Stanęłam przed budynkiem z napisem " Unisex hair designe " i poprawiłam torbę na ramieniu.
Właśnie dziś miałam rozpocząć staż w damsko-męskim salonie fryzjerskim w Londynie.
Skończyłam szkołe i przeprowadziłam się do mamy, która kupiła mieszkanie w Londynie, a domki na plaży zostały sprzedane.
Weszłam do środka gdzie od razu przywitała mnie uśmiechnięta właścicielka. Przywitałam się z nią i zaczęłyśmy omawiać szczegóły stażu. Dowiedziałam się, że w tym salonie od czasu do czasu można spotkać jakąś sławę i że jest to jednak z najbogatszych dzielnic Londynu, w której obecnie mieszkałam.
Parę minut po otwarciu salonu, przyszedł już pierwszy klient. Akurat w tamtej chwili byłam w łazience. Wytarłam ręce i wyszłam z pomieszczenia.
- Dzień dob...- zaczęłam, ale nie dokończyłam. Zatkało mnie kiedy zobaczyłam jego - Cześć.
- Cześć - uśmiechnął się - Chciałem troszeczkę podciąć włosy - dotknął ich ręką.
Moje serce zabiło mocniej. Nie rozmawiałam z nim od balu.
- Skąd wiedziałeś? - lekko się uśmiechnęłam.
- Mówiłem Ci, że będę twoim pierwszym klientem - zaśmiał się i wzruszył ramionami - Mam jeszcze pytanie. Robisz coś w sobotę?
Zrobiłam kilka kroków do przodu.
- Chyba nic nie mam w planach.
- To dobrze - teraz to on się do mnie przybliżył. Spojrzałam prosto w jego oczy - Teraz już masz. - Spojrzałam na niego pytająco, ale on nic nie powiedział tylko wpił się w moje usta.
Kiedy się już od siebie oderwaliśmy, mocno się do niego przytuliłam powstrzymując łzy.
- Tęskniłam, Niall - szepnęłam.
- Ja też.
- Kocham Cię.
- Ja ciebie też.
- Swoją drogą. Skąd wiedziałeś, że tam będę? - uśmiechnęłam się.
- Twoja mama mi powiedziała. Rozmawiałem z nią częściej niż ty. To ona opowiedziała mi o tej sprawie z Mateuszem. A no właśnie co z nim i ojcem?
Nadeszła ta długo przeze mnie oczekiwana sobota. Było już ciemno, a my byliśmy na London Eye. Tylko we dwoje.
- Mateusz... Nie widziałam go. Podobno oblał i nikt nie wie co się dzieje. A ojciec? - wzruszyłam ramionami - Mieszka sam. Dzwonił do mnie kilka razy, ale rozmawiałam z nim tylko raz.
- Dalej nosisz łańcuszek - zauważył. Dotknęłam go.
- Tak, i nigdy nie przestanę.
Wszystko było tak jak chciałam żeby było. Wytłumaczyłam wszystkim jakim Mateusz jest sukinsynem. W końcu mogłam porozmawiać w cztery oczy z moją siostrą, o tym co czuję i jak bardzo cieszę się, że nie mieszkam już z ojcem. Znów mogłam drażnić się z Tomlinsonem i wskakiwać na plecy Liamowi. Z Zaynem mogłam po prostu pogadać i trochę się pośmiać. Z Harry na osobności dyskutowaliśmy o zaręczynach, które Harry ma w planach. Znów byłam szczęśliwa i cieszę się, że właśnie tak to wszystko się skończyło.
i oto krótki epilog.
Widzicie te jezioro na około mnie? To tylko łzy
Jakoś przywiązałam, się do tego bloga. :)
Bardzo dziękuje za każdy komentarz, za każde wejście ( prawie 6 tysięcy :o ) i za tych 6 obserwatorów <3
Bardzo chciałabym podziękować mojej przyjaciółce Wiktorii oraz stałym czytelniczką jak:
@nessle_
Olivia
Gabrysia S.
Dziękuje :')
A i jeszcze jedno. Jeśli dalej chcecie czytać moje "opowiadania" zapraszam do zapoznania się z zakładką " Secret Love - nowy blog " oraz " Secret Love - Zwiastun"
No to...
Jeszcze raz dziękuje.
Bardzo mocno, mocno was kocham i mam nadzieje, że do zobaczenia :)
poniedziałek, 18 listopada 2013
wtorek, 12 listopada 2013
29.
Wybiegłam z sali, kierując się do wyjścia. W drodze minęłam paru znajomych, którzy pytali co się stało jednak bez słowa omijałam ich i wyszłam z budynku siadając na chodniku. Nie obchodziło mnie, że może stać się coś z moją nową sukienką. Miałam to w dupie.
Szybko wstałam kiedy usłyszałam za swoimi plecami jego głos.
- Chce żebyś wiedziała, że nie tylko ja brałem w tym udział - powiedział wymachując rękoma.
- Nie wierze Ci! - syknęłam, zdając sobie sprawę, że Mateusz tak na prawdę nigdy nie był moim przyjacielem.
- Jak sobie chcesz. Możesz zapytać ojca. Może w końcu przestanie kłamać. - po tych słowach odsunął się ode mnie, jednak przystanął przy wejściu - Mam nadzieję, że kiedyś mi to wybaczysz.
Nie licz na to - pomyślałam i powolnym krokiem ruszyłam w stronę domu.
Co to miało znaczyć " może w końcu powie ci prawdę"? " Nie tylko ja miałem w tym swój udział"
Ludzie patrzyli się na mnie jak na idiotkę, może przez to, że tak wyglądałam. Zapłakana nastolatka, w imprezowej sukience przed kolano z rozmazanym makijażem i czerwonymi oczami.
Weszłam do domu i spotkałam w salonie zszokowanego tatę.
- Co ty tu robisz? Dlaczego nie jesteś na balu? Przecież zaraz zaczyna się polonez! - obrzucił mnie pytaniami.
- Nie ma dla mnie żadnego balu! - wybuchłam nadal płacząc.
- Paulina usiądź i powiedz mi co się stało.
Nie zrobiłam tego. Po prostu pobiegłam do swojego pokoju. Przebrałam się w dresy i zwykłą białą koszulkę. Płynem do demakijażu zmyłam resztki tuszu. Usiadłam na łóżku, a w dłoniach przekładałam swojego starego iPhone z jednej ręki do drugiej. Mateusz był sprytniejszy niż myślałam. Wyjął z niego kartę i za pewne gdzieś ją wyrzucił. Na szczęście wszystkie kontakty miałam zapisane na telefonie.
Szybko wrzuciłam telefon pod poduszkę, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi.
- Musimy porozmawiać - powiedział ojciec - Domyślam się o co chodzi. To przez Mateusz, prawda? - nie odpowiedziałam. To on chciał tej rozmowy a nie ja więc niech mówi i jak najszybciej opuści te pomieszczenie - Przepraszam, że to zrobiliśmy. Uznaliśmy, że będzie lepiej jeśli nie będziesz z nim. To ja to wymyśliłem, wykorzystując fakt, że często zapominasz telefonu i to, że bezgranicznie mu ufałaś.
Wstałam i podeszłam do drzwi szeroko je otwierając
- Wyjdź.
Wyszedłem z lotniska i od razu skierowałem się do postoju taksówek. Wsiadłem do pierwszej z nich i podałem adres.
Nie mogłem pogodzić się z tym co miało miejsce. Każdego dnia uważałem, że jest może jakieś sensowne wytłumaczenie tego listu. Jednak wszystko składało się w logiczną całość. Ona już mnie nie kochała, wolała być z nim i to mu wmawiać te głupie " na zawsze ". Myślałem, że uda nam się to przetrwać jednak jak zwykle się myliłem.
Zapłaciwszy opuściłem samochód odbierając swój bagaż.
Rozejrzałem się po okolicy. Zdecydowanie brakowało mi tego miejsca. Rzadko kto mi tu przeszkadzał. Miałem po prostu spokój.
Zapukałem do drzwi własnego domu i już do chwili w progu ujrzałem moją zaskoczoną matkę, wycierającą ręce o ścierkę.
Świetnie, jeszcze trafiłem na obiad.
- Synku - rzuciła się na mnie, mocno przytulając - Tęskniłam za tobą.
Weszliśmy do środka gdzie od razu do moich nozdrzy doszedł zapach pieczonego kurczaka.
- Ja też tęskniłem, mamo - odpowiedziałem - Mogę iść do swojego pokoju? Chce się przebrać, jestem zmęczony.
- No właśnie widzę - ujęła moją twarz w dłonie - jesteś przygnębiony. Coś nie tak?
- Wszystko w porządku - zabrałem walizkę i udałem się na górę.
W rozpakowaniu przerwał mi telefon. Wyjąłem go z kieszeni. Niestety, numer który do mnie dzwonił nie był zapisany w moich kontaktach, a w oczy rzucił mi się polski początek.
- Halo? - odebrałem. Cisza -Halo?- powtórzyłem - Paulina to ty?
W moich oczach pojawiły się łzy.
- Em.. Cześć - odpowiedział mi dobrze znany głos. Wytarłem wolną ręką mokre policzki dalej niedowierzając. - Przepraszam, że zadzwoniłam, nie powinnam tego robić.
Chciała się rozłączyć.
- Nie, nie. Ciesze się, że dzwonisz. Tylko, wydaje mi się, że...
- Tak wiem - przerwała mi - że powinniśmy dać sobie spokój.
- Dokładnie. Może tak po prostu miało być?
Po tym jak to wypowiedziałem usłyszałem tylko sygnał oznajmujący, że Paulina się rozłączyła.
" może tak po prostu miało być?" kretyn.
Nie mogłem uwierzyć w to, że do mnie zadzwoniła. Po tym wszystkim. Przecież ma tego swojego Mateuszka, dzwoni do mnie?
Kłamałem myśląc, że powinniśmy dać sobie spokój.
Kolejny raz mój telefon zawibrował. Tym razem była to Monika z którą nie gadałem odkąd dała mi bilet do Polski. Odrzuciłem połączenie, chcąc korzystać z tego, że jestem w moim rodzinnym domu i mam czas tylko dla mojej rodziny.
Bezradna położyłam się na łóżku w dłoniach trzymając stary telefon. Spisałam wszystkie potrzebne mi numery i zaczęłam przesyłać zdjęcia. Zatrzymałam się na zdjęciu z nim i palcem dotknęłam jego twarzy. Na zdjęciu swoje dłonie trzymałam na jego mokrej klacie. To było wtedy kiedy wziął mnie do wody kiedy ja się opalałam. Jego usta delikatnie całowały moje a jego jedna ręka obejmowała moje ciało, drugą ręką zaś robił nam zdjęcie. Ustawiłam je na tapetę w nowym telefonie i wiedziałam, że mimo iż daliśmy sobie spokój ja nigdy nie zapomne o nim, moich cudownych wakacjach i mojej pierwszej prawdziwej miłości.
Jest to ostatni rozdział. Wiem, że strasznie krótki no ale cóż. Nie wiedziałam co w nim umieścić. Można powiedzieć, że to taki wstęp do epilogu, który pojawi się w weekend i właśnie wtedy oficjalnie pożegnam was i tego bloga :)
Szybko wstałam kiedy usłyszałam za swoimi plecami jego głos.
- Chce żebyś wiedziała, że nie tylko ja brałem w tym udział - powiedział wymachując rękoma.
- Nie wierze Ci! - syknęłam, zdając sobie sprawę, że Mateusz tak na prawdę nigdy nie był moim przyjacielem.
- Jak sobie chcesz. Możesz zapytać ojca. Może w końcu przestanie kłamać. - po tych słowach odsunął się ode mnie, jednak przystanął przy wejściu - Mam nadzieję, że kiedyś mi to wybaczysz.
Nie licz na to - pomyślałam i powolnym krokiem ruszyłam w stronę domu.
Co to miało znaczyć " może w końcu powie ci prawdę"? " Nie tylko ja miałem w tym swój udział"
Ludzie patrzyli się na mnie jak na idiotkę, może przez to, że tak wyglądałam. Zapłakana nastolatka, w imprezowej sukience przed kolano z rozmazanym makijażem i czerwonymi oczami.
Weszłam do domu i spotkałam w salonie zszokowanego tatę.
- Co ty tu robisz? Dlaczego nie jesteś na balu? Przecież zaraz zaczyna się polonez! - obrzucił mnie pytaniami.
- Nie ma dla mnie żadnego balu! - wybuchłam nadal płacząc.
- Paulina usiądź i powiedz mi co się stało.
Nie zrobiłam tego. Po prostu pobiegłam do swojego pokoju. Przebrałam się w dresy i zwykłą białą koszulkę. Płynem do demakijażu zmyłam resztki tuszu. Usiadłam na łóżku, a w dłoniach przekładałam swojego starego iPhone z jednej ręki do drugiej. Mateusz był sprytniejszy niż myślałam. Wyjął z niego kartę i za pewne gdzieś ją wyrzucił. Na szczęście wszystkie kontakty miałam zapisane na telefonie.
Szybko wrzuciłam telefon pod poduszkę, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi.
- Musimy porozmawiać - powiedział ojciec - Domyślam się o co chodzi. To przez Mateusz, prawda? - nie odpowiedziałam. To on chciał tej rozmowy a nie ja więc niech mówi i jak najszybciej opuści te pomieszczenie - Przepraszam, że to zrobiliśmy. Uznaliśmy, że będzie lepiej jeśli nie będziesz z nim. To ja to wymyśliłem, wykorzystując fakt, że często zapominasz telefonu i to, że bezgranicznie mu ufałaś.
Wstałam i podeszłam do drzwi szeroko je otwierając
- Wyjdź.
Wyszedłem z lotniska i od razu skierowałem się do postoju taksówek. Wsiadłem do pierwszej z nich i podałem adres.
Nie mogłem pogodzić się z tym co miało miejsce. Każdego dnia uważałem, że jest może jakieś sensowne wytłumaczenie tego listu. Jednak wszystko składało się w logiczną całość. Ona już mnie nie kochała, wolała być z nim i to mu wmawiać te głupie " na zawsze ". Myślałem, że uda nam się to przetrwać jednak jak zwykle się myliłem.
Zapłaciwszy opuściłem samochód odbierając swój bagaż.
Rozejrzałem się po okolicy. Zdecydowanie brakowało mi tego miejsca. Rzadko kto mi tu przeszkadzał. Miałem po prostu spokój.
Zapukałem do drzwi własnego domu i już do chwili w progu ujrzałem moją zaskoczoną matkę, wycierającą ręce o ścierkę.
Świetnie, jeszcze trafiłem na obiad.
- Synku - rzuciła się na mnie, mocno przytulając - Tęskniłam za tobą.
Weszliśmy do środka gdzie od razu do moich nozdrzy doszedł zapach pieczonego kurczaka.
- Ja też tęskniłem, mamo - odpowiedziałem - Mogę iść do swojego pokoju? Chce się przebrać, jestem zmęczony.
- No właśnie widzę - ujęła moją twarz w dłonie - jesteś przygnębiony. Coś nie tak?
- Wszystko w porządku - zabrałem walizkę i udałem się na górę.
W rozpakowaniu przerwał mi telefon. Wyjąłem go z kieszeni. Niestety, numer który do mnie dzwonił nie był zapisany w moich kontaktach, a w oczy rzucił mi się polski początek.
- Halo? - odebrałem. Cisza -Halo?- powtórzyłem - Paulina to ty?
W moich oczach pojawiły się łzy.
- Em.. Cześć - odpowiedział mi dobrze znany głos. Wytarłem wolną ręką mokre policzki dalej niedowierzając. - Przepraszam, że zadzwoniłam, nie powinnam tego robić.
Chciała się rozłączyć.
- Nie, nie. Ciesze się, że dzwonisz. Tylko, wydaje mi się, że...
- Tak wiem - przerwała mi - że powinniśmy dać sobie spokój.
- Dokładnie. Może tak po prostu miało być?
Po tym jak to wypowiedziałem usłyszałem tylko sygnał oznajmujący, że Paulina się rozłączyła.
" może tak po prostu miało być?" kretyn.
Nie mogłem uwierzyć w to, że do mnie zadzwoniła. Po tym wszystkim. Przecież ma tego swojego Mateuszka, dzwoni do mnie?
Kłamałem myśląc, że powinniśmy dać sobie spokój.
Kolejny raz mój telefon zawibrował. Tym razem była to Monika z którą nie gadałem odkąd dała mi bilet do Polski. Odrzuciłem połączenie, chcąc korzystać z tego, że jestem w moim rodzinnym domu i mam czas tylko dla mojej rodziny.
Bezradna położyłam się na łóżku w dłoniach trzymając stary telefon. Spisałam wszystkie potrzebne mi numery i zaczęłam przesyłać zdjęcia. Zatrzymałam się na zdjęciu z nim i palcem dotknęłam jego twarzy. Na zdjęciu swoje dłonie trzymałam na jego mokrej klacie. To było wtedy kiedy wziął mnie do wody kiedy ja się opalałam. Jego usta delikatnie całowały moje a jego jedna ręka obejmowała moje ciało, drugą ręką zaś robił nam zdjęcie. Ustawiłam je na tapetę w nowym telefonie i wiedziałam, że mimo iż daliśmy sobie spokój ja nigdy nie zapomne o nim, moich cudownych wakacjach i mojej pierwszej prawdziwej miłości.
Jest to ostatni rozdział. Wiem, że strasznie krótki no ale cóż. Nie wiedziałam co w nim umieścić. Można powiedzieć, że to taki wstęp do epilogu, który pojawi się w weekend i właśnie wtedy oficjalnie pożegnam was i tego bloga :)
niedziela, 3 listopada 2013
28.
Minęło sporo czasu od momentu kiedy zgodziłam się być z Mateuszem. Czy byłam szczęśliwa? Nie. Czy poczułam coś do niego? Nie.
Każdy jego pocałunek złożony na moich ustach palił moje wargi. Każde wypowiedziane przez niego " Kocham Cię " sprawiało, że bardziej miałam dość jego towarzystwa. Kiedy tylko próbował złapać moją rękę przekładałam do niej na przykład telefon, tak aby nie miał do niej dostępu. Nienawidziłam kiedy przytulał mnie do siebie, każdy jego dotyk sprawiał, że czułam nie jak oparzona. Nie czułam do niego nic, nawet tej kiedyś łączącej nas przyjaźni.
Tak jak było w planach, bal miał odbyć się jakieś dwa tygodnie po egzaminach. Tydzień przed tym wielkim wydarzeniem, zaczęliśmy już dekorować dużą salę gimnastyczną, a ja ochotniczo zgłosiłam się do pomocy.
- Mówiłam, żeby nie było za dużo balonów niebieskich w tym samym miejscu! Ludzie mam to sobie na czole napisać, żebyście w końcu zwrócili na to uwagę!!! - Agata będąca przewodniczącą samorządu, nie miała już siły do pierwszaków, którzy zgłosili się do pomocy po to by pominąć lekcje fizyki z tym potworem.
Usłyszałam głośne wrzaski co oznaczało, że grupa chłopców ode mnie z klasy właśnie skończyła wf na szkolnym boisku, a już chwile potem zostałam obdarzona całusem w policzek.
- Cześć Mateusz - uśmiechnęłam się do niego sztucznie wiążąc napompowanego balona i rzucając do gdzieś na bok.
- Hej skarbie. Rozmawiałem dzisiaj z chłopakami i tak sobie pomyśleliśmy, żeby pojechać za kilka dni na działkę do Piotrka. Masz coś przeciwko?
- Dlaczego niby miałabym mieć? - byłam zszokowana, jego pytaniem.
- No bo przecież jesteśmy razem. - No tak. Często o tym zapominam - pomyślałam i pokręciłam przecząco głową - Ok. To pa!
Pomachałam do niego i wróciłam do zawiązywania balonów. Nie miałam siły dłużej udawać i postanowiłam, że powiem mu to po balu.
- Paulina, musisz - od razu przy mnie zjawiła się Agata mocno mnie do siebie przytulając. Ona jako jedyna tak na prawdę wiedziała o wszystkim, O tym jaki ból sprawia mi jego dotyk, jego pocałunki i jego czułe słówka. Wiedziała, że kocham Nialla i że chciałabym aby on robił te wszystkie rzeczy.
- Tak? Mogę po niego iść do ciebie? - zapytałam Mateusz przez telefon. On wyjechał na tą działkę, nie oddając mi mojego zeszytu od Polskiego, który był mi bardzo potrzebny w tym momencie. Mati pozwolił mi iść po niego, tłumacząc mi dokładnie gdzie go znajdę. - Dzięki. Baw się dobrze.
Rozłączyłam się i zaczęłam zakładać na siebie wcześniej przygotowane ubrania. Zbiegłam po schodach na dół gdzie przywitałam się z ojcem i poinformowałam go, że idę odebrać swoją własność.
Co do ojca. Był w niebo wzięty kiedy dowiedział się, że " jestem " z Mateuszem. Mówił, że na prawdę się cieszy i na to właśnie liczył. Uwielbiał kiedy Mateusz przychodził do nas do domu i oglądali razem mecze śmiejąc się przy tym z sędziego i gry piłkarzy. Mój własny ojciec bawił się lepiej w towarzystwie " mojego chłopak " niż ja. Świetnie.
Zrobiło się cieplej, więc założyłam na siebie tylko grubą bluzę i trampki. Mateusz nie mieszkał daleko, dlatego po chwili już stałam pod drzwiami jego domu, które otworzyła mi jego mama szeroko się do mnie uśmiechając. Wytłumaczyłam jej jaka jest sytuacja i od razu pozwoliła mi iść do pokoju jej syna i zabrać to co jest mi potrzebne. Tak też zrobiłam. Pokój Mateusza był duży, urządzony w nowoczesnym stylu. Ściany w ciemnych szarych kolorach. Jak w piwnicy. Podeszłam do biurka i otworzyłam ją, niestety na moje nieszczęście szuflada wypadła i wszystkie rzeczy, które w niej były wyleciały na podłogę. Zaklnęłam pod nosem i zaczęłam wszystko zbierać. Zabrałam zeszyt i zbierałam dalej kiedy dostrzegłam kartkę papieru i mój stary telefon w foliicę do segregatora. Okłamał mnie. Z folii wyjęłam kartkę i zaczęłam czytać. Łzy zaczęły lać się po moich policzkach. To był ostatni list, który napisałam do Nialla. Tylko co on robił u niego? Zamknęłam oczy starając sobie przypomnieć.
Mateusz miał wysłać ten list. Powiedział mi, że tak zrobił, że go wysłał. Na dodatek przywłaszczył sobie mój telefon, który zapewne u niego zostawiłam.
Wytarłam łzę spływającą po moim policzku i nie zbierając reszty rzeczy wybiegłam z jego pokoju.
W przedpokoju minęłam się z jego matką, która w ręku trzymała ciasto.
- Chodź Paulina, pogadamy - uśmiechnęła się szeroko, ale ja pokręciłam przecząco głową.
- Przepraszam, ale nie mam na to czasu.
* Tydzień później, dzień balu
- Niall! - usłyszałem swoje imię, więc natychmiast zbiegłem na dół. Spojrzałem pytająco na Monikę - Mam pomysł. Paulina ma dzisiaj bal. Właśnie skończyłam rozmawiać z moją przyjaciółką. - podałam mi kopertę - Za 3 godziny będziesz w Polsce skąd odbierze Cię Magda i zawiezie do szkoły Pauliny. Pójdziesz na salę gimnastyczną ona tam będzie.
Byłem w szoku, lecz po chwili mocno przytuliłem do siebie Monikę. Ta dziewczyna była prawie tak wspaniała jak jej siostra. Podejmuje decyzję w ostatniej chwili i po prostu była niesamowita. Podziękowałem, każdemu z zespołu, jednak najbardziej dziewczynie Harrego.
Pół godziny później Louis zawiózł mnie na lotnisko, życząc powodzenia.
Tak jak mówiła Monika, kiedy tylko odebrałem bagaż zjawiła się przy mnie wysoka blondynka o imieniu Magda. W jej samochodzie powiedziała mi, że bal już się zaczął Miałem nadzieję, że się uda.
Zauważyłam jak Mateusz wchodzi na salę. Podszedł do mnie i szeroko się uśmiechnął. Jeszcze o niczym nie wiedział.
Poprawiłam swoją miętową sukienkę " bąbkę" i starałam się wyglądać tak jakbym o niczym nie wiedziałam.
Oparłem się o ścianę i obserwowałem ją jak poprawia swoją sukienkę, Miałem już do niej podejść kiedy akurat on pojawił się obok niej.
- Nienawidzę Cię - krzyknęłam.
- Uspokój się! - załapał mnie za ręce - Co się stało?
- Nie chcę z tobą być. Jesteś kłamcą! Ukradłeś mi mój telefon i nie wysłałeś listu! Nawet nie wiesz jak cierpiałam kiedy nie miałam kontaktu z Niallem, a ty to wykorzystałeś!
Nie odpowiedział mi tylko przywarł swoimi wargami do moich. Chciałam go odepchnąć, ale mocniej złapał moje dłonie. Był silny.
Kiedy tylko zobaczyłem jak się całują, nie wytrzymałem. Wybiegłem z budynku i wsiadłem do samochodu Magdy,. łzy zaczęły lać się po moich policzkach.
- Zawieś mnie na lotnisko, proszę. - schowałem twarz w dłoniach.
- Puść mnie! - krzyknęłam i w końcu go od siebie odepchnęłam - To koniec, rozumiesz? Jesteś chory! Powinieneś się leczyć!
I oto jest 28. Przepraszam, za tą końcówkę. Za to, że wszystko działo się tak szybko, ale na prawdę nie miałam czasu tego rozpisać. Niall przyjechał do Polski, ale kiedy tylko zobaczył Paulinę i Mateusza, uciekł. nie wiedział, że się kłócą, ponieważ nie słyszał tego. Niall jest załamany. Gdzie pojedzie? Do Londynu? A może gdzieś gdzie będzie mógł odpocząć i się schować razem ze swoimi problemami?
Paulina znalazła, swój telefon i list. Czy w końcu odwarzy się zadzwonić do siostry? Czy dowie się, że również jej ojciec miał swój udział w rozdzieleniu jej i Nialla?
Wszystko w następnym rozdziale :)
Każdy jego pocałunek złożony na moich ustach palił moje wargi. Każde wypowiedziane przez niego " Kocham Cię " sprawiało, że bardziej miałam dość jego towarzystwa. Kiedy tylko próbował złapać moją rękę przekładałam do niej na przykład telefon, tak aby nie miał do niej dostępu. Nienawidziłam kiedy przytulał mnie do siebie, każdy jego dotyk sprawiał, że czułam nie jak oparzona. Nie czułam do niego nic, nawet tej kiedyś łączącej nas przyjaźni.
Tak jak było w planach, bal miał odbyć się jakieś dwa tygodnie po egzaminach. Tydzień przed tym wielkim wydarzeniem, zaczęliśmy już dekorować dużą salę gimnastyczną, a ja ochotniczo zgłosiłam się do pomocy.
- Mówiłam, żeby nie było za dużo balonów niebieskich w tym samym miejscu! Ludzie mam to sobie na czole napisać, żebyście w końcu zwrócili na to uwagę!!! - Agata będąca przewodniczącą samorządu, nie miała już siły do pierwszaków, którzy zgłosili się do pomocy po to by pominąć lekcje fizyki z tym potworem.
Usłyszałam głośne wrzaski co oznaczało, że grupa chłopców ode mnie z klasy właśnie skończyła wf na szkolnym boisku, a już chwile potem zostałam obdarzona całusem w policzek.
- Cześć Mateusz - uśmiechnęłam się do niego sztucznie wiążąc napompowanego balona i rzucając do gdzieś na bok.
- Hej skarbie. Rozmawiałem dzisiaj z chłopakami i tak sobie pomyśleliśmy, żeby pojechać za kilka dni na działkę do Piotrka. Masz coś przeciwko?
- Dlaczego niby miałabym mieć? - byłam zszokowana, jego pytaniem.
- No bo przecież jesteśmy razem. - No tak. Często o tym zapominam - pomyślałam i pokręciłam przecząco głową - Ok. To pa!
Pomachałam do niego i wróciłam do zawiązywania balonów. Nie miałam siły dłużej udawać i postanowiłam, że powiem mu to po balu.
- Paulina, musisz - od razu przy mnie zjawiła się Agata mocno mnie do siebie przytulając. Ona jako jedyna tak na prawdę wiedziała o wszystkim, O tym jaki ból sprawia mi jego dotyk, jego pocałunki i jego czułe słówka. Wiedziała, że kocham Nialla i że chciałabym aby on robił te wszystkie rzeczy.
- Tak? Mogę po niego iść do ciebie? - zapytałam Mateusz przez telefon. On wyjechał na tą działkę, nie oddając mi mojego zeszytu od Polskiego, który był mi bardzo potrzebny w tym momencie. Mati pozwolił mi iść po niego, tłumacząc mi dokładnie gdzie go znajdę. - Dzięki. Baw się dobrze.
Rozłączyłam się i zaczęłam zakładać na siebie wcześniej przygotowane ubrania. Zbiegłam po schodach na dół gdzie przywitałam się z ojcem i poinformowałam go, że idę odebrać swoją własność.
Co do ojca. Był w niebo wzięty kiedy dowiedział się, że " jestem " z Mateuszem. Mówił, że na prawdę się cieszy i na to właśnie liczył. Uwielbiał kiedy Mateusz przychodził do nas do domu i oglądali razem mecze śmiejąc się przy tym z sędziego i gry piłkarzy. Mój własny ojciec bawił się lepiej w towarzystwie " mojego chłopak " niż ja. Świetnie.
Zrobiło się cieplej, więc założyłam na siebie tylko grubą bluzę i trampki. Mateusz nie mieszkał daleko, dlatego po chwili już stałam pod drzwiami jego domu, które otworzyła mi jego mama szeroko się do mnie uśmiechając. Wytłumaczyłam jej jaka jest sytuacja i od razu pozwoliła mi iść do pokoju jej syna i zabrać to co jest mi potrzebne. Tak też zrobiłam. Pokój Mateusza był duży, urządzony w nowoczesnym stylu. Ściany w ciemnych szarych kolorach. Jak w piwnicy. Podeszłam do biurka i otworzyłam ją, niestety na moje nieszczęście szuflada wypadła i wszystkie rzeczy, które w niej były wyleciały na podłogę. Zaklnęłam pod nosem i zaczęłam wszystko zbierać. Zabrałam zeszyt i zbierałam dalej kiedy dostrzegłam kartkę papieru i mój stary telefon w foliicę do segregatora. Okłamał mnie. Z folii wyjęłam kartkę i zaczęłam czytać. Łzy zaczęły lać się po moich policzkach. To był ostatni list, który napisałam do Nialla. Tylko co on robił u niego? Zamknęłam oczy starając sobie przypomnieć.
Mateusz miał wysłać ten list. Powiedział mi, że tak zrobił, że go wysłał. Na dodatek przywłaszczył sobie mój telefon, który zapewne u niego zostawiłam.
Wytarłam łzę spływającą po moim policzku i nie zbierając reszty rzeczy wybiegłam z jego pokoju.
W przedpokoju minęłam się z jego matką, która w ręku trzymała ciasto.
- Chodź Paulina, pogadamy - uśmiechnęła się szeroko, ale ja pokręciłam przecząco głową.
- Przepraszam, ale nie mam na to czasu.
* Tydzień później, dzień balu
- Niall! - usłyszałem swoje imię, więc natychmiast zbiegłem na dół. Spojrzałem pytająco na Monikę - Mam pomysł. Paulina ma dzisiaj bal. Właśnie skończyłam rozmawiać z moją przyjaciółką. - podałam mi kopertę - Za 3 godziny będziesz w Polsce skąd odbierze Cię Magda i zawiezie do szkoły Pauliny. Pójdziesz na salę gimnastyczną ona tam będzie.
Byłem w szoku, lecz po chwili mocno przytuliłem do siebie Monikę. Ta dziewczyna była prawie tak wspaniała jak jej siostra. Podejmuje decyzję w ostatniej chwili i po prostu była niesamowita. Podziękowałem, każdemu z zespołu, jednak najbardziej dziewczynie Harrego.
Pół godziny później Louis zawiózł mnie na lotnisko, życząc powodzenia.
Tak jak mówiła Monika, kiedy tylko odebrałem bagaż zjawiła się przy mnie wysoka blondynka o imieniu Magda. W jej samochodzie powiedziała mi, że bal już się zaczął Miałem nadzieję, że się uda.
Zauważyłam jak Mateusz wchodzi na salę. Podszedł do mnie i szeroko się uśmiechnął. Jeszcze o niczym nie wiedział.
Poprawiłam swoją miętową sukienkę " bąbkę" i starałam się wyglądać tak jakbym o niczym nie wiedziałam.
Oparłem się o ścianę i obserwowałem ją jak poprawia swoją sukienkę, Miałem już do niej podejść kiedy akurat on pojawił się obok niej.
- Nienawidzę Cię - krzyknęłam.
- Uspokój się! - załapał mnie za ręce - Co się stało?
- Nie chcę z tobą być. Jesteś kłamcą! Ukradłeś mi mój telefon i nie wysłałeś listu! Nawet nie wiesz jak cierpiałam kiedy nie miałam kontaktu z Niallem, a ty to wykorzystałeś!
Nie odpowiedział mi tylko przywarł swoimi wargami do moich. Chciałam go odepchnąć, ale mocniej złapał moje dłonie. Był silny.
Kiedy tylko zobaczyłem jak się całują, nie wytrzymałem. Wybiegłem z budynku i wsiadłem do samochodu Magdy,. łzy zaczęły lać się po moich policzkach.
- Zawieś mnie na lotnisko, proszę. - schowałem twarz w dłoniach.
- Puść mnie! - krzyknęłam i w końcu go od siebie odepchnęłam - To koniec, rozumiesz? Jesteś chory! Powinieneś się leczyć!
I oto jest 28. Przepraszam, za tą końcówkę. Za to, że wszystko działo się tak szybko, ale na prawdę nie miałam czasu tego rozpisać. Niall przyjechał do Polski, ale kiedy tylko zobaczył Paulinę i Mateusza, uciekł. nie wiedział, że się kłócą, ponieważ nie słyszał tego. Niall jest załamany. Gdzie pojedzie? Do Londynu? A może gdzieś gdzie będzie mógł odpocząć i się schować razem ze swoimi problemami?
Paulina znalazła, swój telefon i list. Czy w końcu odwarzy się zadzwonić do siostry? Czy dowie się, że również jej ojciec miał swój udział w rozdzieleniu jej i Nialla?
Wszystko w następnym rozdziale :)
niedziela, 27 października 2013
27.
Na ogół listy od Nialla dostawałam po tygodniu, ale nigdy nie zdarzyło się, żeby spóźniał się o prawie trzy tygodnie. Na domiar złego zgubiłam swój telefon i musiałam wyrobić nowy numer. Niestety nie udało mi się odzyskać starych numerów do Moniki, Nialla i reszty więc liczba zapisanych numerów w moim telefonie wynosił 6. Tata, mama, Rafał, Lego, Agata i Mateusz. Kiedyś poprosiłam tatę o numer do Moniki, to powiedział, że jeśli moja siostrzyczka będzie miała ochotę pogadać to sama zadzwoni. Od pewnego czasu Mateusz również dziwnie się zachowywał. Był trochę zmieszany.
Te dzień spędziłam jak zwykle w szkole. Na polskim znów pani męczyła nas egzaminem, aż w końcu zmieniła temat na "kim chcecie być w przyszłości" i jak na złość jako pierwsza odpowiadać miałam ja.
- Kim chcesz zostać w przyszłości?- zapytał łapiąc mnie za rękę. Chwile zastanawiałam się nad odpowiedzią , ponieważ nigdy nie byłam pewna w 100% czy chce robić właśnie to. Niby to lubiłam, ale nigdy nie byłam do tego przekonana.
- Chyba fryzjerką - odpowiedziałam w końcu.
- Zobaczysz, że jeśli już nią będziesz, będę twoim pierwszym klientem.
Z zamyślenia wyrwał mnie głos polonistki domagającej się odpowiedzi. Kiedy odpowiedziałam na jej pytanie dała mi już spokój, a ja oparłam głowe o ścianę zamykając oczy i starając się hamować łzy. Wszystko, nawet lekcja kojarzyła mi się z nim.
Wieczorem umówiona byłam z Mateuszem. Mieliśmy obejrzeć kilka filmów dlatego zaczęłam przeszukiwać kolekcje swoich płyt, które leżały na parapecie w moim pokoju. Wybrałam trzy najciekawsze oraz moje ulubione filmy i zaniosłam je do salonu. Ogarnęłam jeszcze mieszkanie i włożyłam popcorn do mikrofalówki po czym usiadłam przy stoliku i znów zaczęłam myśleć o tym cholernym liście. Wszystkie inne listy miałam w przemalowanym na niebiesko pudełku po vansach. W wolnym czasie wyciągałam je i czytałam od najstarszego do najnowszego i zawsze układane były datami i zawiązywane wstążką.
Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Leniwie wstałam i poszłam otworzyć przyjacielowi. Przywitał się ze mną po czym poszedł do salonu wybrać film, który mieliśmy obejrzeć jako pierwszy. Ja za to wzięłam popcorn i również udałam się do tamtego pomieszczenia.
Obejrzeliśmy już dwa filmy i Mateusz wyjął kolejną płytę z pudełka i włożył ją do DVD. Jednak zamiast jakiś reklam, które puszczają na początku, na ekranie pojawili się moi dawni przyjaciele i mój były chłopak. Były bo gdyby był moim aktualnym chłopakiem nie wylogowywał się ze Skype wtedy kiedy ja wejdę i nie odrzucał by mojej próby skontaktowanie się z nim?
Mateusz stanął jak wryty i zaczął oglądać film od chłopaków. Podeszłam do dvd i szybko wyjęłam płytę.
- Już na dziś dużo obejrzeliśmy - wskazałam palcem w stronę drzwi wyjściowych - Możesz już wyjść.
Jaka ja byłam głupia. Wkładać tą płytę do mojej ukochanej Ostatniej Piosenki i jeszcze później nie sprawdzić czy aby na pewno dobra płyta jest w środku.
Zamiast wyjść Mati zbliżył się do mnie i lekko pocałował. Stałam w szoku i nic nie mogłam zrobić. Przecież ostatnim razem omówiliśmy, że tamten temat jest już zamknięty i mieliśmy udawać, że nic się nie wydarzyło.
- Paulina - ujął moją twarz w dłonie i spojrzał w oczy - Myślałem, że sama do tego dojdziesz, ale najwidoczniej byłaś tak zaślepiona NIM, że nie zwróciłaś na to uwagi. Paulina ja cię kocham i proszę bądź ze mną, daj mi szanse, zapomnij o nim bo ja, nigdy bym cię tak nie potraktował.
Może to nie był taki zły pomysł? Może jak będę z Mateuszem to w końcu i ja do niego coś poczuję i zapomne? Zapomne o moim prywatnym oceanie, który już jest dla wszystkich, nie tylko dla mnie. Może zapomne o tych blond włosach ułożonych i taki pięknym idealnym nieładzie lub czasami stawianymi do góry?
Uśmiechnęłam się do przyjaciela i lekko skinęłam głową. Można by było powiedzieć, że od tamtego momentu byliśmy parą. Nie wiem co kierowało mną w tamtej chwili.
Siedziałem w naszym mieszkaniu. W ręku trzymałem kopertę. Znowu czytałem tamten list. Był drukowany, a nie pisany odręcznie co bardzo mnie zdziwiło. Treść tego listu wbiła mi nóż w serce i chociaż minęło już dwa tygodnie, dalej nie mogłem pogodzić się z jej decyzją. Monika dalej nic nie wie ale się domyśla. Wielokrotnie dzwoniła do ojca, który mówił tylko, że Paulina albo śpi albo nie ma jej w domu, a kiedy pytała się mnie ja udawałem, że jej nie słysze. Nawet Tomlinson zaczął coś podejrzewać co bardzo mnie zszokowało. Starałem się wychodzić jak najczęściej z domu by nie odpowiadać na ich durne pytania.
Powoli i niezauważalnie chciałem zejść na dół, ale kiedy przechodziłem obok pokoju Moniki i Harrego przystanąłem.
- Nie wiem co się dzieje Harry. Ona nie odzywa się już z trzy tygodnie. To do niej nie podobne.
- Wiem Monia, wiem. Bardzo mi przykro. Niall też nie mówi o niej za wiele. Może się pokłócili? Albo weź zadzwoń do jej tego przyjaciela. Jak ona ma? Mateusz?
- Słuchaj Harry... Nie wiem czy to jest dobry pomysł bo on... On od jakiegoś czasu jest w niej zakochany.
Stanąłem w progu drzwi od pokoju, a Monika smutnym wzrokiem spojrzała na mnie.
Szybko wybiegłem z pomieszczenia i od razu znalazłem się w swoim pokoju. Miałem ochotę coś zniszczyć. Walnąłem z całej siły w ścianę, ale to nic nie dało. Dalej była we mnie ochota rozjebania czegoś, albo kogoś, najlepiej tego całego Mateusza. Nigdy go nie lubiłem mimo, że nawet go nie znałem. Oparłem czoło o ścianę, a dłońmi oplotłem swój kark. Jednak łza spłynęła mi po policzku. Ona zostawiła mnie dla niego.
- Niall wytłumacz mi o co chodzi - do mojego pokoju weszła Monika. W dłoniach trzymałem chwile wcześniej zdjętą bransoletkę, którą dostałem od Pauliny na urodziny. Była ona zwykłą bransoletką z muliny z napisem FOREVER. Mimo tego, że była taka przeciętna dla mnie była niesamowita i miała ona większą wartość niż cały sklep z biżuterią.
Podniosłem się do pozycji siedzącej przysunąłem się do Moniki. Ta przyciągnęła mnie do siebie mocno przytulając.
Kolejne łzy zaczęły ciec po moich policzkach.
- Ona mnie zostawiła. Zostawiła mnie dla niego, Monika. Dla niego. - wydukałem, a ta pogładziła mnie po plecach.
Przepraszam, że dodaje teraz, ale nie miałam weny, ani motywacji do napisania go. 1 komentarz? Szkoda ;(
NIE WIEM KIEDY POJAWI SIĘ NOWY ROZDZIAŁ. WSZYSTKO ZALEŻY OD WAS I OD ILOŚCI KOMENTARZY POD TYM ROZDZIAŁRM.
Te dzień spędziłam jak zwykle w szkole. Na polskim znów pani męczyła nas egzaminem, aż w końcu zmieniła temat na "kim chcecie być w przyszłości" i jak na złość jako pierwsza odpowiadać miałam ja.
- Kim chcesz zostać w przyszłości?- zapytał łapiąc mnie za rękę. Chwile zastanawiałam się nad odpowiedzią , ponieważ nigdy nie byłam pewna w 100% czy chce robić właśnie to. Niby to lubiłam, ale nigdy nie byłam do tego przekonana.
- Chyba fryzjerką - odpowiedziałam w końcu.
- Zobaczysz, że jeśli już nią będziesz, będę twoim pierwszym klientem.
Z zamyślenia wyrwał mnie głos polonistki domagającej się odpowiedzi. Kiedy odpowiedziałam na jej pytanie dała mi już spokój, a ja oparłam głowe o ścianę zamykając oczy i starając się hamować łzy. Wszystko, nawet lekcja kojarzyła mi się z nim.
Wieczorem umówiona byłam z Mateuszem. Mieliśmy obejrzeć kilka filmów dlatego zaczęłam przeszukiwać kolekcje swoich płyt, które leżały na parapecie w moim pokoju. Wybrałam trzy najciekawsze oraz moje ulubione filmy i zaniosłam je do salonu. Ogarnęłam jeszcze mieszkanie i włożyłam popcorn do mikrofalówki po czym usiadłam przy stoliku i znów zaczęłam myśleć o tym cholernym liście. Wszystkie inne listy miałam w przemalowanym na niebiesko pudełku po vansach. W wolnym czasie wyciągałam je i czytałam od najstarszego do najnowszego i zawsze układane były datami i zawiązywane wstążką.
Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Leniwie wstałam i poszłam otworzyć przyjacielowi. Przywitał się ze mną po czym poszedł do salonu wybrać film, który mieliśmy obejrzeć jako pierwszy. Ja za to wzięłam popcorn i również udałam się do tamtego pomieszczenia.
Obejrzeliśmy już dwa filmy i Mateusz wyjął kolejną płytę z pudełka i włożył ją do DVD. Jednak zamiast jakiś reklam, które puszczają na początku, na ekranie pojawili się moi dawni przyjaciele i mój były chłopak. Były bo gdyby był moim aktualnym chłopakiem nie wylogowywał się ze Skype wtedy kiedy ja wejdę i nie odrzucał by mojej próby skontaktowanie się z nim?
Mateusz stanął jak wryty i zaczął oglądać film od chłopaków. Podeszłam do dvd i szybko wyjęłam płytę.
- Już na dziś dużo obejrzeliśmy - wskazałam palcem w stronę drzwi wyjściowych - Możesz już wyjść.
Jaka ja byłam głupia. Wkładać tą płytę do mojej ukochanej Ostatniej Piosenki i jeszcze później nie sprawdzić czy aby na pewno dobra płyta jest w środku.
Zamiast wyjść Mati zbliżył się do mnie i lekko pocałował. Stałam w szoku i nic nie mogłam zrobić. Przecież ostatnim razem omówiliśmy, że tamten temat jest już zamknięty i mieliśmy udawać, że nic się nie wydarzyło.
- Paulina - ujął moją twarz w dłonie i spojrzał w oczy - Myślałem, że sama do tego dojdziesz, ale najwidoczniej byłaś tak zaślepiona NIM, że nie zwróciłaś na to uwagi. Paulina ja cię kocham i proszę bądź ze mną, daj mi szanse, zapomnij o nim bo ja, nigdy bym cię tak nie potraktował.
Może to nie był taki zły pomysł? Może jak będę z Mateuszem to w końcu i ja do niego coś poczuję i zapomne? Zapomne o moim prywatnym oceanie, który już jest dla wszystkich, nie tylko dla mnie. Może zapomne o tych blond włosach ułożonych i taki pięknym idealnym nieładzie lub czasami stawianymi do góry?
Uśmiechnęłam się do przyjaciela i lekko skinęłam głową. Można by było powiedzieć, że od tamtego momentu byliśmy parą. Nie wiem co kierowało mną w tamtej chwili.
Siedziałem w naszym mieszkaniu. W ręku trzymałem kopertę. Znowu czytałem tamten list. Był drukowany, a nie pisany odręcznie co bardzo mnie zdziwiło. Treść tego listu wbiła mi nóż w serce i chociaż minęło już dwa tygodnie, dalej nie mogłem pogodzić się z jej decyzją. Monika dalej nic nie wie ale się domyśla. Wielokrotnie dzwoniła do ojca, który mówił tylko, że Paulina albo śpi albo nie ma jej w domu, a kiedy pytała się mnie ja udawałem, że jej nie słysze. Nawet Tomlinson zaczął coś podejrzewać co bardzo mnie zszokowało. Starałem się wychodzić jak najczęściej z domu by nie odpowiadać na ich durne pytania.
Powoli i niezauważalnie chciałem zejść na dół, ale kiedy przechodziłem obok pokoju Moniki i Harrego przystanąłem.
- Nie wiem co się dzieje Harry. Ona nie odzywa się już z trzy tygodnie. To do niej nie podobne.
- Wiem Monia, wiem. Bardzo mi przykro. Niall też nie mówi o niej za wiele. Może się pokłócili? Albo weź zadzwoń do jej tego przyjaciela. Jak ona ma? Mateusz?
- Słuchaj Harry... Nie wiem czy to jest dobry pomysł bo on... On od jakiegoś czasu jest w niej zakochany.
Stanąłem w progu drzwi od pokoju, a Monika smutnym wzrokiem spojrzała na mnie.
Szybko wybiegłem z pomieszczenia i od razu znalazłem się w swoim pokoju. Miałem ochotę coś zniszczyć. Walnąłem z całej siły w ścianę, ale to nic nie dało. Dalej była we mnie ochota rozjebania czegoś, albo kogoś, najlepiej tego całego Mateusza. Nigdy go nie lubiłem mimo, że nawet go nie znałem. Oparłem czoło o ścianę, a dłońmi oplotłem swój kark. Jednak łza spłynęła mi po policzku. Ona zostawiła mnie dla niego.
- Niall wytłumacz mi o co chodzi - do mojego pokoju weszła Monika. W dłoniach trzymałem chwile wcześniej zdjętą bransoletkę, którą dostałem od Pauliny na urodziny. Była ona zwykłą bransoletką z muliny z napisem FOREVER. Mimo tego, że była taka przeciętna dla mnie była niesamowita i miała ona większą wartość niż cały sklep z biżuterią.
Podniosłem się do pozycji siedzącej przysunąłem się do Moniki. Ta przyciągnęła mnie do siebie mocno przytulając.
Kolejne łzy zaczęły ciec po moich policzkach.
- Ona mnie zostawiła. Zostawiła mnie dla niego, Monika. Dla niego. - wydukałem, a ta pogładziła mnie po plecach.
Przepraszam, że dodaje teraz, ale nie miałam weny, ani motywacji do napisania go. 1 komentarz? Szkoda ;(
NIE WIEM KIEDY POJAWI SIĘ NOWY ROZDZIAŁ. WSZYSTKO ZALEŻY OD WAS I OD ILOŚCI KOMENTARZY POD TYM ROZDZIAŁRM.
niedziela, 13 października 2013
26.
Kolejne dni wyglądały tak samo. Kawa, siedzenie pod salą, rozmowa z lekarzami, drzemka na kolanach któregoś z chłopców, później jakieś lunch. Monika dalej nie odzyskiwała pamięci i bardzo dużo spała.
Cudem zostałam wyciągnięta ze szpitala, by w końcu od trzech dni porządnie się wyspać.
Niall złapał mnie za rękę i lekko popchnął szpitalne drzwi. Od razu do moich uszu doszły głośne wrzaski wywołane tym, że blondyn wyszedł z budynku. Miałam okazję zobaczyć jak to wygląda na prawde i w tamtym momencie nie dziwiło mnie to, że chłopcy są zmęczeni. Grupka osób zwróciła swoją uwagę na mojej osobie, co nie bardzo mi pasowało.
- Suka.
Kiedy to usłyszałam moje serce pękło na miliony małych kawałeczków. Puściłam ręke Nialla i zakryłam twarz dłońmi. Bolało.
Mimo, że nie usłyszałam innych przezwisk wiedziałam, że było ich więcej. Kiedy Niall rozdawał autografy ja wsiadłam do samochodu w którym siedział już ochroniarz. Wzięłam nogi na siedzenie i oparłam o nie czoło. Było mi źle. Bardzo.
Po paru minutach Horan pojawił się w aucie i usiadł obok mnie na tylnym siedzeniu. Dalej miałam głowę opartą o kolana. Poraz kolejny wytarłam łzę, a Niall dłonią gładził moje włosy. Lekko strąciłam jego ręke, nawet na niego nie patrząc. Nie chciałam tego robić, ale nie miałam ochoty na to by mnie dotykał, nie tylko on, kto kolwiek.
- Jesteśmy - usłyszałam głos ochroniarza.
Podniosłam głowe do góry i otworzyłam sobie drzwi popychając nimi chłopaka. Nic nie mówiąc ruszyłam z nim w stronę białego wielkiego domu. Weszłam do środka i w przedpokoju zdjęłam buty i kurtkę.
- Chce być sama - wydukałam patrząc na kremową wykładzinę.
- Zaprowadzę Cię do mojego pokoju - odpowiedział po czym ruszył w kierunku schodów. Ja za nim.
Wiedziałem o co chodziło. Usłyszałem to samo co ona i... i jeszcze trochę więcej rzeczy których nie powinniśmy nigdy usłyszeć.
Stałem w progu i patrzyłem jak Paulina kładzie się na łóżku i zwija w kulkę.
- Przepraszam - szepnąłem i zamknąłem drzwi. Poszedłem do kuchni po coś do jedzenia i usiadłem w salonie przed telewizorem, nawet nie pamiętam co wtedy leciało, ponieważ moje myśli skupiały się na tym co wydarzyło się kiedy wyszliśmy ze szpitala. Nie wiedziałem co mógłbym zrobić by nie było jej przykro. Kochałem ją i chciałem dla niej jak najlepiej. Wymyśliłem tylko, że muszę iść do niej i po prostu ją przytulić. Tak też zrobiłem.
Nie spała tylko patrzyła na ścianę z naszymi zdjęciami. Położyłem się obok niej i potarłem dłonią jej nagie ramie po czym delikatnie je ucałowałem. Wtedy przypomniało mi się, że od kąd przyjechała ani razu mnie nie pocałowała. Nie czułem smaku jej ust od października* i było mi z tym źle,ponieważ bardzo za tym tęskniłem. Miałem głupie wrażenie, że oddalamy się od siebie. Kiedyś tak blisko, teraz tak daleko...
Objąłem ją ramieniem i mocno do siebie przytuliłem. Nie mogłem pozwolić na to by oddaliła się ode mnie, by mi uciekła.
- Kocham Cię - powiedziała cicho i odwróciła do mnie - Teraz mnie znają. Wiedzą kim jestem i skąd jestem. Od teraz one wiedzą o mnie wszystko, a tak na prawde nie wiedzą nic. Czy teraz zawsze tak będzie? Zawsze kiedy wyjdę na ulice przynajmniej raz usłyszę, że jestem suką? -Westchnąłem nie chcąc odpowiadać na te pytania - Wiedziałam.
Położyłem dłoń na jej policzku. Nie chciałem tego, by wyzywali ją. Oni raniąc ją ranią mnie.
- Pocałuj mnie - poprosiłem cicho. Dziewczyna przybliżyła się do mnie i delikatnie mnie pocałowała, co oczywiście przedłużałem. Rękę położyłem na jej plecy i jeszcze bardziej ją do siebie przyciągnąłem.
Paulina delikatnie odsunęła się ode mnie i uśmiechnęła się.
- Chodźmy spać - pocałowałem ją jeszcze raz po czym zdjąłem koszulkę i przy kryłem nas kołdrą.
*
Obudził nas dzwoniący telefon. Po dzwonku wiedziałam, że dzwoni do mnie Harry. Przetarłam oczy sięgając po komórke. Niall oparł się na łokciach i spojrzał na mnie.
- Halo - odezwałam się do słuchawki.
- Monika?! Przyjeżdżajcie! Monika mnie pamięta!- Harry był bardzo szczęśliwy, a ja szybko wstałam z łóżka rzucając jeszcze ciche "zaraz będę".
Szybko wbiegliśmy na sale w której leżała moja siostra. Wszyscy włącznie z rodzicami siedzieli na około niej i zadawali jej różne pytania.
- Nie pamięta wszystkiego - powiedział lekarz - Urywki. Pamięta, że pojechała z Panem Stylesem na jakąś wyspę. Nie pamięta co tam robiła i na jaką wyspę pojechała. Przynajmniej tak mówi.
Spojrzałam na nią zaskoczona, a mała radość pojawiła się na mojej twarzy.
- Dobre to niż nic - powiedziałam, a lekarz przytaknął i wyszedł z pomieszczenia.
Nic nie mówiliśmy tylko patrzyliśmy na Monikę. Ta lekko podniosła swoją rękę i położyła ją na policzku Harrego, który swoją dłoń położył na jej. Aww...
*
Parę dni później Monika została wypisane ze szpitala, a ja spędziłam najlepsze trochę przedłużone ferie. Później wszystko wróciło do normy. Przygotowywałam się do kwietniowego egzaminu a na dodatek zostałam zgłoszona do przygotowań do balu który miał odbyć się po egzaminach.
Siedziałam u mnie w pokoju wraz z Mateuszem. On siedział i kartkował zeszyt od polskiego, a ja zrobiłam sobie przerwę w nauce i postanowiłam odpisać Niallowi na list, który dostałam od niego dzień wcześniej. Kiedy skończyłam zgięłam kartkę na pół.
- Skończyłaś? - zapytał brunet odrywając wzrok od notatek.
- Tak. Jak będziesz już szedł do siebie to odprowadzę Cię i zahaczę o poczte.
- Oj daj spokój - powiedziałem - Ja to zaniosę.
To był ten moment w którym w końcu mogłem zacząć działać, ten moment w którym strawie, że tylko ja będę się dla niej liczył. Tylko ja.
- Okej - przykleiła znaczki na kopertę i podała mi ją. Co najlepsze zapomniała ją zakleić co jeszcze bardziej ułatwiło mi sprawę - Dzięki.
Włożyłem list do zeszytu i znów zacząłem go kartkować, czytając najważniejsze notatki.
Po godzinie oznajmiłem, że muszę iść. Okłamałem ją, że musze zrobić jeszcze małe zakupy. W drodze do domu w głowie układałem sobie co mam mu napisać, a kiedy już byłem w domu usiadłem przed komputerem i zacząłem pisać. Dobrze, że byłem dobry z anglika.
Kochany Niall!
Dziękuje za twój ostatni list. On naprawdę sprawił, że poczułam się lepiej, jednak ty po przeczytaniu tego nie będziesz już taki szczęśliwy. Teraz pewnie zastanawiasz się o co chodzi? Nie będę trzymać cię w niepewności. Przemyślałam kilka ważnych spraw i uświadomiłam sobie, że nam się nie uda.
Usłyszałem dzwoniący telefon. Jednak nie mogła być to moja komórka, ponieważ nigdy bym nie ustawił sobie na dzwonek Justina Biebera. Spojrzałem na łóżko na którym jeszcze parę godzin temu siedziała Paulina. Zostawiła swój telefon u mnie. Spojrzałem na ekran. Dzwonił on. Odrzuciłem oraz wyłączyłem telefon i schowałem go do szuflady w biurku.
Musze znaleźć sobie kogoś kto jest blisko mnie i nie jest tak znany jak ty. Wróć do tego swojego świata gdzie piosenkarze są z piosenkarka i, a aktorzy z aktorami, a mi daj spokój. Nie dzwoń bo i tak zmieniłam numer, którego nie podam nawet Monice. Apropo, chyba nie jesteś tak żałosny, żeby kablować innym o tym co właśnie napisałam? Mam taką nadzieje. Kiedy o mnie pytają nie odpowiadaj.
Przepraszam, że tak wyszło, ale i tak stało by się to prędzej czy później.
Paulina
Wyjąłem z koperty jej list, a po wydrukowaniu włożyłem mój. Nie miałem wyrzutów sumienia, ja po prostu robiłem to po to by w końcu zrozumiała, że ona też mnie kocha. Kiedy ten nie będzie do niej dzwonił i pisał, ja będę ją pocieszał i wtedy na pewno się we mnie zakocha - to był mój, a nawet nasz plan.
Zakleiłem kopertę i wyszedłem z domu kierując się w kierunku poczty, przez przypadek wpadając na ojca Paulina.
- Dzień dobry - powiedziałem.
- Cześć. I co tam wszystko załatwione? - zapytał.
- Tak. Właśnie idę wysłać ten list.
Przepraszam, że blog jest do bani. Przepraszam, że rozdział jest nudny i krótki. Przepraszam, że nie dodałam go wcześniej, ale wyjeżdżam we wtorek do Londynu i mam przez to wiele rzeczy na głowie. Jak ja nienawidzę się pakować!
Cudem zostałam wyciągnięta ze szpitala, by w końcu od trzech dni porządnie się wyspać.
Niall złapał mnie za rękę i lekko popchnął szpitalne drzwi. Od razu do moich uszu doszły głośne wrzaski wywołane tym, że blondyn wyszedł z budynku. Miałam okazję zobaczyć jak to wygląda na prawde i w tamtym momencie nie dziwiło mnie to, że chłopcy są zmęczeni. Grupka osób zwróciła swoją uwagę na mojej osobie, co nie bardzo mi pasowało.
- Suka.
Kiedy to usłyszałam moje serce pękło na miliony małych kawałeczków. Puściłam ręke Nialla i zakryłam twarz dłońmi. Bolało.
Mimo, że nie usłyszałam innych przezwisk wiedziałam, że było ich więcej. Kiedy Niall rozdawał autografy ja wsiadłam do samochodu w którym siedział już ochroniarz. Wzięłam nogi na siedzenie i oparłam o nie czoło. Było mi źle. Bardzo.
Po paru minutach Horan pojawił się w aucie i usiadł obok mnie na tylnym siedzeniu. Dalej miałam głowę opartą o kolana. Poraz kolejny wytarłam łzę, a Niall dłonią gładził moje włosy. Lekko strąciłam jego ręke, nawet na niego nie patrząc. Nie chciałam tego robić, ale nie miałam ochoty na to by mnie dotykał, nie tylko on, kto kolwiek.
- Jesteśmy - usłyszałam głos ochroniarza.
Podniosłam głowe do góry i otworzyłam sobie drzwi popychając nimi chłopaka. Nic nie mówiąc ruszyłam z nim w stronę białego wielkiego domu. Weszłam do środka i w przedpokoju zdjęłam buty i kurtkę.
- Chce być sama - wydukałam patrząc na kremową wykładzinę.
- Zaprowadzę Cię do mojego pokoju - odpowiedział po czym ruszył w kierunku schodów. Ja za nim.
Wiedziałem o co chodziło. Usłyszałem to samo co ona i... i jeszcze trochę więcej rzeczy których nie powinniśmy nigdy usłyszeć.
Stałem w progu i patrzyłem jak Paulina kładzie się na łóżku i zwija w kulkę.
- Przepraszam - szepnąłem i zamknąłem drzwi. Poszedłem do kuchni po coś do jedzenia i usiadłem w salonie przed telewizorem, nawet nie pamiętam co wtedy leciało, ponieważ moje myśli skupiały się na tym co wydarzyło się kiedy wyszliśmy ze szpitala. Nie wiedziałem co mógłbym zrobić by nie było jej przykro. Kochałem ją i chciałem dla niej jak najlepiej. Wymyśliłem tylko, że muszę iść do niej i po prostu ją przytulić. Tak też zrobiłem.
Nie spała tylko patrzyła na ścianę z naszymi zdjęciami. Położyłem się obok niej i potarłem dłonią jej nagie ramie po czym delikatnie je ucałowałem. Wtedy przypomniało mi się, że od kąd przyjechała ani razu mnie nie pocałowała. Nie czułem smaku jej ust od października* i było mi z tym źle,ponieważ bardzo za tym tęskniłem. Miałem głupie wrażenie, że oddalamy się od siebie. Kiedyś tak blisko, teraz tak daleko...
Objąłem ją ramieniem i mocno do siebie przytuliłem. Nie mogłem pozwolić na to by oddaliła się ode mnie, by mi uciekła.
- Kocham Cię - powiedziała cicho i odwróciła do mnie - Teraz mnie znają. Wiedzą kim jestem i skąd jestem. Od teraz one wiedzą o mnie wszystko, a tak na prawde nie wiedzą nic. Czy teraz zawsze tak będzie? Zawsze kiedy wyjdę na ulice przynajmniej raz usłyszę, że jestem suką? -Westchnąłem nie chcąc odpowiadać na te pytania - Wiedziałam.
Położyłem dłoń na jej policzku. Nie chciałem tego, by wyzywali ją. Oni raniąc ją ranią mnie.
- Pocałuj mnie - poprosiłem cicho. Dziewczyna przybliżyła się do mnie i delikatnie mnie pocałowała, co oczywiście przedłużałem. Rękę położyłem na jej plecy i jeszcze bardziej ją do siebie przyciągnąłem.
Paulina delikatnie odsunęła się ode mnie i uśmiechnęła się.
- Chodźmy spać - pocałowałem ją jeszcze raz po czym zdjąłem koszulkę i przy kryłem nas kołdrą.
*
Obudził nas dzwoniący telefon. Po dzwonku wiedziałam, że dzwoni do mnie Harry. Przetarłam oczy sięgając po komórke. Niall oparł się na łokciach i spojrzał na mnie.
- Halo - odezwałam się do słuchawki.
- Monika?! Przyjeżdżajcie! Monika mnie pamięta!- Harry był bardzo szczęśliwy, a ja szybko wstałam z łóżka rzucając jeszcze ciche "zaraz będę".
Szybko wbiegliśmy na sale w której leżała moja siostra. Wszyscy włącznie z rodzicami siedzieli na około niej i zadawali jej różne pytania.
- Nie pamięta wszystkiego - powiedział lekarz - Urywki. Pamięta, że pojechała z Panem Stylesem na jakąś wyspę. Nie pamięta co tam robiła i na jaką wyspę pojechała. Przynajmniej tak mówi.
Spojrzałam na nią zaskoczona, a mała radość pojawiła się na mojej twarzy.
- Dobre to niż nic - powiedziałam, a lekarz przytaknął i wyszedł z pomieszczenia.
Nic nie mówiliśmy tylko patrzyliśmy na Monikę. Ta lekko podniosła swoją rękę i położyła ją na policzku Harrego, który swoją dłoń położył na jej. Aww...
*
Parę dni później Monika została wypisane ze szpitala, a ja spędziłam najlepsze trochę przedłużone ferie. Później wszystko wróciło do normy. Przygotowywałam się do kwietniowego egzaminu a na dodatek zostałam zgłoszona do przygotowań do balu który miał odbyć się po egzaminach.
Siedziałam u mnie w pokoju wraz z Mateuszem. On siedział i kartkował zeszyt od polskiego, a ja zrobiłam sobie przerwę w nauce i postanowiłam odpisać Niallowi na list, który dostałam od niego dzień wcześniej. Kiedy skończyłam zgięłam kartkę na pół.
- Skończyłaś? - zapytał brunet odrywając wzrok od notatek.
- Tak. Jak będziesz już szedł do siebie to odprowadzę Cię i zahaczę o poczte.
- Oj daj spokój - powiedziałem - Ja to zaniosę.
To był ten moment w którym w końcu mogłem zacząć działać, ten moment w którym strawie, że tylko ja będę się dla niej liczył. Tylko ja.
- Okej - przykleiła znaczki na kopertę i podała mi ją. Co najlepsze zapomniała ją zakleić co jeszcze bardziej ułatwiło mi sprawę - Dzięki.
Włożyłem list do zeszytu i znów zacząłem go kartkować, czytając najważniejsze notatki.
Po godzinie oznajmiłem, że muszę iść. Okłamałem ją, że musze zrobić jeszcze małe zakupy. W drodze do domu w głowie układałem sobie co mam mu napisać, a kiedy już byłem w domu usiadłem przed komputerem i zacząłem pisać. Dobrze, że byłem dobry z anglika.
Kochany Niall!
Dziękuje za twój ostatni list. On naprawdę sprawił, że poczułam się lepiej, jednak ty po przeczytaniu tego nie będziesz już taki szczęśliwy. Teraz pewnie zastanawiasz się o co chodzi? Nie będę trzymać cię w niepewności. Przemyślałam kilka ważnych spraw i uświadomiłam sobie, że nam się nie uda.
Usłyszałem dzwoniący telefon. Jednak nie mogła być to moja komórka, ponieważ nigdy bym nie ustawił sobie na dzwonek Justina Biebera. Spojrzałem na łóżko na którym jeszcze parę godzin temu siedziała Paulina. Zostawiła swój telefon u mnie. Spojrzałem na ekran. Dzwonił on. Odrzuciłem oraz wyłączyłem telefon i schowałem go do szuflady w biurku.
Musze znaleźć sobie kogoś kto jest blisko mnie i nie jest tak znany jak ty. Wróć do tego swojego świata gdzie piosenkarze są z piosenkarka i, a aktorzy z aktorami, a mi daj spokój. Nie dzwoń bo i tak zmieniłam numer, którego nie podam nawet Monice. Apropo, chyba nie jesteś tak żałosny, żeby kablować innym o tym co właśnie napisałam? Mam taką nadzieje. Kiedy o mnie pytają nie odpowiadaj.
Przepraszam, że tak wyszło, ale i tak stało by się to prędzej czy później.
Paulina
Wyjąłem z koperty jej list, a po wydrukowaniu włożyłem mój. Nie miałem wyrzutów sumienia, ja po prostu robiłem to po to by w końcu zrozumiała, że ona też mnie kocha. Kiedy ten nie będzie do niej dzwonił i pisał, ja będę ją pocieszał i wtedy na pewno się we mnie zakocha - to był mój, a nawet nasz plan.
Zakleiłem kopertę i wyszedłem z domu kierując się w kierunku poczty, przez przypadek wpadając na ojca Paulina.
- Dzień dobry - powiedziałem.
- Cześć. I co tam wszystko załatwione? - zapytał.
- Tak. Właśnie idę wysłać ten list.
Przepraszam, że blog jest do bani. Przepraszam, że rozdział jest nudny i krótki. Przepraszam, że nie dodałam go wcześniej, ale wyjeżdżam we wtorek do Londynu i mam przez to wiele rzeczy na głowie. Jak ja nienawidzę się pakować!
niedziela, 29 września 2013
25.
Zapłaciłam za taksówkę i jak najszybciej wybiegłam z samochodu. Jednak cofnęły mnie krzyki kierowcy, który w ręku trzymał moją walizkę. Przeprosiłam i podziękowałam zabierając od niego bagaż. Wszystko działo się jednocześnie tak szybko i tak wolno.
Biegiem ruszyłam w stronę szpitala i o mało co mnie również by nie potrącił samochód, wtedy na pewno leżałabym na sali obok Moniki.
Podbiegłam do informacji starając się dowiedzieć gdzie leży moja siostra jednak ciągłe telefonu sprawiały, że od dwóch kobiet słyszałam co chwilę " przepraszam na sekundę ". Rozejrzałam się do okoła, a moją uwagę zwrócił czarno włosy chłopak, z masą tatuaży, który niósł kilka kubków z kawą.
- Zayn!- krzyknęłam i chwytając rączkę od walizki szybkim krokiem podeszłam do niego. Wzięłam od niego dwa kubki z kawą do wolnej ręki, ponieważ chłopak mógł ją na siebie wylać i po prostu się oparzyć. Ruszyliśmy w kierunku windy. Prosiłam by wytłumaczył mi co się stało lub czy jest to coś poważnego jednak on milczał.
Wyszliśmy z windy i udaliśmy się w stronę drzwi gdzie mieścił się odziała na, którym leżała Monia.
Pod ścianą siedział Louis, Niall i Liam. Kiedy tylko weszłam na korytarz wzrok chłopców był skierowany ku mojej osobie.
- Nie mogłam szybciej - szepnęłam cicho po czym spojrzałam jak przez szybę Harry mówi coś do śpiącej Moniki. Mimo sprzeciwów chłopców weszłam do środka i usiadłam obok Harrego.
- Harry proszę cię wytłumacz mi wszystko od początku - poprosiłam, a chłopak się sprzeciwił - dlaczego? - wzruszył ramionami - Proszę - znów zaprzeczył. - Jeśli nie powiesz mi teraz, dowiem się później od Moniki.
Chłopak westchnął.
- Byliśmy w moim domu. Zaczeliśmy rozmawiać o was. O tobie i Niallu. Kocham blondyna jak brata, ale uważam, że po prostu coś sprawi, że nie będziecie razem. Przepraszam cię Paulina, ale ja to po prostu czuję - uśmiechnęłam się do niego słabo - No i ona zaczęła się ze mną sprzeczać a wiesz, że jest uparta. Wybiegła z domu krzycząc " wychodzę". A później tylko trąbienie samochodów, pisk opon i sygnał jadącego pogotowia - chłopak zaczął bujać się w przód i w tył. Łzy zaczęły lać się mu po policzkach - mi także. Objęłam Harrego ramieniem i mocno przytuliłam głaszcząc jego loki. Chłopak wtulił się we mnie bardziej. Widać było, że bardzo to przeżywała i był wstrząśnięty tą sytuacją.
Nie byłam na niego zła. Nie miałam o co.
Siedzieliśmy na korytarzu. Harry cały czas mnie przytulał i obwiniaj o to wszystko siebie. Nie miał racji. To wszystko była moja wina bo w końcu to przeze mnie się pokłócili.
Musieliśmy siedzieć na korytarzu, ponieważ lekarz dyskretnie wygonił nas z sali.
Dwie godziny później przyjechała mama wraz z tatą i wspólnie czekaliśmy na wybudzenie się mojej siostry. Byliśmy zmęczeni więc postanowiłam iść po kawę. Do pomocy przy niesieniu 8 kubków wzięłam Harrego, którego stan w ogóle się nie polepszył. Wyglądał strasznie w pogniecionych szarych dresach, białym t-shircie i białych converse. Włosy miał roztrzepane, a pod oczami miał bardzo widoczne wory.
Staliśmy w kolejce, a chłopak znów mówił mi, że to wszystko przez niego i inne bzdety.
- Harry posłuchaj mnie uważnie - położyłam dłonie na jego mokrych policzkach i palcami lewej ręki podniosłam jego podbródek - To nie jest i nigdy nie będzie twoja wina. Nikt nie jest temu winny, tylko ja. Ja sama. Zrozum to w końcu i przestań płakać proszę, bo łzy jej nie wybudzą.
Chłopak się nie odezwał tylko skinął głową. Zabraliśmy swoje zamówienie gdzie na górze na korytarzu nie było nikogo. Skierowaliśmy się do sali Moniki.
Słyszałam jej głos, a na twarzy Hazzy zagościła chwilowa radość.
- Shh.. Kochanie będzie wszystko dobrze - ujął jej rękę w swoje i pocałował jej dłoń.
- Ale kim ty jesteś? - wskazała na Harrego, a później na chłopców - i wy?
Loczek od razu puścił ręke dziewczyny i wybiegł z sali, a za nim ja i Louis.
- Harry!- krzyczeliśmy oboje. Chłopaka nie było na korytarzu. Wskazałam ręką na otwarte drzwi od męskiej łazienki. W tamtym momencie i obchodziło mnie to, że jestem kobietą. Pewnie otworzyłam drzwi szerzej i weszłam do środka. Wszystkie kabiny oprócz jednej były zamknięte. Louis walił w drzwi i krzyczał jednak Styles nie ustępował. W końcu Louis wywarzył drzwi, a ja weszłam do Harrego. Znów go przytuliłam i starałam wyprowadzić z toalety. Znów znaleźliśmy się w sali w której był lekarz. Świecił jej do oczu latareczką i kazał patrzeć na swój palec. Później schował latarkę do kieszeni fartucha i zaczął zadawać pytania.
- Który dziś mamy?- zapytał lustrując Monikę wzrokiem.
- 20 czerwca. Mam 19 urodziny - odpowiedziała nie pewnie.
- Wstrząs mózgu - stwierdził doktor.
*
- Wyjdźmy przed szpital - zaproponował Liam - są tam nasi fani przecież wiesz Harry, że oni dają ci siłę.
Li miał racje, fani dawali wiele siły Harry'emu. Przy nich chłopak ciągle się uśmiecha i zapomina o wszystkim. To co myślałam powiedziałam Hazzie i ten zgodził się. Zayn, Dan, Li, Harry i Louis opuścili szpital, a ja z Niallem zostałam na korytarzu. Byliśmy sami ponieważ rodzice załatwiali jakieś rzeczy w recepcji.
- Nie przywitałaś się ze mną - powiedział patrząc w ścianę.
- Niall przecież wiesz, że nie było na to czasu. Widziałeś w jakim stanie był Hazz! On potrzebował wsparcia!
Niall zamilkł. To była kolejna z jego scen zazdrości. Nie mogłam nic zrobić z Harrym czy Louis bo już go nie kocham i nie chce spędzać z nim czasu. To było chore!
Chciałam wstać, ale Niall mocno ścisnął moją dłoń.
- Przepraszam Paulina - szepnął.
- Muszę iść do Moniki zapytać czy czegoś nie potrzebuje - wyrwałam dłoń z jego uścisku. Chciałam udawać ostrą o dać my do myślenia, że nie będę tolerować ciągłych napadów jego zazdrości.
Weszłam do sali i zamknęłam za sobą drzwi. Usiadłam na metalowym krześle i chwyciłam dłoń siostry, która patrzyła w okno i wsłuchiwała się w piski zapewne fanek One Direction.
- Potrzebujesz czegoś?- spojrzała na mnie w końcu.
- Chciałabym się napić wody, niestety nie ma jej już - pokazała na pustą szklankę, a ja wyjęłam z torby butelke i nalałam jej do szklanki - Który mamy dzisiaj?
- Jest 12 styczeń za dziesięć dwunasta w nocy.
- Kim oni są? - wskazała na telewizor na którym leciała właśnie ich piosenka. Przypomniało mi się wtedy jak Niall śpiewał dla mnie Little Things na ognisku u chłopców.
- To One Direction, a ten chłopak w lokach to Harry. Twój chłopak.
Jej oczy otworzyły się szeroko.
- Tego Harrego? - zapytała zaskoczona, a ja zaśmiałam się - Nie poznałam go. Strasznie się zrobił taki wiesz - machała rękoma - przystojniejszy. Nie mogę w to uwierzyć.
Uśmiechnęłam się.
- A ja jestem z Niallem - szepnęłam patrząc na czarno biały teledysk w którym Niall właśnie kończył swoją zwrotkę.
*
- I jak fanki? - zapytałam Harrego, kiedy usiadł na krześle na przeciwko mnie. Oparł łokcie o kolana i uśmiechnął się.
- Są cudowne. Pytały o Monikę i tak się cieszyły kiedy rozdawałem im autografy. Były szczęśliwe ci udzielało się też mi - było widać, że te wyjście poprawiło trochę jego stan jednak było widać, że był śpiący - A co robi Monia?
- Śpi. Pamięta was jako zespół, jednak nie pamięta, że was poznała.
Liam usiadł obok Harrego i zmusił go do tego, żeby położył głowę na jego kolanach i zaczął śpiewać jakiś smęt. Harry powoli zamknął powieki.
Zeszłam na dół do bufetu gdzie zastałam Nialla siedzącego przy stole. Jadł jakąś zupę. Usiadłam na przeciwko niego. Spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się do niego nieśmiało po czym delikatnie dotknęłam jego dłoni.
- Ja też przepraszam - szepnęłam
Biegiem ruszyłam w stronę szpitala i o mało co mnie również by nie potrącił samochód, wtedy na pewno leżałabym na sali obok Moniki.
Podbiegłam do informacji starając się dowiedzieć gdzie leży moja siostra jednak ciągłe telefonu sprawiały, że od dwóch kobiet słyszałam co chwilę " przepraszam na sekundę ". Rozejrzałam się do okoła, a moją uwagę zwrócił czarno włosy chłopak, z masą tatuaży, który niósł kilka kubków z kawą.
- Zayn!- krzyknęłam i chwytając rączkę od walizki szybkim krokiem podeszłam do niego. Wzięłam od niego dwa kubki z kawą do wolnej ręki, ponieważ chłopak mógł ją na siebie wylać i po prostu się oparzyć. Ruszyliśmy w kierunku windy. Prosiłam by wytłumaczył mi co się stało lub czy jest to coś poważnego jednak on milczał.
Wyszliśmy z windy i udaliśmy się w stronę drzwi gdzie mieścił się odziała na, którym leżała Monia.
Pod ścianą siedział Louis, Niall i Liam. Kiedy tylko weszłam na korytarz wzrok chłopców był skierowany ku mojej osobie.
- Nie mogłam szybciej - szepnęłam cicho po czym spojrzałam jak przez szybę Harry mówi coś do śpiącej Moniki. Mimo sprzeciwów chłopców weszłam do środka i usiadłam obok Harrego.
- Harry proszę cię wytłumacz mi wszystko od początku - poprosiłam, a chłopak się sprzeciwił - dlaczego? - wzruszył ramionami - Proszę - znów zaprzeczył. - Jeśli nie powiesz mi teraz, dowiem się później od Moniki.
Chłopak westchnął.
- Byliśmy w moim domu. Zaczeliśmy rozmawiać o was. O tobie i Niallu. Kocham blondyna jak brata, ale uważam, że po prostu coś sprawi, że nie będziecie razem. Przepraszam cię Paulina, ale ja to po prostu czuję - uśmiechnęłam się do niego słabo - No i ona zaczęła się ze mną sprzeczać a wiesz, że jest uparta. Wybiegła z domu krzycząc " wychodzę". A później tylko trąbienie samochodów, pisk opon i sygnał jadącego pogotowia - chłopak zaczął bujać się w przód i w tył. Łzy zaczęły lać się mu po policzkach - mi także. Objęłam Harrego ramieniem i mocno przytuliłam głaszcząc jego loki. Chłopak wtulił się we mnie bardziej. Widać było, że bardzo to przeżywała i był wstrząśnięty tą sytuacją.
Nie byłam na niego zła. Nie miałam o co.
Siedzieliśmy na korytarzu. Harry cały czas mnie przytulał i obwiniaj o to wszystko siebie. Nie miał racji. To wszystko była moja wina bo w końcu to przeze mnie się pokłócili.
Musieliśmy siedzieć na korytarzu, ponieważ lekarz dyskretnie wygonił nas z sali.
Dwie godziny później przyjechała mama wraz z tatą i wspólnie czekaliśmy na wybudzenie się mojej siostry. Byliśmy zmęczeni więc postanowiłam iść po kawę. Do pomocy przy niesieniu 8 kubków wzięłam Harrego, którego stan w ogóle się nie polepszył. Wyglądał strasznie w pogniecionych szarych dresach, białym t-shircie i białych converse. Włosy miał roztrzepane, a pod oczami miał bardzo widoczne wory.
Staliśmy w kolejce, a chłopak znów mówił mi, że to wszystko przez niego i inne bzdety.
- Harry posłuchaj mnie uważnie - położyłam dłonie na jego mokrych policzkach i palcami lewej ręki podniosłam jego podbródek - To nie jest i nigdy nie będzie twoja wina. Nikt nie jest temu winny, tylko ja. Ja sama. Zrozum to w końcu i przestań płakać proszę, bo łzy jej nie wybudzą.
Chłopak się nie odezwał tylko skinął głową. Zabraliśmy swoje zamówienie gdzie na górze na korytarzu nie było nikogo. Skierowaliśmy się do sali Moniki.
Słyszałam jej głos, a na twarzy Hazzy zagościła chwilowa radość.
- Shh.. Kochanie będzie wszystko dobrze - ujął jej rękę w swoje i pocałował jej dłoń.
- Ale kim ty jesteś? - wskazała na Harrego, a później na chłopców - i wy?
Loczek od razu puścił ręke dziewczyny i wybiegł z sali, a za nim ja i Louis.
- Harry!- krzyczeliśmy oboje. Chłopaka nie było na korytarzu. Wskazałam ręką na otwarte drzwi od męskiej łazienki. W tamtym momencie i obchodziło mnie to, że jestem kobietą. Pewnie otworzyłam drzwi szerzej i weszłam do środka. Wszystkie kabiny oprócz jednej były zamknięte. Louis walił w drzwi i krzyczał jednak Styles nie ustępował. W końcu Louis wywarzył drzwi, a ja weszłam do Harrego. Znów go przytuliłam i starałam wyprowadzić z toalety. Znów znaleźliśmy się w sali w której był lekarz. Świecił jej do oczu latareczką i kazał patrzeć na swój palec. Później schował latarkę do kieszeni fartucha i zaczął zadawać pytania.
- Który dziś mamy?- zapytał lustrując Monikę wzrokiem.
- 20 czerwca. Mam 19 urodziny - odpowiedziała nie pewnie.
- Wstrząs mózgu - stwierdził doktor.
*
- Wyjdźmy przed szpital - zaproponował Liam - są tam nasi fani przecież wiesz Harry, że oni dają ci siłę.
Li miał racje, fani dawali wiele siły Harry'emu. Przy nich chłopak ciągle się uśmiecha i zapomina o wszystkim. To co myślałam powiedziałam Hazzie i ten zgodził się. Zayn, Dan, Li, Harry i Louis opuścili szpital, a ja z Niallem zostałam na korytarzu. Byliśmy sami ponieważ rodzice załatwiali jakieś rzeczy w recepcji.
- Nie przywitałaś się ze mną - powiedział patrząc w ścianę.
- Niall przecież wiesz, że nie było na to czasu. Widziałeś w jakim stanie był Hazz! On potrzebował wsparcia!
Niall zamilkł. To była kolejna z jego scen zazdrości. Nie mogłam nic zrobić z Harrym czy Louis bo już go nie kocham i nie chce spędzać z nim czasu. To było chore!
Chciałam wstać, ale Niall mocno ścisnął moją dłoń.
- Przepraszam Paulina - szepnął.
- Muszę iść do Moniki zapytać czy czegoś nie potrzebuje - wyrwałam dłoń z jego uścisku. Chciałam udawać ostrą o dać my do myślenia, że nie będę tolerować ciągłych napadów jego zazdrości.
Weszłam do sali i zamknęłam za sobą drzwi. Usiadłam na metalowym krześle i chwyciłam dłoń siostry, która patrzyła w okno i wsłuchiwała się w piski zapewne fanek One Direction.
- Potrzebujesz czegoś?- spojrzała na mnie w końcu.
- Chciałabym się napić wody, niestety nie ma jej już - pokazała na pustą szklankę, a ja wyjęłam z torby butelke i nalałam jej do szklanki - Który mamy dzisiaj?
- Jest 12 styczeń za dziesięć dwunasta w nocy.
- Kim oni są? - wskazała na telewizor na którym leciała właśnie ich piosenka. Przypomniało mi się wtedy jak Niall śpiewał dla mnie Little Things na ognisku u chłopców.
- To One Direction, a ten chłopak w lokach to Harry. Twój chłopak.
Jej oczy otworzyły się szeroko.
- Tego Harrego? - zapytała zaskoczona, a ja zaśmiałam się - Nie poznałam go. Strasznie się zrobił taki wiesz - machała rękoma - przystojniejszy. Nie mogę w to uwierzyć.
Uśmiechnęłam się.
- A ja jestem z Niallem - szepnęłam patrząc na czarno biały teledysk w którym Niall właśnie kończył swoją zwrotkę.
*
- I jak fanki? - zapytałam Harrego, kiedy usiadł na krześle na przeciwko mnie. Oparł łokcie o kolana i uśmiechnął się.
- Są cudowne. Pytały o Monikę i tak się cieszyły kiedy rozdawałem im autografy. Były szczęśliwe ci udzielało się też mi - było widać, że te wyjście poprawiło trochę jego stan jednak było widać, że był śpiący - A co robi Monia?
- Śpi. Pamięta was jako zespół, jednak nie pamięta, że was poznała.
Liam usiadł obok Harrego i zmusił go do tego, żeby położył głowę na jego kolanach i zaczął śpiewać jakiś smęt. Harry powoli zamknął powieki.
Zeszłam na dół do bufetu gdzie zastałam Nialla siedzącego przy stole. Jadł jakąś zupę. Usiadłam na przeciwko niego. Spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się do niego nieśmiało po czym delikatnie dotknęłam jego dłoni.
- Ja też przepraszam - szepnęłam
czwartek, 26 września 2013
24
Przypominam o głosowaniu w ankiecie! :)
Obudziłam się bardzo wcześnie. Przetarłam oczy i wstałam z łóżka. Po cichu zeszłam po schodach i poszłam do salonu. Doznałam szoku kiedy zobaczyłam, że drzwi balkonowe prowadzące do tarasu są otwarte.
Przetarłam dłońmi ramiona, ponieważ przez otwarty balkon w pomieszczeniu zrobiło się zimno.
Z wieszaka wzięłam bluzę i wyszłam na taras. Po marmurowych schodach zeszłam na trawę i udałam się w stronę huśtawki na której siedział Niall. Usiadłam obok niego i zaczełam lekko się bujać.
Nie patrzył na mnie, co bardzo kuło mnie w serce. Nie widzieliśmy się ponad dwa tygodnie i nie miałam ochoty na żadne kłótnie.
Delikatnie dotknęłam swoją ręką jego i dopiero wtedy spojrzał na mnie swoimi smutnymi i zmęczonymi oczami. Znałam go na tyle długo by wiedzieć, że nie spał.
- Niall...- westchnęłam -Jest 3:30 Proszę idź do łóżka. Jesteś zmęczony, dużo pracujesz. - położyłam dłoń na jego ramieniu. - Proszę.
- Paulina... - spojrzał mi w oczy - Przepraszam. Nie wiem co we mnie wstąpiło, tak jestem zazdrosny. Mam o co.- potarł dłonią mój policzek - Jesteś taka piękna. Każdy chciałby mieć taką dziewczyne.
Uśmiechnęłam się szeroko na jego słowa.
- Ja też przepraszam. To wszystko mówiłam pod wpływem impulsu. - wstałam i wystawiłam ręke w jego stronę - Idziemy? - uśmiechnęłam się lekko.
- Jasne.
Chłopak spał, a ja próbowałam wydostać się z jego objęć. Spał jak zabity i mocno przyciskał mnie do swojego ciała. Była godzina 8 i chciałam wstać by zrobić śniadanie dla mojej siostry i Louisa.
- Niall...- szepnęłam do jego ucha - Udusisz mnie.
Chłopak jeszcze bardziej mnie przytulił i uśmiechnął się nie otwierając w ogóle oczu.- Chce zrobić śniadanie.
Po moich słowach chłopak puścił mnie. Zaśmiałam się.
- Żarłok - pocałowałam go w nos i zeszłam na dół po schodach do kuchni gdzie przy stole siedział Louis.
Przywitałam się z chłopakiem oraz porozmawiałam z nim chwilę, aż w końcu wzięłam się za robienie jajecznicy.
- Paulina!!!- usłyszałam wołanie Nialla.
Siedziałam na moim ulubionym drzewie, na prawie najwyższej gałęzi. Machałam sobie nogami i patrzyłam na ogród w którym lubiłam się bawić w dzieciństwie.
Ponowie usłyszałam swoje imię mimo to dalej się nie odezwałam. Widziałam jak zbliża się do drzewa. Więc urwałam sobie kilka liści i trzymałam je w garści. Blondyn stanął przy drzewie.
- Niall- szepnęłam cicho tak, żeby nie poznał, że to mój głos.
- Boże to ty?! zaczął się rozglądać, mimo to dalej nie spojrzał w górę. Rzuciłam na ziemie dwa liście, a trzeci mu na głowe. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się szeroko. Zaśmiał się i zaczął do mnie wspinać.
- Wysoko tu. - usiadł obok mnie i złapał za rękę splatając ze sobą nasze palce. Uśmiechnęłam się szeroko, ale już po chwili radość znikła z mojej twarzy.
- Kiedy jedziecie?- zapytałam patrząc w niebieskie tęczówki chłopaka. Oparłam głowe na jego ramieniu wyczekując na jego odpowiedź.
- Jutro rano. Jak wstaniesz już nas nie będzie. - podniósł do góry mój podbródek i delikatnie pocałował. - Nie myśl teraz o tym. Jeszcze do ciebie przyjadę, obiecuje. Monika ma pogadać z twoim tatą abyś przyjechała do nas na ferie. Będziemy w trasie, ale w tym czasie będziemy gadać koncerty w Londynie.
Siedzieli tak na tym drzewie nie zwracając uwagi na to, że ich przyjaciele się martwią. Dziewczyna wesoła machała nogami, a chłopak śmiał się głośno. Ściskali mocno swoje splecione dłonie i patrzyli w oczy. Siedzieli tak całą noc i oglądali gwiazdy oraz podziwiali piękną pełnie księżyca. Niestety parze czas zleciał szybko i nad ranem ze łzami w oczach się pożegnali.
Czar prysł.
12 sierpień, tydzień przed rozpoczęciem ferii zimowych
Od tamtego czasu minęło już sporo czasu. Niall przyjechał do mnie tylko raz, kiedy mieli koncert w Niemczech. Jeszcze przed trasą premierę miała ich płyta.
Miałam bardzo dobry kontakt z moimi przyjaciółmi i siostrą na Skype. Z Niallem pisałam listy, a wszystkie koperty które od niego dostawałam chowałam do pudełeczka pod łóżkiem. Ojciec nie wiedział, ani o listach, ani o tym, że byli u mnie kiedy był na wyjeździe. Rana na brzuchu, którą zrobił mi kiedy kłóciłam się z nim o to, że chce się przeprowadzić do mamy już dawno znikła.
Nadal nie miałam odwagi zapytać Mateusza o jego uczucia, po prostu byłam tchórzem. Bałam się tego co mogłabym od niego usłyszeć...
Właśnie leciał najważniejszym mecz ukochanej drużyny mojego ojca. Kiedy tylko piłkarze wybiegli na boisko, tata i Mateusz zaczęli bić brawo. Nie wiedziałam nawet po co skoro oglądali mecz w telewizji.
Zrzuciłam ręke Mateusza z mojego ramienia i wstałam informując kibiców o tym, że idę zrobić popcorn. Niestety okazało się, że nie mamy go już w domu więc ubrałam się ciepło, ponieważ padał śnieg i wyszłam do sklepu. Ciekawiło mnie co robi w tym czasie moja siostra, bo zespół właśnie miał kilka dni wolnego. Myślami byłam już na feriach w Londynie wraz z Niallem, moją siostrą i resztą zespołu. Miałam wtedy poznać tą tak wspaniale gotującą Danielle Peazer i w końcu spędzić z nimi ferie.
Wstawiłam popcorn do mikrofalówki i ustawiłam ją na odpowiedni czas, w tym czasie kiedy robił się popcorn ja wsypałam chipsy do miski i zaniosłam im do salonu. Z grzeczności zapytałam jaki wyniki jednak oni w patrzeni w tv nawet mi nie odpowiedzieli tylko rzucili się na miskę chipsów. Doniosłam im jeszcze cole i wróciłam się po popcorn. Miałam już postawić miskę na stoliku, ale niestety zadzwonił mi telefon. Szybko odebrałam.
- No cześć Liam - przywitałam się.
- Paulina nie mamy czasu na powitania. Monika... Monika.- był bardzo zdenerwowany a jego ton był poważny
- Monika co?
- Monika miała wypadek.
Telefon oraz miska wypadła mi z rąk. Stałam i patrzyłam się prosto przed siebie. Byłam w ogromnym szoku i nie mogłam wydusić z siebie słowa...
Wiem, kolejny rozdział do bani. Jeszcze przed tym opowiadaniem z Moniką ustalałam wątek o wypadku. Obiecałam jej to i oto jest! Wypadek, którego wątek rozwinę w następnym rozdziale.
Planuję, że to opowiadanie będzie miało około 30-35 rozdziałów i na pewno nie będę go kontynuowała. Za to mam już pomysły na opowiadanie o Harrym ( po prostu kocham ten pomysł i jest on niesamowity, nigdy nie czytałam takiego opowiadanie!), o Liamie, o Louisie, o Zaynie i o Larrym. Niestety o Niallu nie :( Chciałabym napisać po jednym opowiadaniu o każdym i zakończyć przygodę z pisaniem jednak wiecie jak to uzależnia? O matko! Wzieło mnie na pisanie o sobie czego nigdy nie robiłam. :o
Nie zanudzam, do następnego :)
Obudziłam się bardzo wcześnie. Przetarłam oczy i wstałam z łóżka. Po cichu zeszłam po schodach i poszłam do salonu. Doznałam szoku kiedy zobaczyłam, że drzwi balkonowe prowadzące do tarasu są otwarte.
Przetarłam dłońmi ramiona, ponieważ przez otwarty balkon w pomieszczeniu zrobiło się zimno.
Z wieszaka wzięłam bluzę i wyszłam na taras. Po marmurowych schodach zeszłam na trawę i udałam się w stronę huśtawki na której siedział Niall. Usiadłam obok niego i zaczełam lekko się bujać.
Nie patrzył na mnie, co bardzo kuło mnie w serce. Nie widzieliśmy się ponad dwa tygodnie i nie miałam ochoty na żadne kłótnie.
Delikatnie dotknęłam swoją ręką jego i dopiero wtedy spojrzał na mnie swoimi smutnymi i zmęczonymi oczami. Znałam go na tyle długo by wiedzieć, że nie spał.
- Niall...- westchnęłam -Jest 3:30 Proszę idź do łóżka. Jesteś zmęczony, dużo pracujesz. - położyłam dłoń na jego ramieniu. - Proszę.
- Paulina... - spojrzał mi w oczy - Przepraszam. Nie wiem co we mnie wstąpiło, tak jestem zazdrosny. Mam o co.- potarł dłonią mój policzek - Jesteś taka piękna. Każdy chciałby mieć taką dziewczyne.
Uśmiechnęłam się szeroko na jego słowa.
- Ja też przepraszam. To wszystko mówiłam pod wpływem impulsu. - wstałam i wystawiłam ręke w jego stronę - Idziemy? - uśmiechnęłam się lekko.
- Jasne.
Chłopak spał, a ja próbowałam wydostać się z jego objęć. Spał jak zabity i mocno przyciskał mnie do swojego ciała. Była godzina 8 i chciałam wstać by zrobić śniadanie dla mojej siostry i Louisa.
- Niall...- szepnęłam do jego ucha - Udusisz mnie.
Chłopak jeszcze bardziej mnie przytulił i uśmiechnął się nie otwierając w ogóle oczu.- Chce zrobić śniadanie.
Po moich słowach chłopak puścił mnie. Zaśmiałam się.
- Żarłok - pocałowałam go w nos i zeszłam na dół po schodach do kuchni gdzie przy stole siedział Louis.
Przywitałam się z chłopakiem oraz porozmawiałam z nim chwilę, aż w końcu wzięłam się za robienie jajecznicy.
- Paulina!!!- usłyszałam wołanie Nialla.
Siedziałam na moim ulubionym drzewie, na prawie najwyższej gałęzi. Machałam sobie nogami i patrzyłam na ogród w którym lubiłam się bawić w dzieciństwie.
Ponowie usłyszałam swoje imię mimo to dalej się nie odezwałam. Widziałam jak zbliża się do drzewa. Więc urwałam sobie kilka liści i trzymałam je w garści. Blondyn stanął przy drzewie.
- Niall- szepnęłam cicho tak, żeby nie poznał, że to mój głos.
- Boże to ty?! zaczął się rozglądać, mimo to dalej nie spojrzał w górę. Rzuciłam na ziemie dwa liście, a trzeci mu na głowe. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się szeroko. Zaśmiał się i zaczął do mnie wspinać.
- Wysoko tu. - usiadł obok mnie i złapał za rękę splatając ze sobą nasze palce. Uśmiechnęłam się szeroko, ale już po chwili radość znikła z mojej twarzy.
- Kiedy jedziecie?- zapytałam patrząc w niebieskie tęczówki chłopaka. Oparłam głowe na jego ramieniu wyczekując na jego odpowiedź.
- Jutro rano. Jak wstaniesz już nas nie będzie. - podniósł do góry mój podbródek i delikatnie pocałował. - Nie myśl teraz o tym. Jeszcze do ciebie przyjadę, obiecuje. Monika ma pogadać z twoim tatą abyś przyjechała do nas na ferie. Będziemy w trasie, ale w tym czasie będziemy gadać koncerty w Londynie.
Siedzieli tak na tym drzewie nie zwracając uwagi na to, że ich przyjaciele się martwią. Dziewczyna wesoła machała nogami, a chłopak śmiał się głośno. Ściskali mocno swoje splecione dłonie i patrzyli w oczy. Siedzieli tak całą noc i oglądali gwiazdy oraz podziwiali piękną pełnie księżyca. Niestety parze czas zleciał szybko i nad ranem ze łzami w oczach się pożegnali.
Czar prysł.
12 sierpień, tydzień przed rozpoczęciem ferii zimowych
Od tamtego czasu minęło już sporo czasu. Niall przyjechał do mnie tylko raz, kiedy mieli koncert w Niemczech. Jeszcze przed trasą premierę miała ich płyta.
Miałam bardzo dobry kontakt z moimi przyjaciółmi i siostrą na Skype. Z Niallem pisałam listy, a wszystkie koperty które od niego dostawałam chowałam do pudełeczka pod łóżkiem. Ojciec nie wiedział, ani o listach, ani o tym, że byli u mnie kiedy był na wyjeździe. Rana na brzuchu, którą zrobił mi kiedy kłóciłam się z nim o to, że chce się przeprowadzić do mamy już dawno znikła.
Nadal nie miałam odwagi zapytać Mateusza o jego uczucia, po prostu byłam tchórzem. Bałam się tego co mogłabym od niego usłyszeć...
Właśnie leciał najważniejszym mecz ukochanej drużyny mojego ojca. Kiedy tylko piłkarze wybiegli na boisko, tata i Mateusz zaczęli bić brawo. Nie wiedziałam nawet po co skoro oglądali mecz w telewizji.
Zrzuciłam ręke Mateusza z mojego ramienia i wstałam informując kibiców o tym, że idę zrobić popcorn. Niestety okazało się, że nie mamy go już w domu więc ubrałam się ciepło, ponieważ padał śnieg i wyszłam do sklepu. Ciekawiło mnie co robi w tym czasie moja siostra, bo zespół właśnie miał kilka dni wolnego. Myślami byłam już na feriach w Londynie wraz z Niallem, moją siostrą i resztą zespołu. Miałam wtedy poznać tą tak wspaniale gotującą Danielle Peazer i w końcu spędzić z nimi ferie.
Wstawiłam popcorn do mikrofalówki i ustawiłam ją na odpowiedni czas, w tym czasie kiedy robił się popcorn ja wsypałam chipsy do miski i zaniosłam im do salonu. Z grzeczności zapytałam jaki wyniki jednak oni w patrzeni w tv nawet mi nie odpowiedzieli tylko rzucili się na miskę chipsów. Doniosłam im jeszcze cole i wróciłam się po popcorn. Miałam już postawić miskę na stoliku, ale niestety zadzwonił mi telefon. Szybko odebrałam.
- No cześć Liam - przywitałam się.
- Paulina nie mamy czasu na powitania. Monika... Monika.- był bardzo zdenerwowany a jego ton był poważny
- Monika co?
- Monika miała wypadek.
Telefon oraz miska wypadła mi z rąk. Stałam i patrzyłam się prosto przed siebie. Byłam w ogromnym szoku i nie mogłam wydusić z siebie słowa...
Wiem, kolejny rozdział do bani. Jeszcze przed tym opowiadaniem z Moniką ustalałam wątek o wypadku. Obiecałam jej to i oto jest! Wypadek, którego wątek rozwinę w następnym rozdziale.
Planuję, że to opowiadanie będzie miało około 30-35 rozdziałów i na pewno nie będę go kontynuowała. Za to mam już pomysły na opowiadanie o Harrym ( po prostu kocham ten pomysł i jest on niesamowity, nigdy nie czytałam takiego opowiadanie!), o Liamie, o Louisie, o Zaynie i o Larrym. Niestety o Niallu nie :( Chciałabym napisać po jednym opowiadaniu o każdym i zakończyć przygodę z pisaniem jednak wiecie jak to uzależnia? O matko! Wzieło mnie na pisanie o sobie czego nigdy nie robiłam. :o
Nie zanudzam, do następnego :)
środa, 18 września 2013
23.
Zachęcam do oddania głosu w ankiecie po lewej stronie bloga ! :)
Jak zwykle kiedy wracałam ze szkoły do domu, pod bramą pożegnałam się z przyjaciółmi. Jak zwykle, wyjęłam z torby klucze i weszłam do domu, rzucając torbę w przedpokoju. Niestety znów byłam w domu sam, ponieważ wyjazd ojca trochę się przedłużył.
Obojętnie przeszłam obok salonu i skierowałam się na górę. Moja stopa stanęła na pierwszym stopniu kiedy uświadomiłam sobie co właśnie zobaczyłam. Cofnęłam się i stanęłam jak wryta.
Monika śmiała się głośno z mojego zachowania. Nie mogłam uwierzyć w to co widziałam. Siedziała na kanapie z albumem na zdjęcia na kolanach.
Rzuciła mi się na szyję, a ja ściskając ją mocno płakałam.
- Tak bardzo za tobą tęskniłam- wyszeptałam, a brunetka potarła ręką moje plecy. Za swoimi plecami usłyszałam chrząknięcie. Odwróciłam się.
- Louis!!!- krzyknęłam i nadal płacząc wskoczyłam na chłopaka tak, że moje nogi obejmowały jego biodra.
- Ale by była jazda gdyby Niall teraz wszedł i to zobaczył- po jego słowach momentalnie zeskoczyłam z niego. Spojrzałam na niego pytająco- No Niall twój chłopak pamiętasz go jeszcze?
- Niall tu jest?- ledwo wydukałam.
Popatrzyłam ma Lou, który drapał się po karku.
- Nom, znaczy emm no bo on...- jąkał się- Masz pustą lodówkę i on no... Wyszedł do sklepu.
Patrzyłam to raz na niego, raz na Monikę i zastanawiałam się kogo zabić najpierw.
- Czy wy macie choć odrobinę rozumu? - wybuchłam - Poznają go! I on jeszcze nie umie mówić po polsku! Nie no czy wy myślicie w ogóle?
Chodziłam i wykrzykiwałam im to co myślałam, a oni? Tylko się śmiali. W końcu wygoniłam tę dwójkę na górę. Lou do gościnnego, a Monikę do siebie, a sama czekałam na powrót blondyna ze sklepu. Z tego co udało mi się zrozumieć z szeptów Tomlinsona, Monika napisał Niallowi wszystko co ma kupić, po polsku i ten miał dać kartkę sprzedawczyni.
Kiedy usłyszałam otwieranie się drzwi, od razu wstałam i udałam się do przedpokoju.
Miałam już krzyknąć, ale mężczyzna przyciągnął mnie do siebie i zakrył usta ręką.
- Shh.. Paulina to tylko ja- usłyszałam szept Nialla.
Odwróciłam się i dotknęłam jego twarzy. Był przebrany za jakiegoś faceta, z prawie łysą głową. Wyglądał jak jakiś biznesmen w garniturze i z teczką w ręku. Na prawde myślałam, że to złodziej. Niall powoli i delikatnie ściągnął maskę oraz marynarkę i koszulę, i został e samym t-shircie. Rzuciłam się na niego, tak jak wcześniej na Louisa i mocno wtuliłam się w jego szyje, a on mocno obejmował moje ciało. Łzy ciekły mi po policzkach mocząc chłopakowi koszulkę. Ręką głaskał moje plecy i powoli poszedł w stronę salonu. Mimo, tego że usiadł na kanapie ja dalej trzymałam się jego tak jak wcześniej. Przytulałam go tak mocno, że być może odczuwał ból, ale nie obchodziło mnie to. Liczyło się tylko to, że był wtedy ze mną.
Po dobrych 20 minutach odkleiłam się od niego i usiadłam mu na kolanach.
Uśmiechnął się do mnie co odwzajemniłam. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Chłopak delikatnie mnie pocałował.
- Mogę się przebrać? Nie lubię chodzić w spodniach od garniaka - skrzywił się.
- Jasne.
Parę godzin później siedziałam przy biurku i odrabiałam pracę domową. Nie mogłam się skupić, ponieważ czułam na sobie wzrok blondyna, który leżał na łóżku.
- Nie odrabiaj ich- powiedział cicho- Napisze ci usprawiedliwienie za ojca.
Odwróciłam się do niego przodem i podniosłam jedną brew do góry. Chłopak wstał i schylił się tak, że nasze twarze dzieliło tylko kilka centymetrów.
- Wiesz, że nie powinnam opuszczać, mam przygotowania do egzaminu i sam wiesz...
- Wiem, ale proszę. Jeden dzień. Spędzisz trochę czasu z Moniką i Lou...- zamyślił się - No i ze mną - uśmiechnął się.
- Kuszące- pocałowałam go, a on tylko przedłużał pocałunek. Lekko odsunęłam się od niego i posłałam mu uśmiech. - Zgoda.
Wstałam i złapałam chłopaka za rękę by już po chwili zbiec po schodach i usiąść na kanapie gdzie siedziała Monika i Louis. Przed pójściem do swojego pokoju zapytałam się Moniki dlaczego przyjechała tylko z Tomlinsonem. Bardzo mnie to ciekawiło, a odpowiedź była prosta: Louis chciał przyjechać, a reszta musiała zostać, żeby nie było, że nie wiadomo gdzie podziewa się cały zespół.
- Louis i tak nic nie zrozumiesz, te programy są po polsku!- kłóciła się z brunetem Monika. Moja siostra zaczeła gadać coś po polsku a Louis otworzył szeroko oczy. Nie przejmując się ich kłótnią usiadłam na kanapie obok Nialla i wtulił się w niego szukając jakiegoś programu w telewizji po angielsku. Niestety znalazłam tylko jakiś program muzyczny.
Po jakimś czasie około godziny 18:30 usłyszałam mój dzwoniący telefon. Jeszcze raz drewnianą łyżką wymieszałam sos do spaghetti i gdy wytarłam ręce wzięłam iPhone, który leżał na blacie.
Otworzyłam szeroko oczy kiedy spojrzałam na ekran i okazało się, że dzwoni do mnie nie kto inny jak Mateusz.
Szybko odebrałam i skierowałam się w stronę salonu gdzie siedział Niall z Lou.
- Cześć Paulina - dźgnęłam Nialla lekko w ramie i pokazałam na kuchnię, a rękoma udawałam, że coś mieszam. Chciałam mu bez słownie powiedzieć, że ma wymieszać sos - Tak sobie pomyślałem, że może bym do ciebie wpadł. Oczywiście jeśli chcesz.
Zaczełam udawać, że kaszle i kicham.
- Przykro mi Mati, ale chyba trochę się rozchorowałam - weszłam do pokoju Moniki, która właśnie rozmawiała z Harrym, odsunęłam lekko telefon od ucha i wypowiedziałam szeptem imię mojego przyjaciela. - Chyba pójdę zrobić sobie gorącą kąpiel i położę się spać.
Starałam się, aby mój głos był zachrypnięty.
- Przyniosę ci jakieś leki.
- Nie Mateusz!- krzyknęłam, prawie moim normalnym głosem - Znaczy, nie nie przynoś mi nic. Mam wszystko.
- Jeszcze mi za to podziękujesz. - powiedział i rozłączył się.
Szybko zbiegłam na dół gdzie zaczęłam krzyczeć na chłopców, że muszą kończyć jeść i szybko uciekać na górę do pokoju Moniki. Jej za to nie musiałam nic tłumaczyć ponieważ słyszała prawie całą rozmowę.
Po 15 minutach do drzwi zadzwonił dzwonek. Otworzyłam je, a w progu ujrzałam oczywiście bruneta. Zaprosiłam go do środka i razem poszliśmy do salonu.
Podał mi siatkę z logo jakieś apteki.
- Mateusz nie musiałeś - powiedział szczelnie okrywając się kocem.
- Może i nie musiałem, ale chciałem - usiadł obok mnie i zaczął się nie bezpiecznie do mnie zbliżać.
Wmurowało mnie w kanapę kiedy ujrzałam na schodach stojącego Nialla. Zaczęłam machać rękoma, żeby dać mu do zrozumienia, że ma iść na górę.
- Emm... Paulina co ty robisz?- Mateusz odsunął się ode mnie i podrapał się po karku.
- Odganiałam muchę - znów machnęłam ręką.
- Faktycznie jest już z tobą źle. Pójdę zrobić ci herbaty. - wstał i całując mnie w czoło poszedł do kuchni.
Odetchnęłam z ulgą kiedy po około dwóch godzinach mój przyjaciel oznajmił mi, że wraca już do siebie. Zamknęłam za nim drzwi i poszłam do swojego pokoju.
Położyłam się obok Nialla ba łóżku. Niestety był odwrócony do mnie tyłem i nie mogłam zobaczyć jego miny.
- Nie przytulaj się do mnie.
Doznałam szoku kiedy uświadomiłam sobie co on powiedział.
- Niall...- westchnęłam - O co ci chodzi? Mam myśleć, że jesteś zazdrosny?
Wstałam, a on zrobił to samo co ja.
- Tak jestem! - krzyknął - Widać, że on do ciebie coś czuje! Mam nie być zazdrosny kiedy nie wiem co robisz jak nie piszemy lub nie gadamy? Może całujesz się z nim po kątach, co?
Po moim policzku spłynęła łza.
- A myślisz, że ja nie jestem zazdrosna? Niall skąd mam mieć pewność, że nie masz na boku drugiej? Przecież jak byłeś z Demi spotykałeś się ze mną!
Zrobił minę rak jak chciałby coś powiedzieć jednak nie zrobił tego, tylko wyminął mnie i wyszedł. Stałam w szoku na środku pokoju. To była nasza pierwsza prawdziwa kłótnia.
Położyłam się na łóżku plecami do drzwi. Zaczęłam rozmyślać o tym, że może faktycznie Mateusz coś do mnie czuje, jednak nie chciało mi si w to wierzyć. ' Przecież by mi powiedział ' pomyślałam.
- Paulina... Chcesz pogadać? - do pokoju wszedł Tommo-Ciocia-Dobra-Rada.
- Nie... Po prostu...
- Ale...- przerwał mi.
- Po prostu wyjdź- wytarłam łzy i znów zaczęłam rozmyślać, dopuki nie zasnęłam...
Strasznie długo pisałam ten rozdział, aż 9 dni!! W wakacje pisałam rozdział w jeden dzień!
Do dokończenia rozdziału zmotywowała mnie osoba, która zapytała mnie kiedy dodam kolejny. Nie sądziłam, że ktoś będzie na niego czekał.
Przepraszam, że długo nie dodawałam i obiecuję, że następny pojawi się szybciej. :)
Jak zwykle kiedy wracałam ze szkoły do domu, pod bramą pożegnałam się z przyjaciółmi. Jak zwykle, wyjęłam z torby klucze i weszłam do domu, rzucając torbę w przedpokoju. Niestety znów byłam w domu sam, ponieważ wyjazd ojca trochę się przedłużył.
Obojętnie przeszłam obok salonu i skierowałam się na górę. Moja stopa stanęła na pierwszym stopniu kiedy uświadomiłam sobie co właśnie zobaczyłam. Cofnęłam się i stanęłam jak wryta.
Monika śmiała się głośno z mojego zachowania. Nie mogłam uwierzyć w to co widziałam. Siedziała na kanapie z albumem na zdjęcia na kolanach.
Rzuciła mi się na szyję, a ja ściskając ją mocno płakałam.
- Tak bardzo za tobą tęskniłam- wyszeptałam, a brunetka potarła ręką moje plecy. Za swoimi plecami usłyszałam chrząknięcie. Odwróciłam się.
- Louis!!!- krzyknęłam i nadal płacząc wskoczyłam na chłopaka tak, że moje nogi obejmowały jego biodra.
- Ale by była jazda gdyby Niall teraz wszedł i to zobaczył- po jego słowach momentalnie zeskoczyłam z niego. Spojrzałam na niego pytająco- No Niall twój chłopak pamiętasz go jeszcze?
- Niall tu jest?- ledwo wydukałam.
Popatrzyłam ma Lou, który drapał się po karku.
- Nom, znaczy emm no bo on...- jąkał się- Masz pustą lodówkę i on no... Wyszedł do sklepu.
Patrzyłam to raz na niego, raz na Monikę i zastanawiałam się kogo zabić najpierw.
- Czy wy macie choć odrobinę rozumu? - wybuchłam - Poznają go! I on jeszcze nie umie mówić po polsku! Nie no czy wy myślicie w ogóle?
Chodziłam i wykrzykiwałam im to co myślałam, a oni? Tylko się śmiali. W końcu wygoniłam tę dwójkę na górę. Lou do gościnnego, a Monikę do siebie, a sama czekałam na powrót blondyna ze sklepu. Z tego co udało mi się zrozumieć z szeptów Tomlinsona, Monika napisał Niallowi wszystko co ma kupić, po polsku i ten miał dać kartkę sprzedawczyni.
Kiedy usłyszałam otwieranie się drzwi, od razu wstałam i udałam się do przedpokoju.
Miałam już krzyknąć, ale mężczyzna przyciągnął mnie do siebie i zakrył usta ręką.
- Shh.. Paulina to tylko ja- usłyszałam szept Nialla.
Odwróciłam się i dotknęłam jego twarzy. Był przebrany za jakiegoś faceta, z prawie łysą głową. Wyglądał jak jakiś biznesmen w garniturze i z teczką w ręku. Na prawde myślałam, że to złodziej. Niall powoli i delikatnie ściągnął maskę oraz marynarkę i koszulę, i został e samym t-shircie. Rzuciłam się na niego, tak jak wcześniej na Louisa i mocno wtuliłam się w jego szyje, a on mocno obejmował moje ciało. Łzy ciekły mi po policzkach mocząc chłopakowi koszulkę. Ręką głaskał moje plecy i powoli poszedł w stronę salonu. Mimo, tego że usiadł na kanapie ja dalej trzymałam się jego tak jak wcześniej. Przytulałam go tak mocno, że być może odczuwał ból, ale nie obchodziło mnie to. Liczyło się tylko to, że był wtedy ze mną.
Po dobrych 20 minutach odkleiłam się od niego i usiadłam mu na kolanach.
Uśmiechnął się do mnie co odwzajemniłam. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Chłopak delikatnie mnie pocałował.
- Mogę się przebrać? Nie lubię chodzić w spodniach od garniaka - skrzywił się.
- Jasne.
Parę godzin później siedziałam przy biurku i odrabiałam pracę domową. Nie mogłam się skupić, ponieważ czułam na sobie wzrok blondyna, który leżał na łóżku.
- Nie odrabiaj ich- powiedział cicho- Napisze ci usprawiedliwienie za ojca.
Odwróciłam się do niego przodem i podniosłam jedną brew do góry. Chłopak wstał i schylił się tak, że nasze twarze dzieliło tylko kilka centymetrów.
- Wiesz, że nie powinnam opuszczać, mam przygotowania do egzaminu i sam wiesz...
- Wiem, ale proszę. Jeden dzień. Spędzisz trochę czasu z Moniką i Lou...- zamyślił się - No i ze mną - uśmiechnął się.
- Kuszące- pocałowałam go, a on tylko przedłużał pocałunek. Lekko odsunęłam się od niego i posłałam mu uśmiech. - Zgoda.
Wstałam i złapałam chłopaka za rękę by już po chwili zbiec po schodach i usiąść na kanapie gdzie siedziała Monika i Louis. Przed pójściem do swojego pokoju zapytałam się Moniki dlaczego przyjechała tylko z Tomlinsonem. Bardzo mnie to ciekawiło, a odpowiedź była prosta: Louis chciał przyjechać, a reszta musiała zostać, żeby nie było, że nie wiadomo gdzie podziewa się cały zespół.
- Louis i tak nic nie zrozumiesz, te programy są po polsku!- kłóciła się z brunetem Monika. Moja siostra zaczeła gadać coś po polsku a Louis otworzył szeroko oczy. Nie przejmując się ich kłótnią usiadłam na kanapie obok Nialla i wtulił się w niego szukając jakiegoś programu w telewizji po angielsku. Niestety znalazłam tylko jakiś program muzyczny.
Po jakimś czasie około godziny 18:30 usłyszałam mój dzwoniący telefon. Jeszcze raz drewnianą łyżką wymieszałam sos do spaghetti i gdy wytarłam ręce wzięłam iPhone, który leżał na blacie.
Otworzyłam szeroko oczy kiedy spojrzałam na ekran i okazało się, że dzwoni do mnie nie kto inny jak Mateusz.
Szybko odebrałam i skierowałam się w stronę salonu gdzie siedział Niall z Lou.
- Cześć Paulina - dźgnęłam Nialla lekko w ramie i pokazałam na kuchnię, a rękoma udawałam, że coś mieszam. Chciałam mu bez słownie powiedzieć, że ma wymieszać sos - Tak sobie pomyślałem, że może bym do ciebie wpadł. Oczywiście jeśli chcesz.
Zaczełam udawać, że kaszle i kicham.
- Przykro mi Mati, ale chyba trochę się rozchorowałam - weszłam do pokoju Moniki, która właśnie rozmawiała z Harrym, odsunęłam lekko telefon od ucha i wypowiedziałam szeptem imię mojego przyjaciela. - Chyba pójdę zrobić sobie gorącą kąpiel i położę się spać.
Starałam się, aby mój głos był zachrypnięty.
- Przyniosę ci jakieś leki.
- Nie Mateusz!- krzyknęłam, prawie moim normalnym głosem - Znaczy, nie nie przynoś mi nic. Mam wszystko.
- Jeszcze mi za to podziękujesz. - powiedział i rozłączył się.
Szybko zbiegłam na dół gdzie zaczęłam krzyczeć na chłopców, że muszą kończyć jeść i szybko uciekać na górę do pokoju Moniki. Jej za to nie musiałam nic tłumaczyć ponieważ słyszała prawie całą rozmowę.
Po 15 minutach do drzwi zadzwonił dzwonek. Otworzyłam je, a w progu ujrzałam oczywiście bruneta. Zaprosiłam go do środka i razem poszliśmy do salonu.
Podał mi siatkę z logo jakieś apteki.
- Mateusz nie musiałeś - powiedział szczelnie okrywając się kocem.
- Może i nie musiałem, ale chciałem - usiadł obok mnie i zaczął się nie bezpiecznie do mnie zbliżać.
Wmurowało mnie w kanapę kiedy ujrzałam na schodach stojącego Nialla. Zaczęłam machać rękoma, żeby dać mu do zrozumienia, że ma iść na górę.
- Emm... Paulina co ty robisz?- Mateusz odsunął się ode mnie i podrapał się po karku.
- Odganiałam muchę - znów machnęłam ręką.
- Faktycznie jest już z tobą źle. Pójdę zrobić ci herbaty. - wstał i całując mnie w czoło poszedł do kuchni.
Odetchnęłam z ulgą kiedy po około dwóch godzinach mój przyjaciel oznajmił mi, że wraca już do siebie. Zamknęłam za nim drzwi i poszłam do swojego pokoju.
Położyłam się obok Nialla ba łóżku. Niestety był odwrócony do mnie tyłem i nie mogłam zobaczyć jego miny.
- Nie przytulaj się do mnie.
Doznałam szoku kiedy uświadomiłam sobie co on powiedział.
- Niall...- westchnęłam - O co ci chodzi? Mam myśleć, że jesteś zazdrosny?
Wstałam, a on zrobił to samo co ja.
- Tak jestem! - krzyknął - Widać, że on do ciebie coś czuje! Mam nie być zazdrosny kiedy nie wiem co robisz jak nie piszemy lub nie gadamy? Może całujesz się z nim po kątach, co?
Po moim policzku spłynęła łza.
- A myślisz, że ja nie jestem zazdrosna? Niall skąd mam mieć pewność, że nie masz na boku drugiej? Przecież jak byłeś z Demi spotykałeś się ze mną!
Zrobił minę rak jak chciałby coś powiedzieć jednak nie zrobił tego, tylko wyminął mnie i wyszedł. Stałam w szoku na środku pokoju. To była nasza pierwsza prawdziwa kłótnia.
Położyłam się na łóżku plecami do drzwi. Zaczęłam rozmyślać o tym, że może faktycznie Mateusz coś do mnie czuje, jednak nie chciało mi si w to wierzyć. ' Przecież by mi powiedział ' pomyślałam.
- Paulina... Chcesz pogadać? - do pokoju wszedł Tommo-Ciocia-Dobra-Rada.
- Nie... Po prostu...
- Ale...- przerwał mi.
- Po prostu wyjdź- wytarłam łzy i znów zaczęłam rozmyślać, dopuki nie zasnęłam...
Strasznie długo pisałam ten rozdział, aż 9 dni!! W wakacje pisałam rozdział w jeden dzień!
Do dokończenia rozdziału zmotywowała mnie osoba, która zapytała mnie kiedy dodam kolejny. Nie sądziłam, że ktoś będzie na niego czekał.
Przepraszam, że długo nie dodawałam i obiecuję, że następny pojawi się szybciej. :)
sobota, 7 września 2013
22.
Była sobota. Do szkoły chodziłam już dwa tygodnie.
Od czasu kiedy Mateusz chciał mnie pocałować, nie zdarzyło się, żebym rozmawiała z nim w cztery oczy. Zawsze gdy miał przyjść dzwoniłam do Agaty, która jako jedyna wiedziała co się wydarzyło. Wpadała do mojego domu, niby przypadkiem. Raz wracała z zakupów, raz była u babci i zaszła do mnie, raz zapomniała zapisać pracy domowej lub przyszła do mnie bo się nudziła- tak oczywiście myślał Mateusz.
Wstałam o jedenastej i zeszłam na dół, uprzednio zakładając kapcie.
Ojca nie było. Kilka dni wcześniej wyjechał na jakiś wyjazd służbowy w góry i miał wrócić po niedzieli.
Wyszłam na dwór, zawsze w soboty miałam zwyczaj sprawdzania skrzynki. Przekładałam koperty w dłoni. Do ojca, do ojca, ulotka, do mnie, do ojca. Cofnęłam się o jedną kopertę. Nie mogłam uwierzyć, że jest jakiś list do mnie. Koperta była trochę większa. Szybko wbiegłam do domu i usiadłam na kanapie. Szybko rozdarłam kopertę i wyjęłam z niej zgiętą na pół kartkę oraz płytę DVD, na której było napisane " Pamiątka z wakacji " .
Rozłożyłam papier i zaczełam czytać.
Kochana Paulino!
Hej, nigdy nie byłem dobry w pisaniu listów, więc proszę wybacz.
Kiedy wracaliśmy do Londynu i siedziałem w samolocie, myślałem o nas. Wtedy do głowy wpadł mi pomysł, że co dwa tygodnie będę pisał do ciebie list. Opisywał w nim jak bardzo cię kocham i co robie kiedy nie odpisuje na twoje smsy lub kiedy nie rozmawiamy.
Wczoraj na przykład byliśmy w studiu. Nagraliśmy " summer love ". Piosenkę, dla ciebie ode mnie. Pisałem ją z Harrym przez całą noc, później cały ranek poprawialiśmy z resztą niedociągnięcia i oto jest.
Wiesz co jeszcze się wydarzyło? Liam i Danielle wrócili do siebie! Kocham tę parę, a ta dziewczyna robi wyśmienite śniadania! No dobra, obiady też, no i kolacje.
Zaśmiałam się.
Powiem ci coś jeszcze! Zayn ma w planach oświadczyć się Caroline! To wspaniałe prawda? Ale Shhh... Wiem o tym tylko ja!
Zaczynamy kręcić film, no i zaraz wyruszamy w trase. Zawsze będę wysyłał ci mój aktualny adres.
Za kilka dni kończe 20 lat. O mój boże! Nie dawno jeszcze byłem w twoim wieku. Nie będę już nastolatkiem. Ja! Ja Niall Horan największy żarłok na świecie nie będę nastolatkiem! Nie wierze.
Na samym końcu chciałem powiedzieć, że bardzo mocno cię kocham i licze na to, że odpiszesz. Najlepiej jak wyślesz go do Moniki, wiesz ciągle dostajemy listy od fanów i przeszukiwanie miliony kopert by znaleźć te jedną jedyną było by trochę trudno. Czy wspomniałem już, że strasznie za tobą tęsknię? Nie?
Kocham i tęsknie,
Twój Niall.
Ps. Obejrzyj płytę.
W oczach miałam łzy. Po prostu cieszyłam się, że dostałam od niego list. Śmiałam się i jednocześnie płakałam. List był krótki, mimo to cieszyłam się jak dziecko.
Wzięłam do rąk płytę i włożyłam ją do DVD i włączyłam telewizor.
- Cześć Paulina- na ekranie ujrzałam Liama.
- Cześć- krzyknęli po Liamie, Louis, Zayn, Harry i Niall.
Machali rękoma, zapewne do kamery. Czułam się tak jakby siedzieli u mnie w salonie, a zamiast mojej 42 calowej plazmy przy ścianie jest druga skórzana kanapa na której siedzieli chłopcy.
- Pamiętasz to?- zapytał Louis, a chwile potem na ekranie ujrzałam nagranie z naszego ogniska. Uśmiechnęłam się do siebie i lekko skinęłam głową, czego i tak nie zauważyli.
Liam biegał po ogrodzie ze mną na rękach. Mieliśmy wtedy ubaw.
Później pojawił się filmik z naszej gry w siatkówkę.
- Fajnie było- znów ujrzałam piątkę siedzącą na kanapie.- To też było nie złe.
Tym razem ujrzałam scenę kiedy opalaliśmy się na plaży.
Usłyszałam pukanie do drzwi. Wróciłam do świata żywych gdzie na ścianie na przeciwko okna stała szafeczka z telewizorem, a nie skórzana kanapa chłopców.
Szybko wyłączyłam telewizor, a list schowałam pod dywan. Głupia kryjówka, ale przynajmniej miałam pewność, że nikt tam go nie znajdzie.
Otworzyłam drzwi. Wpuściłam Mateusza do środka. Byłam zł, że nie uprzedził mnie o swojej wizycie. Zadzwoniłabym wtedy po Agatę.
- Hej- przywitał się.
- Cześć- wysiliłam się na uśmiech.
Zaprowadziłam go do mojego pokoju, gdzie wzięłam jakieś cuchy i zeszłam na dół. W łazience przebrałam się w ubrania i do kieszeni jeansów schowałam list od Nialla.
Wróciłam na górę do Mateusza, gdzie zaczeliśmy rozmawiać jakby nigdy nic się nie stało.
- Czuje się dziwnie w sukience Car- marudziłam.
- Ale za to wyglądasz seksownie- zaśmiał się, a ja przewróciłam oczami.
- Ładny łańcuszek- dotknął mojego naszyjnika.
- Spieprzaj.- prychnęłam.
Wtedy Louis zarzucił mnie sobie na plecy. Krzyczałam i prosiłam aby mnie puścił. Po kilku minutach bicia go w plecy zmęczona odpuściłam i czekałam kiedy mnie puści.
- Caroline dostała te sukienkę ode mnie- minę Zayna była pozbawiona jakichkolwiek emocji.- Ale na tobie też ładnie leży- puścił oczko do kamery.
Do filmu chłopcy dodali również nasz ostatni wypad na plaże.
Po tym filmiku mogłam zobaczyć, nasz wypad na miasto.
- A ja mam zdjęcia z całą piątką!- krzyknęłam kiedy wyszłam z kabiny z Moniką.
Chodziliśmy po mieście i kupowaliśmy pamiątki.
- The Payno do cholery wyłącz tą kamerę!- krzyknął Louis.
- The Payno?- zaśmiał się Liam i popatrzył na Louisa. Znów miałam wrażenie, że siedzą razem ze mną w moim salonie.
W pewnej chwili swój wzrok skierowałam w stronę blondyna. Patrzyłam tylko i wyłącznie na niego, i jego błękitne oczy. Poczułam ukucie w sercu. Chciałam go dotknąć, pocałować, pobawić się jego palcami u rąk, co zawsze lubiłam robić. Brakowało mi go.
Film skończył się, a ja nadal płakałam. W ręku mocno ściskałam zawieszkę i szeptałam " Niall kocham cię".
W końcu wzięłam się w garść i starałam się odpisać na list.
Dear Niall!
Cieszę się, że na to wpadłeś. Jesteś wspaniały.
Podziękuj Liamowi za film. To były moje najlepsze wakacje, a tą płytę będę sobie włączać kiedy będzie mi smutno lub będę za wami tęsknić, wychodzi na to, że płytę tę będę oglądała24/7.
Brakuje mi ciebie wiesz? Brakuje mi tego, że nie czuję twojego wspaniałego zapachu. Nie mogę cię nawet pocałować. Najgorzej jest kiedy mijam zakochane w sobie pary, w parku lub w drodze do szkoły. Wiem wtedy, że gdybym była starsza lub mieszkała z mamą, też chodzilibyśmy razem, za rękę, po parku czy na wspólne zakupy. Wiem, że śmiałabym się kiedy ty byś się śmiał. Mogłabym znów złączyć nasze palce, tworząc jedność. I to właśnie kuje mnie w serce.
Nie mogę spojrzeć w te błękitne oczy, które zawsze nazywałam swoim prywatnym oceanem. Mój ocean, który jest tak daleko ode mnie...
Z chęcią bym spakowała się i uciekła. Uciekła, od niego i od wszystkich. Uciekła tam, gdzie właśnie znajdujesz się ty. Gdzie znajdujecie się wy. Moja rodzina, moi przyjaciele.
Chyba nie muszę pisać jak bardzo ci kocham i tęsknie? Nie? To dobrze, mimo to i tak to napisze.
Kocham Cię Niall. Cholernie bardzo, bardzo cholernie cię kocham i tęsknie.
Twoja Paulina.
Jestem na siebie strasznie wściekła. Do 20 rozdziału wszystko szło po mojej myśli. Miało tak być, ale kiedy zaczęłam pisać ten rozdział miałam pustkę w głowie więc odpuściłam, ale właśnie wzięłam się w garść i dokończyłam go.
ROZDZIAŁY BĘDĄ DODAWANE RAZ W TYGODNIU W SOBOTY LUB NIEDZIELE.
Chodzę już do drugiej klasy i strasznie boję się tego popularnego kryzysu drugoklasisty, dlatego muszę wziąć się w garśdć.
Kolejna sprawa to.
1 komentarz pod ostatnim rozdziałem? Zrobiło mi się smutno.
Komentujesz=Motywujesz
Od czasu kiedy Mateusz chciał mnie pocałować, nie zdarzyło się, żebym rozmawiała z nim w cztery oczy. Zawsze gdy miał przyjść dzwoniłam do Agaty, która jako jedyna wiedziała co się wydarzyło. Wpadała do mojego domu, niby przypadkiem. Raz wracała z zakupów, raz była u babci i zaszła do mnie, raz zapomniała zapisać pracy domowej lub przyszła do mnie bo się nudziła- tak oczywiście myślał Mateusz.
Wstałam o jedenastej i zeszłam na dół, uprzednio zakładając kapcie.
Ojca nie było. Kilka dni wcześniej wyjechał na jakiś wyjazd służbowy w góry i miał wrócić po niedzieli.
Wyszłam na dwór, zawsze w soboty miałam zwyczaj sprawdzania skrzynki. Przekładałam koperty w dłoni. Do ojca, do ojca, ulotka, do mnie, do ojca. Cofnęłam się o jedną kopertę. Nie mogłam uwierzyć, że jest jakiś list do mnie. Koperta była trochę większa. Szybko wbiegłam do domu i usiadłam na kanapie. Szybko rozdarłam kopertę i wyjęłam z niej zgiętą na pół kartkę oraz płytę DVD, na której było napisane " Pamiątka z wakacji " .
Rozłożyłam papier i zaczełam czytać.
Kochana Paulino!
Hej, nigdy nie byłem dobry w pisaniu listów, więc proszę wybacz.
Kiedy wracaliśmy do Londynu i siedziałem w samolocie, myślałem o nas. Wtedy do głowy wpadł mi pomysł, że co dwa tygodnie będę pisał do ciebie list. Opisywał w nim jak bardzo cię kocham i co robie kiedy nie odpisuje na twoje smsy lub kiedy nie rozmawiamy.
Wczoraj na przykład byliśmy w studiu. Nagraliśmy " summer love ". Piosenkę, dla ciebie ode mnie. Pisałem ją z Harrym przez całą noc, później cały ranek poprawialiśmy z resztą niedociągnięcia i oto jest.
Wiesz co jeszcze się wydarzyło? Liam i Danielle wrócili do siebie! Kocham tę parę, a ta dziewczyna robi wyśmienite śniadania! No dobra, obiady też, no i kolacje.
Zaśmiałam się.
Powiem ci coś jeszcze! Zayn ma w planach oświadczyć się Caroline! To wspaniałe prawda? Ale Shhh... Wiem o tym tylko ja!
Zaczynamy kręcić film, no i zaraz wyruszamy w trase. Zawsze będę wysyłał ci mój aktualny adres.
Za kilka dni kończe 20 lat. O mój boże! Nie dawno jeszcze byłem w twoim wieku. Nie będę już nastolatkiem. Ja! Ja Niall Horan największy żarłok na świecie nie będę nastolatkiem! Nie wierze.
Na samym końcu chciałem powiedzieć, że bardzo mocno cię kocham i licze na to, że odpiszesz. Najlepiej jak wyślesz go do Moniki, wiesz ciągle dostajemy listy od fanów i przeszukiwanie miliony kopert by znaleźć te jedną jedyną było by trochę trudno. Czy wspomniałem już, że strasznie za tobą tęsknię? Nie?
Kocham i tęsknie,
Twój Niall.
Ps. Obejrzyj płytę.
W oczach miałam łzy. Po prostu cieszyłam się, że dostałam od niego list. Śmiałam się i jednocześnie płakałam. List był krótki, mimo to cieszyłam się jak dziecko.
Wzięłam do rąk płytę i włożyłam ją do DVD i włączyłam telewizor.
- Cześć Paulina- na ekranie ujrzałam Liama.
- Cześć- krzyknęli po Liamie, Louis, Zayn, Harry i Niall.
Machali rękoma, zapewne do kamery. Czułam się tak jakby siedzieli u mnie w salonie, a zamiast mojej 42 calowej plazmy przy ścianie jest druga skórzana kanapa na której siedzieli chłopcy.
- Pamiętasz to?- zapytał Louis, a chwile potem na ekranie ujrzałam nagranie z naszego ogniska. Uśmiechnęłam się do siebie i lekko skinęłam głową, czego i tak nie zauważyli.
Liam biegał po ogrodzie ze mną na rękach. Mieliśmy wtedy ubaw.
Później pojawił się filmik z naszej gry w siatkówkę.
- Fajnie było- znów ujrzałam piątkę siedzącą na kanapie.- To też było nie złe.
Tym razem ujrzałam scenę kiedy opalaliśmy się na plaży.
Usłyszałam pukanie do drzwi. Wróciłam do świata żywych gdzie na ścianie na przeciwko okna stała szafeczka z telewizorem, a nie skórzana kanapa chłopców.
Szybko wyłączyłam telewizor, a list schowałam pod dywan. Głupia kryjówka, ale przynajmniej miałam pewność, że nikt tam go nie znajdzie.
Otworzyłam drzwi. Wpuściłam Mateusza do środka. Byłam zł, że nie uprzedził mnie o swojej wizycie. Zadzwoniłabym wtedy po Agatę.
- Hej- przywitał się.
- Cześć- wysiliłam się na uśmiech.
Zaprowadziłam go do mojego pokoju, gdzie wzięłam jakieś cuchy i zeszłam na dół. W łazience przebrałam się w ubrania i do kieszeni jeansów schowałam list od Nialla.
Wróciłam na górę do Mateusza, gdzie zaczeliśmy rozmawiać jakby nigdy nic się nie stało.
- Czuje się dziwnie w sukience Car- marudziłam.
- Ale za to wyglądasz seksownie- zaśmiał się, a ja przewróciłam oczami.
- Ładny łańcuszek- dotknął mojego naszyjnika.
- Spieprzaj.- prychnęłam.
Wtedy Louis zarzucił mnie sobie na plecy. Krzyczałam i prosiłam aby mnie puścił. Po kilku minutach bicia go w plecy zmęczona odpuściłam i czekałam kiedy mnie puści.
- Caroline dostała te sukienkę ode mnie- minę Zayna była pozbawiona jakichkolwiek emocji.- Ale na tobie też ładnie leży- puścił oczko do kamery.
Do filmu chłopcy dodali również nasz ostatni wypad na plaże.
Po tym filmiku mogłam zobaczyć, nasz wypad na miasto.
- A ja mam zdjęcia z całą piątką!- krzyknęłam kiedy wyszłam z kabiny z Moniką.
Chodziliśmy po mieście i kupowaliśmy pamiątki.
- The Payno do cholery wyłącz tą kamerę!- krzyknął Louis.
- The Payno?- zaśmiał się Liam i popatrzył na Louisa. Znów miałam wrażenie, że siedzą razem ze mną w moim salonie.
W pewnej chwili swój wzrok skierowałam w stronę blondyna. Patrzyłam tylko i wyłącznie na niego, i jego błękitne oczy. Poczułam ukucie w sercu. Chciałam go dotknąć, pocałować, pobawić się jego palcami u rąk, co zawsze lubiłam robić. Brakowało mi go.
Film skończył się, a ja nadal płakałam. W ręku mocno ściskałam zawieszkę i szeptałam " Niall kocham cię".
W końcu wzięłam się w garść i starałam się odpisać na list.
Dear Niall!
Cieszę się, że na to wpadłeś. Jesteś wspaniały.
Podziękuj Liamowi za film. To były moje najlepsze wakacje, a tą płytę będę sobie włączać kiedy będzie mi smutno lub będę za wami tęsknić, wychodzi na to, że płytę tę będę oglądała24/7.
Brakuje mi ciebie wiesz? Brakuje mi tego, że nie czuję twojego wspaniałego zapachu. Nie mogę cię nawet pocałować. Najgorzej jest kiedy mijam zakochane w sobie pary, w parku lub w drodze do szkoły. Wiem wtedy, że gdybym była starsza lub mieszkała z mamą, też chodzilibyśmy razem, za rękę, po parku czy na wspólne zakupy. Wiem, że śmiałabym się kiedy ty byś się śmiał. Mogłabym znów złączyć nasze palce, tworząc jedność. I to właśnie kuje mnie w serce.
Nie mogę spojrzeć w te błękitne oczy, które zawsze nazywałam swoim prywatnym oceanem. Mój ocean, który jest tak daleko ode mnie...
Z chęcią bym spakowała się i uciekła. Uciekła, od niego i od wszystkich. Uciekła tam, gdzie właśnie znajdujesz się ty. Gdzie znajdujecie się wy. Moja rodzina, moi przyjaciele.
Chyba nie muszę pisać jak bardzo ci kocham i tęsknie? Nie? To dobrze, mimo to i tak to napisze.
Kocham Cię Niall. Cholernie bardzo, bardzo cholernie cię kocham i tęsknie.
Twoja Paulina.
Jestem na siebie strasznie wściekła. Do 20 rozdziału wszystko szło po mojej myśli. Miało tak być, ale kiedy zaczęłam pisać ten rozdział miałam pustkę w głowie więc odpuściłam, ale właśnie wzięłam się w garść i dokończyłam go.
ROZDZIAŁY BĘDĄ DODAWANE RAZ W TYGODNIU W SOBOTY LUB NIEDZIELE.
Chodzę już do drugiej klasy i strasznie boję się tego popularnego kryzysu drugoklasisty, dlatego muszę wziąć się w garśdć.
Kolejna sprawa to.
1 komentarz pod ostatnim rozdziałem? Zrobiło mi się smutno.
Komentujesz=Motywujesz
niedziela, 1 września 2013
21.
- Dlaczego jesteś dla mnie taka szorstka ?
- Nie lubię nachalnych ludzi z blond włosami i niebieskimi oczami . Nie szukam przyjaciół ani wakacyjnej miłości. Dotarło ?
- Ja też nie szukam wakacyjnej miłości . Dla twojej wiadomości mam kogoś . Niestety, ona nie jest tu ze mną ze względu na pracę . Chciałem tylko pogadać.
Westchnęłam głęboko i ruszyłam dalej przed siebie .
Odwróciłam się, patrząc na trochę zawiedzionego blondyna . Szczerze zrobiło mi się go strasznie żal .
- Pisz xxx-xxx-xxx ..
- Moim zdanie powinnaś być milsza dla rodziców nie od razu z nimi rozmawiać 24 na dobę . Powinnaś po prostu ich pochwalić, powiedzieć co robiłaś - spojrzał mi w oczy - Zrób to dla mnie, proszę .- szepnął .
- Daj mi szanse.. - szepnął.
- Nie Niall. Nie dam Ci szansy. Nie zasłużyłeś na nią, rozumiesz?! Zrozum, że nie chcę z tobą być, a tym bardziej Cię widzieć!- ledwo powstrzymując się od łez wykrzyczałam mu to w twarz. Nie była to prawda, kochałam go. Chciałam z nim być. Ale jakie to miało znaczenie skoro on ma kogoś innego?
Horan spojrzał na mnie i zrobił krok w tył.
Z całej siły trzasnęłam drzwiami, osunęłam się na podłogę i zaczęłam głośno płakać.
-Dobra..-zaczął- Musimy porozmawiać. Po to się przecież mieliśmy spotkać- powiedział robiąc smutną mine.
Usiadłam na piasku i patrząc na morze zaczęłam w głowie układać sobie to co chciałam mu przekazać.
- Na samym początku chciałabym Cię przeprosić, za to co powiedziałam u mnie w domu. Kłamałam Niall -spojrzałam na niego.- Kłamałam. Kocham Cię, ale jakie to ma znaczenie miały moje uczucia skoro masz kogoś innego? Caroline powiedziała mi wszystko. Nie chcę by przeze mnie ucierpiał zespół. Nie chcę byś stawiał się komu kolwiek.
- Za pózno - szepnął- Już to zrobiłem. Zadzwoniłem do Modest dziś rano, powiedziałem jaka jest sytuacja i wiesz co?- uśmiechnął się- Zgodzili się. Byli zachwyceni faktem, że po raz pierwszy kogoś na prawdę kocham. W następnej kolejności zadzwoniłem do Demi.
Z niedowierzaniem patrzyłam na chłopaka, który szeroko się uśmiechnął. Zaśmiałam się.
- Żartujesz, prawda?
- Dzien dobry pani Horan- usmiechnelam sie do kobiety i podalam reke- jestem Paulina
- och dziecko mow mi Maura- zasmiala sie i ucalowala moje policzki- miales racje. Jest sliczna- zwrocila sie do swojego syna- mam nadzieje ze zaprosiles ja na slub.
Jedną dłoń położył na mojej talii a drugą ręką złapał moją dłoń i uniósł je na wysokość ramion. Ja położyłam ręke na jego ramieniu.
- Jeśli mi ufasz dasz się poprowadzić- uśmiechnął się. Dopiero wtedy do moich uszu doszła muzyka.
- skąd ty...
- powiedziałaś mi o niej na naszej pierwszej randce.
Niall zaczął tańczyć, a ja nie robiłam nic. Ufałam mu w stu procentach, dlatego dałam się prowadzić.
- I have died every day waiting for you darlin don't be afraid i have loved you for a thousand years
- Mam coś dla ciebie- uśmiechnął się.
- Niall...- popatrzyłam na niego groźnie - Nie chce nic, na co miałbyś wydawać pieniądze, pamietasz?
- Pamiętam, ale proszę. Za 11 dni wracasz do domu. Chce, żebyś miała jakąś pamiątkę.
Westchnęłam i na prośbe Horana zakryłam oczy. Chłopak odgarnął mi włosy na prawe ramię, a po chwili poczułam coś zimnego na mojej szyj. Otworzyłam oczy i dotknęłam łańcuszka z zawieszką, która przedstawiała literę N.
- Chciałaś abym przyszła?- do pokoju zapukała Monia.
Przetarłam ręką oczy zaspana spojrzałam na nią. Skinęłam głową i poklepałam miejsce obok mnie. Usiadła tam i spojrzała na mnie.
- Monika... Tata... On...- znów wybuchłam płaczem.- On... Powiedział, że.... Nie mogę...być....z....Niaaaallem.
Monika nic nie odpowiedziała, tylko przytuliła mnie do siebie szepcząc mi do ucha miłe słowa, jednak wcale jakoś mnie one nie pocieszały.
Całowaliśmy się tak, jakbyśmy bali się, że zaraz ktoś odciągnie mnie od niego i już nigdy nie pozwoli na to byśmy się całowali. Nie mogłam złapać oddechu, a łzy same cisnęły mi się do oczu.
- Musimy już jechać- powiedział ojciec. Ostatni raz po całowaliśmy się po czym poszłam do mamy i pożegnałam się z nią. Jeszcze raz podeszłam do Nialla i mocno go przytuliłam.
- Żegnaj- szepnęłam i otworzyłam drzwi od samochodu.
- Żegnaj.
Obudziłam się ze łzami w oczach. Znów ten sam sen. Od dwóch dni nie śniło mi się nic innego. Za każdym razem budziłam się ze łzami w oczach- tak było i tym razem.
Wstałam i zeszłam na dół gdzie siedział ojciec. Zrobiłam sobie płatki i z gotowym posiłkiem usiadłam naprzeciwko ojca.
Moje kontakty z nim były takie same jak przed wakacjami. Z mamą rozmawiałam trzy razy dziennie, a z tatą nawet się nie witałam. Rozmyślałam już nawet opcje przeprowadzki, jednak źle się skończyła rozmowa z ojcem na ten temat.
Zdjęłam bluzkę od piżamy i dotknęłam swojej blizny na brzuchu. Pokręciłam głową aby wyrzucić z głowy scenerie z naszej rozmowy.
Zarzuciłam na siebie białą koszulę i powoli zapinałam każdy guzik. Później założyłam jeszcze czarną spódniczkę i włożyłam w nią koszule.
Zeszłam na dół w poszukiwaniu szczotki do włosów. Na kanapie zastałam Mateusza i mojego tatę, którzy po cichu zawzięcie rozmawiali. Usiadłam obok nich
- Tak, ten wczorajszy mecz był świetny- uśmiechnął się Mati. Byłam pewna, że nie o meczu rozmawiali wcześniej. - A ty jeszcze nie gotowa?- zwrócił się do mnie- za 5 minut wychodzimy!
Wstałam i powolnym krokiem poszłam po swoją zgubę, która leżała na komodzie w przedpokoju. Uczesałam się i założyłam na nogi czarne vansy. Nie chciałam za specjalnie szykować się na rozpoczęcie.
Oboje wyszli§my z mojego mieszkania i ruszyliśmy w stronę szkoły.
Mieszkaliśmy w niedużym mieście pod Warszawą. Nie była to żadna wieś. Mieszkało tu całkiem sporo osób. Mieliśmy nawet centrum handlowe, empik i croppa, a nasze miasto było nawet zaznaczone na mapie.
Po przemówieniach na sali gimnastycznej, rozeszliśmy się do klas gdzie spotkałam swoich znajomych. Od razu rzuciłam się na Agatę i mocno ją przytuliłam. Miałam wrażenie, że wszyscy się na mnie patrzą.
- Nie odezwałaś się do mnie przez całe wakacje! Nie było Cię na zakończeniu!- wykrzyczała powstrzymując się od śmiechu. Potem przywitałam się z Rafałem i Piotrkiem, którego z nieznanych mi przyczyn nazywali Lego. Pewnie dlatego, że jego stary pracuję przy produkcji tych klocków.
Po dostaniu nowego planu lekcyjnego wyszliśmy ze szkoły. Nagle poczułam wibracje w kieszeni.
- O cześć Niall- powiedziałam głosem wypełnionym radością. Byłam szczęśliwa, że dzwoni mimo iż rozmawialiśmy przed snem.
- Cześć. Dzwonie, żeby Ci powiedzieć, żeby Ci powiedzieć, że bardzo bardzo bardzo Cię kocham- zaśmiałam się na jego słowa lecz chwilę potem w oczach miałam łzy.
- Ja ciebie też Niall.- w tym momencie podszedł do mnie Mateusz - Emmm... Muszę już kończyć bo właśnie wyszłam ze szkoły. Zadzwonię później. Pa.- rozłączyłam się.
Pożegnaliśmy się z Rafałem, Piotrkiem i Agatą k ruszyliśmy w stronę domu Mateusza.
- Dlaczego z nim jesteś?- zapytał kopiąc leżący na chodniku kamień.
- Mateusz... Zadajesz głupie pytania- westchnęłam- Kocham go.
- Aha- odpowiedział cicho i na tym skończyła się nasza rozmowa. Miałam ochote pójść do siebie, jednak nie zrobiłam tego.
Siedzieliśmy u Mateusza w pokoju. On przy biurku siedział e laptopie na Facebooku, a ja siedziałam z iPhone w ręku i siedziałam na Twitterze. Niespodziewanie do pokoju wszedł Rafał. Spojrzałam na wysokiego bruneta z włosami postawionymi do góry na żelu i zielonymi oczami.
- Idziemy- powiedział. Mateusz zamknął laptopa i wstał. Uczyniłam to samo.- Z okazji ostatniego wolnego dnia trochę się zabawimy.- zaśmiał się.
Pod domem mojego przyjaciela stali już Piotrek i Agata i ruszyliśmy w stronę parku. Męczyło mnie jedna rzecz o którą musiałam zapytać się blondynki. Chłopcy szli przodem, spory kawałek przed nami.
- Powiedziałaś mu?- zapytałam.
- Paulina proszę daj już spokój. Myślisz, że to by coś zmieniło? Popatrz na niego.- zwskazała na Mateusza, który śmiał i przepychał się z kumplami.- Go to nie rusza. Nawet się ze mną nie przywitał. Nie piszemy ze sobą już na Facebooku, a jak już rozmawiamy to jest dla mnie miły tylko dla tego, że jestem siostrą Rafała. Spławił mnie już raz.
- Weź się w garść- szepnęłam i objęłam ją ramieniem.
Doszliśmy do parku gdzie rozsiedliśmy się wygodnie na trawie.
Siedziałam z zamkniętymi oczami i słuchałam krzyków dzieci, bawiących się na placu zabaw, słyszałam też rozmowy i śmiechu oraz zakochane pary mówiące do siebie miłe słówka. Moją chwile relaksu przerwał Piotrek.
- Paulina...- wymachiwał mi przed twarzą butelką Jacka Danielsa. - Pijesz?
- Wiesz, że ja nie...
- Wymiękasz?- wtrącił się Rafał.- Oj weź ostatni dzień wakacji i nie wypijesz?
Niall nie byłby zadowolony z tego co zrobiłam. Wystawiłam ręke do chłopaka, a ten dał mi do rąk butelkę. Wzięłam mały łyk. Spodobało mi się, chciałam więcej i więcej.
Paulina chyba pierwszy raz w życiu się upiła. Szedłem przez miasto obejmując ją ramieniem.
- Mateusz jesteś taki seksowny- zaśmiała się, a ja na jej słowa uśmiechnąłem się. Podobno człowiek po pijaku mówi to co myśli kiedy jest trzeźwy.
Podprowadziłem ją pod dom. Staliśmy przy bramie chwilę, a ja zastanawiałem się czy to jest odpowiedni moment.
Złapałem ją za nadgarstki i przycisnąłem do bramy.
- Co ty robisz?- zaczęła panikować. Chyba dopiero wtedy się otrząsnęła.
- Paulina muszę.- szepnąłem i pocałowałem ją.
Stałam tam przyciśniętą do bramy. Dopiero wtedy mój mózg otrząsnął się i wiedziałam co dzieje się wkoło mnie.
Odepchnęłam go.
- Dla dobra naszej przyjaźni wymarzę sobie z pamięci to co właśnie zrobiłeś- powiedziałam i jak najszybciej weszłam do domu.
Wiem, wiem.... Ostatnimi czasy pisze rozdziały do dupy. Jest mi z tym cholernie zle. Może to przez to, że już koniec wakacji?
Dziękuje za 7 komentarzy pod ostatnim rozdziłem :)
Rozdział miał być wczoraj, ale byłam na This Is Us. O Boże *.* Po wyjściu z kina powiedziałam do Moni :" Czuję się jak na haju. Ta adrenalina po wyjściu z kina jest jeszcze we mnie" ( Coś podobnego powiedział Zayn :D) Nie mogłam powstrzymać się ze śmiechu kiedy Liam powiedział do Zayna, że wygląda jak seksowna asystentka. :D Albo jak było OWOA kilka osób wstało i poszło tam gdzie ekran i zaczeli tańczyć i ovhrona ich wyganiała :D Albo jak wszyscy buczeli na Modest! Ja również buczałam, ponieważ jestem LarryShipper :D POZNAŁAM ZAJEBISTYCH LUDZI I NICZEGO NIE ŻAŁUJĘ :D
Jestem taka szcześliwa, a jednocześnie i smutna... Przed wejściem na sale kiedy ja śmiałam się i poznawałam zajebistych ludzi zadzwonił do mnie wujek, był zdenerwowany i nie mógł nic z siebie wydusić. Okazało się, że mój dziadek złamał nogę, bardzo poważnie. Jest teraz w szpitalu i prosił mnie abym się nie przejmowała i o tym nie myślała. Czasem mi się udaje i śmieje się jakby nigdy nic, ale kiedy sobię o tym przypomnę chce mi się płakać.
Rozdział postaram się dodać w tygodniu około środy.
- Nie lubię nachalnych ludzi z blond włosami i niebieskimi oczami . Nie szukam przyjaciół ani wakacyjnej miłości. Dotarło ?
- Ja też nie szukam wakacyjnej miłości . Dla twojej wiadomości mam kogoś . Niestety, ona nie jest tu ze mną ze względu na pracę . Chciałem tylko pogadać.
Westchnęłam głęboko i ruszyłam dalej przed siebie .
Odwróciłam się, patrząc na trochę zawiedzionego blondyna . Szczerze zrobiło mi się go strasznie żal .
- Pisz xxx-xxx-xxx ..
- Moim zdanie powinnaś być milsza dla rodziców nie od razu z nimi rozmawiać 24 na dobę . Powinnaś po prostu ich pochwalić, powiedzieć co robiłaś - spojrzał mi w oczy - Zrób to dla mnie, proszę .- szepnął .
- Daj mi szanse.. - szepnął.
- Nie Niall. Nie dam Ci szansy. Nie zasłużyłeś na nią, rozumiesz?! Zrozum, że nie chcę z tobą być, a tym bardziej Cię widzieć!- ledwo powstrzymując się od łez wykrzyczałam mu to w twarz. Nie była to prawda, kochałam go. Chciałam z nim być. Ale jakie to miało znaczenie skoro on ma kogoś innego?
Horan spojrzał na mnie i zrobił krok w tył.
Z całej siły trzasnęłam drzwiami, osunęłam się na podłogę i zaczęłam głośno płakać.
-Dobra..-zaczął- Musimy porozmawiać. Po to się przecież mieliśmy spotkać- powiedział robiąc smutną mine.
Usiadłam na piasku i patrząc na morze zaczęłam w głowie układać sobie to co chciałam mu przekazać.
- Na samym początku chciałabym Cię przeprosić, za to co powiedziałam u mnie w domu. Kłamałam Niall -spojrzałam na niego.- Kłamałam. Kocham Cię, ale jakie to ma znaczenie miały moje uczucia skoro masz kogoś innego? Caroline powiedziała mi wszystko. Nie chcę by przeze mnie ucierpiał zespół. Nie chcę byś stawiał się komu kolwiek.
- Za pózno - szepnął- Już to zrobiłem. Zadzwoniłem do Modest dziś rano, powiedziałem jaka jest sytuacja i wiesz co?- uśmiechnął się- Zgodzili się. Byli zachwyceni faktem, że po raz pierwszy kogoś na prawdę kocham. W następnej kolejności zadzwoniłem do Demi.
Z niedowierzaniem patrzyłam na chłopaka, który szeroko się uśmiechnął. Zaśmiałam się.
- Żartujesz, prawda?
- Dzien dobry pani Horan- usmiechnelam sie do kobiety i podalam reke- jestem Paulina
- och dziecko mow mi Maura- zasmiala sie i ucalowala moje policzki- miales racje. Jest sliczna- zwrocila sie do swojego syna- mam nadzieje ze zaprosiles ja na slub.
Jedną dłoń położył na mojej talii a drugą ręką złapał moją dłoń i uniósł je na wysokość ramion. Ja położyłam ręke na jego ramieniu.
- Jeśli mi ufasz dasz się poprowadzić- uśmiechnął się. Dopiero wtedy do moich uszu doszła muzyka.
- skąd ty...
- powiedziałaś mi o niej na naszej pierwszej randce.
Niall zaczął tańczyć, a ja nie robiłam nic. Ufałam mu w stu procentach, dlatego dałam się prowadzić.
- I have died every day waiting for you darlin don't be afraid i have loved you for a thousand years
- Mam coś dla ciebie- uśmiechnął się.
- Niall...- popatrzyłam na niego groźnie - Nie chce nic, na co miałbyś wydawać pieniądze, pamietasz?
- Pamiętam, ale proszę. Za 11 dni wracasz do domu. Chce, żebyś miała jakąś pamiątkę.
Westchnęłam i na prośbe Horana zakryłam oczy. Chłopak odgarnął mi włosy na prawe ramię, a po chwili poczułam coś zimnego na mojej szyj. Otworzyłam oczy i dotknęłam łańcuszka z zawieszką, która przedstawiała literę N.
- Chciałaś abym przyszła?- do pokoju zapukała Monia.
Przetarłam ręką oczy zaspana spojrzałam na nią. Skinęłam głową i poklepałam miejsce obok mnie. Usiadła tam i spojrzała na mnie.
- Monika... Tata... On...- znów wybuchłam płaczem.- On... Powiedział, że.... Nie mogę...być....z....Niaaaallem.
Monika nic nie odpowiedziała, tylko przytuliła mnie do siebie szepcząc mi do ucha miłe słowa, jednak wcale jakoś mnie one nie pocieszały.
Całowaliśmy się tak, jakbyśmy bali się, że zaraz ktoś odciągnie mnie od niego i już nigdy nie pozwoli na to byśmy się całowali. Nie mogłam złapać oddechu, a łzy same cisnęły mi się do oczu.
- Musimy już jechać- powiedział ojciec. Ostatni raz po całowaliśmy się po czym poszłam do mamy i pożegnałam się z nią. Jeszcze raz podeszłam do Nialla i mocno go przytuliłam.
- Żegnaj- szepnęłam i otworzyłam drzwi od samochodu.
- Żegnaj.
Obudziłam się ze łzami w oczach. Znów ten sam sen. Od dwóch dni nie śniło mi się nic innego. Za każdym razem budziłam się ze łzami w oczach- tak było i tym razem.
Wstałam i zeszłam na dół gdzie siedział ojciec. Zrobiłam sobie płatki i z gotowym posiłkiem usiadłam naprzeciwko ojca.
Moje kontakty z nim były takie same jak przed wakacjami. Z mamą rozmawiałam trzy razy dziennie, a z tatą nawet się nie witałam. Rozmyślałam już nawet opcje przeprowadzki, jednak źle się skończyła rozmowa z ojcem na ten temat.
Zdjęłam bluzkę od piżamy i dotknęłam swojej blizny na brzuchu. Pokręciłam głową aby wyrzucić z głowy scenerie z naszej rozmowy.
Zarzuciłam na siebie białą koszulę i powoli zapinałam każdy guzik. Później założyłam jeszcze czarną spódniczkę i włożyłam w nią koszule.
Zeszłam na dół w poszukiwaniu szczotki do włosów. Na kanapie zastałam Mateusza i mojego tatę, którzy po cichu zawzięcie rozmawiali. Usiadłam obok nich
- Tak, ten wczorajszy mecz był świetny- uśmiechnął się Mati. Byłam pewna, że nie o meczu rozmawiali wcześniej. - A ty jeszcze nie gotowa?- zwrócił się do mnie- za 5 minut wychodzimy!
Wstałam i powolnym krokiem poszłam po swoją zgubę, która leżała na komodzie w przedpokoju. Uczesałam się i założyłam na nogi czarne vansy. Nie chciałam za specjalnie szykować się na rozpoczęcie.
Oboje wyszli§my z mojego mieszkania i ruszyliśmy w stronę szkoły.
Mieszkaliśmy w niedużym mieście pod Warszawą. Nie była to żadna wieś. Mieszkało tu całkiem sporo osób. Mieliśmy nawet centrum handlowe, empik i croppa, a nasze miasto było nawet zaznaczone na mapie.
Po przemówieniach na sali gimnastycznej, rozeszliśmy się do klas gdzie spotkałam swoich znajomych. Od razu rzuciłam się na Agatę i mocno ją przytuliłam. Miałam wrażenie, że wszyscy się na mnie patrzą.
- Nie odezwałaś się do mnie przez całe wakacje! Nie było Cię na zakończeniu!- wykrzyczała powstrzymując się od śmiechu. Potem przywitałam się z Rafałem i Piotrkiem, którego z nieznanych mi przyczyn nazywali Lego. Pewnie dlatego, że jego stary pracuję przy produkcji tych klocków.
Po dostaniu nowego planu lekcyjnego wyszliśmy ze szkoły. Nagle poczułam wibracje w kieszeni.
- O cześć Niall- powiedziałam głosem wypełnionym radością. Byłam szczęśliwa, że dzwoni mimo iż rozmawialiśmy przed snem.
- Cześć. Dzwonie, żeby Ci powiedzieć, żeby Ci powiedzieć, że bardzo bardzo bardzo Cię kocham- zaśmiałam się na jego słowa lecz chwilę potem w oczach miałam łzy.
- Ja ciebie też Niall.- w tym momencie podszedł do mnie Mateusz - Emmm... Muszę już kończyć bo właśnie wyszłam ze szkoły. Zadzwonię później. Pa.- rozłączyłam się.
Pożegnaliśmy się z Rafałem, Piotrkiem i Agatą k ruszyliśmy w stronę domu Mateusza.
- Dlaczego z nim jesteś?- zapytał kopiąc leżący na chodniku kamień.
- Mateusz... Zadajesz głupie pytania- westchnęłam- Kocham go.
- Aha- odpowiedział cicho i na tym skończyła się nasza rozmowa. Miałam ochote pójść do siebie, jednak nie zrobiłam tego.
Siedzieliśmy u Mateusza w pokoju. On przy biurku siedział e laptopie na Facebooku, a ja siedziałam z iPhone w ręku i siedziałam na Twitterze. Niespodziewanie do pokoju wszedł Rafał. Spojrzałam na wysokiego bruneta z włosami postawionymi do góry na żelu i zielonymi oczami.
- Idziemy- powiedział. Mateusz zamknął laptopa i wstał. Uczyniłam to samo.- Z okazji ostatniego wolnego dnia trochę się zabawimy.- zaśmiał się.
Pod domem mojego przyjaciela stali już Piotrek i Agata i ruszyliśmy w stronę parku. Męczyło mnie jedna rzecz o którą musiałam zapytać się blondynki. Chłopcy szli przodem, spory kawałek przed nami.
- Powiedziałaś mu?- zapytałam.
- Paulina proszę daj już spokój. Myślisz, że to by coś zmieniło? Popatrz na niego.- zwskazała na Mateusza, który śmiał i przepychał się z kumplami.- Go to nie rusza. Nawet się ze mną nie przywitał. Nie piszemy ze sobą już na Facebooku, a jak już rozmawiamy to jest dla mnie miły tylko dla tego, że jestem siostrą Rafała. Spławił mnie już raz.
- Weź się w garść- szepnęłam i objęłam ją ramieniem.
Doszliśmy do parku gdzie rozsiedliśmy się wygodnie na trawie.
Siedziałam z zamkniętymi oczami i słuchałam krzyków dzieci, bawiących się na placu zabaw, słyszałam też rozmowy i śmiechu oraz zakochane pary mówiące do siebie miłe słówka. Moją chwile relaksu przerwał Piotrek.
- Paulina...- wymachiwał mi przed twarzą butelką Jacka Danielsa. - Pijesz?
- Wiesz, że ja nie...
- Wymiękasz?- wtrącił się Rafał.- Oj weź ostatni dzień wakacji i nie wypijesz?
Niall nie byłby zadowolony z tego co zrobiłam. Wystawiłam ręke do chłopaka, a ten dał mi do rąk butelkę. Wzięłam mały łyk. Spodobało mi się, chciałam więcej i więcej.
Paulina chyba pierwszy raz w życiu się upiła. Szedłem przez miasto obejmując ją ramieniem.
- Mateusz jesteś taki seksowny- zaśmiała się, a ja na jej słowa uśmiechnąłem się. Podobno człowiek po pijaku mówi to co myśli kiedy jest trzeźwy.
Podprowadziłem ją pod dom. Staliśmy przy bramie chwilę, a ja zastanawiałem się czy to jest odpowiedni moment.
Złapałem ją za nadgarstki i przycisnąłem do bramy.
- Co ty robisz?- zaczęła panikować. Chyba dopiero wtedy się otrząsnęła.
- Paulina muszę.- szepnąłem i pocałowałem ją.
Stałam tam przyciśniętą do bramy. Dopiero wtedy mój mózg otrząsnął się i wiedziałam co dzieje się wkoło mnie.
Odepchnęłam go.
- Dla dobra naszej przyjaźni wymarzę sobie z pamięci to co właśnie zrobiłeś- powiedziałam i jak najszybciej weszłam do domu.
Wiem, wiem.... Ostatnimi czasy pisze rozdziały do dupy. Jest mi z tym cholernie zle. Może to przez to, że już koniec wakacji?
Dziękuje za 7 komentarzy pod ostatnim rozdziłem :)
Rozdział miał być wczoraj, ale byłam na This Is Us. O Boże *.* Po wyjściu z kina powiedziałam do Moni :" Czuję się jak na haju. Ta adrenalina po wyjściu z kina jest jeszcze we mnie" ( Coś podobnego powiedział Zayn :D) Nie mogłam powstrzymać się ze śmiechu kiedy Liam powiedział do Zayna, że wygląda jak seksowna asystentka. :D Albo jak było OWOA kilka osób wstało i poszło tam gdzie ekran i zaczeli tańczyć i ovhrona ich wyganiała :D Albo jak wszyscy buczeli na Modest! Ja również buczałam, ponieważ jestem LarryShipper :D POZNAŁAM ZAJEBISTYCH LUDZI I NICZEGO NIE ŻAŁUJĘ :D
Jestem taka szcześliwa, a jednocześnie i smutna... Przed wejściem na sale kiedy ja śmiałam się i poznawałam zajebistych ludzi zadzwonił do mnie wujek, był zdenerwowany i nie mógł nic z siebie wydusić. Okazało się, że mój dziadek złamał nogę, bardzo poważnie. Jest teraz w szpitalu i prosił mnie abym się nie przejmowała i o tym nie myślała. Czasem mi się udaje i śmieje się jakby nigdy nic, ale kiedy sobię o tym przypomnę chce mi się płakać.
Rozdział postaram się dodać w tygodniu około środy.
niedziela, 25 sierpnia 2013
20.
W nocy przebudzałam się wiele razy. Godzina druga, trzecia, wpół do czwartej, czwarta i szósta. Byłam wykończona mimo to piętnaście po szóstej wstałam. Od razu podeszłam do okna i odsłoniłam rolety, które Monika musiała zasłonić kiedy zasnęłam. Pogoda była taka jak tamten dzień, padało, było smutno i ponuro. Plaża świeciła pustkami.
Niechętnie zeszłam na dół i wzięłam z kuchni tabletkę na ból głowy. W domu było cicho, a ja miałam wrażenie jakbym była na imprezie i zaraz moja głowa miała eksplodować. Wróciłam na górę, a do rąk wzięłam swojego iPhone.
Do: Nialler x
Przepraszam, jeśli cię obudziłam, ale nie mogę spać.
Wysłałam wiadomość i ku mojemu zdziwieniu po kilku chwilach dostałam odpowiedź.
Od: Nialler x
Nic się nie stało. Też nie śpię, bo cały czas się budziłem. Czekałem, aż sama napiszesz. :)
Uśmiechnęłam się do ekranu po czym napisałam mu, że idę pod prysznic. Tak jak napisałam tak też zrobiłam.
Odkręciłam ciepłą wodę, która już po chwili spływała po moim nagim ciele. Wzięłam nie dużą ilość żelu o zapachu jabłecznika na ręke i wsmarowałam w ciało tak, że powstała piana.
Owinięta w ręcznik poszłam do pokoju by tam ujrzeć Nialla?! Tak, na moim łóżku siedział Niall Horan ten z One Direction zwany również moim chłopakiem.
Przytrzymałam sobie ręcznik, po czym wyszłam do łazienki i przebrałam się w jakieś ubrania. Znów weszłam do pokoju i przywitałam się z blondynem.
- Co ty tu robisz?- zapytałam.
- Twoja mama mnie wpuściła.- uśmiechnął się- I prosiła, żebyś nie przejmowała się ojcem, ponieważ z nim rozmawiała. - zamilkł na chwilę, a po chwili dodał- Paulina... O co chodzi?
Spojrzałam na niego niepewnie. Nie wiedziałam czy mam mu powiedzieć co zrobił mój tata. Jednak postanowiłam, że nie będę okłamywać Nialla. Opowiedziałam mu co wydarzyło się jak wróciłam z plaży. Był w szoku.
- Pakuj się- ojciec zapukał do drzwi, wypowiedział te słowa, po czym zamknął drzwi nie zwracając uwagi na leżącego na moim łóżku blondyna.
Westchnęłam po czym wyjęłam z szafy dwie walizki, jedną wielką, a drugą średniej wielkości. Do pierwszej wpakowałam ubrania.
- Nie mogę uwierzyć, że pakujesz już swoje walizki.
- Ja też Niall. - po moim policzku spłynęła łza. Wtuliłam się w tors chłopaka, a ten mocniej objął mnie swoimi silnymi ramionami.
Płakałam, nie miałam ochoty wracać. Niall i chłopaki mieli oddać domek kilka dni później i wrócić do Londynu. Mieli napisać jeszcze dwie piosenki i kilka nagrać.
Zapukałam do pokoju Moniki by sprawdzić jak idzie jej pakowanie. Sprawa z jej przeprowadzką umilkła z czego byłam wdzięczna, chodź wiedziałam, że Monika będzie cierpieć, czego nie chciałam.
Weszłam do pomieszczenia gdzie spotkałam swoją siostre i Stylesa. Harry siedział przy biurku i patrzył coś w laptopie. Monika pakowała walizkę. Kiedy zamknęłam za sobą drzwi obydwoje spojrzeli na mnie.
- Przyszłam tylko sprawdzić jak ci idzie pakowanie. - powiedziałam cicho.
- Już skończyłam. Mam tylko jedną dużą walizkę- po jej słowach wyszłam z pokoju. Nie chciałam im przeszkadzać więc wróciłam do siebie.
Godziny mijały tak szybko jak sekundy. Była 17, czyli do wyjazdu pozostały 4 godziny. Postanowiliśmy spotkać się z resztą i pójść na lody, przy okazji poszwendać się po mieście i kupić pamiątki...
Zajrzeliśmy do butki z lodami gdzie każdy kupił taki smak na jaki miał ochotę. Później poszliśmy do sklepiku z pamiątkami gdzie była maszyna do robienia zdjęć. Najpierw do kabiny weszłam ja i Niall. Zrobiliśmy sobie pięć zdjęć na których robiliśmy śmieszne miny, na jednym zdjęciu się całowaliśmy, a jeszcze na jednym patrzyliśmy sobie w oczy. Następnie do kabiny weszłam ja i Monika. Potem ja i Tomlinson, jeszcze potem Styles, Zayn , Car i Liam. Miałam z każdym po pięć pamiątkowych zdjęc. Podobnie jak ja zrobiła Monika. Fotografie schowałam do torby i kupiłam sobie jeszcze bransoletki i pierścionek. Żałowałam, że nie przyszłam tam wcześniej, ponieważ mogłam zrobić sobie tatuaż z henny. Pochodziliśmy jeszcze trochę po mieście rozmawiając o wszystkim i o niczym. Głównie o trasie chłopców. Nie uczestniczyłam w rozmowie. Starałam się słuchać i jak ktoś pytał się o moje zdanie to odpowiadałam lub przytakiwałam. Za to przez całą drogę powrotną zastanawiałam się jak to będzie. Nowa płyta chłopców, trasa, film i jeszcze fani. Uważałam, że nie będziemy mieć czasu na spotkania, a po drugie nie umiem zmienić swojego położenia w 3 minuty. Polska- Londyn. Londyn - Polska.
Zanim się obejrzałam byliśmy już pod domkiem. Była godzina 20 wiec umówiliśmy się z przyjaciółmi na wpół do dziewiątej, aby się pożegnać. Przez te pół godziny, zjadłam kolacje oraz spakowałam rzeczy kupione na mieście. Walizki zniosłam na dół i włożyłam je do bagażnika. Równo o 20:30 do drzwi zapukał Lou. Razem z Monią poszliśmy w stronę samochodu gdzie stała reszta. Pożegnałam się z Caroline, Zaynem, Liamem, Harrym, a na końcu z Louisem.
Stałam i bez radnie patrzyłam w niebieskie tęczówki mojego chłopaka. Zaczęło padać, ale nie przeszkadzało mi to. Płakałam, opierając czoło o czoło blondyna. Opuszkami palców wycierał moje łzy i patrzył mi w oczy. Nie byliśmy gotowi na pożegnanie. Te lato zdecydowanie powinno trwać dłużej. Niespodziewanie Niall przywarł do moich ust. Całowaliśmy się tak, jakbyśmy bali się, że zaraz ktoś odciągnie mnie od niego i już nigdy nie pozwoli na to byśmy się całowali. Nie mogłam złapać oddechu, a łzy same cisnęły mi się do oczu.
- Musimy już jechać- powiedział ojciec. Ostatni raz po całowaliśmy się po czym poszłam do mamy i pożegnałam się z nią. Jeszcze raz podeszłam do Nialla i mocno go przytuliłam.
- Źegnaj- szepnęłam i otworzyłam drzwi od samochodu.
- Żegnaj.
Samochód ruszył, a wraz z nim moja niepochamowana fala płaczu. Odwracałam się do nich i machałam im, ale kiedy samochód skręcił nie miałam już takiej możliwości.
- Zatrzymaj się - rozkazała Monika, a tata posłusznie zatrzymał auto.- Nie chce... Nie mogę jechać z wami do domu. Kocham Harrego i chce z nim być. Przepraszam Paulina- odwróciła się w moją stronę, a ja lekko się uśmiechnęłam.- Ciebie też tato.
Wysiadła z samochodu i zabrał swoją walizkę. Mam szaloną siostrę, biegła w deszczu dobre 2 kilometry by być z miłością swojego życia. Romantyczne.
Biegłam ciągnąc za sobą walizkę, byłam w szoku, że tata nie postawił się mi tylko pozwolił bym została z Harrym.
Kiedy już byłam pod ich domkiem lekko zapukałam do drzwi. Już po chwili otworzył mi je zszokowany moim widokiem loczek.
- Co się stało?
- Nic. Zapomniałam czegoś ze sobą wsiąść.
- Czego?
- Ciebie, Harry.
Byłam dumna z Moniki i pierwszy raz pomyślałam, że oni naprawdę się kochają mimo, że nie znają się długo.
Przez resztę drogi ojciec ani razu się nie odezwał. Dla mnie to nawet i było lepiej.
Przepraszam, że dodaje rozdział dopiero teraz, ale nie miałam siły go pisać, znowu. Miałam gorączkę i katar. Nadal mam to drugie. Wstałam dziś o 4, a teraz jest gdzieś ok 6. Przez te 2h dokończyłam rozdział :) Dodałabym zdjęcia znajomych Pauliny z Polski, ale niestety nie mogę bo rozdziały pisze z telefonu. Będziecie musieli ich sobię jakoś wyobrazić :)
Niechętnie zeszłam na dół i wzięłam z kuchni tabletkę na ból głowy. W domu było cicho, a ja miałam wrażenie jakbym była na imprezie i zaraz moja głowa miała eksplodować. Wróciłam na górę, a do rąk wzięłam swojego iPhone.
Do: Nialler x
Przepraszam, jeśli cię obudziłam, ale nie mogę spać.
Wysłałam wiadomość i ku mojemu zdziwieniu po kilku chwilach dostałam odpowiedź.
Od: Nialler x
Nic się nie stało. Też nie śpię, bo cały czas się budziłem. Czekałem, aż sama napiszesz. :)
Uśmiechnęłam się do ekranu po czym napisałam mu, że idę pod prysznic. Tak jak napisałam tak też zrobiłam.
Odkręciłam ciepłą wodę, która już po chwili spływała po moim nagim ciele. Wzięłam nie dużą ilość żelu o zapachu jabłecznika na ręke i wsmarowałam w ciało tak, że powstała piana.
Owinięta w ręcznik poszłam do pokoju by tam ujrzeć Nialla?! Tak, na moim łóżku siedział Niall Horan ten z One Direction zwany również moim chłopakiem.
Przytrzymałam sobie ręcznik, po czym wyszłam do łazienki i przebrałam się w jakieś ubrania. Znów weszłam do pokoju i przywitałam się z blondynem.
- Co ty tu robisz?- zapytałam.
- Twoja mama mnie wpuściła.- uśmiechnął się- I prosiła, żebyś nie przejmowała się ojcem, ponieważ z nim rozmawiała. - zamilkł na chwilę, a po chwili dodał- Paulina... O co chodzi?
Spojrzałam na niego niepewnie. Nie wiedziałam czy mam mu powiedzieć co zrobił mój tata. Jednak postanowiłam, że nie będę okłamywać Nialla. Opowiedziałam mu co wydarzyło się jak wróciłam z plaży. Był w szoku.
- Pakuj się- ojciec zapukał do drzwi, wypowiedział te słowa, po czym zamknął drzwi nie zwracając uwagi na leżącego na moim łóżku blondyna.
Westchnęłam po czym wyjęłam z szafy dwie walizki, jedną wielką, a drugą średniej wielkości. Do pierwszej wpakowałam ubrania.
- Nie mogę uwierzyć, że pakujesz już swoje walizki.
- Ja też Niall. - po moim policzku spłynęła łza. Wtuliłam się w tors chłopaka, a ten mocniej objął mnie swoimi silnymi ramionami.
Płakałam, nie miałam ochoty wracać. Niall i chłopaki mieli oddać domek kilka dni później i wrócić do Londynu. Mieli napisać jeszcze dwie piosenki i kilka nagrać.
Zapukałam do pokoju Moniki by sprawdzić jak idzie jej pakowanie. Sprawa z jej przeprowadzką umilkła z czego byłam wdzięczna, chodź wiedziałam, że Monika będzie cierpieć, czego nie chciałam.
Weszłam do pomieszczenia gdzie spotkałam swoją siostre i Stylesa. Harry siedział przy biurku i patrzył coś w laptopie. Monika pakowała walizkę. Kiedy zamknęłam za sobą drzwi obydwoje spojrzeli na mnie.
- Przyszłam tylko sprawdzić jak ci idzie pakowanie. - powiedziałam cicho.
- Już skończyłam. Mam tylko jedną dużą walizkę- po jej słowach wyszłam z pokoju. Nie chciałam im przeszkadzać więc wróciłam do siebie.
Godziny mijały tak szybko jak sekundy. Była 17, czyli do wyjazdu pozostały 4 godziny. Postanowiliśmy spotkać się z resztą i pójść na lody, przy okazji poszwendać się po mieście i kupić pamiątki...
Zajrzeliśmy do butki z lodami gdzie każdy kupił taki smak na jaki miał ochotę. Później poszliśmy do sklepiku z pamiątkami gdzie była maszyna do robienia zdjęć. Najpierw do kabiny weszłam ja i Niall. Zrobiliśmy sobie pięć zdjęć na których robiliśmy śmieszne miny, na jednym zdjęciu się całowaliśmy, a jeszcze na jednym patrzyliśmy sobie w oczy. Następnie do kabiny weszłam ja i Monika. Potem ja i Tomlinson, jeszcze potem Styles, Zayn , Car i Liam. Miałam z każdym po pięć pamiątkowych zdjęc. Podobnie jak ja zrobiła Monika. Fotografie schowałam do torby i kupiłam sobie jeszcze bransoletki i pierścionek. Żałowałam, że nie przyszłam tam wcześniej, ponieważ mogłam zrobić sobie tatuaż z henny. Pochodziliśmy jeszcze trochę po mieście rozmawiając o wszystkim i o niczym. Głównie o trasie chłopców. Nie uczestniczyłam w rozmowie. Starałam się słuchać i jak ktoś pytał się o moje zdanie to odpowiadałam lub przytakiwałam. Za to przez całą drogę powrotną zastanawiałam się jak to będzie. Nowa płyta chłopców, trasa, film i jeszcze fani. Uważałam, że nie będziemy mieć czasu na spotkania, a po drugie nie umiem zmienić swojego położenia w 3 minuty. Polska- Londyn. Londyn - Polska.
Zanim się obejrzałam byliśmy już pod domkiem. Była godzina 20 wiec umówiliśmy się z przyjaciółmi na wpół do dziewiątej, aby się pożegnać. Przez te pół godziny, zjadłam kolacje oraz spakowałam rzeczy kupione na mieście. Walizki zniosłam na dół i włożyłam je do bagażnika. Równo o 20:30 do drzwi zapukał Lou. Razem z Monią poszliśmy w stronę samochodu gdzie stała reszta. Pożegnałam się z Caroline, Zaynem, Liamem, Harrym, a na końcu z Louisem.
Stałam i bez radnie patrzyłam w niebieskie tęczówki mojego chłopaka. Zaczęło padać, ale nie przeszkadzało mi to. Płakałam, opierając czoło o czoło blondyna. Opuszkami palców wycierał moje łzy i patrzył mi w oczy. Nie byliśmy gotowi na pożegnanie. Te lato zdecydowanie powinno trwać dłużej. Niespodziewanie Niall przywarł do moich ust. Całowaliśmy się tak, jakbyśmy bali się, że zaraz ktoś odciągnie mnie od niego i już nigdy nie pozwoli na to byśmy się całowali. Nie mogłam złapać oddechu, a łzy same cisnęły mi się do oczu.
- Musimy już jechać- powiedział ojciec. Ostatni raz po całowaliśmy się po czym poszłam do mamy i pożegnałam się z nią. Jeszcze raz podeszłam do Nialla i mocno go przytuliłam.
- Źegnaj- szepnęłam i otworzyłam drzwi od samochodu.
- Żegnaj.
Samochód ruszył, a wraz z nim moja niepochamowana fala płaczu. Odwracałam się do nich i machałam im, ale kiedy samochód skręcił nie miałam już takiej możliwości.
- Zatrzymaj się - rozkazała Monika, a tata posłusznie zatrzymał auto.- Nie chce... Nie mogę jechać z wami do domu. Kocham Harrego i chce z nim być. Przepraszam Paulina- odwróciła się w moją stronę, a ja lekko się uśmiechnęłam.- Ciebie też tato.
Wysiadła z samochodu i zabrał swoją walizkę. Mam szaloną siostrę, biegła w deszczu dobre 2 kilometry by być z miłością swojego życia. Romantyczne.
Biegłam ciągnąc za sobą walizkę, byłam w szoku, że tata nie postawił się mi tylko pozwolił bym została z Harrym.
Kiedy już byłam pod ich domkiem lekko zapukałam do drzwi. Już po chwili otworzył mi je zszokowany moim widokiem loczek.
- Co się stało?
- Nic. Zapomniałam czegoś ze sobą wsiąść.
- Czego?
- Ciebie, Harry.
Byłam dumna z Moniki i pierwszy raz pomyślałam, że oni naprawdę się kochają mimo, że nie znają się długo.
Przez resztę drogi ojciec ani razu się nie odezwał. Dla mnie to nawet i było lepiej.
Przepraszam, że dodaje rozdział dopiero teraz, ale nie miałam siły go pisać, znowu. Miałam gorączkę i katar. Nadal mam to drugie. Wstałam dziś o 4, a teraz jest gdzieś ok 6. Przez te 2h dokończyłam rozdział :) Dodałabym zdjęcia znajomych Pauliny z Polski, ale niestety nie mogę bo rozdziały pisze z telefonu. Będziecie musieli ich sobię jakoś wyobrazić :)
wtorek, 20 sierpnia 2013
19.
Całą czwórką czekaliśmy na lotnisku. Zayn i Caroline znów puścili się do kina. Czy to nie urocze? Być ze sobą tak długo i mimo to chodzić na randki?
Z zamyślenia wyrwał mnie Niall, który głową skinął w stronę bramek. Nie wiedziałam o co mu chodzi, ale później zrozumiałam, że chodzi o Harrego i Monikę. Pierwsze co pomyślałam kiedy ich ujrzałam to Wow Hazza, ależ się zjarał.
- Cześć- powiedziała moja siostra i popatrzyłam na mnie miną typu " wszystko w porządku?". Głupi by tylko się kapnął, że chodziło jej l rodziców.
Niepewnie skinęłam głową po czym zrobiłam krok do przodu by móc przywitać się z tą dwójką.
Delikatnie zapukałam w drzwi od pokoju Moniki. Kiedy krzyknęła "proszę" od razu weszłam do środka. Monika układała swoje ubrania w szafie. Nie wiedziałam dlaczego to robi. Przecież i tak lada dzień miałyśmy się pakować.
- Jak było?- zapytałam w końcu i usiadłam na jej łóżku. Usiadła obok mnie.
- Wspaniale...-powiedziała- Paulina wiem, że źle zrobiłam. Jest mi głupio, a to wszystko przez Harrego. On uświadomił mi, że zrobiłam źle. Mame już przeprosiłam.
Nic nie powiedziałam tylko przytuliłam ją do siebie.
- To nie wszystko- odsunęła się ode mnie.- Ja i Harry no wiesz...- zaśmiałam się. Nie umiała się wysłowić, co bardzo mnie bawiło.- Trzy razy.- dodała.
- Jak było?- zapytałam ledwo powstrzymując się od śmiechu
- Pfff- walnęła mnie poduszką.- Jesteś za młoda by wiedzieć.
Zaczęłyśmy się głośno śmiać. Brakowało mi jej przez te kilka dni i cieszyłam się, że loczek przemówił jej do rozumu. Jednak jakoś ciężko jest mi wyobrazić sobie Monikę i Harrego jak...
Potrząsnęłam głową by wyrzucić z głowy takie obrazy.
Kolejne dni mijały bardzo szybko. Głównie spędzaliśmy je na plaży lub przed telewizorem.
- Za ile wracasz?- zapytał Niall ciągnąc mnie za rękę tak, że wylądowałam na jego kolanach. Położyłam mu rękę na policzku.
- 3 dni- powiedziałam.- Niall posłuchaj mnie- szepnęłam.
- Ja zawsze Cię słucham- pogładził ręką moje plecy i przyciągnął mnie bliżej do siebie.
Uśmiechnęłam się.
- Obiecaj, że będziesz pamiętał. Pamiętał o tym jak bardzo cię kocham i o tym co tu się wydarzyło. - popatrzyłam mu w oczy.
- Obiecuje.- szepnął- ale jeśli ja to i ty. Obiecaj mi, że jeśli przestaniesz mnie kochać, zdejmiesz to- dotknął mojego łańcuszka a w dłonie ujął zawieszkę.
- Obiecuję.- szepnęłam po czym położyłam jedną dłoń na jego szyi i przyciągając go bliżej do siebie złączyłam nasze usta w pocałunku.
Wiedziałam, że nigdy nie pokocham nikogo innego i będę czekać na Nialla tak długo ile będzie mi kazał to robić.
- Co z tym spaghetti?- do kuchni wparował Louis. Ludu czemu on zawsze wpada,0 w takich momentach? Spojrzałam na niego i posłałam mu pełne mordu spojrzenie- Nie patrz tak! Głodny jestem!
Zaśmiałam się po czym przeprosiłam blondyna i wstałam z jego kolan. Podeszłam do szafki i wyjęłam z niej makaron, a z lodówki jakiś sos do spaghetti w słoiku. Na patelnie rzuciłam mięso i dodałam zawartość słoika. Odlałam makaron i nałożyłam na talerze. Na to dałam kilka łyżek sosu i zaniosłam do salonu. Dałam wszystkim oprócz Louisowi. Powolnym krokiem ruszyłam do kuchni po jego talerz, a gdy już go wzięłam "rzuciłam" go na stół posyłając mu spojrzenie mówiące "żryj", na co wszyscy wybuchli śmiechem a z nimi również i ja.
Dzień po naszych "obietnicach" pod mały drewniany domek podjechał duży terenowy srebrny Nissan, a z niego wyszedł czterdziestoletni mężczyzna zwany również moim ojcem. Od razu z siostrą rzuciłyśmy mu się na szyję, a jego był żona przyglądała nam się z uśmiechem na twarzy.
- Ania- szepnął ojciec po czym ruszył w stronę mojej mamy. Przytulił ją do siebie lekko, a ta oddała uścisk. Czułam, że tata dalej czuje coś do mamy. Na pewno.
Przy wspólnym posiłku widziałam te uśmieszki, które tata posyłał mamie. Było to serio słodkie. Lekko szturchnęłam łokciem Nialla i skinęłam głową na tę dwójkę. Mama zakryła twarz we włosach. Zachowywali się jak dzieci. Co to za zaloty i podloty? No jak nastolatkowie!
Monika też im się przyglądała i wiedziałam, że zapewne myślała to samo co ja.
Po posiłku poszłam z Niallem pozmywać naczynia. Ja myłam, on wycierał. Dużo przy tym rozmawialiśmy, a Nialler nabijał się z zalotów mojego ojca oraz z tej jego "małomówności". Mnie również to śmieszyło.
- Nie rób tak!- krzyknęłam kiedy Niall dla żartów puszczał mi oczka tak jak mój tata do rodzicielki. Nie mogłam powstrzymać się ze śmiechu. Tym razem Horan posłał mi uśmiech.- Niall James Horan!- krzyknęłam i uderzyłam go ścierką
- Kocham jak się tak wściekasz.
Prychnęłam.
Później siedzieliśmy w moim pokoju z Moniką i Harrym. Gadaliśmy na różne tematy. Nasza rozmowa zaczęła dążyć do tematu naszych związków. Nie mogłam powstrzymać się ze śmiechu kiedy dowiedziałam się co wymyślili fani Moniki i Harrego! Złączyli ich imiona w wyniku czego powstała Marry! Ja z Niallem tarzaliśmy się ze śmiechu a później zastanawialiśmy się, dlaczego my nie mieliśmy złączonych imion, w końcu doszłam do wniosku, że za rzadko pokazywaliśmy się razem, ale mi to nie przeszkadzało. Nasz Marry wymyślił, że zamiast mówić " Paulina i Niall będą mówić Piall"
Następnego dnia obudził mnie mój dzwoniący telefon. Okazało się, że to Mateusz. Szczerze? Nie miałam ochoty z nim wtedy gadać, jednak ostatecznie odebrałam.
- Cześć!- krzyknął.
- Emm... H...Hej- powiedziałam zaspana. Przetarłam oczy.
- Obudziłem?- głupie pytanie.
- Nie... Tak... Znaczy... Tak, ale to dobrze. Idę dziś na plaże z chłopakami właściwie to...- spojrzałam na zegarek. 10.- Już powinnam tam być.
- Ahh... Szkoda myślałem, że pogadamy. - żal mi się go zrobiło. Miał taki smutny głos.
- Mów. Włączę głośnik i będę się ubierać- tak jak powiedziałam tak zrobiłam. Telefon odłożyłam na biurko, a sama poszłam do szafy, żeby znaleźć sobie coś do ubrania.
- Cieszysz się, że wracasz?
- Jasne, że tak. Jednak wolałabym zostać tutaj. Na prawde przywiązałam się do niego i tego, że codziennie się widujemy. Uzależniłam się od jego towarzystwa oraz od reszty. Jednak szkoła i egzaminy utrudniają mi sprawę.- odpowiedziałam zakładając szorty.
- czyli nie tęsknisz?- zapytał.
- za tobą? Oh Mati oczywiście, że tęsknie.- zaśmiałam się i przed lustrem zaczęłam czesać swoje włosy.
Usłyszałam pukanie do drzwi, a chwile potem w pokoju pojawił się Niall.
- Cześć kochanie, tęskniłaś?- zapytał- I co ty jeszcze nie gotowa! A Tommo jednak miał dobry pomysł, żeby zrobić ci porann pobudkę.-Kiedy Niall to powiedział, Mateusz chrząknął i rozłączył się.- Z kim rozmawiałaś?
- Z Mateuszem. Obudził mnie.- wzruszyłam ramionami.- a buziak na powitanie?- uśmiechnęłam się, a Horan dał mi niedbałego całusa w policzek.
Cały dzień spędziliśmy na plaży. Przekomarzałam się z Lou i Zaynem. Graliśmy nawet w butelkę. Był to mój ostatni dzień spędzony z nimi. Już następnego dnia późnym wieczorem miałam wrócić do domu.
Kiedy wróciłam do domu w progu spotkałam ojca.
- Cześć- powiedziałam i chciałam go wyminąć, ale nie pozwoliły mi na to jego słowa.
- Paulina... Z tego co zdążyłem się dowiedzieć ten chłopak zaraz kończy 20 lat. Ty masz tylko 16...
- Do czego zmierzasz?- przerwałam mu.
- Wydaje mi się, że nie powinnaś z nim być. - spojrzałam na niego zszokowana. Czułam, że tata go nie polubi. Dało się to wyczuć nawet na naszej wspólnej kolacji, że tata patrzy na Nialla tak jak na wroga. Słowa ojca bardzo mnie zabolały, a w oczach miałam łzy. Chciałam wykrzyczeć mu w twarz, że kocham blondyna i że on nie będzie mi mówił z kim mam być. To nie jest i nigdy nie będzie jego interes. Niestety nie mogłam wydusić z siebie ani słowa. Pobiegłam na górę gdzie zamknęłam się na klucz. Wybuchłam niepochamowanym płaczem. W dupie miałam to, że nazajutrz mieliśmy jechać i powinnam się pakować. Położyłam się na łóżku i nadal płacząc zastanawiałam się co Niall zrobił mojemu ojcu, że ten jest do niego tak srogo nastawiony. Kiedy jakoś w miarę się uspokoiłam poszłam do pokoju Moni. Jednak zastałam tam tylko ciemność. Na biurku zostawiłam jej krótką wiadomość, żeby jak wróci zapukała do mojego pokoju. Następnie udałam się do łazienki by wsiąść prysznic. Wraz z wodą po mojej twarzy spływały również słone łzy. Prysznic trochę mnie odprężył, niestety tylko na chwilę. W korytarzu spotkałam ojca, który szedł do pokoju gościnnego. Znów w głowie miałam jego słowa "Wydaje mi się, że nie powinnaś z nim być". Nie chcąc by zobaczył, że znowu płaczę szybko udałam się do swojej sypialni.
- Chciałaś abym przyszła?- do pokoju zapukała Monia.
Przetarłam ręką oczy zaspana spojrzałam na nią. Skinęłam głową i poklepałam miejsce obok mnie. Usiadła tam i spojrzała na mnie.
- Monika... Tata... On...- znów wybuchłam płaczem.- On... Powiedział, że.... Nie mogę...być....z....Niaaaallem.
Monika nic nie odpowiedziała, tylko przytuliła mnie do siebie szepcząc mi do ucha miłe słowa, jednak wcale jakoś mnie one nie pocieszały.
wiem, że rozdział jest fatalny. Nie miałam jakoś siły go pisać, ale jednak udało się! Ten rozdział jest z dedykacją dla wspaniałej Tiny. Jej ostatni komentarz dał mi siłe na napisanie tego rozdziału, nie znam cię osobiście i nigdy z tobą nie pisałam ale chce, żebyś wiedziała, że cię kocham. DZIĘKUJE ZA:
* 7KOMENTARZYVPOD OSTATNIM ROZDZIAŁEM( MAM NADZIĘJĘ, ŻE POD TYM ROZDZIAŁEM BĘDZIE PODOBNA ICH ILOŚĆ)
* PONAD 2600 WYŚWIETLEŃ NA BLOGU, KTÓRE POBIŁY WYŚWIETLENIA NA MOIM PIERWSZYM BLOGU (2500WYŚ)
* 5 OBSERWATORÓW.
TO NIESAMOWITE, ŻE JESZCZE DWA ROZDZIAŁY TEMU NIE MIAŁAM ŻADNEGO OBSERWATORA, A POD 13 ROZDZIAŁEM DZIĘKOWAŁAM WAM ZA 1000 WYŚWIETLEŃ.
Aż się łezka w oku kręci :')
Z zamyślenia wyrwał mnie Niall, który głową skinął w stronę bramek. Nie wiedziałam o co mu chodzi, ale później zrozumiałam, że chodzi o Harrego i Monikę. Pierwsze co pomyślałam kiedy ich ujrzałam to Wow Hazza, ależ się zjarał.
- Cześć- powiedziała moja siostra i popatrzyłam na mnie miną typu " wszystko w porządku?". Głupi by tylko się kapnął, że chodziło jej l rodziców.
Niepewnie skinęłam głową po czym zrobiłam krok do przodu by móc przywitać się z tą dwójką.
Delikatnie zapukałam w drzwi od pokoju Moniki. Kiedy krzyknęła "proszę" od razu weszłam do środka. Monika układała swoje ubrania w szafie. Nie wiedziałam dlaczego to robi. Przecież i tak lada dzień miałyśmy się pakować.
- Jak było?- zapytałam w końcu i usiadłam na jej łóżku. Usiadła obok mnie.
- Wspaniale...-powiedziała- Paulina wiem, że źle zrobiłam. Jest mi głupio, a to wszystko przez Harrego. On uświadomił mi, że zrobiłam źle. Mame już przeprosiłam.
Nic nie powiedziałam tylko przytuliłam ją do siebie.
- To nie wszystko- odsunęła się ode mnie.- Ja i Harry no wiesz...- zaśmiałam się. Nie umiała się wysłowić, co bardzo mnie bawiło.- Trzy razy.- dodała.
- Jak było?- zapytałam ledwo powstrzymując się od śmiechu
- Pfff- walnęła mnie poduszką.- Jesteś za młoda by wiedzieć.
Zaczęłyśmy się głośno śmiać. Brakowało mi jej przez te kilka dni i cieszyłam się, że loczek przemówił jej do rozumu. Jednak jakoś ciężko jest mi wyobrazić sobie Monikę i Harrego jak...
Potrząsnęłam głową by wyrzucić z głowy takie obrazy.
Kolejne dni mijały bardzo szybko. Głównie spędzaliśmy je na plaży lub przed telewizorem.
- Za ile wracasz?- zapytał Niall ciągnąc mnie za rękę tak, że wylądowałam na jego kolanach. Położyłam mu rękę na policzku.
- 3 dni- powiedziałam.- Niall posłuchaj mnie- szepnęłam.
- Ja zawsze Cię słucham- pogładził ręką moje plecy i przyciągnął mnie bliżej do siebie.
Uśmiechnęłam się.
- Obiecaj, że będziesz pamiętał. Pamiętał o tym jak bardzo cię kocham i o tym co tu się wydarzyło. - popatrzyłam mu w oczy.
- Obiecuje.- szepnął- ale jeśli ja to i ty. Obiecaj mi, że jeśli przestaniesz mnie kochać, zdejmiesz to- dotknął mojego łańcuszka a w dłonie ujął zawieszkę.
- Obiecuję.- szepnęłam po czym położyłam jedną dłoń na jego szyi i przyciągając go bliżej do siebie złączyłam nasze usta w pocałunku.
Wiedziałam, że nigdy nie pokocham nikogo innego i będę czekać na Nialla tak długo ile będzie mi kazał to robić.
- Co z tym spaghetti?- do kuchni wparował Louis. Ludu czemu on zawsze wpada,0 w takich momentach? Spojrzałam na niego i posłałam mu pełne mordu spojrzenie- Nie patrz tak! Głodny jestem!
Zaśmiałam się po czym przeprosiłam blondyna i wstałam z jego kolan. Podeszłam do szafki i wyjęłam z niej makaron, a z lodówki jakiś sos do spaghetti w słoiku. Na patelnie rzuciłam mięso i dodałam zawartość słoika. Odlałam makaron i nałożyłam na talerze. Na to dałam kilka łyżek sosu i zaniosłam do salonu. Dałam wszystkim oprócz Louisowi. Powolnym krokiem ruszyłam do kuchni po jego talerz, a gdy już go wzięłam "rzuciłam" go na stół posyłając mu spojrzenie mówiące "żryj", na co wszyscy wybuchli śmiechem a z nimi również i ja.
Dzień po naszych "obietnicach" pod mały drewniany domek podjechał duży terenowy srebrny Nissan, a z niego wyszedł czterdziestoletni mężczyzna zwany również moim ojcem. Od razu z siostrą rzuciłyśmy mu się na szyję, a jego był żona przyglądała nam się z uśmiechem na twarzy.
- Ania- szepnął ojciec po czym ruszył w stronę mojej mamy. Przytulił ją do siebie lekko, a ta oddała uścisk. Czułam, że tata dalej czuje coś do mamy. Na pewno.
Przy wspólnym posiłku widziałam te uśmieszki, które tata posyłał mamie. Było to serio słodkie. Lekko szturchnęłam łokciem Nialla i skinęłam głową na tę dwójkę. Mama zakryła twarz we włosach. Zachowywali się jak dzieci. Co to za zaloty i podloty? No jak nastolatkowie!
Monika też im się przyglądała i wiedziałam, że zapewne myślała to samo co ja.
Po posiłku poszłam z Niallem pozmywać naczynia. Ja myłam, on wycierał. Dużo przy tym rozmawialiśmy, a Nialler nabijał się z zalotów mojego ojca oraz z tej jego "małomówności". Mnie również to śmieszyło.
- Nie rób tak!- krzyknęłam kiedy Niall dla żartów puszczał mi oczka tak jak mój tata do rodzicielki. Nie mogłam powstrzymać się ze śmiechu. Tym razem Horan posłał mi uśmiech.- Niall James Horan!- krzyknęłam i uderzyłam go ścierką
- Kocham jak się tak wściekasz.
Prychnęłam.
Później siedzieliśmy w moim pokoju z Moniką i Harrym. Gadaliśmy na różne tematy. Nasza rozmowa zaczęła dążyć do tematu naszych związków. Nie mogłam powstrzymać się ze śmiechu kiedy dowiedziałam się co wymyślili fani Moniki i Harrego! Złączyli ich imiona w wyniku czego powstała Marry! Ja z Niallem tarzaliśmy się ze śmiechu a później zastanawialiśmy się, dlaczego my nie mieliśmy złączonych imion, w końcu doszłam do wniosku, że za rzadko pokazywaliśmy się razem, ale mi to nie przeszkadzało. Nasz Marry wymyślił, że zamiast mówić " Paulina i Niall będą mówić Piall"
Następnego dnia obudził mnie mój dzwoniący telefon. Okazało się, że to Mateusz. Szczerze? Nie miałam ochoty z nim wtedy gadać, jednak ostatecznie odebrałam.
- Cześć!- krzyknął.
- Emm... H...Hej- powiedziałam zaspana. Przetarłam oczy.
- Obudziłem?- głupie pytanie.
- Nie... Tak... Znaczy... Tak, ale to dobrze. Idę dziś na plaże z chłopakami właściwie to...- spojrzałam na zegarek. 10.- Już powinnam tam być.
- Ahh... Szkoda myślałem, że pogadamy. - żal mi się go zrobiło. Miał taki smutny głos.
- Mów. Włączę głośnik i będę się ubierać- tak jak powiedziałam tak zrobiłam. Telefon odłożyłam na biurko, a sama poszłam do szafy, żeby znaleźć sobie coś do ubrania.
- Cieszysz się, że wracasz?
- Jasne, że tak. Jednak wolałabym zostać tutaj. Na prawde przywiązałam się do niego i tego, że codziennie się widujemy. Uzależniłam się od jego towarzystwa oraz od reszty. Jednak szkoła i egzaminy utrudniają mi sprawę.- odpowiedziałam zakładając szorty.
- czyli nie tęsknisz?- zapytał.
- za tobą? Oh Mati oczywiście, że tęsknie.- zaśmiałam się i przed lustrem zaczęłam czesać swoje włosy.
Usłyszałam pukanie do drzwi, a chwile potem w pokoju pojawił się Niall.
- Cześć kochanie, tęskniłaś?- zapytał- I co ty jeszcze nie gotowa! A Tommo jednak miał dobry pomysł, żeby zrobić ci porann pobudkę.-Kiedy Niall to powiedział, Mateusz chrząknął i rozłączył się.- Z kim rozmawiałaś?
- Z Mateuszem. Obudził mnie.- wzruszyłam ramionami.- a buziak na powitanie?- uśmiechnęłam się, a Horan dał mi niedbałego całusa w policzek.
Cały dzień spędziliśmy na plaży. Przekomarzałam się z Lou i Zaynem. Graliśmy nawet w butelkę. Był to mój ostatni dzień spędzony z nimi. Już następnego dnia późnym wieczorem miałam wrócić do domu.
Kiedy wróciłam do domu w progu spotkałam ojca.
- Cześć- powiedziałam i chciałam go wyminąć, ale nie pozwoliły mi na to jego słowa.
- Paulina... Z tego co zdążyłem się dowiedzieć ten chłopak zaraz kończy 20 lat. Ty masz tylko 16...
- Do czego zmierzasz?- przerwałam mu.
- Wydaje mi się, że nie powinnaś z nim być. - spojrzałam na niego zszokowana. Czułam, że tata go nie polubi. Dało się to wyczuć nawet na naszej wspólnej kolacji, że tata patrzy na Nialla tak jak na wroga. Słowa ojca bardzo mnie zabolały, a w oczach miałam łzy. Chciałam wykrzyczeć mu w twarz, że kocham blondyna i że on nie będzie mi mówił z kim mam być. To nie jest i nigdy nie będzie jego interes. Niestety nie mogłam wydusić z siebie ani słowa. Pobiegłam na górę gdzie zamknęłam się na klucz. Wybuchłam niepochamowanym płaczem. W dupie miałam to, że nazajutrz mieliśmy jechać i powinnam się pakować. Położyłam się na łóżku i nadal płacząc zastanawiałam się co Niall zrobił mojemu ojcu, że ten jest do niego tak srogo nastawiony. Kiedy jakoś w miarę się uspokoiłam poszłam do pokoju Moni. Jednak zastałam tam tylko ciemność. Na biurku zostawiłam jej krótką wiadomość, żeby jak wróci zapukała do mojego pokoju. Następnie udałam się do łazienki by wsiąść prysznic. Wraz z wodą po mojej twarzy spływały również słone łzy. Prysznic trochę mnie odprężył, niestety tylko na chwilę. W korytarzu spotkałam ojca, który szedł do pokoju gościnnego. Znów w głowie miałam jego słowa "Wydaje mi się, że nie powinnaś z nim być". Nie chcąc by zobaczył, że znowu płaczę szybko udałam się do swojej sypialni.
- Chciałaś abym przyszła?- do pokoju zapukała Monia.
Przetarłam ręką oczy zaspana spojrzałam na nią. Skinęłam głową i poklepałam miejsce obok mnie. Usiadła tam i spojrzała na mnie.
- Monika... Tata... On...- znów wybuchłam płaczem.- On... Powiedział, że.... Nie mogę...być....z....Niaaaallem.
Monika nic nie odpowiedziała, tylko przytuliła mnie do siebie szepcząc mi do ucha miłe słowa, jednak wcale jakoś mnie one nie pocieszały.
wiem, że rozdział jest fatalny. Nie miałam jakoś siły go pisać, ale jednak udało się! Ten rozdział jest z dedykacją dla wspaniałej Tiny. Jej ostatni komentarz dał mi siłe na napisanie tego rozdziału, nie znam cię osobiście i nigdy z tobą nie pisałam ale chce, żebyś wiedziała, że cię kocham. DZIĘKUJE ZA:
* 7KOMENTARZYVPOD OSTATNIM ROZDZIAŁEM( MAM NADZIĘJĘ, ŻE POD TYM ROZDZIAŁEM BĘDZIE PODOBNA ICH ILOŚĆ)
* PONAD 2600 WYŚWIETLEŃ NA BLOGU, KTÓRE POBIŁY WYŚWIETLENIA NA MOIM PIERWSZYM BLOGU (2500WYŚ)
* 5 OBSERWATORÓW.
TO NIESAMOWITE, ŻE JESZCZE DWA ROZDZIAŁY TEMU NIE MIAŁAM ŻADNEGO OBSERWATORA, A POD 13 ROZDZIAŁEM DZIĘKOWAŁAM WAM ZA 1000 WYŚWIETLEŃ.
Aż się łezka w oku kręci :')
czwartek, 15 sierpnia 2013
18.
Weszłam do pokoju. Harry musiał zostań i załatwić kilka spraw w recepcji. Na łóżku położyłam walizkę i wyjęłam z niej szorty i za dużą koszulkę. Przebrałam się w wybrane ubrania i wyszłam na balkon. Widok był piękny. Na palmy i błękitne morze.
Chwilę później usłyszałam otwieranie się drzwi. Harry przyszedł do mnie na balkon.
- Tu jest pięknie- krzyknęłam
- Oj skarbie. Byłem w tylu takich miejscach i żadne nie było piękniejsze od ciebie.- złapał mnie za rękę w stronę pokoju, a gdy już w nim byliśmy zaczął mnie namiętnie całować. Jego rękę powędrowały na moje pośladki, które ścisnął.
- Pragnę Cię- szepnął mi do ucha. Po moim ciele przeszedł dreszcz. Harry całował moją szyję, a ja rozchyliłam głowę w tył by miał do niej lepszy dostęp. Palce wplotłam w jego loki, a z moich ust wydał się cichy jęk. Styles popchnął mnie w stronę łóżka, a sam położył się na mnie. Jednym szybkim ruchem pozbył się mojej bluzki z zaczął całować piersi oraz brzuch. W tym momencie byłam pewna, że i ja go pragnęłam.
Kiedy Harry pozbył się moich spodni i prezentowałam się pod nim w samej bieliźnie, przeturlałam się tak, że teraz to ja leżałam na nim. Powoli rozpinałam guziki jego koszuli, a on przyglądał się temu co robie, co jakiś czas oblizując wargi.
Kiedy byliśmy już oboje nadzy, Hazza znów położył się na mnie. Jego kolega już stał na baczność. Chłopak przejechał rękoma wzdłuż mojej talii i zsunął ze mnie moje majtki. Szybko zdjął również mój stanik.
Rozszerzył swoje nogi i wszedł we mnie. Na początku wchodził we mnie delikatnie. Złapałam go za ramiona i mocno je ścisnęłam. Kiedy zobaczył, że jest ok, przyspieszył. Z trudem sapałam jego imię, a on moje.
Chwilę potem głośno wykrzyczałam jego imię dając mu znać, że zaraz dojdę. Chłopak jeszcze bardziej przyspieszył.
Oboje doszliśmy w tym samym momencie.
Harry opadł obok mnie. W pokoju zapanowała cisza. Słyszałam tylko nasze oddechy. Było mi wtedy tak dobrze.
* w tym samym czasie
- Znów to samo. - westchnęłam. Zrezygnowana rzuciłam telefon ma kapę, a sama opadłam na skórzany fotel.
- A może jeszcze nie wylądowali?- zapytał tata. Spojrzałam na ekran komputera .
Kiedy mama zaproponowała, żeby zadzwonić do ojca od razu wpadłam na pomysł, aby zadzwonić do niego na Skype. Miałam pewność, że będzie dostępny, ponieważ tata nigdy nie rozstaje się ze służbowym laptopem.
- Nie możliwe. Louis mówił,że mieli wylądować 40 minut temu. Na pewno są już w hotelu.
Upiłam łyk swojej Pepsi
- Mam pomysł, a może tam polecimy?- spojrzałam na ojca, a on wzruszył tylko ramionami. O mało co się nie udławiłam.
- Człowieku na głowe ci padło?!- krzyknęłam. Zaczęłam machać rękoma w górę.
Matka miała już coś powiedzieć, ale na szczęście ktoś zapukał do drzwi, więc poszła je otworzyć. Patrzyłam na swojego tatę i starałam się przemyśleć jego słowa. W pewnym momencie poczułam, że źle zrobiłam mówiąc jej, że Monika pojechała wcześniej. Z drugiej strony... Nie chciałam, żeby mama się o nią martwiła. Czy zrobiłam dobrze? Do dzisiaj nie znam odpowiedzi na to pytanie.
- Dzień Dobry Anne- usłyszałam znajomy głos. Na samą myśl, że to on niezmiernie się ucieszyłam. Tata patrzył zdezorientowany na moją rodzicielke.
- Tato to Niall- powiedziałam- mój chłopak.
- Emm..- trochę się zmieszał i zanim Niall coś powiedział dodał- to nie będę wam przeszkadzać. Niech Ania położy się spać, a jutro sam się do niej odezwę- po czym się rozłączył.
Wzięłam laptopa oraz chłopaka na górę gdzie Niall włączył jakąś muzykę i położył się obok mnie na łóżku. Robiliśmy tak dosyć często. Kładliśmy się razem do łóżka i włączaliśmy muzykę.
- Mam coś dla ciebie- uśmiechnął się.
- Niall...- popatrzyłam na niego groźnie - Nie chce nic, na co miałbyś wydawać pieniądze, pamietasz?
- Pamiętam, ale proszę. Za 11 dni wracasz do domu. Chce, żebyś miała jakąś pamiątkę.
Westchnęłam i na prośbe Horana zakryłam oczy. Chłopak odgarnął mi włosy na prawe ramię, a po chwili poczułam coś zimnego na mojej szyj. Otworzyłam oczy i dotknęłam łańcuszka z zawieszką, która przedstawiała literę N.
To przypomniało mi, że zostało nam tylko 11 dni. Za tyle przyjedzie tu mój ojciec m, za tyle spakuje walizki, za tyle odbędzie się nasz ostatni pocałunek, za tyle nastąpi rozłąka.
- Niall... Ja.. Dzię...
- Nie dziękuj tylko mnie pocałuj- poprosiłem, widząc, że dziewczyna ma łzy w oczach. Ja też je miałem
- Paulina...Kocham Cię- szepnąłem.
- Niall... Ja ciebie też.- zaczeła płakać.
Nie chciałem patrzeć na nią w tym momencie. Nie lubię, jak ktoś płacze, a zwłaszcza ludzie których kocham.
I wtedy mnie pocałowała. Niestety kiedy chciałem oddać jej pocałunek, ktoś zapukał do drzwi.
- Przepraszam, że przeszkadzamy gołąbeczki nasze, ale wręcz umieramy z nudów i chcemy was zabrać do klubu. - do pokoju wparował Liam i Louis.
- Jasne Li- uśmiechnęła się Paulina- Niall zbieraj się. W końcu musze spędzić z WAMI jak najwięcej czasu- podkreśliła słowo "WAMI" i pokazał mi język. Nie myśląc długo, zacząłem ją gilgotać na co ta, zaczeła śmiać się i wyginać na różne możliwe strony, jak jakaś opętana.
- Niall. Oni. Tu. Są.- pokazała na chłopaków, którzy ze śmiechu trzymali się za brzuchy.
- Przepraszam, że pytam ale czy wy no wiecie...ten tego- Louis zaczął znacząco ruszać brwiami w górę i w dół.
- NIE- krzyknęliśmy razem.
Zeszła schodami na dół. Byłem tego pewny ponieważ słyszałem ten charakterystyczny odgłos dla obcasów. Wyszła w fioletowej dopasowanej sukience Caroline, która poszła na randkę z Zaynem. To urocze, że mimo tego, że są razem ponad dwa lata często wychodzą do kina czy na kolacje.
Ja byłem już gotowy więc chwile poczekaliśmy na Payna i Tomlinsona i wyszliśmy z domu.
- Dziwnie się czuje w sukience Car- marudziła.
- Ale za to wyglądasz seksownie- zażartował Louis, na co ta walnęła go w brzuch. Zacząłem się śmiać, kiedy Tommo wspomniał coś o łańcuszku. Louis zaczął wykłócać się z dziewczyną w wyniku czego Tomlinson zarzucił ją sobie na plecy i tak przez resztę drogi szli do klubu. Paulina krzyczała i biła go w plecy lecz on tylko się śmiał. Liam oczywiście wszystko nagrywał.
Nie byłem jakoś obrażony, że Loui mówi tak do mojej dziewczyny, ale wiedziałem, że żartuje.
Weszliśmy do klubu gdzie Louis odstawił Paulinę, a ta posłała mu mordercze spojrzenie trzepiąc swoją sukienkę. Od razu pociągnąłem ją za rękę na środek parkietu gdzie zaczeliśmy tańczyć. Po kilku piosenkach Paulina miał dość więc poszliśmy się napić.
- Wódkę z sokiem pomarańczowym, a dla tej pani cola ze słomką- powiedział Liam kiedy usiedliśmy obok niego.
Paulina ze swojej torebki wyjęła telefon po czym pokazała go mi
Od: Monia
Nie martwcie się o mnie. Wracam za 5 dni.
Przepraszam za fatalną scenę erotyczną, ale nie mam własnego doświadczenia w tych sprawach, więc wiecie.
BARDZO WAM DZIĘKUJE ZA PONAD 2000 WYŚWIETLEŃ I 3 OBSERWATORÓE. DLA INNYCH MOŻE WYDAWAĆ SIĘ TO MAŁO. ALE NIE DLA MNIE. DZIĘKUJE WAM BARDZO<3
Mam prośbe. Czy każdy kto przeczytał ten rozdział mógłby skomentować? Nawet zwykłe "czytam" bardzo mnie ucieszy. Przypominam, że jeśli nie macie konta, można komentować z anonima. Po prostu chciałabym wiedzieć ile osób to czyta.
Love xx
Chwilę później usłyszałam otwieranie się drzwi. Harry przyszedł do mnie na balkon.
- Tu jest pięknie- krzyknęłam
- Oj skarbie. Byłem w tylu takich miejscach i żadne nie było piękniejsze od ciebie.- złapał mnie za rękę w stronę pokoju, a gdy już w nim byliśmy zaczął mnie namiętnie całować. Jego rękę powędrowały na moje pośladki, które ścisnął.
- Pragnę Cię- szepnął mi do ucha. Po moim ciele przeszedł dreszcz. Harry całował moją szyję, a ja rozchyliłam głowę w tył by miał do niej lepszy dostęp. Palce wplotłam w jego loki, a z moich ust wydał się cichy jęk. Styles popchnął mnie w stronę łóżka, a sam położył się na mnie. Jednym szybkim ruchem pozbył się mojej bluzki z zaczął całować piersi oraz brzuch. W tym momencie byłam pewna, że i ja go pragnęłam.
Kiedy Harry pozbył się moich spodni i prezentowałam się pod nim w samej bieliźnie, przeturlałam się tak, że teraz to ja leżałam na nim. Powoli rozpinałam guziki jego koszuli, a on przyglądał się temu co robie, co jakiś czas oblizując wargi.
Kiedy byliśmy już oboje nadzy, Hazza znów położył się na mnie. Jego kolega już stał na baczność. Chłopak przejechał rękoma wzdłuż mojej talii i zsunął ze mnie moje majtki. Szybko zdjął również mój stanik.
Rozszerzył swoje nogi i wszedł we mnie. Na początku wchodził we mnie delikatnie. Złapałam go za ramiona i mocno je ścisnęłam. Kiedy zobaczył, że jest ok, przyspieszył. Z trudem sapałam jego imię, a on moje.
Chwilę potem głośno wykrzyczałam jego imię dając mu znać, że zaraz dojdę. Chłopak jeszcze bardziej przyspieszył.
Oboje doszliśmy w tym samym momencie.
Harry opadł obok mnie. W pokoju zapanowała cisza. Słyszałam tylko nasze oddechy. Było mi wtedy tak dobrze.
* w tym samym czasie
- Znów to samo. - westchnęłam. Zrezygnowana rzuciłam telefon ma kapę, a sama opadłam na skórzany fotel.
- A może jeszcze nie wylądowali?- zapytał tata. Spojrzałam na ekran komputera .
Kiedy mama zaproponowała, żeby zadzwonić do ojca od razu wpadłam na pomysł, aby zadzwonić do niego na Skype. Miałam pewność, że będzie dostępny, ponieważ tata nigdy nie rozstaje się ze służbowym laptopem.
- Nie możliwe. Louis mówił,że mieli wylądować 40 minut temu. Na pewno są już w hotelu.
Upiłam łyk swojej Pepsi
- Mam pomysł, a może tam polecimy?- spojrzałam na ojca, a on wzruszył tylko ramionami. O mało co się nie udławiłam.
- Człowieku na głowe ci padło?!- krzyknęłam. Zaczęłam machać rękoma w górę.
Matka miała już coś powiedzieć, ale na szczęście ktoś zapukał do drzwi, więc poszła je otworzyć. Patrzyłam na swojego tatę i starałam się przemyśleć jego słowa. W pewnym momencie poczułam, że źle zrobiłam mówiąc jej, że Monika pojechała wcześniej. Z drugiej strony... Nie chciałam, żeby mama się o nią martwiła. Czy zrobiłam dobrze? Do dzisiaj nie znam odpowiedzi na to pytanie.
- Dzień Dobry Anne- usłyszałam znajomy głos. Na samą myśl, że to on niezmiernie się ucieszyłam. Tata patrzył zdezorientowany na moją rodzicielke.
- Tato to Niall- powiedziałam- mój chłopak.
- Emm..- trochę się zmieszał i zanim Niall coś powiedział dodał- to nie będę wam przeszkadzać. Niech Ania położy się spać, a jutro sam się do niej odezwę- po czym się rozłączył.
Wzięłam laptopa oraz chłopaka na górę gdzie Niall włączył jakąś muzykę i położył się obok mnie na łóżku. Robiliśmy tak dosyć często. Kładliśmy się razem do łóżka i włączaliśmy muzykę.
- Mam coś dla ciebie- uśmiechnął się.
- Niall...- popatrzyłam na niego groźnie - Nie chce nic, na co miałbyś wydawać pieniądze, pamietasz?
- Pamiętam, ale proszę. Za 11 dni wracasz do domu. Chce, żebyś miała jakąś pamiątkę.
Westchnęłam i na prośbe Horana zakryłam oczy. Chłopak odgarnął mi włosy na prawe ramię, a po chwili poczułam coś zimnego na mojej szyj. Otworzyłam oczy i dotknęłam łańcuszka z zawieszką, która przedstawiała literę N.
To przypomniało mi, że zostało nam tylko 11 dni. Za tyle przyjedzie tu mój ojciec m, za tyle spakuje walizki, za tyle odbędzie się nasz ostatni pocałunek, za tyle nastąpi rozłąka.
- Niall... Ja.. Dzię...
- Nie dziękuj tylko mnie pocałuj- poprosiłem, widząc, że dziewczyna ma łzy w oczach. Ja też je miałem
- Paulina...Kocham Cię- szepnąłem.
- Niall... Ja ciebie też.- zaczeła płakać.
Nie chciałem patrzeć na nią w tym momencie. Nie lubię, jak ktoś płacze, a zwłaszcza ludzie których kocham.
I wtedy mnie pocałowała. Niestety kiedy chciałem oddać jej pocałunek, ktoś zapukał do drzwi.
- Przepraszam, że przeszkadzamy gołąbeczki nasze, ale wręcz umieramy z nudów i chcemy was zabrać do klubu. - do pokoju wparował Liam i Louis.
- Jasne Li- uśmiechnęła się Paulina- Niall zbieraj się. W końcu musze spędzić z WAMI jak najwięcej czasu- podkreśliła słowo "WAMI" i pokazał mi język. Nie myśląc długo, zacząłem ją gilgotać na co ta, zaczeła śmiać się i wyginać na różne możliwe strony, jak jakaś opętana.
- Niall. Oni. Tu. Są.- pokazała na chłopaków, którzy ze śmiechu trzymali się za brzuchy.
- Przepraszam, że pytam ale czy wy no wiecie...ten tego- Louis zaczął znacząco ruszać brwiami w górę i w dół.
- NIE- krzyknęliśmy razem.
Zeszła schodami na dół. Byłem tego pewny ponieważ słyszałem ten charakterystyczny odgłos dla obcasów. Wyszła w fioletowej dopasowanej sukience Caroline, która poszła na randkę z Zaynem. To urocze, że mimo tego, że są razem ponad dwa lata często wychodzą do kina czy na kolacje.
Ja byłem już gotowy więc chwile poczekaliśmy na Payna i Tomlinsona i wyszliśmy z domu.
- Dziwnie się czuje w sukience Car- marudziła.
- Ale za to wyglądasz seksownie- zażartował Louis, na co ta walnęła go w brzuch. Zacząłem się śmiać, kiedy Tommo wspomniał coś o łańcuszku. Louis zaczął wykłócać się z dziewczyną w wyniku czego Tomlinson zarzucił ją sobie na plecy i tak przez resztę drogi szli do klubu. Paulina krzyczała i biła go w plecy lecz on tylko się śmiał. Liam oczywiście wszystko nagrywał.
Nie byłem jakoś obrażony, że Loui mówi tak do mojej dziewczyny, ale wiedziałem, że żartuje.
Weszliśmy do klubu gdzie Louis odstawił Paulinę, a ta posłała mu mordercze spojrzenie trzepiąc swoją sukienkę. Od razu pociągnąłem ją za rękę na środek parkietu gdzie zaczeliśmy tańczyć. Po kilku piosenkach Paulina miał dość więc poszliśmy się napić.
- Wódkę z sokiem pomarańczowym, a dla tej pani cola ze słomką- powiedział Liam kiedy usiedliśmy obok niego.
Paulina ze swojej torebki wyjęła telefon po czym pokazała go mi
Od: Monia
Nie martwcie się o mnie. Wracam za 5 dni.
Przepraszam za fatalną scenę erotyczną, ale nie mam własnego doświadczenia w tych sprawach, więc wiecie.
BARDZO WAM DZIĘKUJE ZA PONAD 2000 WYŚWIETLEŃ I 3 OBSERWATORÓE. DLA INNYCH MOŻE WYDAWAĆ SIĘ TO MAŁO. ALE NIE DLA MNIE. DZIĘKUJE WAM BARDZO<3
Mam prośbe. Czy każdy kto przeczytał ten rozdział mógłby skomentować? Nawet zwykłe "czytam" bardzo mnie ucieszy. Przypominam, że jeśli nie macie konta, można komentować z anonima. Po prostu chciałabym wiedzieć ile osób to czyta.
Love xx
Subskrybuj:
Posty (Atom)