w stronę szpitala i o mało co mnie również by nie potrącił samochód, wtedy na pewno leżałabym na sali obok Moniki.
Podbiegłam do informacji starając się dowiedzieć gdzie leży moja siostra jednak ciągłe telefonu sprawiały, że od dwóch kobiet słyszałam co chwilę " przepraszam na sekundę ". Rozejrzałam się do okoła, a moją uwagę zwrócił czarno włosy chłopak, z masą tatuaży, który niósł kilka kubków z kawą.
- Zayn!- krzyknęłam i chwytając rączkę od walizki szybkim krokiem podeszłam do niego. Wzięłam od niego dwa kubki z kawą do wolnej ręki, ponieważ chłopak mógł ją na siebie wylać i po prostu się oparzyć. Ruszyliśmy w kierunku windy. Prosiłam by wytłumaczył mi co się stało lub czy jest to coś poważnego jednak on milczał.
Wyszliśmy z windy i udaliśmy się w stronę drzwi gdzie mieścił się odziała na, którym leżała Monia.
Pod ścianą siedział Louis, Niall i Liam. Kiedy tylko weszłam na korytarz  wzrok chłopców był skierowany ku mojej osobie.
- Nie mogłam szybciej - szepnęłam cicho po czym spojrzałam jak przez szybę Harry mówi coś do śpiącej Moniki. Mimo sprzeciwów chłopców weszłam do środka i usiadłam obok Harrego.
- Harry proszę cię wytłumacz mi wszystko od początku - poprosiłam, a chłopak się sprzeciwił - dlaczego? - wzruszył ramionami - Proszę - znów zaprzeczył. - Jeśli nie powiesz mi teraz, dowiem się później od Moniki.
Chłopak westchnął.
- Byliśmy w moim domu. Zaczeliśmy rozmawiać o was. O tobie i Niallu. Kocham blondyna jak brata, ale uważam, że po prostu coś sprawi, że nie będziecie razem. Przepraszam cię Paulina, ale ja to po prostu czuję - uśmiechnęłam się do niego słabo - No i ona zaczęła się ze mną sprzeczać a wiesz, że jest uparta. Wybiegła  z domu krzycząc " wychodzę". A później tylko trąbienie samochodów, pisk opon i sygnał jadącego pogotowia - chłopak zaczął bujać się w przód i w tył. Łzy zaczęły lać się mu po policzkach - mi także. Objęłam Harrego ramieniem i mocno przytuliłam głaszcząc jego loki. Chłopak wtulił się we mnie bardziej. Widać było, że bardzo to przeżywała i był wstrząśnięty tą sytuacją.
 Nie byłam na niego zła. Nie miałam o co.
Siedzieliśmy na korytarzu.  Harry cały czas mnie przytulał i obwiniaj o to wszystko siebie. Nie miał racji. To wszystko była moja wina bo w końcu to przeze mnie się pokłócili.
Musieliśmy siedzieć na korytarzu, ponieważ lekarz dyskretnie wygonił nas z sali.
Dwie godziny później przyjechała mama wraz z tatą i wspólnie czekaliśmy na wybudzenie się mojej siostry. Byliśmy zmęczeni więc postanowiłam iść po kawę. Do pomocy przy niesieniu 8 kubków wzięłam Harrego, którego stan w ogóle się nie polepszył. Wyglądał strasznie w pogniecionych  szarych dresach, białym t-shircie i białych converse. Włosy miał roztrzepane, a pod oczami miał bardzo widoczne wory.
Staliśmy w kolejce, a chłopak znów mówił mi, że to wszystko przez niego i inne bzdety.
- Harry posłuchaj mnie uważnie - położyłam dłonie na jego mokrych policzkach i palcami lewej ręki podniosłam jego podbródek - To nie jest i nigdy nie będzie twoja wina. Nikt nie jest temu winny, tylko ja. Ja sama. Zrozum to w końcu i przestań płakać proszę, bo łzy jej nie wybudzą.
Chłopak się nie odezwał tylko skinął głową. Zabraliśmy swoje zamówienie gdzie na górze na korytarzu nie było nikogo. Skierowaliśmy się do sali Moniki.
Słyszałam jej głos, a na twarzy Hazzy zagościła chwilowa radość.
- Shh.. Kochanie będzie wszystko dobrze - ujął jej rękę w swoje i pocałował jej dłoń.
- Ale kim ty jesteś? - wskazała na Harrego, a później na chłopców - i wy?
Loczek od razu puścił ręke dziewczyny i wybiegł z sali, a za nim ja i Louis.
- Harry!- krzyczeliśmy oboje. Chłopaka nie było na korytarzu. Wskazałam ręką na otwarte drzwi od męskiej łazienki. W tamtym momencie i obchodziło mnie to, że jestem kobietą. Pewnie otworzyłam drzwi szerzej i weszłam do środka. Wszystkie kabiny oprócz jednej były zamknięte. Louis walił w drzwi i krzyczał jednak Styles nie ustępował. W końcu Louis wywarzył drzwi, a ja weszłam do Harrego. Znów go przytuliłam i starałam wyprowadzić z toalety. Znów znaleźliśmy się w sali w której był lekarz. Świecił jej do oczu latareczką i kazał patrzeć na swój palec. Później schował latarkę do kieszeni fartucha i zaczął zadawać pytania.
- Który dziś mamy?- zapytał lustrując Monikę wzrokiem.
- 20 czerwca. Mam 19 urodziny - odpowiedziała nie pewnie.
- Wstrząs mózgu - stwierdził doktor.
             
                                *
- Wyjdźmy przed szpital -  zaproponował Liam - są tam nasi fani przecież wiesz Harry, że oni dają ci siłę.
Li miał racje, fani dawali wiele siły Harry'emu. Przy nich chłopak ciągle się uśmiecha i zapomina o wszystkim. To co myślałam powiedziałam Hazzie i ten zgodził się. Zayn, Dan, Li, Harry i Louis opuścili szpital, a ja z Niallem zostałam na korytarzu. Byliśmy sami ponieważ rodzice załatwiali jakieś rzeczy w recepcji.
- Nie przywitałaś się ze mną - powiedział patrząc w ścianę.
- Niall przecież wiesz, że nie było na to czasu. Widziałeś w jakim stanie był Hazz! On potrzebował wsparcia!
Niall zamilkł. To była kolejna z jego scen zazdrości. Nie mogłam nic zrobić z Harrym czy Louis bo już go nie kocham i nie chce spędzać z nim czasu. To było chore!
Chciałam wstać, ale Niall mocno ścisnął moją dłoń.
- Przepraszam Paulina - szepnął.
- Muszę iść do Moniki zapytać czy czegoś nie potrzebuje - wyrwałam dłoń z jego uścisku. Chciałam udawać ostrą o dać my do myślenia, że nie będę tolerować ciągłych napadów jego zazdrości.
Weszłam do sali i zamknęłam za sobą drzwi. Usiadłam na metalowym krześle i chwyciłam dłoń siostry, która patrzyła w okno i wsłuchiwała się w piski zapewne fanek One Direction.
- Potrzebujesz czegoś?- spojrzała na mnie w końcu.
- Chciałabym się napić wody, niestety nie ma jej już - pokazała na pustą szklankę, a ja wyjęłam z torby butelke i nalałam jej do szklanki - Który mamy dzisiaj?
- Jest 12 styczeń za dziesięć dwunasta w nocy.
- Kim oni są? - wskazała na telewizor na którym leciała właśnie ich piosenka. Przypomniało mi się wtedy jak Niall śpiewał dla mnie Little Things na ognisku u chłopców.
- To One Direction, a ten chłopak w lokach to Harry. Twój chłopak.
Jej oczy otworzyły się szeroko.
- Tego Harrego? - zapytała zaskoczona, a ja zaśmiałam się - Nie poznałam go. Strasznie się zrobił taki wiesz - machała rękoma - przystojniejszy. Nie mogę w to uwierzyć.
Uśmiechnęłam się.
- A ja jestem z Niallem - szepnęłam patrząc na czarno biały teledysk w którym Niall właśnie kończył swoją zwrotkę.
                             *
- I jak fanki? - zapytałam Harrego, kiedy usiadł na krześle na przeciwko  mnie. Oparł łokcie o kolana i uśmiechnął się.
- Są cudowne. Pytały o Monikę i tak się cieszyły kiedy rozdawałem im autografy. Były szczęśliwe ci udzielało się też mi - było widać, że te wyjście poprawiło trochę jego stan jednak było widać, że był śpiący - A co robi Monia?
- Śpi. Pamięta was jako zespół, jednak nie pamięta, że was poznała.
Liam usiadł obok Harrego i zmusił go do tego, żeby położył głowę na jego kolanach i zaczął śpiewać jakiś smęt. Harry  powoli zamknął powieki.
Zeszłam na dół do bufetu gdzie zastałam Nialla siedzącego przy stole. Jadł jakąś zupę. Usiadłam na przeciwko niego. Spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się do niego nieśmiało po czym delikatnie dotknęłam jego dłoni.
- Ja też przepraszam - szepnęłam